Wzorce

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
Dawno tu nie byłem, społeczność się bardzo rozrosła. Pomyślałem, że napiszę.

Nie wiedziałem dokładnie w jakim dziale to napisać jak będzie źle proszę o przeniesienie.

Zaczęło się od zwykłego spotkania rodzinnego; -a co tam u ciebie, - a dobrze a jak tam? Nic nadzwyczajnego.
Nagle przyjechało auto 9 osobowe duże, białe, pełne ludzi. Wysiedli z niego ludzie.
- Cześć wujku!
- No cześć! - powiedział głębokim wesołym ale i spokojnym głosem.
Po przywitaniu się z ciocią i pięciorgiem dzieciaków poszliśmy do domu na ciastko, i pogawędkę.

Wujek od razu zwrócił moją uwagę...
Chodził wyprostowany, klata wypięta do przodu, niebanalne gesty rękoma; dotykał każdego zawsze, gdy przepuszczał lub mówił. Głęboki, spokojny głos który uspokoi każdego, nie mylił się, nie jąkał prawie nigdy się nie pomylił przy mnie (nie przekręcił słowa, a przynajmniej ja nie słyszałem), ma sylwetkę sportowca.

- Ej gdzie ty pracujesz?
- W banku jako doradca...
- A co musiałeś się uczyć, żeby robić to co robisz?
- Ja się dalej uczę (uśmiech)...

Pomyślałem sobie wtedy: On se jaja robi? przecie on ma 40 na karku...
Jak później się dowiedziałem więcej o jego świetnej rodzince, i jego życiu zbaraniałem, kogo ja przeciętniak mam w rodzinie...
Ma 38 lat, Studiuje prawo, ma piątkę dzieci (szóste w drodze) z tego jedno dziecko od żony (bardzo ładnej :) ) z poprzedniego małżeństwa. Pytanie jak go na to stać?
Wyliczając wszystko, utrzymanie dzieci (dajmy na to 1000 zł), praca, studia (4 tyś na miesiąc) wychodzi jakieś 11 tysięcy na miesiąc! A on se żyje jak młody bóg co chce to ma... -nie, nie wygrał w totka!

Rzecz biorąc na zdrowy rozum, to nie możliwe podzielić tyle spraw na raz. Gość ma same plusy, porównując do mojego ojca który jest blisko pięćdziesiątki to jesteśmy nikim. Strasznie się zainteresowałem jak on do tego wszystkiego doszedł, co on ma?

W odwecie gdy my przyjechaliśmy do niego w odwiedziny a zdarza się to nie często (mieszka około 200 km ode mnie). Gdy wszedłem do pokoju od razu rzucił się w oczy duży telewizor 42' LED Full HD (a było to jakieś 2 lata temu) obok niego 2 wieże z kina domowego, masywne sofy, stół wypełniony po brzegi z talerzami na których leżały bezczynnie ciastka, i dzieci biegające od pokoju do pokoju krzycząc coś w stylu; mamaaaaaa!!! Szymon ukradł mi misiaaaaa!!! - niby nic nadzwyczajnego, ale jednak stać go na takie luksusy.
Zaciekawiony pytałem się o jego przeszłość, jak doszedł do wszystkiego ale zawsze odpowiadał;
- Sam do wszystkiego doszedłem, tak jak każdy inny.
Jeżeli doszedł do tego co ma, jak każdy inny, to czemu każdy inny nie doszedł do tego co on ma? -proste pytanie, ale czy ktoś na nie odpowie?

Podsumowując:
- podobno zarabia 30 tyś na miech (nie wieże aby doradca aż tyle zarabiał)
- ma piątkę dzieci (szóste w drodze)
- piękna żona (tylko pozazdrościć)
- :cenzura:ista osobowość, charakter (ludzie się sami do niego garną)
- studiuje prawo (po ukończeniu tych studiów będzie mógł być sędzią najwyższym {czy coś})
- gra w piłkę nożną (dla seniorów)

Kase ma, szczęście ma - czego więcej potrzeba dziś w życiu?
On jest moim autorytetem, idolem. Jak na razie widzę u niego same zalety, dopatrując się wad widzę jeszcze więcej zalet. (dziwne co nie?)

I kulminacja:
Czy można dojść do czegoś takiego w życiu, kierując się tylko i wyłącznie swoim umysłem, mam na myśli wmawianie sobie, sugestię, głębokie wierzenie w siebie itd. ?
Najdziwniejsze jest to, że z opowiadań rodziny to ON SAM do wszystkiego doszedł, nikt mu nie pomagał...? możliwe?

Może macie inne propozycje jak do tego doszedł? własne teorie? Bo ja tego nie rozkminiam...

A założyłem temat tutaj ponieważ myślałem, że jest jakieś psychologiczne wytłumaczenie tego a nie "po prostu się postarał" albo "Zamiast dociekać idź się pouczyć może w części osiągniesz to co on"...

Pozdrawiam.
 

darek1

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2010
Posty
13
Punkty reakcji
0
cześć

A nie pomyślałeś, aby po prostu zapytać go, jak to wszystko osiągnął?

Twój post potwierdza coś, co zauważyłem, a mianowicie: umiejętności komunikacji i opanowanie mowy ciała są najważniejszą kompetencją społeczną.
Przecież najpierw zwróciłeś uwagę na to jak się porusza, jak mówi, jak wygląda. Ucz się tego.

Co do tematu skąd ma pieniądze, nie wiem. Jeżeli jest zwykłym doradcą w banku, to nie ma szans na zarobki 30k na miesiąc. Górna półka jeśli chodzi o doradców, i to specjalistów od korporacji i tym podobnych wynalazków, to około 5-8k na rękę. Nie ma szans na taką kasę jaką na napisałeś. Pracuję w banku to wiem :p.

Jeśli chodzi o sugestie, auto-motywacje i afirmacje, to jeżeli nie będzie za tym szło działanie, to możesz to o kant dupy potłuc.

Twój wujek musi mieć po prostu jaja, głowę na karku i rozległą wiedzę.

"Edukacja zapewni ci przeżycie. Samodoskonalenie fortunę".

A wiec ucz się. W szkole i poza nią. Bill Gates powiedział, że ktoś, kto naprawdę dużo nie czyta, nie może być naprawdę wykształcony.
Prowadzę w internecie stronę poświęconą zagadnieniom komunikacji, rozwoju osobistego. Tam znajdziesz moje podglądy na tą materię. http://progresspage.pl/index.php/2010/05/27/mowa-ciala/ . W tym artykule piszę o mowie ciała, ale znajdziesz tam wszystko od przekonań, o które pytałeś, do odpowiedzi dlaczego nawet wady swojego wujka uważasz za zalety.

pozdrawiam
Darek
 

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
cześć

A nie pomyślałeś, aby po prostu zapytać go, jak to wszystko osiągnął?

Twój post potwierdza coś, co zauważyłem, a mianowicie: umiejętności komunikacji i opanowanie mowy ciała są najważniejszą kompetencją społeczną.
Przecież najpierw zwróciłeś uwagę na to jak się porusza, jak mówi, jak wygląda. Ucz się tego.

Co do tematu skąd ma pieniądze, nie wiem. Jeżeli jest zwykłym doradcą w banku, to nie ma szans na zarobki 30k na miesiąc. Górna półka jeśli chodzi o doradców, i to specjalistów od korporacji i tym podobnych wynalazków, to około 5-8k na rękę. Nie ma szans na taką kasę jaką na napisałeś. Pracuję w banku to wiem :p.

Jeśli chodzi o sugestie, auto-motywacje i afirmacje, to jeżeli nie będzie za tym szło działanie, to możesz to o kant dupy potłuc.

Twój wujek musi mieć po prostu jaja, głowę na karku i rozległą wiedzę.

"Edukacja zapewni ci przeżycie. Samodoskonalenie fortunę".

A wiec ucz się. W szkole i poza nią. Bill Gates powiedział, że ktoś, kto naprawdę dużo nie czyta, nie może być naprawdę wykształcony.
Prowadzę w internecie stronę poświęconą zagadnieniom komunikacji, rozwoju osobistego. Tam znajdziesz moje podglądy na tą materię. http://progresspage.pl/index.php/2010/05/27/mowa-ciala/ . W tym artykule piszę o mowie ciała, ale znajdziesz tam wszystko od przekonań, o które pytałeś, do odpowiedzi dlaczego nawet wady swojego wujka uważasz za zalety.

pozdrawiam
Darek

No i właśnie w tym tkwi kłopot, że za każdy razem odpowiada "tak jak każdy inny", ja jestem smarkiem mam dopiero 16 lat, no i w życiu nic nie osiągnąłem nic nie miałem nic nie zdobyłem, dlatego kręcą mnie tacy ludzie - co oni mają czego ja nie mam.

A jeśli nikt (bo tak każdy mówi) mu nie pomagał nigdy w naucy czy jakoś ten teges, no to możliwe tak wysoko samemu zajść?
Ehh trudne to...
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Należy:
1) Się szanować, mieć godność i honor,
2) Mieć cele w życiu,
3) Zasady którymi się człowiek kieruje,
4) Wiarę w siebie,
5) Ogromne samozaparcie,
6) Nie pozwalać aby problemy nas złamały,
7) Nieustępliwość w dążeniu do wyznaczonych celów,
8) Postępować tak żeby nie móc spojrzeć w lustro bez obrzydzenia.

Jeżeli będziesz spełniał te warunki to może uda Ci się osiągnąć "coś".

_________________
ps:

Ludźmi sukcesu nie są tylko Ci który coś osiągnęli, są to też Ci ludzie którzy podjeli walkę o to żeby osiągnąć to czego pragną, to czy się im udało czy nie, jest już nieważne. Grunt to nie zostawiać swojego życia na łasce innych i przypadku.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Może zwyczajnie perfekcyjnie nadaje się do tego co robi ? Sam mówisz, że jest przekonujący, jego głos uspokoi każdego. Możliwe, że ma ogromny dar przekonywania i obok zwyczajnej pracy w banku, ma jakichś specjalnych klientów, którym doradza.

wg mnie jak najbardziej można dojść do dobrych zarobków, ale wydaje mi się, ze trzeba po prostu mieć to coś, trzeba być solidną firmą. Nie wspomniałeś nic o żonie. Może być tak, że on np. wyciąga 8-9 na rękę. Ona np. 5 tys no i mają na życie, mają za co odłożyć itd. Wbrew pozorom to nie jest wcale takie niemożliwe. Są zawody, gdzie wystarczy parę lat doświadczenia i możesz dostawać 9-10 tys zł na rękę i wcale nie będzie to praca ryzykowna, niebezpieczna.

Nie wiem, we wszystkich książkach odnośnie stawania się bogatym zawsze pisze, że podstawą jest ... własny umysł. Że nim trzeba przełamywać bariery i odwieczny strach przed nieznanym, przełamywać nastawienie na NIE itd. itp. Tak naprawdę dużo bardzo bogatych osób stało się nimi dlatego, że mieli jaja, aby np. rzucić studia, mieli jaja, aby realizować swoją pasję mimo, że np. mieli kryzys (np. Małysz miał już prawie rezygnować ze skoków). Mieli jaja, aby zrobić coś niebanalnego. Ile np. osób stać na to, aby w trakcie studiów zrobić jakiś ceikawy projekt ? Niewielu, pewnie jakiś promil, a w ten sposób powstał Facebook, Google i w pare lat gościowie stali się miliarderami, a ich firmy mega korporacjami mogącymi "wszystko". Gadam tak troche jak o takim "american dream" ;), no ale coś w tym jest. Fakt, nie każdy zawód ma takie predyspozycje.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Dla mnie jak facet zarabia 8 tys. kobieta z 5 to luksus :) No ale wiadomo do wszystkeigo mozna dojsc i fajnie byloby miec taka kaske, ale jak nie to .. trudno :)
zgadzam sie z temu
 

darek1

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2010
Posty
13
Punkty reakcji
0
Lekkomyślny, za łatwo rezygnujesz. Wiadomo, ze nie jest to rozmowa na niedzielny obiad z rodzinką, ale myślę, że dowiedz się od niego więcej, niż ze wszystkich naszych domysłów w sumie. Powiedz mu, że jest dla Ciebie autorytetem, że go podziwiasz, że ble ble ble, a teraz kończysz gimnazujm/liceum/technikum czy co tam kończysz, i nie wiesz jakie dalsze kroki podjąć, i chciałbyś, aby Ci coś doradził. Pewnie nie chce wyjść, na próżniaka, dlatego unika tematu. A i o pieniądze nie pytaj za mocno, bo w sumie to jego prywatna sprawa - jak będzie chciał to sam Ci powie.

Ucz się komunikacji, psychologii społecznej i inteligencji emocjonalnej. Ta nauka bardziej procentuje niż studia. Przynajmniej w moim przypadku.
 

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
Nie wspomniałeś nic o żonie. Może być tak, że on np. wyciąga 8-9 na rękę. Ona np. 5 tys no i mają na życie, mają za co odłożyć itd. Wbrew pozorom to nie jest wcale takie niemożliwe. Są zawody, gdzie wystarczy parę lat doświadczenia i możesz dostawać 9-10 tys zł na rękę i wcale nie będzie to praca ryzykowna, niebezpieczna.

Jego żona nie pracuje, no bo kto by się opiekował dziećmi... Fakt, że pomagają im dziadkowie z którymi mieszkają w wychowywaniu trochę.

Lekkomyślny, za łatwo rezygnujesz. Wiadomo, ze nie jest to rozmowa na niedzielny obiad z rodzinką, ale myślę, że dowiedz się od niego więcej, niż ze wszystkich naszych domysłów w sumie. Powiedz mu, że jest dla Ciebie autorytetem, że go podziwiasz, że ble ble ble, a teraz kończysz gimnazujm/liceum/technikum czy co tam kończysz, i nie wiesz jakie dalsze kroki podjąć, i chciałbyś, aby Ci coś doradził. Pewnie nie chce wyjść, na próżniaka, dlatego unika tematu. A i o pieniądze nie pytaj za mocno, bo w sumie to jego prywatna sprawa - jak będzie chciał to sam Ci powie.

Ucz się komunikacji, psychologii społecznej i inteligencji emocjonalnej. Ta nauka bardziej procentuje niż studia. Przynajmniej w moim przypadku.

Kiedy ka mówię dostaje "tajemniczą odpowiedź" nie mówi mi wprost; słuchaj to jest tak i tak... Tylko gada tak jak napisałem. Fakt to nie temat na obiad niedzielny dlatego go pytałem jak byłem z nim sam na sam wieczorem w cichym miejscu (była sposobność do zapytania). O pieniądze nie pytałem bo by świadczyło o moim materialiźmie (czego wole unkinąć) wiadomo jak się leci na coś czego się nie ma...
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Mówisz że Twój wujek pracuje w banku jako doradca. Nie chciałem pisać tego wcześniej ale prawda jest taka, żeby sprzedać produkt trzeba się pozbyć skrupułów, bardzo ładnie widać to na przykładzie pań/panów w banku i różnych przedstawicieli.

Wibor + marża = %

Marżą bankierzy mogą sobie sterować, widząc klienta mogą mu narzucić większą lub mniejszą marże. Ci którzy wyzbyli się skrupułów maja większe zyski uzyskane dla banku a to przekłada się na nagrody.

Chciałbyś sprzedać ludziom kredyt, wiedząc że prawdopodobnie będzie on ich pogrążał przez 10 czy 15 lat? Dodatkowo narzucając sobie sowitą marże, zrobisz człowieka w butelkę a on będzie Ci dziękował myśląc że doradziłeś mu jak najlepiej.

Inną sprawą jest to że banki mają plany, trafisz na okres w którym przedstawiciele/doradcy maja sprzedawać kredyty w zł, to mimo że w innej walucie będzie bardziej opłacalny to on i tak będzie musiał polecić Ci ten w złotówkach


Dlatego też Kolego za bardzo idealizujesz swojego wujka.
 

darek1

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2010
Posty
13
Punkty reakcji
0
Trochę racji kolego @temu masz. Ale jak już wspominałem, ci ludzie choćby nie wiem jak marżę podkręcali i jak by się starali nie zarobią 30k na miesiąc. Jak mówiłem 5-8k to maks. I to w przypadku doradców zajmujących się korporacjami, a nie detalem, czy nawet hipoteką. Przeciętny doradca w małym mieście zarabia około 2k miesięcznie jak dobrze sprzedaje, w dużym mieście trochę więcej, około 3k.

A z tym wciskaniem i skrupułami to nie tylko w banku się spotkasz. Pójdziesz kupić komputer, nie znając się na tym - oszukają Cię, pójdziesz kupić meble - sprzedadzą Ci takie, jakie chcą sprzedać. Nawet rybki w sklepie akwariowym będą sprzedawać tak, aby uzyskać maksymalny dochód, a nie tak, aby był zadowolony.

Czasy honoru i moralności minęły niestety.
 

klemcia

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2010
Posty
69
Punkty reakcji
5
Rzecz biorąc na zdrowy rozum, to nie możliwe podzielić tyle spraw na raz. Gość ma same plusy, porównując do mojego ojca który jest blisko pięćdziesiątki to jesteśmy nikim.

Kase ma, szczęście ma - czego więcej potrzeba dziś w życiu?
On jest moim autorytetem, idolem. Jak na razie widzę u niego same zalety, dopatrując się wad widzę jeszcze więcej zalet. (dziwne co nie?)

Zadziwiło mnie trochę stwierdzenie ,że ktoś jest dla Ciebie autorytetem bo ma dużo kasy, dobrze urządzone mieszkanie, śliczną żonę i inne bzdety. Wstrząsające jest to ,że porównując ojca z wujem stwierdzasz ,że ojciec jest nikim. Bo co? Bo nie dorobił się takiej kasy? A może szóstki dzieci? A może Twoja matka nie jest śliczna? A Ty jesteś jakiś nieudany ? Opisując wuja piszesz zdawkowo o jego manierach ale sporo o jego bogactwie. Przepraszam, być może jest erudytą dlatego tak fascynuje Cie jego osoba . Cóż, takie czasy chyba nastały ,że autorytetami zostają goście z kasą . Smutne czasy...
 

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
Zadziwiło mnie trochę stwierdzenie ,że ktoś jest dla Ciebie autorytetem bo ma dużo kasy, dobrze urządzone mieszkanie, śliczną żonę i inne bzdety. Wstrząsające jest to ,że porównując ojca z wujem stwierdzasz ,że ojciec jest nikim. Bo co? Bo nie dorobił się takiej kasy? A może szóstki dzieci? A może Twoja matka nie jest śliczna? A Ty jesteś jakiś nieudany ? Opisując wuja piszesz zdawkowo o jego manierach ale sporo o jego bogactwie. Przepraszam, być może jest erudytą dlatego tak fascynuje Cie jego osoba . Cóż, takie czasy chyba nastały ,że autorytetami zostają goście z kasą . Smutne czasy...

A jak myślisz kto byłby dla Ciebie autorytetem? Ten kto coś osiągnął i teraz żyje w luksusie, czy ten co nic nie zwykłego osiągnął i haruje jak wół na rodzinę żeby ją utrzymać?
Chyba opcja pierwsza jest lepsza prawda? Nie napisałem, że ojciec jest nikim, lecz że mało osiągnął porównując go do wuja. Być może za bardzo to skontrastowałem - fakt...
Wiadomo, że ojciec powinien być dla mnie najlepszym autorytetem, ale co jeżeli tak nie jest? Nauczyłem się wiele na jego błędach i swoich błędach, lecz on nie osiągnął tyle aby móc mi pokazać dalszą drogę do ulepszenia siebie do zdobycia "lepszej pozycji" albo lepszego życia, od niego więcej nie wyciągnę - a przynajmniej tak mi się wydaje, a więc kieruje się kimś innym i uczę się dalej.
 

klemcia

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2010
Posty
69
Punkty reakcji
5
A jak myślisz kto byłby dla Ciebie autorytetem? Ten kto coś osiągnął i teraz żyje w luksusie, czy ten co nic nie zwykłego osiągnął i haruje jak wół na rodzinę żeby ją utrzymać?
Chyba opcja pierwsza jest lepsza prawda? Nie napisałem, że ojciec jest nikim, lecz że mało osiągnął porównując go do wuja. Być może za bardzo to skontrastowałem - fakt...
Wiadomo, że ojciec powinien być dla mnie najlepszym autorytetem, ale co jeżeli tak nie jest? Nauczyłem się wiele na jego błędach i swoich błędach, lecz on nie osiągnął tyle aby móc mi pokazać dalszą drogę do ulepszenia siebie do zdobycia "lepszej pozycji" albo lepszego życia, od niego więcej nie wyciągnę - a przynajmniej tak mi się wydaje, a więc kieruje się kimś innym i uczę się dalej.



Myślę, że ktoś kto żyje w luksusie nie byłby dla mnie autorytetem niejako z urzędu tylko dlatego ,że żyje w luksusie. Dla mnie autorytet to ktoś kto kieruje się w życiu jasno określonymi zasadami,ktoś z czyim zdaniem sie liczę, kogo chciałabym naśladować ,ktoś kto imponuje mi swoją wiedzą (życiową także), mam do niego zaufanie itp. Taki ktoś nie zawsze musi zyć w luksusie jak Twój wuj, czasami mało zamozna osoba mogłaby być takim autorytetem z tego tylko powodu jaką jest osobą. Oczywiście podziwiasz wuja i nic mi do tego ale z postu wynika ,że oceniasz ludzi po grubości portfela. Sprostowanie: nie napisałes owszem ,że ojciec jest nikim tylko ,że wy jesteście nikim przy wuju. Moje niedopatrzenie.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
nie widzę w tym nic nie właściwego żeby młody chłopak podziwiał za to tego faceta i chciał żyć tak jak on..bo skoro ma rodzine, szczęscie, miłość i uczciwie zarobioną, dzięki swojej pracy kasę to co jest w tym złego?
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Niewłaściwe jest to, że podziwia się ludzi tylko i wyłącznie za to że mają pieniądze. Bo jakie się ma wtedy piorytety?

za to w sensie całokształtu, ale żeś się uczepił tej kasy, a każdy autorytet godny naśladowania musi żyć w skrajnej biedzie, prowadzić minimalistyczny tryb życia?
 

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
Myślę, że ktoś kto żyje w luksusie nie byłby dla mnie autorytetem niejako z urzędu tylko dlatego ,że żyje w luksusie. Dla mnie autorytet to ktoś kto kieruje się w życiu jasno określonymi zasadami,ktoś z czyim zdaniem sie liczę, kogo chciałabym naśladować ,ktoś kto imponuje mi swoją wiedzą (życiową także), mam do niego zaufanie itp. Taki ktoś nie zawsze musi zyć w luksusie jak Twój wuj, czasami mało zamozna osoba mogłaby być takim autorytetem z tego tylko powodu jaką jest osobą. Oczywiście podziwiasz wuja i nic mi do tego ale z postu wynika ,że oceniasz ludzi po grubości portfela. Sprostowanie: nie napisałes owszem ,że ojciec jest nikim tylko ,że wy jesteście nikim przy wuju. Moje niedopatrzenie.

Wiesz co no bardzo mi przykro, ale każdy szanuje i stawia inne wartości na innym miejscu, zależy czego nam kiedyś brakowało, mi np. zawsze kasy i ZAWSZE miałem przez to problemy i byłem gorszy, teraz też nie znajduje pieniędzy na ulicy... Dążę do tego co chce zdobyć, ale żeby to zdobyć muszę poznać jak to zrobić, co nie?
Nie piszcie, że tak nie jest, bo np jednemu brakuje miłości bo jest np. z domu dziecka i zawsze był sam i nadto będzie dbać, o swoich przyjaciół/dziewczynę. Wszystko ma jakieś krzywe odbicie bo z wieloma rzeczami jest tak samo.
 

klemcia

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2010
Posty
69
Punkty reakcji
5
nie widzę w tym nic nie właściwego żeby młody chłopak podziwiał za to tego faceta i chciał żyć tak jak on..bo skoro ma rodzine, szczęscie, miłość i uczciwie zarobioną, dzięki swojej pracy kasę to co jest w tym złego?


" Gdy wszedłem do pokoju od razu rzucił się w oczy duży telewizor 42' LED Full HD (a było to jakieś 2 lata temu) obok niego 2 wieże z kina domowego, masywne sofy, stół wypełniony po brzegi z talerzami na których leżały bezczynnie ciastka,"- chyba nie zrozumiałaś tego posta zbyt dokładnie,bo dla mnie oczywiste jest ,że podziwia wuja nie za to jakim jest czlowiekiem tylko za to czego " sie dorobił" ( autor nie wspomina nic o tym jak wuj dorobił sie tej kasy ,czy dzieki swojej uczciwej pracy czy dzięki innym czynnikom ale nie wnikam bo to nie moja sprawa). I owszem autorytet nie musi żyć w skrajnej biedzie by być autorytetem ale wydaje mi sie ,że czynnik materialny nie ma za duzo wspólnego z byciem autorytetem.
 

klemcia

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2010
Posty
69
Punkty reakcji
5
Wiesz co no bardzo mi przykro, ale każdy szanuje i stawia inne wartości na innym miejscu, zależy czego nam kiedyś brakowało, mi np. zawsze kasy i ZAWSZE miałem przez to problemy i byłem gorszy, teraz też nie znajduje pieniędzy na ulicy... Dążę do tego co chce zdobyć, ale żeby to zdobyć muszę poznać jak to zrobić, co nie?

No fakt, każdy stawia inne wartości na pierwszym miejscu, i moją na pewno nie jest kasa. Ja wybieram milość, przyjaźń, lojalność, zaufanie,zasady, niekrzywdzenie drugiego czlowieka. Ja też nie pochodzę z zamożnej rodziny i jako dziecko też miałam mówiąc kolokwialnie " pod górkę" ale mimo wszystko nie owładnęła mną na szczęście chęć posiadania kasy ponad wszystko. Nie twierdzę ,że nie powinno się dbać o dobra materialne ale jednak w moim zyciu kasa nie jest na pierwszym miejscu. Czasami z mniejszą kasą, bez "wypasionego życia" można być szczęśliwym czlowiekiem.
 

qasa

Nowicjusz
Dołączył
26 Październik 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Polska ;)
No fakt, każdy stawia inne wartości na pierwszym miejscu, i moją na pewno nie jest kasa. Ja wybieram milość, przyjaźń, lojalność, zaufanie,zasady, niekrzywdzenie drugiego czlowieka. Ja też nie pochodzę z zamożnej rodziny i jako dziecko też miałam mówiąc kolokwialnie " pod górkę" ale mimo wszystko nie owładnęła mną na szczęście chęć posiadania kasy ponad wszystko. Nie twierdzę ,że nie powinno się dbać o dobra materialne ale jednak w moim zyciu kasa nie jest na pierwszym miejscu. Czasami z mniejszą kasą, bez "wypasionego życia" można być szczęśliwym czlowiekiem.

Wiem, że można być szczęśliwym bez tego. Pokreśliłem tu takie rzeczy jak TV 42' itd. bo to wtedy było coś, nie każdy to miał w swoim domu. Oprócz tego jak dorobił się takich rzeczy i takiej kasy, chciałbym też wiedzieć również jak odniósł sukces towarzyski (oczywiście zależy w jakim gronie się obracał bo każdy ma inaczej).
~Klemcia sama chyba przyznasz, że ciągnie nas do tego czego nie mamy...? Dlatego u mnie jest tak a nie inaczej.
 
Do góry