Wypłata

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
Nie wiem czy to odpowiedni dział.

Zastanawia mnie taki mały fakt.


Przykładowa wypłata w Polsce to (ponoć) około 1300zł, przez dłuższy czas byłem za granicą, tam też zarabiałem 1300 euro, ponoć to jedna z niższych wypłat.


Zaznacze na początku żeby NIE PRZELICZAĆ złotówek na euro i euro na złotówki, ponieważ jak sie tam mieszka i żyje to nikt tego nie robi.

Weźmy te dwie kwoty które sa prawdziwe 1300zł i 1300 euro.


Idę z tą kwota po wypłacie do sklepu i kupuję: jogurty, chleb, napój, płatki i inne podstawowe produkty.

W Polsce gdy szedłem na takie zakupy wydawałem około 120zł, za granicą kupując te same produkty (nie jakies syfy z najniższej półki) wydawałem około 25 euro maksymalnie.

W Polsce gdy szedłem do sklepu z ciuchami z "normalnej półki", na spodnie i koszulke razem wydawałem 200zł, do tego buty 200zł. Za granicą ubierałem się w sklepach w Polsce uznawanych za bardzo drogie, ZARA, ARMANI itp, kupując te same produkty (lepszej jakości) tzn buty, koszulkę i spodnie płaciłem około 180 euro (spodnie 40, koszulka 20, buty 120)

Jadąc na stacje benzynową w Polsce benzyne mam po 6zł przy wypłacie 1300zł, za granica przy wypłacie 1300 euro mam benzyne po 1,3 euro.


Nie są to ceny wyssane z palca a realne.

Oto moje pytanie, czy jak wprowadzili by strefe euro do Polski tez byśmy mieli takie ceny i życie w takich cenach? pytam, ponieważ nie jestem w stanie ogarnąć ludzi za granica którzy tam zyja i biadolą jak im źle, jak drogo itp (mówie nawet o mojej rodzinie).

Nie dziwię się że u nas młodzi nie mają na fryzjera bo np kupili buty... (rozmowa dwóch dziewczyn usłyszana na ulicy) jak ja tu muszę za byle szmatławce wywalić 1/6 wypłaty a za granicą za takie same buty 1/20 wypłaty.
 

Griffith

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2012
Posty
50
Punkty reakcji
0
Gdyby wymiana pieniędzy w stosunku 1:1 z Euro na PLN była możliwa to pewnie byłoby więcej entuzjastów tego pomysłu. Niestety taka zmiana byłaby po cenie kursu walut. Z dnia na dzień nikt nam nie podwyższy takich pensji i nie ma co o tym marzyć.
 

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
aha, czyli mam rozumieć że wyglądało by to prawdopodobnie tak że przy takich cenach jak w europie nasza wypłata była by tak marna jak np 400 euro?
 

Griffith

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2012
Posty
50
Punkty reakcji
0
Ceny prawdopodobnie nie zmieniłyby się (choć tego nikt nie jest pewien), a przeliczone na euro.
 

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
aha... czyli jeszcze lata świetlne mina zanim dogonimy stan w jakim są obecnie inne kraje... a znając życie to nigdy tak nie będzie.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Przypuszczacie, że po wejściu do strefy euro przeliczą nam nasze zarobki rzetelnie - według obowiązującego kursu NBP - jedno euro odpowiada ponad czterem złotym. Słowem - dobrze oceniacie nasz rząd i jego rzetelność.
Natomiast ceny mamy już dawno zachodnie i tylko trochę wyższe niż na zachodzie, bo u nas nie ma tak wysokiej techniki. Rząd mógłby te ceny zostawić na obecnym poziomie. Ale oligarchia zechce na wymianie pieniędzy zarobić i rząd nic na to nir będzie mógł poradzić.

Nie rozumiecie tego? Ja też nie, ale nie może nam się polepszyć, bośmy od zachodu biedniejsi i zachód nam dopłacać nie będzie.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
oczywiście że nie będzie 1-1, przyjmie się jakiś kurs NBP z konkretnego dnia i od 1 stycznia ceny będą przeliczone. Oczywiście, że ceny wzrosną tak jak to było w Grecji, Hiszpanii itp. A wysokość pensji tu i tam to temat stary jak świat. To jest kwestia infrastruktury, sprawnej administracji, wydajności pracy. I długo się nic nie zmieni. Jak będziemy chcieli zbyt szybkich podwyżek pensji to kapitał międzynarodowy zmieni nasz kraj na inny np Turcję czy Bułgarię lub Rumunię. I owszem będziemy mieć płacę minimalną np. 1000 Euro z tym problemem że mało kto będzie miał pracę i te wyśnione banknoty na koncie
 

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
No własnie tak mi sie wydawało że to nie może byc tak piekne jak w innych krajach, że jak bym dostał nawet te 1000 Euro to bedę w stanie spokojnie sam wyżyć i jeszcze mi zostanie pare "groszy".

Aha, zapomniał bym, co mnie najbardziej bolało...

Uwielbiam samochody, sam mam swój i jestem z niego dumny, mimo że ma... 10 lat.

Gdy zarabiałem za granicą 1300 euro (troszke ponad bo to było 1320), wszedłem z czystej ciekawości do salonu samochodowego.

Jak zobaczyłem ceny jakie tam mają za NOWE AUTA to mnie już nie dziwiło czemu tam nie ma aut takie jak moje.

Kto był chociaż raz za granicą ten wie, za NOWY SAMOCHÓD dobrej marki X, trzeba wyłożyc... 13 tyś Euro, przy zarobkach 1300 Euro.
U nas przy zarobkach 1300zł za TAKI SAM SAMOCHÓD trzeba dać lekko 35 tyś zł

Więc z prostej matematyki tam musiał bym (odkładając całą wypłatę) odkładać 10 miesięcy żeby kupić nowe super auto, a tu... 27. Już nie liczę tego że musiał bym tu tankować... co jak już pisałem jest prawie 6 razy droższe.

Tak wiem że to jest zależne od wielu czynników, ale chodzi o to że to trochę smutne, jak widzę młodego chłopaka którego nie stać na żadne auto mimo tego ze próbuje zarabiać... a za granicą kuzyn ma samochód którego tankowanie by tu zjadło połowe wypłaty.

Mam też kolegów w USA, z którymi czasami wymieniam maile i widzę na fb jak im sie wiedzie... to przyznam ze nie raz mnie to wkurza i jestem zazdrosny :)

Chłopaczek w wieku 19 lat jeździ BMW M3 z 2009 i ma tam 400 KM... i sam zarobił na to auto. Koleżanka mieszkająca w Irlandii na wakacje lata w kraje które przeciętny "Kowalski" widzi tylko w internecie, dodam że robi jako kelnerka w knajpie.

Mogę sypac około 20 przykąłdami ludzi których znam bardzo dobrze, mieszkają za granica i zarabiają w normalnych pracach a stać ich na rozsądne życie.

Chociaż z tych 20 jest pare... dziwnych. Którym zostało trochę tej negatywnej cechy która mają nasi rodacy, czyli narzekanie. Że auta drogie, benzyna droga... jak z nimi pogadałem i wyjaśniłem co oznacza DROGO to zmienili zdanie.

Ciotka mi raz mówiła ze u niej strasznie drogo, musi dać 50 euro za benzynę... za cały bak!! a ja jej mówię że ja za 50 zł to mogę dwa razy do matki do domu przejechać.... oddalonej 30 km odemnie.
Niestety swojego syna tez tak zaczęła nastawiać ale ja z nim pogadałem i jednak doszedł do wniosku że wcale tak drogo nie jest.


W sumie to sie nie dziwię czemu u nas w kraju tak często ludzie są smutni, źli itp... jak który raz wyjechał to zobaczył co oznacza życie i szacunek od pracodawcy (nie mówię że zawsze i wszedzie, ale ja kazdego miło wspominam).
Rozmawiałem z kuzynką taką z Polski, cieszyła się ze zarabia cos ponad 1000zł, musi dojeżdżać 10km, rypie nadgodziny i łaskawie wolne dostaje... i ona isę z tego cieszy!!! ludzie, to nie jest normalne i zdrowe.

Ale co z tego skoro 1 osoba się postawi że chce zarabiać więcej, mieć lepsze warunki skoro pracodawca ma na jego miejsce 30 innych desperatów którzy będą robić za mniejszą kasę.
Nie raz nie jest to kwestia tego ze pracodawca nie ma kasy... mój pierwszy szef dawał mi 1100zł (w czasach jak minimalna była jeszcze na mniejszym poziomie), dla mnie to była śmieciowa wypłata. Chciałem podwyżkę, niee bo firmę nie stać... później się dowiedziałem że on sobie lata do USA żeby sobie auta kupować ;/ później się to potwierdziło bo się chwalił. Widziałem go kiedyś i teraz ma Audi za 400 tyś, a pracownicy jak tyle dostawali tak nadal dostają.

Bo u nas jeszcze ludzi łapia na "kryzys" który niby im nie daje dobrze zarabiać.... buahahahahahah to mój komentarz.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Polska jest biednym krajem, mechaniczną zmianą waluty nie da sie nas wzbogacić, chociaż zubożyć akurat było by łatwo (we wszystkich krajach, gdzie sprawdzałem efekt wprowadzenia Euro, było nim podorożenie wszystkich produktów)
 

kamiliusz

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2012
Posty
42
Punkty reakcji
1
Ale wtedy byśmy mieli benzyne po 1 euro :p przy zarobkach ~350 e :D
i Polska nie jest biednym krajem, wystarczy zobaczyć na nowo powstałe budynki czy samochody na ulicach, często widać samochody z naprawde wysokiej ólki a domy to nie domy tylko wille. Więc są ludzie bogaci, tyle że mamy bardzo duże rozwarstwienie społeczne, albo jesteś biedny albo zaj****e bogaty... to co pomiędzecy to i tak gówno...
 

quisquei

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2012
Posty
194
Punkty reakcji
10
Może ja coś dodam swojego:

Po pierwsze: Ja osobiście nie znam nikogo kto zarabiałby w Polsce 1300 zł. Pewnie i takie osoby są, ale jeśli ktoś ma troche oleju w głowie to te 2000 mozna dostac na w miarę prostym stanowisku.

Po drugie: 1300 Euro to nie jest niska pensja w dzisiejszych czasach w UE. W Maklemburgii w Niemczech (najbiedniejszym regionie tego kraju), na południu Włoch, w Grecji czy Portugalii, znaczna częśc mieszkańców zarabia 800-900 Euro miesięcznie.

Po trzecie: Polska ma słabsza siłę nabywczą niż inne kraje zachodniej Europy, bo jeszcze nie wypracowaliśmy tego co oni i długo nam to zajmie zanim wypraucjemy. Nie produkujemy tyle co Niemcy, nie eksportujemy tyle co Francuzi i nie mamy tak potęznych wpływów jak Wielka Brytania. Skąd niby miałby być w Polsce takie pensje jak na zachodzie i taka sila nabywacza? Tymczasem Polacy mimo tego, że ida do przodu wiele robią aby tak nie było. Znaczna częśc pracowników oszukuje pracodawców, firmy oszukują inne firmy, lekarze wypisują recepty każdemu kto o to poprosi, Polacy oszukują Zus, Zus oszukuje Polaków, Pan Plichta działa, oszukuje i gdyby nie nagonka w mediach nikt by się nim nie zainteresował, a przeciętny Polak za wszelkie swoje niepowodzenia obwinia wszystkich do okoła tylko nie siebie. Do tego dochodzi złośliwośc, zazdrość, zawiść. Trochę nam brakuje do Europy Zachodniej, ale gońmy ją.
 

bogol20122

Nowicjusz
Dołączył
31 Październik 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Żeby zaoszczędzić bardzo dużo pieniędzy powinniśmy zredukować i to w znacznej części liczbę urzędników w kraju. Jesteśmy jednym z najbardziej biurokratycznych krajów na świecie, a to trzeba zmienić bo z tego nie ma żadnych korzyści tylko wręcz przeciwnie.
Dodatkowo uważam, że powinniśmy zlikwidować senat. Po co nam instytucja, która praktycznie nie ma nic do powiedzenia ?
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
ale pamiętaj żeby najpierw zlikwidować zadania, którym się biurokracja zajmuje. W innym przypadku państwo czeka paraliż
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
kamilusz i quisquei
odnośnie majętności i niemajętności, napiszę kilka słów jakie wyraziła znajoma ukrainka, jaka przyjechała do Lublina, jej pierwsze spostrzeżenie, dotyczyło sklepów i samochodów: "u was nie ma nawet jednej dziesiątek Porshe Cayenne co u nas i nawet jednej dziesiątej ruin samochodów poruszających się po drogach, naprawdę markowych sklepów jak we Lwowie też nie ma" - tam, są duże dysproporcje, jakich u nas prawie nie ma.... (a, to, że się tak wyrażę, "za płotem")
Jesteśmy biednym krajem, wystarczy porównać PKB Polski i Niemiec, niemiecki (realny, nie według siły nabywczej) jest kilkukrotnie wyższy i to się po prostu przekłada na pensje, nie da się wypłacić więcej niż się wytworzyło

art. no, nasz dług jeszcze się poważnie nie przekłada na wynagrodzenia, ale wkrótce zacznie, skąd to? ano z tego powodu, że duża część długu zaciągana była na dłuższe terminy zapadalności i np. zwyżka zadłużenia jaka miała miejsce skokowo w 2008 roku w części odbije się nam czkawką dopiero w 2018 roku (10 letnie euroobligacje), bo już np. 3 letnie zostały w międzyczasie zrolowane (czyli w ich miejsce sprzedano nowe z dopisaniem odsetek do kapitału) oraz w części spłacone, generalizując (nie mam danych odnośnie zapadalności poszczególnych transz sprzedawanych obligacji, spodziewałbym się "posypki" od 2019, (od 2009 mocniej uderzono w 10 latki, uciekając od spłaty zadłużenia, nie wiem czy wówczas wielu wierzycieli skłonnych będzie do rolowania naszego długu), ale to nie będzie zmartwienie obecnej ekipy, lecz jakiejś kolejnej, a przede wszystkim nasze (bo to nie rząd, a my płacimy i to nam podnosi się corocznie podatki)

bogol do liderów światowych w biurokracji, jeszcze nam troszkę brakuje, natomiast jesteśmy liderem wśród tzw krajów cywilizowanych, jeśli idzie o: koszty obciążeń pensji netto, ograniczeń biurokratycznych w podejmowaniu działalności gospodarczej i zawodów regulowanych
lub przekładając to na język polski, gdy szef chce ci dać premię 1000 zł. (netto) musi się liczyć z tym, że zapłaci za to prawie 1700 zł. (jeżeli to firma duża, lub średnia to jeszcze więcej), gdy ktoś w Polsce wpada na pomysł, że chce pracować w jednym z (tutaj liczba od 350 do 780) z zawodów, potrzebujesz dzielnie uśmiechać się do jakiegoś urzędnika (szefa jakiejś korporacji zawodowej), aby ten pozwolił ci podjąć się tegoż zawodu (tu trzeba wspomnieć o tym, żę PO przypomniało sobie po 6 latach, że ten temat stanowił podstawową oś ich programu wyborczego, zobaczymy, SLD już zapowiedziało, że jest przeciw), uwzględniając również jak marnie rozwinięty mamy w Polsce przemysł - mimo niskich jak na UE pensji) to perspektywy nie wyglądają dobrze
ciężko otworzyć biznes, ciężko jest go prowadzić (opresyjność urzędników chyba największa w UE), do tego dokładamy korupcję i parę innych czynników nazwijmy je "na szybko" dziedzictwem PRyLa, jak pazerność dorobkiewiczów, nie szanowanie drugiego człowieka i prymitywne cwaniactwo i mamy to co mamy...

Heratniczku dotknąłeś chyba najważniejszej sprawy jeśli idzie o biurokrację, może nagłe zmniejszenie nie spowodowało by sparaliżowania Polski, ale samych urzędów na pewno, gdyż to państwo narzucając z prędkością postępującej biegunki nowe przepisy i zadania urzędnikom , przez swój rządowy i parlamentarny aparat generuje wzrost biurokracji...
lepiej jest powiedzieć jak Palikmiot, że Kaczor jest agentem Rosji, ludzie będą mieli o czym gadać, a problem biurokracji się rozwiąże powołując jakąś komórkę badającą powiązania Kaczora z Putinem?...
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
dlatego nie przepadam za populizmem w stylu: zwolnijmy 10 % i hurra jest lepiej. To wychodzi nasza częsta cecha myślenia i robienia po łepkach. Zlikwidujmy powody dla których jest biurokracja a potem samą biurokrację. Więcej precyzji i dokładności.
 

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
Dodam od siebie że wiele też zalezy od ludzi jak już pisałem wyżej.
No bo proszę was... szef daje najniższa krajową bo "nie ma kasy, kryzys" a sam się huśta po wakacjach. Ale kto sie postawi? jedna, dwie osoby reszta spuści głowę i będzie tyrać dalej.

Dla mnie osobiście problem stanowi podejście wielu pracodawców do pracownika, a prawda jest taka że gdyby nie pracownicy to by nie miał praktycznie NIC. Bo to oni tyrają żeby on miał kasę. Kręci się to też w drugą stronę, bo sam widziałem jak niektórzy pracują... porażka, niechce sie im i tyle. A później wielce narzekają że mała wypłata. Błędne koło.

Biurokracja swoją stroną, składki które zjadają prawie pół wypłaty... porażka.

"Heratniczku dotknąłeś chyba najważniejszej sprawy jeśli idzie o biurokrację, może nagłe zmniejszenie nie spowodowało by sparaliżowania Polski, ale samych urzędów na pewno, gdyż to państwo narzucając z prędkością postępującej biegunki nowe przepisy i zadania urzędnikom , przez swój rządowy i parlamentarny aparat generuje wzrost biurokracji..."


Dodajmy ile z tych przepisów jest jakże niezbędne i "bardzo potrzebne".... bo przecież by się człowiek nie połapał z własnym zyciem gdyby nie one.


Ale tak czy inaczej, jakby na to nie patrzeć w moich oczach NAJWIĘKSZYM problemem nas, Polaków jest wszędzie widziana i często praktykowana... NIECHĘĆ I NIENAWIŚĆ do siebie nawzajem (nie mówię że zawsze ale często, za często)

Często coś załatwiam, bywam "na mieście" widzę jak to wygląda.

Bardzo ogólnie mówiąc to przykładowo na 10 sklepów gdy sie wchodzi i mówi dzień dobry do sprzedawcy to 5 słychac jakies burknięcie lub ciszę. A wejdź do sklepu i zapytaj o coś bo się nie znasz, a dodatkowo jestes młody to zaraz patrzą jak na durnia i zdziwieni że sie czegos nie wie....

Nie raz spotkałem sie z taką sytuacją, spojrzenia ochroniarzy jakby się miało zaraz cos ukraść. Siedziałem kiedyś w sklepie i szukałem fajnego perfumu, więc korzystałem z patyczków do tego przygotowanych... 3 pracownice i "body gard" filowali tylko czy zaraz nie ukradnę, bo młody chłopak i stoi przy drogich perfumach to na bank złodziej.

Podjechałem na stację, samoobsługa jak wszedzie, więc leję, podchodzi facet i z mordą kto mi pozwolił nalewać. A ja że od kiedy niewolno na stacji samoobsługowej nalewać, a on że tutaj sprzedawca nalewa. (mimo ze nigdzie nie napisane), ale przeciez niedało się normalnie powiedzieć.

W sklepie z śrubami chcialem kupić pare wkrętów (nie znam się na tym), wchodzę, głośno "dzień dobry" nikt nie odpowiada i gruby Pan nawet sie nie kwapi wstać z krzesła 4 metry od lady i podejśc tylko drze morde co chcę z daleka. No to tak się obsługuje ludzi? jak zapytałem które wkrety będa najlepsze to szyderczym tonem powiedział i rzucił na ladę pudełko. Bo przeciez jak to możliwe że ktos może niewiedzieć....


A na drodze to już porażka, wyjedź w Polsce z podporządkowanej... niedługo by sobie na zderzaki najechali zebyś tylko nie wjechał między nich i stoi taki burak na środku i nawet nie popatrzy.

Moge sypać takimi przykładami cały dzień.... W niemczech to mi baba szła sprawdzić automat z kawą czy dobrze działa mimo że pytałem tylko gdzie jest. Na poczatku jak zacząłem wyjeżdżać na wakacje to dziwiło mnie czemu tak na mnie patrzą w sklepie... i coś mówią, okazało się że witają się ze mną i dziwią że nie odpowiadam... przesiąknięty naszym zgniuśnieniem niewiedziałem że tak się robi :p haha


O ile lepiej by było zyć na codzień jakby każdy przynajmniej STARAŁ SIĘ coś pomóc, doradzić, uśmiechnąć się itp do drugiego. Nie próbował oszukać itp.

Nie spotkałem się za granica żeby ktos się targował o ceny, może z 2 razy zapytał i tyle. U nas to niedługo o chleb by się kłucili że chcą 3 grosze taniej.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
jaka to radość przeczytać tak mądre wpisy młodej osoby, tak przyjacielu jest w nas tyle nienawiści, tyle zła. Co do sklepów itp to niestety norma, choć w marketach jest już dużo kasjerów po przeszkoleniach, mówiących automatycznie dzień dobry - choć to przykre, że aby to powiedzieć trzeba szkolenia.
Ale to jest głębszy problem, prawdziwym przekleństwem jest to że nauczyliśmy się się usprawiedliwiać, że to wszystko wina innych. Jestem nieukiem to wina nauczyciela, jestem leniem wina tego kto goni do pracy. Nie staramy się dokonywać rachunku sumienia to to trudne i bolesne. Łatwiej powiedzieć że to wina mitycznego zła "żyd, urzędnik, ruski, niemiec, mason, przedsiębiorca - niepotrzebne skreślić". Jak już znajdziemy winnego ogarnia nas spokój - udało się nie obarczyć siebie samego
 

Adu123

Nowicjusz
Dołączył
11 Sierpień 2012
Posty
56
Punkty reakcji
0
jakbyś mi to z ust wyjęła....

Bo my to sie do błedu nie potrafimy przyznać... jak mnie to wkurza wśród ludzi...

Ja przyznam owszem, nie raz mi się zdarzy że odrazu się nie przyznam, ale po analizie umiem powiedzieć że to moja wina, nie raz też mówię wprost "fakt, przyznaje mój błąd", i czuję się lepiej z tym niż z kłamstwem które by mi się "upiekło".


Ale własnie to uprzejmość nas pozytywnie nastawia na cały dzień czy np do wracania do jakiegos sklepu. Ja często piję kawę na jednej stacji bo tam Pani zawsze jest bardzo miła i to nie sztucznie.
Tak... "dzień dobry" mówione jak robot przy kasie jest bardzo zachęcające :)

Ale to płynie zewsząd, popatrzcie w TV, co wiadomosci to jakies obelgi, szyderstwa itp...

U kuzyna (sasiad) w domu ciotka zawsze ma pretensje do synów że sie nietolerują... ja jak na to patrze z boku i gadam bardziej z jednym (bo się trzymaliśmy od dziecka razem) to widze jak to działa. Mama (ciotka) nie gada z swoim rodzeństwem (tyle co z moją mamą bo mieszka obok), widują sie raz do roku na cmentarzu, Tata (mąż ciotki) ma jednego brata z którym nawet raz do roku się nie widzi i się nienawidzą, to ja się pytam jak ich dzieci mają się uwielbiać i nie kłócić skoro zostali tak od dziecka wychowani że "tamten wujek to burak" ?


Dla mnie najwazniejsze cechy jakie powinni rodzice wpajac dzieciom to :

* asertywność, żeby im nikt na głowę nie wchodził
* że NIE ZAWSZE STARSZY MA RACJE
* uprzejmość, a jeśli ktoś nie jest do nas uprzejmy to JEGO PROBLEM, nie wolno się wstydzić powiedziec dzień dobry, a jak ktos nie odpowiada to niech spier..nicza bo to jego problem że ma marne życie
* jeśli czegoś sie nie wie, nalezy pytać, a jak ktoś kpi z tego że się czegoś nie wie nalezy go zapytać coś z dziedziny w której jstesmy dobrzy i zapytać jak może niewiedzieć takich prostych rzeczy
 
Do góry