Zakochana jest w nim od 2 lat. Przed tymi dwoma laty rozmawiali ze sobą, nic z tego jednak nie wyszło. On poznał inną, ona czekała na niego, wierząc, że jeszcze kiedyś będą razem. Nie było dnia by o nim nie myślała. W końcu znów nawiązał z nią kontakt, twierdząc, że ją kocha. Ta dziewczyna tak się cieszyła...nie jestem w stanie opisać jej radości słowami.
On deklarował jej miłość, gdy się spotkali zaprowadził do łóżka. Kilka chwil po stosunku były czułe słówka, obietnice, że będą razem szczęśliwi-wiele jej obiecywał. Na drugi dzień...tak, na drugi dzień już nie miał zamiaru jej znać. Oszukał, wykorzystał, poniżył... Nie, nie są dzieciakami. Oboje mają po ponad 20 lat. Dziewczyna jest załamana. On udaje, że się nie znają...
Pytanie-skąd się biorą tacy ludzie, jak on? Jak można tak ranić, jak? Fakt, ta dziewczyna zachowała się naiwnie wierząc mu w zapewnienia i idąc z nim do łóżka, ale ona tyle na niego czekała... Jak mógł ją tak zranić? Dlaczego? Czasami nie umiem zrozumieć ludzkich zachowań. Co o tym sądzicie?
On deklarował jej miłość, gdy się spotkali zaprowadził do łóżka. Kilka chwil po stosunku były czułe słówka, obietnice, że będą razem szczęśliwi-wiele jej obiecywał. Na drugi dzień...tak, na drugi dzień już nie miał zamiaru jej znać. Oszukał, wykorzystał, poniżył... Nie, nie są dzieciakami. Oboje mają po ponad 20 lat. Dziewczyna jest załamana. On udaje, że się nie znają...
Pytanie-skąd się biorą tacy ludzie, jak on? Jak można tak ranić, jak? Fakt, ta dziewczyna zachowała się naiwnie wierząc mu w zapewnienia i idąc z nim do łóżka, ale ona tyle na niego czekała... Jak mógł ją tak zranić? Dlaczego? Czasami nie umiem zrozumieć ludzkich zachowań. Co o tym sądzicie?