K
konwalia78
Guest
Jesli zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy to z czystym sumieniem (choć nie bezemocjonalnie) odchodzę i przyjmuję porażkę. Jednocześnie zawsze przyświeca mi myśl, że największy wpływ mam na siebie, na innych mały a nawet zerowy. Jeśli zatem nie mam wpływu na rzeczy zewnętrzne przyjmuję to, co się dzieje ze spokojem. W miarę moich umiejętności oczywiście.
No i czasem okazuje się, że porażka wcale porażką nie jest, gdy się spojrzy z perspektywy czasu i punktu odniesienia.
Do Wiki:
Jaka odpowiedzialność, za co i za kogo najbardziej by Cię przygniatała?
No i czasem okazuje się, że porażka wcale porażką nie jest, gdy się spojrzy z perspektywy czasu i punktu odniesienia.
Do Wiki:
Jaka odpowiedzialność, za co i za kogo najbardziej by Cię przygniatała?