Wybaczenie zdrady a wiara

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Zdrada to trudny temat. Nie da się wszystkich przypaków wepchnąć na siłę do jednego worka i rozpatrywać z tego samego punktu widzenia. I oceniać tą samą miarą.
Przebaczenie to ciężka praca. I musimy zdać sobie sprawę, że często tak naprawdę - przynajmniej po pewnym czasie - chciałoby się przebaczyć, dla własnego dobra i spokoju własnego serca. Jednak nie zawsze się to udaje. Czasami rana jest tak głęboka, że nie umiemy się zmusić do przebaczenia. Lub - jeśli przebaczamy - nie umiemy zapomnieć. Do końca.
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Przebaczenie przebaczeniem, ale zdrada to grzech ciężki. A życie w grzechu jest złe. Wybaczyć można, ale moim zdaniem powinna być możliwość zażegnania takiego związku. Bo skoro dwie osoby zgadzają się na wspólne życie małżeńskie i przyrzekają sobie dozgonną miłość, to zdrada robi w tym przypadku z takiej osoby śmiecia. Koniec. Jak się przyrzeka to się dotrzymuje, a nie zdradza się, a później patrzy się, że to błąd i oczekuje wybaczenia.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Przebaczenie przebaczeniem, ale zdrada to grzech ciężki. A życie w grzechu jest złe. Wybaczyć można, ale moim zdaniem powinna być możliwość zażegnania takiego związku. Bo skoro dwie osoby zgadzają się na wspólne życie małżeńskie i przyrzekają sobie dozgonną miłość, to zdrada robi w tym przypadku z takiej osoby śmiecia. Koniec. Jak się przyrzeka to się dotrzymuje, a nie zdradza się, a później patrzy się, że to błąd i oczekuje wybaczenia.
Ursusie - według wiary, którą wyznajesz, grzech ciężki, popraty pokutą, szczerym żalem i zadośćuczynieniem, zostanie odpuszczony.
Za to grzechem jest "zażegnanie takiego związku", o którym piszesz.
"Co Bóg złączył - człowiek niech nie rozdziela". Człowiek i jego zdrady też. Według stanowiska Kościoła, małżeństwo zawiera się na całe życie.

A tak zupełnie już prywatnie, jako agnostyczka, poza rozpatrywanym aspektem religijnym, chcę powiedzieć jedno - dochodzimy w tym temacie do wniosków zbyt drastycznych. Wybaczcie, ale pojęcia typu "dozgonna miłość" oraz "niewybaczalna zdrada" używane w nadmiarze, kojarzą mi się raczej z naiwnymi ideałami i nieznajomością życia oraz tak naprawdę samego siebie. I być może dane Wam będzie się zdziwić, kiedy ktoś Was tak cho*ernie zrani, a Wy ciągle będziecie go kochać...
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
szacunek Ima !!
życie jest życiem a przyszłości nie można przewidzieć !!
uczucia nie są czarnobiałe uczucia to nie system zerojedynkowy ;)
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Wiem, że tak jest powiedziane w Biblii. Ale cóż jeśli jedna z osób chce to rozdzielić poprzez zdradę. Ja tylko wyraziłem swoje stanowisko, bo co jeśli to np. będzie się powtarzać? Taki związek nie ma racji bytu.

A co do znajomości życia. Wiem, że jak ktoś mocno zrani, to można go dalej kochać itp. . Jednak ja wierze w idealną miłość i chciałbym takiej dostąpić. Czyli miłości pełnej do końca życia. Bo na co zdrada? Czyli komuś coś nie pasowało. Da się nie zdradzać przecież. Więc dlaczego nie wytrwać? Albo dlaczego nie powiedzieć, że to koniec, bo chce spróbować czegoś innego? Tylko tak po prostu zdradzić dla swojej egoistycznej przyjemności.
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
Wiem, że tak jest powiedziane w Biblii. Ale cóż jeśli jedna z osób chce to rozdzielić poprzez zdradę. Ja tylko wyraziłem swoje stanowisko, bo co jeśli to np. będzie się powtarzać? Taki związek nie ma racji bytu.

A co do znajomości życia. Wiem, że jak ktoś mocno zrani, to można go dalej kochać itp. . Jednak ja wierze w idealną miłość i chciałbym takiej dostąpić. Czyli miłości pełnej do końca życia. Bo na co zdrada? Czyli komuś coś nie pasowało. Da się nie zdradzać przecież. Więc dlaczego nie wytrwać? Albo dlaczego nie powiedzieć, że to koniec, bo chce spróbować czegoś innego? Tylko tak po prostu zdradzić dla swojej egoistycznej przyjemności.

misiek link z twojej sygnaturki :
20090112_472017.jpg
Anime inne niz wszystkie. Delikatnie mówiąc mniej "grzeczne" niż standardowe ecchi. Mamy tu bowiem do czynienia ze szczególną sytuacją, tzn. miłością w rodzinie (brat Keita i dwie śliczne bliźniaczki). Głównym bohaterem jest Keita Suminoe. W zasadzie jest on typowym gimnazjalistą, przygotowującym się do wstąpienia w progi liceum. Jego wyjątkowość polega na tym, że wraz z ponownym małżeństwem ojca zyskał dwie siostry we własnym wieku. Choć są one bliźniaczkami, to poza miłością do brata i wyglądem mają mało cech wspólnych. Obie są szkolnymi pięknościami i rywalizują ze sobą, starając się o względy „ukochanego”. Gdyby to był jedynie romans szkolny, Keita uzyskałby nieco spokoju w domowym zaciszu. Niestety, w sytuacji romansu rodzinnego ta opcja nie wchodzi w rachubę. Tak więc w trakcie przyglądania się jak nasz bohater wije się pomiędzy prawością, miłością i ogólnie pojętą opinią społeczną, będziemy narażeni na wielokrotne i nie dające się kontrolować eksplozje śmiechu.













w końcu jesteś anime lover ??!!
blink.gif
unsure.gif



tristan i izolda to to nie jest
splash.gif
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Wiem, że tak jest powiedziane w Biblii. Ale cóż jeśli jedna z osób chce to rozdzielić poprzez zdradę. Ja tylko wyraziłem swoje stanowisko, bo co jeśli to np. będzie się powtarzać? Taki związek nie ma racji bytu.

A co do znajomości życia. Wiem, że jak ktoś mocno zrani, to można go dalej kochać itp. . Jednak ja wierze w idealną miłość i chciałbym takiej dostąpić. Czyli miłości pełnej do końca życia. Bo na co zdrada? Czyli komuś coś nie pasowało. Da się nie zdradzać przecież. Więc dlaczego nie wytrwać? Albo dlaczego nie powiedzieć, że to koniec, bo chce spróbować czegoś innego? Tylko tak po prostu zdradzić dla swojej egoistycznej przyjemności.

Zgadzam sie. Ja wiem, ze nie umialabym zyc w takim "skalanym" zwiazku. Milosc miloscia, wybaczenie wybaczeniem, ale nie ma obowiazku trwac w zwiazku z kims kto nas zdradzil - tym bardziej na sile. Co mialabym byc z tym kims na sile i codziennie wyobrazac sobie czy to sie nie powtorzy, co maz robi w pracy? No bo nie oszukujmy sie po zdradzie ciezko ufac i nie miec takich mysli. Jezeli ktos niszczy cos na co tak dlugo sie pracuje - na zaufanie to czy taki zwiazek ma sens? Uwazam, ze nie. Zaufanie jest w zwiazku fundamentem, to moim zdaniem jezeli druga osoba naprawde kocha, to dwa razy zastanowi sie zanim zdradzi i nie tego nie zrobi ! A dlaczego? Bo nie bedzie chciec zniszczyc uczucia, ktore je laczy, bo zalezy na partnerze. A jezeli ktos zdradza? To chyba sam wie na co moze liczyc.. na koniec.. i skoro mimo tego, ze wie, ze to doprowadzi go do konca i tak zdradza, to jak mozna powiedziec, ze takiej osobie zalezy ? Skoro woli "skoczyc w bok"? Jak mnie partner zdradzil kiedys to pomyslalam sobie, ze szkoda mojego zycia na takiego faceta, ze to nie ten jedyny, ze to taki znak, ze powinnam byc z innym. I wtedy pomyslalam wlasnie, ze wole milion razy zwiazac sie z kims dla kogo naprawde bede wyjatkowa, kto mnie bedzie bardzo kochal niz z kims kto tak naprawde nie traktuje mnie chyba powaznie i zdradzil mnie. I nie zaluje swojej decyzji ,i owszem bylam w nim zakochana, ale rany zagoily sie i wiem, ze z takim czlowiekiem szczescia bym nie zaznala.;)
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Dirk_Struan, nie wiem, co twój ostatni post miał wnosić do tematu, ale jakoś ta uwaga odnośnie zainteresowań Ursusa nie dała mi do myślenia jeśli chodzi o temat zdrady i wiary. Nie wiem, może umysł mi szwankuje na starość, ale nijak nie potrafię sobie tego wytłumaczyć inaczej jak tylko tak, że zwracasz uwagę na niemoralność animców.

A wracając do tematu: oczywiście według nauk Kościoła powinniśmy wybaczyć zdradę i przyjąć z powrotem partnera, który zbłądził, niczym syna marnotrawnego. Powinniśmy wspierać go, wybaczyć jego błąd i cieszyć się, że wyraził skruchę. Wiara każe nam stawiać na piedestale miłość, pielęgnować ją nawet, gdy doszło do zdrady. Miłość jest przymiotem Boga, pochodzi od niego. Grzech - w tym wypadku zdrada - jest dziełem Szatana, którego my, jako chrześcijanie, powinniśmy być zaciekłymi wrogami. Tym, co pokona Szatana, jest miłość do drugiej osoby, więc wypełniajmy boski plan i wybaczajmy!...

No tak, brzmi pięknie i nierealnie. Oczywiście wiem, że są osoby, które potrafią wybaczyć zdradę, zapomnieć, ciesząc się powrotem ukochanej osoby bądź tym, że jednak z nimi została. Wiem jednak, że to trudne, że ciężko jest walczyć z myślami typu "Dlaczego to zrobił? Co zrobiłam nie tak? Czego mu we mnie brakowało? Co mu we mnie przeszkadzało?" itd. Zdrada partnera wyniszcza drugą osobę, a jej bólu nie złagodzi mądrość Kościoła, że cierpienie uszlachetnia. Kiedy dochodzi do zdrady ludzie myślą w sposób bardziej przyziemny, myślą o tym, że pewna sfera ich życia jest teraz w rozsypce, często podupada ich poczucie własnej wartości i niech mi wybaczą zagorzali katolicy, ale nie jest to moment na myślenie o tym, że zdradzający potrzebuje naszej pomocy, bo wpadł w sidła grzechu.

Jeżeli mocno kochamy, jesteśmy w stanie wiele wybaczyć. Nawet zdradę. Znając siebie mogę powiedzieć, że w przypadku mojego partnera byłabym chyba w stanie wybaczyć mu zdradę. Bolałoby to jak diabli, cierpiałabym przez sam fakt, że mi to zrobił, pewnie nie udałoby mi się mu zaufać tak jak teraz - to więcej niż pewne. Ale dla tej jednej szczególnej osoby chciałabym spróbować. Nie wypełniłabym jednak nauk biblijnych w pełni i nie starałabym mu się pomóc "nawrócić" - to musiałoby już wypłynąć od niego.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Wiem, że tak jest powiedziane w Biblii. Ale cóż jeśli jedna z osób chce to rozdzielić poprzez zdradę. Ja tylko wyraziłem swoje stanowisko, bo co jeśli to np. będzie się powtarzać? Taki związek nie ma racji bytu.

A co do znajomości życia. Wiem, że jak ktoś mocno zrani, to można go dalej kochać itp. . Jednak ja wierze w idealną miłość i chciałbym takiej dostąpić. Czyli miłości pełnej do końca życia. Bo na co zdrada? Czyli komuś coś nie pasowało. Da się nie zdradzać przecież. Więc dlaczego nie wytrwać? Albo dlaczego nie powiedzieć, że to koniec, bo chce spróbować czegoś innego? Tylko tak po prostu zdradzić dla swojej egoistycznej przyjemności.
Uważam, że w życiu należy być po prostu fair. Tym bardziej w związkach, a szczególnie w tych, kiedy ta druga strona poświęciła nam sporą część swojego życia, poniosła dla nas pewne wyrzeczenia. I tak naprawdę wchodzenie w relację kolejną osobą nie tylko niszczy te dwie strony (z których przynajmniej jedna nie wie o drugiej), ale przede wszystkim nas samych.
Ale przed taką dwulicowością nie powinna nas chronić religia, którą wyznajemy, tylko nasze poczucie przyzwoitości, zdrowego rozsądku i moralności, niezależnie od tego, czy i do jakiej świątyni uczęszczamy.

Zgadzam się z tym, że związek, w którym przeważają uczucia negatywne nad pozytywnymi, należy rozwiązać. Ale to musi być proces, nie wydarzenie. I warto też zastanowić się nad źródłem i powodem zdrady, nad możliwością odbudowy związku. Zdrada nie bierze się sama z siebie - jest przeważnie skutkiem negatywnych zmian w związku. Często są one jednak do naprawienia. Nie na teraz, nie na siłę, ale jeśli obie strony tego chcą - to jest możliwe. Dopiero po takiej próbie i staraniach możemy stwierdzić, co będzie lepszym rozwiązaniem i dla nas samych, i często dla dzieci - jeśli mówimy o zdradzie małżeńskiej.

Powtórzę za jednym z moich poprzednich postów - to jest bardzo trudny temat. Związki, zdrada, uczucia. Do takich spraw należy mieć ogromny szacunek. I ważne jest, żeby w podobnych sytuacjach nie robić niczego na siłę. Czasem trzeba pozwolić upłynąć czasowi, żeby zatarł bolesne ślady, a czasami trzeba się rozstać, stwierdziwszy, że dalsze wspólne życie nie ma szans. Jednak najgorszym wyjściem jest trzaśnięcie drzwiami. Bo choćby ta druga strona miała pogrywać z naszymi uczuciami i nas ranić, to zawsze warto być fair. Nie dla innych - DLA SIEBIE.
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
Dirk_Struan, nie wiem, co twój ostatni post miał wnosić do tematu, ale jakoś ta uwaga odnośnie zainteresowań Ursusa nie dała mi do myślenia jeśli chodzi o temat zdrady i wiary. Nie wiem, może umysł mi szwankuje na starość, ale nijak nie potrafię sobie tego wytłumaczyć inaczej jak tylko tak, że zwracasz uwagę na niemoralność animców.

Jednak ja wierze w idealną miłość i chciałbym takiej dostąpić. Czyli miłości pełnej do końca życia. Bo na co zdrada? Czyli komuś coś nie pasowało. Da się nie zdradzać przecież. Więc dlaczego nie wytrwać? Albo dlaczego nie powiedzieć, że to koniec, bo chce spróbować czegoś innego? Tylko tak po prostu zdradzić dla swojej egoistycznej przyjemności.



o to mi chodziło !!
może troszkę po bandzie poleciałem ale rozbraja mnie bujanie w chmurach a jednoczesne "kochanie" wątpliwej moralnie twórczości
splash.gif



myślałem że mój dopisek ad tristan i izolda wyjaśnia wklejkę ... cóż nie wszyscy nadają na tych samych falach ...


wracając do tematu : "z Księgi Malachiasza 2:16a: „Jeśli ktoś nienawidząc oddalił [żonę swoją] - mówi Pan, Bóg Izraela - wtedy gwałt pokrywał swoją szatą″. Według Pisma Świętego Bożym zamierzeniem jest, by małżeństwo było zobowiązaniem na całe życie. „A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela″ (Ewangelia wg św. Mateusza 19:6). Bóg zdaje sobie jednak sprawę z tego, że skoro w małżeństwie połączone zostają dwie grzeszne osoby, rozwód może nastąpić. W Starym Testamencie dał pewne prawa, chroniące tych, z którymi się rozwiedziono, zwłaszcza kobiety (Księga Powtórzonego Prawa 24:1-4). Jezus zaznaczył, że te prawa zostały dane ze względu na zatwardziałość ludzkiego serca, a nie dlatego, że było to Bożym pragnieniem (Ewangelia wg św. Mateusza 19:8)"


"w Ewangelii wg św. Mateusza 5:32 i 19.9. Zdanie: „A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo″"




co tu się rozwodzić w przenośni i dosłownie Bóg katolicki stawia sprawę jasno !!
splash.gif
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
A ja i tak sadze, ze bycie z kims kto zdradzil nie ma sensu. Nie wierze, aby zdrada byla warta wybaczenia (nawet w malzenstwie). Po prostu chce byc z kims kto mnie naprawde nie zrani.Nie umialabym takiej osobie zaufac.
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Ja nie bujam w chmurach, a o gustach się nie dyskutuje. Jeśli lubię anime, bo lubię ogólnie, a nie jakieś konkretnie. A słowo "lover" oznacza w dodatku miłośnik... Czy człowiek oglądający film i lubiący go, gdzie zabijają (co nie jest moralne) to łamie swoją zasadę "zabijanie jest złe"? Doczepiłeś się szczegółu, który nie ma istotnego znaczenia dla tematu ;).
 
T

Tszak

Guest
Zdrad się nie wybacza i wiara nie ma tu nic do rzeczy. Koniec kropka. Jezus wybaczał, bo był Jezusem. Zwykli ludzie powinni być szczęśliwi. Jak nie wiecie czy partner jest uczciwy to kupcie sobie program szpiegowski NINJA LOGGER i miejcie spokój.
 

hannab1

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
525
Punkty reakcji
25
Miasto
Ogród Eden
abricot napisał:
Zastanawiałam się nad zestawieniem podejścia do zdrady w związku partnerskim/małżeńskim a kwestią wiary. Czytając inne tematy w działach o miłości czy złamanych sercach można się spotkać z setkami opinii osób, które twierdzą, że za nic nie wybaczyłyby zdrady. Oczywiście, obserwując to zjawisko w oderwaniu od wiary zdrada okazuje się całkowitym brakiem poszanowania uczuć drugiej osoby i tu potępienie jej jest zrozumiałe. Ale co jeśli pod uwagę weźmiemy naukę jaką niesie Biblia dotyczącą przebaczania? Czy należy tak ściśle wiązać te tematy czy może posłużyć się jednak własną moralnością? Czekam na opinie.
Akurat tutaj masz odpowiedź w pytaniu które zadałeś. W każdej religii ( no może prawie w każdej) jest bardzo precyzyjna wykładnia dotycząca zdrady , czym jest i jak się ja postrzega.
Mało tego masz również bardzo dokładne instrukcje jak traktuje się cudzołożników . Choć te same religie mówią o miłosierdziu i wybaczaniu. :mruga:
Mówisz o podejściu do zdrady ,myślę ,że każdy jednoznacznie zdaje sobie sprawę czym jest zdrada i ,że jest złem. Problem czy potrafi oprzeć się pokusie i czy zdaje sobie sprawę z tego że sprawia cierpienie bliskiej osobie. Te dwie ostatnie rzeczy czynią ,że ludzie dzielą się na prawych i mądrych no i całą resztę :wink:
 

Frasunek

Nowicjusz
Dołączył
26 Marzec 2014
Posty
622
Punkty reakcji
10
abricot napisał:
Czy należy tak ściśle wiązać te tematy czy może posłużyć się jednak własną moralnością?
Jeżeli w sytuacji, gdy masz przebaczyć komuś kogo kochasz, czyn, nagle zaczynasz się kierować "własną moralnością" to niby kiedy chcesz żyć wedle tego co niby ma boskimi nakazami?

Ech po prostu kwintesencja polskiego katolicyzmu, biblia jest dobra tylko po to aby ograniczać prawa tym, którzy w nią nie wierzą, a sam polski katolik będzie sobie po cichu grzeszył chodził do spowiedzi i wszystko będzie cacy.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
albo hipokryzja, albo wybaczenie... nie da się zusammen
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
65
Miasto
wielkamałopolska
Frasunek napisał:
polski katolik będzie sobie po cichu grzeszył chodził do spowiedzi i wszystko będzie cacy.
Co to ma do wybaczania?
Jedni potrafią wybaczyć inni nie, a są również tacy którzy wybaczą ale nie obdarzą zaufaniem po raz kolejny.
Czy przez to powinni być wykluczeni ze swego (jakiegokolwiek) Kościoła?
 

vengo

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
663
Punkty reakcji
0
przecajo

Jedni potrafią wybaczyć inni nie, a są również tacy którzy wybaczą ale nie obdarzą zaufaniem po raz kolejny.
Czy przez to powinni być wykluczeni ze swego (jakiegokolwiek) Kościoła?
'wykluczenie za zdradę ze zboru '[koscioła] zaistnieje jeśli winny nie przejawia SKRUCHY za popełniony grzech.....
co to jest skrucha?.....ni mniej ni więcej jak przyznanie sie do winy,zaniechanie i szczere żałowanie uczynionego grzechu..
====
a w małżeństwie?....tu wchodzą uczucia .....biblia daje wybór pokrzywdzonej stronie ...
===
małżeństwo to swiętość..... ale małżonkowie nie są święci!!!
oboje dźwigają ciężar własnej niedoskonałości więc nieraz dochodzi do najgorszego,,,,,biblia uczy "miłośc zakrywa mnóstwo grzechów".............JEŚLI KOCHASZ MAŁŻONKA NIE SPIESZ SIĘ Z ROZWODEM......jeśli on ciebie kocha zrozumie swój postępek...a złamana kość zrośnie sie jeszcze mocniej

hannab1 napisał:
,że każdy jednoznacznie zdaje sobie sprawę czym jest zdrada i ,że jest złem. Problem czy potrafi oprzeć się pokusie i czy zdaje sobie sprawę z tego że sprawia cierpienie bliskiej osobie. Te dwie ostatnie rzeczy czynią ,że ludzie dzielą się na prawych i mądrych no i całą resztę :wink:
"miłosc gorsza jest od sraczki"....mówi przysłowie ludowe;)
....i w przypadku tej własnie, ludzi nie dzieli madrosc czy głupota....
....gorzej jesli trwamy w grzechu .....tak jak napisałes wyzej
...nalezy jednak pamietac"BÓG BRZYDZI SIE ROZWODEM"...dzis tak chetnie zażywany jako antidotum
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Wybaczyć zdradę nie oznacza, ze nagle udało się ją uznać za niezaistniałą i nie wartą wzmianki. Wybaczyć = schować własne żądania zadośćuczynienia.
Jak się to ma do atolicyzmu? No, w katolicyzmie warunkiem wybaczenia jest przyznanie się zdrajcy, uznanie swej winy, zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu oraz poproszenie o przebaczenie z obietnicą, że już nigdy
 
Do góry