Wszystko mnie przerasta

Lukas009

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2014
Posty
10
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich.
Pisze tutaj, zeby komus sie wyazlic i prosic o rade albo pocieche.
Mam 20 lat. Mieszkam w Sydney, Australia. Pracuje w przedszkolu i edukuje sie w tym kierunku.
Czuje, ze wszystko mnie przerasta. Mam w pracy porblemy. Popelnilem niedawno blad - potraktowalem troche za ostro jedno z dzieci. prawdo, to byl moj blad, nie chce sie usprawiedliwiac. Moge nadal tam pracowac i dokonczyc kurs, ktory robie. Pozatym i tak nie czuje sie tam dobrze. Dzieci nie chca mnie sie sluchac. W dodatku jedna z pracowniczek chyba mnie nie lubi. Czepia sie mnie o wszystko - ze lozka zle postawilem, ze nie powinienem tego robic, tamtego mowic, zwraca sie do mnie w dosc chlodny sposob. Tylko ona jedna jest tak nastawiona wobec mnie, inni pracownicy prawda, zwroca mi czasem uwage, ale ona to robi codziennie... Boje sie, ze ta prace strace... I co wtedy bym zrobil? Prawda - mam tutaj mame z ojczymem. Ale nie mam u nich miejsca. Ojczym to ( przepraszam za slownictwo ) kawal szmaty. Nie moglbym do nich wrocic, nie moge nawet ich odwiedzac. Mame widuje tylko poza ich domem. Nie wspiera mnie teraz finansowo.
Tesknie za Polska. Moge i chce tam wrocic w lipcu, Ale nie wiem czy lipca wytrzymam, bo po prostu dobija mnie wszystko... Male zarobki, problemy w pracy, brak prawidlowych relacji z matka, samotnosc... Probowalem spotkac znajomych.... Wczesniej w szkole, potem w pracy, potem poza... Nie udalo mi sie... Jeszcze nauka, na ktora mam malo czasu... Nie mam czasu na odpoczynek....
To wszystko mnie dobija....
 
K

konwalia78

Guest
Praca w przedszkolu to jest to co chcesz robić w swoim życiu? Skąd ten wybór?
 

Lukas009

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2014
Posty
10
Punkty reakcji
0
Sam nie wiem co chce do konca robic w zyciu. Praca w przedszkolu to byl jeden z pomyslow. Moj kontrakt polaga na tym, ze pracuje normalnie w tygodniu i w miedzy czasie sie ucze. Jest to roczny kontrakt. Najprawdopodobniej jezeli uda mi sie napisac wszystkie prace wczesniej, to tez ukoncze wczesniej. Calkiem mozliwe, ze po prostu zle trafilem. Na poczatku i przez jakis czas to mi sie nawet podobalo i nawet sie sprawdzalem. Teraz mam mieszane uczucia. Nawet gdyby to nie bylo dla mnie, to nie moge sobie pozwolic na rzucenie/utrate tej pracy. Przyjolem ta oferte kiedy w lipcu 2014. W tamtej chwili jeszcze mieszkalem u matki i u ojczyma. Moje kontakty z nim pogorszaly sie i byly w krytycznej chwyli. Wiec po prostu przyjolem ta oferte. Mam oszczednosci, ktore by mi pozwolily na utrzymanie sie przez jakis czas. Ale wstepnie chcialbym popracowac jeszcze przez 2 - 3 miesiace, zeby miec czas na zakonczenie ( szybsze zakonczenie ) kursu. A potem... Albo bym wrocil z oszczednosciami do Polski i tam zaczal cos innego od wrzesnia albo bym znalazl inna prace w Australi do lipca/sierpnia, a potem wrocil.
Na moja sytuacje jeszcze jest cos... Do Australi przyjechalem kiedy mialem 16 lat. Kiedy mialem 17 lat mama z siastra i ojczymem wrocili do Polski. Ja chcialem zostac. I zostalem samemu. To byl najprawdopodbniej blad, bo bylo mia za trudno. na poczatku 2014 oni wrocili. Wprowadzilem sie do nich. Moje relacje z ojczymem jeszcze sie pogorszyly. Wiec w lipcu chwycilem sie tej pracy w przedszkolu m in. dlatego, ze chcialem sie wyprowadzic, albo, ze myslalem, ze sie sprawdze.
 
K

konwalia78

Guest
Z czym sobie nie radzisz jesli chodzi o pracę z dziećmi? Co robisz źle według pracowników? Kobiety z natury są predysponowane do tego typu zajęć jak praca z dziećmi (opanowują szczególy, są kreatywne, cierpliwe, czułe, itp) więc według mnie nic dziwnego że ciężko Ci okiełznać nieznany teren. Meżczyzna musi się pewnych rzeczy nauczyć, kobieta je posiada w swojej naturze . Na Twoim miejscu poszukałabym innego miejsca dla siebie gdy już dojdziesz do wniosku, że ta praca jest nie dla ciebie. Poszukaj czegoś w czym się dobrze czujesz a co rozwinie cię jako mężczyznę.
A z tym ojczymem to nie da się usiąść i pogadać? Ważne by twoje wybory życiowe nie były dyktowane przymusem, ucieczką, brakiem pomysłu....Szkoda czasu i Twojego zdrowia.
 

Neverdie

Nowicjusz
Dołączył
24 Grudzień 2014
Posty
68
Punkty reakcji
3
Miasto
Nsa
Ale ja lubię takich desperatow wylewajacych swoje żale tutaj na forum :)

Wydrapane z telefonu :)
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Może spróbuj poczytać trochę książek dotyczących wychowywania dzieci w wieku przedszkolnym , psychologia itd. może dzięki temu będziesz popełniał mniej błędów.
Poza tym bądź asertywny, jeżeli mówi Ci że coś spieprzyłeś, to jeżeli to faktycznie prawda, powiedz co było tego przyczyną, i że następnym razem będziesz uważny, a jeśli nie to powiedz, że tak zawsze robiłeś i nie było problemów.
Nie daj sobie wejść na głowę.
Do lipca szybko zleci.


Neverdie napisał:
Ale ja lubię takich desperatow wylewajacych swoje żale tutaj na forum :) Wydrapane z telefonu :)
A ja "uwielbiam" ludzi, którzy nie mają nic sensownego do powiedzenia, a nabijają posty. Musisz mieć naprawdę smutne życie, a raczej w ogóle go nie mieć, skoro poświęcasz czas na tego typu posty.
 

Lukas009

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2014
Posty
10
Punkty reakcji
0
Neverdie napisał:
Ale ja lubię takich desperatow wylewajacych swoje żale tutaj na forum :) Wydrapane z telefonu :)
1. "Trudnosci zyciowe" chyba sa od tego.
2. Jezeli mam ochote, zeby sie wyzalic na forum to co w tym zlego?
3. Nikt Ciebie i innych ludzi nie zmusza, zeby to czytac, albo wypowiadac sie, wiec czemu najpierw to robisz, a potem narzekasz na ludzi takich jak ja?

Wedlug tej dziewczyny dosc czepliwej to jest prawie cos codziennie co zle zrobie. Albo lozko zle postawilem, albo zle obserwuje dzieci, albo zle rozmawiam z nimi.... W ddoatku sama dosc chlodno sie do mnie odnosi. Pracuje jeszcze z dwoma, ktore mowia, ze dobrze sobie radze, wiec moim zdaniem ta pierwsza po prostu ma cos do mnie.
Ale sam obserwuje cos innego. Dzieci generalnie mnie lubia. Ale mam trudnosc z kilkoma rzeczmi. Dzieci nie chca mnie sie sluchac. Jak je namiawai mdo rznych rzeczy ( np. jedzenia, czy do pojscia spac ), to czasami nie chca mnie sluchac - reszcie pracownikow jakos to latwiej idzie. Pozatym mam problemy z tzw. "group time". Czyli z taka jakby praca w grupie z dziecmi. Cala sztuka polega na zgromadzeniu dzieci w jednym miejscu i zajecie sie nimi - zaspiewanie jakiejs piosenki, rozmowa z nimi, przeczytanie ksiazki czy cos podobnego, Czasami mi to wychodzi, czasami nie.
Z moim ojczymem nei da sie dogadac. Probowalem. Z nim to jest tak, ze albo jest jak on sobie zyczy, albo wogole. Nie ma ustepstw czy kompromisow.
 
K

konwalia78

Guest
Lukas009 napisał:
Ale ja lubię takich desperatow wylewajacych swoje żale tutaj na forum :) Wydrapane z telefonu :)
1. "Trudnosci zyciowe" chyba sa od tego.
2. Jezeli mam ochote, zeby sie wyzalic na forum to co w tym zlego?
3. Nikt Ciebie i innych ludzi nie zmusza, zeby to czytac, albo wypowiadac sie, wiec czemu najpierw to robisz, a potem narzekasz na ludzi takich jak ja?


Wedlug tej dziewczyny dosc czepliwej to jest prawie cos codziennie co zle zrobie. Albo lozko zle postawilem, albo zle obserwuje dzieci, albo zle rozmawiam z nimi.... W ddoatku sama dosc chlodno sie do mnie odnosi. Pracuje jeszcze z dwoma, ktore mowia, ze dobrze sobie radze, wiec moim zdaniem ta pierwsza po prostu ma cos do mnie.
Wiesz...moze być tak, ze niektórzy ludzie czerpią przyjemnosć gdy komuś dowalają , szczególnie gdy ta osoba bardzo się przejmuje. Co to znaczy że źle obserwujesz dzieci? Nie masz nad nimi kontroli, uciekają Ci z klasy czy co? bo nie zrozumiałam....
to, ze ktoś jest nowy to wcale nie oznacza że ma mieć cały czas ingerencję z zewnątrz. Powiedz tej dziewczynie, żeby się zajęła swoimi obowiązkami a Tobie niech pozwoli na samodzielność , kreatywność i uczenie się na błędach. Gdy będziesz potrzebował porady to po nią przyjdziesz.



Cytuję:

,,Ale sam obserwuje cos innego. Dzieci generalnie mnie lubia. Ale mam trudnosc z kilkoma rzeczmi. Dzieci nie chca mnie sie sluchac. Jak je namiawai mdo rznych rzeczy ( np. jedzenia, czy do pojscia spac ), to czasami nie chca mnie sluchac - reszcie pracownikow jakos to latwiej idzie. Pozatym mam problemy z tzw. "group time". Czyli z taka jakby praca w grupie z dziecmi. Cala sztuka polega na zgromadzeniu dzieci w jednym miejscu i zajecie sie nimi - zaspiewanie jakiejs piosenki, rozmowa z nimi, przeczytanie ksiazki czy cos podobnego, Czasami mi to wychodzi, czasami nie.
Z moim ojczymem nei da sie dogadac. Probowalem. Z nim to jest tak, ze albo jest jak on sobie zyczy, albo wogole. Nie ma ustepstw czy kompromisow.''

Nie namawiaj dzieci do zjedzenia posiłku czy do pójsćia spać tylko spróbuj wydać polecenie z którym się nie dyskutuje. Wyznacz porę śniadania (chyba ze jest wyznaczona z góry) i zakomunikuj dzieciom, że teraz wszystkie wyciagają swoje pyszne sniadanko i jedzą. Możesz ich zachecić własnym przykładem i również coś przekasić.Podobnie ze spaniem. Zakomunikuj, że teraz wszystkie dzieci idą odpocząć a gdy się obudzą czeka ich niespodzianka , np; jakaś fajna zabawa którą wymyślisz. Masz jakieś materiały pomocnicze jesli chodzi o zajecia z dziećmi i zabawy? Gdy ja się kiedyś zajmowałam (krótko) dziećmi to sobie kupiłam książkę z różnymi pomocami w pracy z dziećmi. Szybciej pewnie będzie poszukać sobie czegoś w internecie. Gdy dzieciom będzie fajnie i miło to chetnie wpiszą się w codzienne rytuały. Sam próbuj inicjować różne zajęcia bez wskazywania palcem przez współpracownice. Więcej pewności siebie. Nie zastanawiaj się przy tym jak wyglądasz czytając, śpiewajac, bawiąc się z dziećmi tylko po prostu to RÓB.
Dzieci na ogół lubią gdy im się czyta, zadaje pytania, bawi w zagadki, itp. Kiedyś moze będziesz miał swoje dzieci to praktykę będziesz już miał za sobą :)
 

Lukas009

Nowicjusz
Dołączył
17 Styczeń 2014
Posty
10
Punkty reakcji
0
Konwalia78.
Dziekuje za rady! Mowiac "zle obserwuje dzieci" mam na mysli to, ze wedlug tej dziewczyny zle pilnuje, zeby im nie dziala sie krzywda. Nie wiem czy to dobrze wytlumaczylem....
Dziekuje za rady. Zamierzam poszperac troche w internecie i wyszukac jakies zabawy czy piosenki dla dzieci. Potem to przetestuje :).

Tak czy owak przemyslalem sobie pare spraw. Moj plan jest taki:
- Bede w tej pracy do lipca ( do lipca mam podpisana umowe ). Przy okazji naucze sie czegos nowego, zaszczedze troche pieniedzy.
- W miedzy czasie zaaplikuje o obywatelstwo Australijskie. To zawsze mi sie przyda jakby w przyszlosci chcial wyemigrowac z Polski jeszcze raz.
- W lipcu wracam do Polski.
Jak juz bede w Polsce chcialbym isc do szkoly policealnej na kierunek "technik obslugi turystycznej".
Chcialbym prosic o komentarz czy moj plan jest ogolnikowo dobry :).
 
K

konwalia78

Guest
Nie wiem czy jest po co wracać do Polski. Sam musisz się zastanowić i podjać decyzję. Uważam, ze nie powinnam i nie mogę dak daleko ingerować w Twoje życie by oceniać Twoje plany. Najważniejsze to zachować spokój i nie działać pod wpływem emocji .
 
M

MacaN

Guest
Jak sie przebywa za granicą, to Polska jest idealizowana, nawet nasze dziury i marudzenie w pierwszej chwili wydaja się kochane i droższe od złota :)

Po prostu zawsze coś nas będzie ciągnęło do tego Polskiego syfu ;)

Ja sie tylko zastanawiam, po co Ci ten technik obsługi turystycznej.
 
Do góry