Rozdał bym. Wszystkim tym których los pokarał bo mam ręce i nogi i mogę pracować. Nie był bym w stanie nie zwariowac mając 25 baniek no ale jak na samca przystało - najpierw kupił bym nową furę. Nie BMW! Nie Ferrari! Nie Jaguara! Zwykłego ot by Forda Mondeo z małym traktorkiem pod machą. Wydał bym na siebie i na rodzine moze pół bańki. Remont chaty, auto, trochę dla dzieciaków. No .... może bańkę. Drugą bańkę uciułał bym w skarpecie i trzymał wrazie na jakie cudo zwane chorobą. Tak by spać spokonie. Pilnował by też by mnie jaka denominacja nie wydymała. Reszta do rozdania. Naprawdę. Nie po znajomkach! Po biednych. Przeznaczył bym 200000zł na paliwo i smigał po biednych. Miał bym coś o czym marzę czyli urlop i zwiedzanie + pomocność. Szukał bym ludzi biednych , pakował trochę grosza w kopercine i przekazywał.
Mając 25mln złotych szło by zdebilnieć. Europę już widziałem. Może jeszcze kilka innych krajów bym zobaczym nim zdechnę no ale w tych 2 uciułanych bańkach bym sie zmieścił. Pomagał bym wszystkim rodzinom bez dachu nad głową lub w kłopotach. Nie był bym w stanie wydać 25mln. zł w tym życiu więc bym rozdawał! A dlaczego? Po to by jakaś hiena po mojej śmierci przypadkiem nie dorwała się do konta!
Może i zwariowane to co piszę lecz moje potrzeby nie są kosztowne. Chciał bym nie mieć zmartwień i tyle a to nie jest aż takie drogie więc z nadmiarem kasiory - poprostu bym pomagał. Dużo ludzi potrzebuje pomocy a te wampiry robią z NFZ kosiarkę do wycinania ludzi. Brakuje wszystkiego. Od jedzenia po wózki dla inwalidów. Siedzę przd komputerem w ciepełku, piję kawicę, palę papierocha, podjadam marcepanki a obok dalej pewnie siedzi gdzieś jakaś młoda matka nie mając co wsadzić do gara a dzieci głodne.
Ktoś powie wariat! To ja odpowiem: tak, jestem wariat! A serniki i jabłeczniki wpindalał bym codziennie az bym padł z przeżarcia