Wszystkie drogi prowadzą z Endoru

Status
Zamknięty.

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Zbyt długo nic się nie dzieje w dziale RPG. Nie wiem na ile starczy mi werwy, ale mam zamiar coś ruszyć.


Zaczynamy w knajpie na Endor. Znajduje się ona w pobliżu muzeum upamiętniającego znaną co niektórym bitwę. Jest jedną z nielicznych "normalnych" knajp dla kosmicznych zawadiaków na tej zielonej planecie futrzastych pokurczy.

Siedzę przy barze, leniwie sącząc różowe. Jestem Murzynem ludzkiej rasy. W półmroku nie widać dokładnie w co jestem ubrany, prócz szarego syntetycznego płaszcza. Wyróżnia mnie połyskująca metalowa ćwierć twarzy z okiem ukrytym za przyciemnionym szkiełkiem.

Przyglądam się bandzie Ewoków, które bawią się podrzucając butelkę niezłego trunku i zastanawiam się, kiedy wreszcie Charp zjawi się z wieściami o rozmiarach usterki napędu naszego statku.

Dla niekumatych: może tu pisać każdy, kto ma ochotę choć na chwilę się przyłączyć. Możesz wymyślić swoją postać, możesz wcielić się na parę postów w BNa/NPCa. Dla bardziej niekumatych: nie zamierzam w tym temacie pisać, co to w ogóle jest RPG i "spontaniczna", ale jak mnie wkurzycie...
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Ooo jak miło że GW, btw próbowałem znaleźć tych staruszków na forumo ale forum im padło, ha..ha..ha..

Drzwi knajpy się otwierają i z dziwnie wykrzywionymi ustami - ni to uśmiech, ni to grymas - wchodzi wysoka postać o długich włosach w wielkim nieładzie, blizną na prawym policzku i tatuażem na środku czoła, jakoby oznaczającym przynależność do sekty czy jakiejś z pozoru tajemniczej gildii. Berials - bo tak na imię przybyszowi - wchodzi i siada przy barze prosząc o coś mocniejszego i rozglądając się w około, nerwowo trzymając prawą dłoń wewnątrz płaszcza.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
A już miałem nadzieję, że to Charp... Zawiedziony odwracam się do kontuaru, gdy nagle słyszę sygnał nadchodzącego połączenia. Wielkolud ma jakieś wieści. Włączam komunikator: - Nawijaj chłopie. W głośniku słychać jakieś hałasy i urywany głos Charpa: - Qon, te miśki oszalały! Nie wiem o co im chodzi, ale długo się tu nie utrzymam! Skombinuj jakąś pomoc! Jestem na wielkim d... w środku tej p.... na północ od ciebie. Cholera, nie dosłyszałem najważniejszych informacji. Gdzie on u diabła jest i co się dzieje??? Nerwowo rozglądam się po knajpie.Włączam maper i głośno stukam w klawisze, próbując ustalić lokalizację mojego towarzysza.Niech to Sithowie! Nic z tego. Uszkodził nadajnik. Wiem tylko, że jest gdzieś na północ. Wściekły rzucam maperem. Roztrzaskuje się na ścianie, tuż przy głowie nowoprzybyłego nieznajomego.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Co do diaska!? - Berials klnie pod nosem rozglądając się za nikczemnikiem, który ważył się rzucać czymś na jego głową. Kiedy zlokalizował 'napastnika', dziarskim krokiem ruszył w jego strone, a uśmiech Berialsa przyjął jeszcze bardziej dziwną toń. Berials podszedł do osoby, która jak sądził - rzuciła tym czymś i wydał z siebie tylko krótki pomruk - Hmm..? - Próbując jednocześnie zachować spokój i opanowanie, zaś ręka mu drżała ukryta w płowach płaszcza.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Na elokwentną wypowiedź Berialsa reaguję tak: - No co jest? Chcą zabić mojego przyjaciela. Wkurzyłem się. Wybacz, ale muszę pędzić mu na pomoc, a za cholerę nie wiem gdzie teraz jest. Jeśli masz chwilę, a dalibóg na tej planecie nie ma wiele do roboty, możesz iść ze mną, to sporne kwestie wyjaśnimy po drodze. To powiedziawszy wybiegam z lokalu i udaję się na północ.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
I tak nużyło mnie to czekanie - Pomyślał Berials i wybiegł z baru rozglądając się w poszukiwaniu nieznajomego jego-mościa. Poczekaj na mnie! - Krzyknąłem przed się.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
- Tu jestem! - Ta planeta, to jedna wielka puszcza. Stoję przez chwilę przed zieloną ścianą, zaczynającą się nie więcej niż sto metrów od ostatnich zabudowań niewielkiej bazy. No nic. Trzeba spróbować go znaleźć polegając na tym, czym dysponuję. Czas nagli. - Masz może jakieś urządzenia lub zdolności lokalizacyjne, długowłosy? Obawiam się, że jeśli szybko go nie namierzymy, nie będzie po co się spieszyć.

Przy okazji: jest póżne popołudnie. W promieniach zachodzącego słońca widać dokładniej w co jestem ubrany. Pod płaszczem mam czarną bluzę z dopasowanym stylistycznie do płaszcza kołnierzem. Przebiegające po niej co jakiś czas ledwie widoczne iskierki wskazują na nanotechnologię użytą do ochrony przed strzałem z blastera. Do tego zwykłe ciemnoszare spodnie z syntetycznej skóry. Przy gwałtowniejszych ruchach spod płaszcza wychyla się kabura jakiejś broni.
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Powinienem coś mieć - Rzucił Berials bez wyrazu przeszukując torbę - Trzymaj - Powiedział Berials podając nieznajomemu małe urządzenie, najwyraźniej jakiś rodzaj GPS'a.

Btw, masz może konto na allegro?
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Włączam urządzenie. Wyskakuje jakaś strzałka i napis "Aleje Jerozolimskie". Ale po chwili załapuję jak to obsługiwać. - Tędy - rzucam krótko i prowadzę Berialsa przez ostępy. Wkrótce dochodzimy do polany na której rośnie gigantyczne drzewo. W jego koronie tkwi uczepiony gałęzi Charp, unikając jak się da strzałów z dziwnej broni Ewoków, których pokaźna grupka zebrała się na dole. Dziwne, że po niego nie weszli. Ale jeszcze dziwniejsza jest ich agresja...Widzę, że z Charpem jest źle, więc biegnę, strzelając ostrzegawczo z blastera. O dziwo miśki zaczynają uciekać, jeden strzela jeszcze do mojego przyjaciela strącając go z gałęzi. Podbiegam do leżącego na trawie ciała.

Mam
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Po pobieżnych oględzinach stwierdzam, że mój mechanik nie żyje. Przez chwilę tkwię, pochylony nad ciałem. Tyle wspólnych przeżyć, wspomnień... Ale nie teraz. Nie czas na rozpamiętywanie. Muszę się spieszyć. Zarzucam ciało na ramiona i wracam do swojego statku. - Znasz się na pilotażu lub mechanice? - mówię po drodze do Berialsa (o ile idzie ze mną). Docieram do statku o wdzięcznej nazwie "Truteń Tysiąclecia". Wygląda niepozornie. Jest to wyraźnie niewielki frachtowiec, ale dziwnie przypominający w niektórych detalach okręt wojenny. Prawdopodobnie dziwactwo projektanta lub właściciela... Otwieram główny luk załadowczy i wnoszę ciało na pokład, kładę na podłodze. Zamykam luk. Idę do kabiny pilotów, siadam na fotelu. Dopiero teraz mam chwilę, by się nad tym wszystkim zastanowić...
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Stary, rozmawiasz z przemytnikiem! - Odpowiedziałem, dając do zrozumienia, ze na lepszego pilota w tej części galaktyki trudno trafić. Po czym poszedłem za moim nowym towarzyszem.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Ale, nagle przypominam sobie Berialsa :p . - Dobra, te Ewoki rozpracuję później. Teraz musimy stąd spadać. Jeden silnik jest uszkodzony, ale polecimy na pozostałych dwóch. W tej sytuacji będę musiał na bieżąco wprowadzać współrzędne startowe, więc siadaj w drugim fotelu i stabilizuj lot. - Co powiedziawszy, odpalam silniki i startujemy.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Caleb nie pamiętał już ile samotnie dni spędził na statku. Od zasadzki na jego statek minęły dobre trzy miesiące, choć stracił rachubę czasu i nie potrafił dokładnie tego określić. Reszta załogi zginęła podczas ataku, bądź umarła z głodu-jakiś czas temu skończyły się także wszystkie zapasy. Dobrze wiedział, że wkrótce nadejdzie i jego czas. Był najbardziej wytrzymałym członkiem załogi, jednak teraz stanowił jedynie cień człowieka jakim zwykł być. Był wykończony i głodny, powoli chyba także odchodził od zmysłów. Pozostawało mu dryfować w nieznanej przestrzeni i czekać na koniec. Układ sterowniczy uległ poważnym uszkodzeniom, nie było mowy aby gdzieś ruszyć. Na radarze nie dostrzegał żadnych obiektów oprócz pobliskich meteorów, musiał znaleść się gdzieś daleko od wszelkiej cywilizacji. Kiedy już porzucił wszelką nadzieję stało się coś niespodziewanego. Pogrążony w półśnie początkowo nie dostrzegł jak ekran rozbłysł rzucając zieloną poświatę na jego bladą twarz. W kierunku kosmicznego rozbitka podążał inny statek. Caleb włączył pozostałe, działające jeszcze systemy i szybko wysłał sygnał SOS do wrachtowca. Może jeszcze nie jest stracony...
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Byłem trochę wymęczony zmagając się z koordynatami lotu (mój drugi pilot bujał myślami w obłokach, zakochany czy co? :p ), więc nie od razu zauważyłem sygnał SOS. Był bardzo słaby, dziwne, bo statek nie był daleko. No dobra, sprawdźmy to. Włączam automatycznego pilota i wprowadzam procedurę dokowania do dryfującego wraku. Potem wycinam otwór w jego zewnętrznej powłoce i z blasterem w dłoni wchodzę na pokład. Widok nie jest optymistyczny. Jakby jeden trup nie wystarczył...
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Caleb początkowo nie wiedział co się dzieje. Cały statek zaczął się trząść, a sam poczuł skurcz w okolicy żołądka. Zaraz jednak zorientował się, że jego statek jest przechwytywany. Początkowo był uradowany tym wydarzeniem, dopiero za parę minut dotarła do niego myśl, że może to onaczać wybawienie co i śmierć. A jeśli to jakiś kolejny, kosmiczny fanatyk? Wzdygnął się na samą myśl o uprzednim ataku na niego i jego towarzyszy. Nagle usłyszał dziwny szum, a następnie ciężkie kroki. Ktoś już wszedł na statek. Był zwykłym handlarzem, nie miał więc żadnej broni na pokładzie. Musiał się zdać na samego siebie. Odgłos kroków wciąż zbliżał się. Zaraz też drzwi rozusnęły się i stanął w nich ciemnoskóry mężczyzna z blasterem w ręku, wymierzonym wprost w pierś Caleba. Wzrokiem omiótł pomieszczenie i dwa trupy leżące przy ścianie a następnie spojrzał ponownie na rozbitka. Ten, dla własnego dobra zaczął szybko tłumaczyć co zaszło. Opowiedział o zleconym locie na planetę Korelia, w celu przetransportowania ładunku różnych krzuszców. Podczas podróży statek został zaatakowany przez przemytników, którzy najwyraźniej rozpoznali w nich handlarzy, a wyczuli cenny łup. Agresorzy zostali pokonani, ale statek uległ poważnym uszkodzeniom, uniemożliwiające dalszą podróż. Nieznajomy słuchał opowieści bez żadnego słowa. Kiedy Caleb skończył, ten wreszcie odpowiedział mu.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
- Git, wbijaj na pokład, robot pokaże ci gdzie jest żarcie. Ładunek ocaliliście, czy przepadł? Z twojego statku zrobimy trumnę dla twoich i mojego towarzysza, chcę wiedzieć czy jest tu jeszcze coś do zabrania.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
-Część surowców została zniszczona-w magazynach 2 i 3. W pierwszym pozostały nietknięte. Bez statku moja kariera handlarza została skończona. Możemy je sprzedać komukolwiek.To właściwie tyle.
Caleb chwilę odpoczął i zjadł syty posiłek. Później, obydwaj przenieśli towar na frachtowiec i porzucili zniszczony statek. Caleb patrząc jak ten coraz szybciej oddala się, spojrzał także na swoje odbicie w szybie, a następnie na ręce. Dopiero teraz zauważył jak się zmienił. Niegdyś zdrowa, rumiana cera przybrała ziemisty kolor. Atletyczna sylwetka stała się jakby mniejsza, zgarbiona. Wrócił do kabiny, gdzie przesiadywał jego nowy towarzysz.
-Gdzie właściwie lecimy?-zapytał zezując na inną postać leżącą na posłaniu.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Powiedzmy, że było, jak napisałeś, ale, na przyszłość jedna zasada Caleb, ja nie piszę - co ty robisz, ty nie piszesz - co robię ja, to będziemy żyli w zgodzie. ;)

- Muszę opchnąć swój towar na Coruscant, przy okazji sprzedamy twój - tam kupią wszystko. Masz jakieś umiejętności przydatne w kosmicznych wojażach, czy jesteś tylko handlarzem?
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Caleb wygodnie rozsiada się obok towarzysza.
-Niegdyś przez parę dobrych lat byłem najemnikiem. Znam podstawy obsługi ciężkich broni, lecz moją właściwą specjalizacją były materiały wybuchowe. Dużo zapomniałem, ale myślę że nadal potrafię być pożyteczny.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
- Nie zamierzam na razie prowadzić wojny, ani nikogo wysadzać, ale zawsze dobrze mieć na pokładzie fachowca. Okej lot ustabilizowany, włączam automat. Z jakiej planety pochodzisz kolego?
 
Status
Zamknięty.
Do góry