Witam wszystkich.
Pisze tutaj, zeby komus sie wyazlic i prosic o rade albo pocieche.
Mam 20 lat. Mieszkam w Sydney, Australia. Pracuje w przedszkolu i edukuje sie w tym kierunku.
Czuje, ze wszystko mnie przerasta. Mam w pracy porblemy. Popelnilem niedawno blad - potraktowalem troche za ostro jedno z dzieci. prawdo, to byl moj blad, nie chce sie usprawiedliwiac. Moge nadal tam pracowac i dokonczyc kurs, ktory robie. Pozatym i tak nie czuje sie tam dobrze. Dzieci nie chca mnie sie sluchac. W dodatku jedna z pracowniczek chyba mnie nie lubi. Czepia sie mnie o wszystko - ze lozka zle postawilem, ze nie powinienem tego robic, tamtego mowic, zwraca sie do mnie w dosc chlodny sposob. Tylko ona jedna jest tak nastawiona wobec mnie, inni pracownicy prawda, zwroca mi czasem uwage, ale ona to robi codziennie... Boje sie, ze ta prace strace... I co wtedy bym zrobil? Prawda - mam tutaj mame z ojczymem. Ale nie mam u nich miejsca. Ojczym to ( przepraszam za slownictwo ) kawal szmaty. Nie moglbym do nich wrocic, nie moge nawet ich odwiedzac. Mame widuje tylko poza ich domem. Nie wspiera mnie teraz finansowo.
Tesknie za Polska. Moge i chce tam wrocic w lipcu, Ale nie wiem czy lipca wytrzymam, bo po prostu dobija mnie wszystko... Male zarobki, problemy w pracy, brak prawidlowych relacji z matka, samotnosc... Probowalem spotkac znajomych.... Wczesniej w szkole, potem w pracy, potem poza... Nie udalo mi sie... Jeszcze nauka, na ktora mam malo czasu... Nie mam czasu na odpoczynek....
To wszystko mnie dobija....
Pisze tutaj, zeby komus sie wyazlic i prosic o rade albo pocieche.
Mam 20 lat. Mieszkam w Sydney, Australia. Pracuje w przedszkolu i edukuje sie w tym kierunku.
Czuje, ze wszystko mnie przerasta. Mam w pracy porblemy. Popelnilem niedawno blad - potraktowalem troche za ostro jedno z dzieci. prawdo, to byl moj blad, nie chce sie usprawiedliwiac. Moge nadal tam pracowac i dokonczyc kurs, ktory robie. Pozatym i tak nie czuje sie tam dobrze. Dzieci nie chca mnie sie sluchac. W dodatku jedna z pracowniczek chyba mnie nie lubi. Czepia sie mnie o wszystko - ze lozka zle postawilem, ze nie powinienem tego robic, tamtego mowic, zwraca sie do mnie w dosc chlodny sposob. Tylko ona jedna jest tak nastawiona wobec mnie, inni pracownicy prawda, zwroca mi czasem uwage, ale ona to robi codziennie... Boje sie, ze ta prace strace... I co wtedy bym zrobil? Prawda - mam tutaj mame z ojczymem. Ale nie mam u nich miejsca. Ojczym to ( przepraszam za slownictwo ) kawal szmaty. Nie moglbym do nich wrocic, nie moge nawet ich odwiedzac. Mame widuje tylko poza ich domem. Nie wspiera mnie teraz finansowo.
Tesknie za Polska. Moge i chce tam wrocic w lipcu, Ale nie wiem czy lipca wytrzymam, bo po prostu dobija mnie wszystko... Male zarobki, problemy w pracy, brak prawidlowych relacji z matka, samotnosc... Probowalem spotkac znajomych.... Wczesniej w szkole, potem w pracy, potem poza... Nie udalo mi sie... Jeszcze nauka, na ktora mam malo czasu... Nie mam czasu na odpoczynek....
To wszystko mnie dobija....