tak jakoś teraz trafiłam do tego tematu
a szkoda,że nie wcześniej
mam nadzieje,że juz sobie wszystko poukładałaś i jest juz OK
widze,ze nie tylko ja mam problem typu, ze nie jestem nikomu potrzebna i ze nikogo nie obchodze.. wiele osob mi mówi,że tak nie jest... a ja poprostu nie wierze... wole trwać w tym swoim głupim przekonaniu, przez co popadam w jeszcze wiekszego doła i jeszcze gorzej sie czuje.. czasami uciekam gdzies od wszystkich jak najdalej... ciesze się,że nie długo wyjezdzam na 2 tygodnie i wszyscy odemnie odpoczna... mam nadzieje,że coś się zmieni po moim powrocie tutaj... a przy okazji.. czasami zastanawiam się, czy to moje głupie przekonanie nie jest jakimś nastepstwem tego,że jestem jedynaczką :| fakt nigdy nie zostałam o to posadzona i nikt mi nie wierzy,że nie mam rodzeństwa ( wiadomo jak zachowują sie niektórzy jedynacy :/) ale mimo wszystko czasami się zastanawiam czy to nie jest spowodowane własnie tym... ale z drugiej strony... może czuje się niedoceniona i dlatego tak? hmm.. kiedyś gdzies tu załozyłam taki temat,że nie potrafie z nikim rozmawiać o swoich problemach i zamykam się w sobie... dobrze,że czasami na forum umiem coś naskrobać
jakbyś chciała porozmawiać wal śmiało na PW może bedzie Ci lzej porozmawiać z kimś, kto wie chociaz mniej wiecej co czujesz, bo znajduje się w podobnej sytuacji
... i mam nadzieje,że Ci się wszystko ułoży i pozbedziesz się negatywnych myśli i bedziesz pełną życia optymistką
mnie się to niekiedy udaje.. na dzień lub dwa... miewam straszne wachania nastrojów... z niepoprawnej optymistki zmieniam się w pesymistke.. a pomysleć,że jeszcze 2 lata temu miałam zawsze, ale to zawsze dobry humor i zawsze byłam pelna życia... ale pewne sytuacjie niestety mnie zmusiły do zmiany nastawienia... i chyba, już tak wpadłam w ten pesymizm,że nie umiem się z niego wypatać... nio ale koniec gadania o mnie
gdybyś chciała porozmawiać zapraszam na PW
ewentualnie na gg
jesli masz tylko ochote
pozdrawiam serdecznie :* :* :*