wiara, niewiara, egzegeza, wykładnia literalna etc..

M

MacaN

Guest
No ja bym raczej powiedziała, że to Ty się upierasz na to, że wszystko musi mieć cel Posługujesz się pewną teorią filozoficzną, na którą nie ma żadnych dowodów. Umieszczenie piłki na ładunku i wyrzucenie jej w jakimś kierunku jest działaniem celowym, które spowodował człowiek. Osuwająca się ziemia jest zajwiskiem geologicznym,któr zachodzi w przyrodzie a nie celowym. Myślę,że pomyliło Ci się pojęcie przyczyny i skutku z motywacją i celem.

A czy nie wytłumaczyłem, że osuwająca się ziemia także ma cel? ja sie posługuję teorią na którą nie mam dowodów ? ja Ci ich podałem z dziesięć.. to ty mi żadnego nie podałeś ( a juz 3 raz o to proszę ) jeśli nie masz dowodów na to, że ja piszę nieprawdę a ja mam na to, że piszę prawdę to kto ma rację? sądzę, że ja ;) bo ty ciągle używasz jednego argumentu, którego ja obaliłem na kilka sposobów.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
I znów kolejny uparcie naciągany tekst.. jeśli coś ma cel, to wcale nie znaczy, że ma jego świadomość.. WSZYSTKO, co istnieje ma określony cel, którego nie znamy.. bo nawet jeśli coś ( np. spadająca asteroida ) lata od milionów lat i dziś pierdyknie w ocean to jej celem było uderzenie w ocean ( celem, który był do przewidzenia na początku jej istnienia ) ale ta asteroida na pewno nie miała świadomości tego, iż uderzy w ten ocean.. efekt domina jest dobrym przykładem, ale dla mojego stwierdzenia, nie twojego bo kostki domina w końcu się przewrócą wszystkie a celem ( ukrytym celem, ale celem ) ostatniej upadającej kostki w chwili, gdy popchnę pierwszą jest UPADEK

Naprawdę ? A wiec można mieć cel nie posiadając świadomości ? To nie jest teoria naukowa. Takie założenia, że wszystko ma jakiś cel to spekulacje filozoficzno-teologiczne.
Skąd wiesz, że celem spadajacej asteroidy był upadek w ocean ? Ktoś ustalił jej cel lotu - że tego dnia owa asteroida weszła w ziemską atmosferę ? Gdyby ktoś był odpowiedzialy na jej lot to owszem tak - taki cel mógłby istnieć. W każdej innej sytuacji nie.

A czy nie wytłumaczyłem, że osuwająca się ziemia także ma cel? ja sie posługuję teorią na którą nie mam dowodów ? ja Ci ich podałem z dziesięć.. to ty mi żadnego nie podałeś ( a juz 3 raz o to proszę ) jeśli nie masz dowodów na to, że ja piszę nieprawdę a ja mam na to, że piszę prawdę to kto ma rację? sądzę, że ja bo ty ciągle używasz jednego argumentu, którego ja obaliłem na kilka sposobów.

Nie podałeś żadnych dowodów. To są raczej Twoje domysły, że są jakieś ukryte cele :)
A co to w ogóle znaczy, że osuwająca się ziemia ma jakiś cel ?
 
M

MacaN

Guest
Skąd wiesz, że celem spadajacej asteroidy był upadek w ocean ? Ktoś ustalił jej cel lotu - że tego dnia owa asteroida weszła w ziemską atmosferę ? Gdyby ktoś był odpowiedzialy na jej lot to owszem tak - taki cel mógłby istnieć. W każdej innej sytuacji nie.

nie wiedziałem, że taki był jej cel lecz gdy w niego uderzyła do zakończyła się jej podróż, więc to był właśnie jej cel. Za jej lot były odpowiedzialne prawa fizyki, bo to one wyznaczały jej tor lotu. kometa, czy asteroida to nie rakieta..

ale nawet rakieta to zauważ nie działa na zasadzie władania tymi prawami, o nie! ona działa na tej zasadzie, że ludzie wiedzą, w jaki sposób prawa fizyki na nią oddziaływują i starają się ułożyć, np. jej sterowniki w taki sposób, aby opór powietrza poniósł ją w tę, lub w tamtą stronę.. lecz gdyby nagle ludzie stracili panowanie nad tą rakietą to ona nadal miałaby swój cel - a byłaby nim kolizja z ziemią, lecz już w innym miejscu. cel tego drugiego stadium lotu nie byłby juz ustalony przez ludzi, tylko przez same prawa fizyki ;) lecz to nie oznacza, że ludzie nie wiedzieliby, gdzie rakieta spadnie.. tak samo jest z każdym innym procesem na ziemi.. on jest tą rakietą w drugim stadium lotu.

Nie podałeś żadnych dowodów. To są raczej Twoje domysły, że są jakieś ukryte cele A co to w ogóle znaczy, że osuwająca się ziemia ma jakiś cel ?

osuwająca się ziemie dąży do upadku i bycia znów w spoczynku. Wszystko, co działa w polu grawitacyjnym dąży do bycia w spoczynku i to jest właśnie cel każdej materii, na którą oddziaływuje grawitacja.

Jak to nie dowody ? rzucona czy spadająca z kosmosu na ziemię piłeczka dąży do tego, aby spaść na ziemię. to jeden z dowodów.. i nie jest to domysł, tylko prawo fizyki, które powinno znać dziecko z podstawówki, a ty je kwestionujesz ;)


mam wrażenie, że nie chcesz do siebie dopuścić myśli, że wszechświat jest bardzo poukładany i że zdarzenia losowe w nim nie występują.. Lecz to się nawet ma nijak do twoich poglądów religijnych.. bo z tego co wywnioskowałem nie wierzysz w Boga, a jeśli Bóg nie istnieje to nie istnieją zdarzenia losowe, bo nie maja po prostu prawa istnieć.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
nie wiedziałem, że taki był jej cel lecz gdy w niego uderzyła do zakończyła się jej podróż, więc to był właśnie jej cel. Za jej lot były odpowiedzialne prawa fizyki, bo to one wyznaczały jej tor lotu. kometa, czy asteroida to nie rakieta.. ale nawet rakieta to zauważ nie działa na zasadzie władania tymi prawami, o nie! ona działa na tej zasadzie, że ludzie wiedzą, w jaki sposób prawa fizyki na nią oddziaływują i starają się ułożyć, np. jej sterowniki w taki sposób, aby opór powietrza poniósł ją w tę, lub w tamtą stronę.. lecz gdyby nagle ludzie stracili panowanie nad tą rakietą to ona nadal miałaby swój cel - a byłaby nim kolizja z ziemią, lecz już w innym miejscu. cel tego drugiego stadium lotu nie byłby juz ustalony przez ludzi, tylko przez same prawa fizyki lecz to nie oznacza, że ludzie nie wiedzieliby, gdzie rakieta spadnie.. tak samo jest z każdym innym procesem na ziemi.. on jest tą rakietą w drugim stadium lotu.

W dalszym ciągu nie rozumiesz, o czym pisałam. Jeżeli chcesz wierzyć w to, że wszystko na świecie ma swój cel to Twoja sprawa.

osuwająca się ziemie dąży do upadku i bycia znów w spoczynku. Wszystko, co działa w polu grawitacyjnym dąży do bycia w spoczynku i to jest właśnie cel każdej materii, na którą oddziaływuje grawitacja.

Działanie siły tarcia oraz grawitacji powoduje osuwanie się ziemi. Ziemia się w końcu zatrzyma - to jest skutek. Jednak ten upadek nie jest "celem" tej osuwajacej się ziemi. Zatrzyma się ona dlatego, że nie ma już dalszej powierzchni, po której mogłaby się dalej przesuwać. Zasady fizyki, które na tę ziemię działają nie będą mogły już dalej na nią oddziaływać .Gdyby takie zjawisko zachodziło w kosmosie, gdzie odległosci sięgają miliardów lat świetlnych to taka ziemia spadałaby nieskończenie długi okres czasu do momentu, w którym przestaną działać na nią siły umożliwiajace jej swobodne przesuwanie się, czy też spadek w kosmosie ( hipotetycznie ).

Jak to nie dowody ? rzucona czy spadająca z kosmosu na ziemię piłeczka dąży do tego, aby spaść na ziemię. to jeden z dowodów.. i nie jest to domysł, tylko prawo fizyki, które powinno znać dziecko z podstawówki, a ty je kwestionujesz

No to czekam na kolejnych 9 nietrafionych dowodów ;)
Prawo fizyki to działanie : przyczyna - skutek. Twierdzenie natomiast, że piłeczka ma na celu upadek jest nieprawdziwe. Piłeczka do nieczego nie dąży.

mam wrażenie, że nie chcesz do siebie dopuścić myśli, że wszechświat jest bardzo poukładany i że zdarzenia losowe w nim nie występują.. Lecz to się nawet ma nijak do twoich poglądów religijnych.. bo z tego co wywnioskowałem nie wierzysz w Boga, a jeśli Bóg nie istnieje to nie istnieją zdarzenia losowe, bo nie maja po prostu prawa istnieć.

Jest dokładnie odwrotnie ;)
 
M

MacaN

Guest
No to czekam na kolejnych 9 nietrafionych dowodów Prawo fizyki to działanie : przyczyna - skutek. Twierdzenie natomiast, że piłeczka ma na celu upadek jest nieprawdziwe. Piłeczka do nieczego nie dąży.

aby je znaleźć poczytaj poprzednie posty.

piłeczka dąży do tego upadku, dąży do znalezienia się w centrum tego ośrodka grawitacji.. gdyby ziemie nie była materią a tylko piłeczka, a za razem ośrodek grawitacji Ziemi byłby tam, gdzie teraz to piłeczka spadłaby aż do tego centrum i nie ruszyłaby się dalej. to dziala jak 2 magnesy. jeden przyciąga drugi, jeśli coś jest między nimi to magnes przyciągany zatrzyma się na tej przeszkodzie, lecz jeśli nic między nimi nie ma, to ów magnes przyczepi się do pierwszego. Ale i w jednym i w drugim przypadku magnes przyciągany dąży do tego, aby znaleźć się jak najbliżej magnesa przyciągającego..

to jest skutek. Jednak ten upadek nie jest "celem" tej osuwajacej się ziemi. Zatrzyma się ona dlatego, że nie ma już dalszej powierzchni, po której mogłaby się dalej przesuwać. Zasady fizyki, które na tę ziemię działają nie będą mogły już dalej na nią oddziaływać .Gdyby takie zjawisko zachodziło w kosmosie, gdzie odległosci sięgają miliardów lat świetlnych to taka ziemia spadałaby nieskończenie długi okres czasu do momentu, w którym przestaną działać na nią siły umożliwiajace jej swobodne przesuwanie się, czy też spadek w kosmosie ( hipotetycznie ).

Tak, jest to skutek ( a skutek to chwilowy cel ) celu ostatecznego ( czyt. ostatecznego położenia tej ziemi ) nie znamy, jednakże możemy przewidzieć ten cel tymczasowy, skutek działania praw fizyki. I możemy to przewidzieć nie tylko względem ziemi ale i względem wszystkiego, lecz ten skutek będzie przyczyną następnych ruchów materii, itd. w ten sposób można przewidzieć przyszłość - łapiesz ??

Problem w tym, że na Ziemie działaja nie tylko prawa grawitacji a ziemia nie spada, tylko się oddala od centrum wielkiego wybuchu z prędkością przewyższającą prędkość światła. I właśnie tutaj naukowcy mają problem, bo niby jakis tam okres po wybuchu powinna nastąpić implozja wszechświata, na skutek grawitacji, lecz dzieje się coś całkiem odwrotnego.. wszechświat jeszcze bardziej przyśpiesza. ruch materii przyśpiesza energia, która nie jest nam znana, i wypełnia ona prawdopodobnie większą część wszechświata. ( czyt ponad 60 % ) kiedyś coś o niej czytałem, ale już nie pamiętam dokładnie ile ona zajmuje objętości w wszechświecie.. nazywa się białą materią, czy jakoś tak..

Tak, czy owak ziemia porusza się i to bardzo szybko, tylko jej ruch jest odwrotnością " spadania "
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Ok - może masz troche racji. Teoria o tym, że Ziemia jest płaska była błędna. Natomiast model WW przedstawia sam proces kształtowania się Wszechświata. A proces ten spowodowała inflacja . Wielu astrofizyków twierdzi, że powodu należy doszukiwać się w świecie, który nas otacza - na podstawie obserwacji przyrody można ustalić przyczynę.

Na moj gust nauka nigdy dokladnie przyczyny nie utali.
Nie do końca jest tak jak piszesz. Owszem - ateizm nie udowadnia nieistnienia Boga tak samo jak nie byłby a stanie udowodnić nieistnienia krasnoludków. Gdyby np, 90% ludzkosci wierzyła, że istnieją magiczne krasnoludki, które zamieszkują inny wymiar niedostępny dla poznania zmysłowego, taki ateista również nie byłby w stanie zanegować istnienia takich istot.

Alez ateista nie jest wstanie zanegowac istnienia takich istot. Istnienia np. aniolow, demonow, etc. ;)


Nie chodzi mi konkretnie o jakiś samochód tylko o to, żeby zastąpić rzeczownik w zdaniu : "Brak wiary to też wiara" na - "Brak samochodu to też samochód". Myślę, że na tym przykładzie widać, iż takie twierdzenie jest błędne ponieważ brak czegoś oznacza jedynie to, że tego nie posiadamy.

Nieudolne porowanie.

Wiara to przyjmowanie czegos za pewnik bez twardych dowodow. Ateista twierdzi ze Boga nie - bez twardych dowodow, wiec jak to nazwac jak nie wiara ?

Nie do końca jest tak jak piszesz. Owszem - ateizm nie udowadnia nieistnienia Boga tak samo jak nie byłby a stanie udowodnić nieistnienia krasnoludków. Gdyby np, 90% ludzkosci wierzyła, że istnieją magiczne krasnoludki, które zamieszkują inny wymiar niedostępny dla poznania zmysłowego, taki ateista również nie byłby w stanie zanegować istnienia takich istot.
Ateista respektuje prawdę o świecie w oparciu o wiedzę, doświadczenie i obserwacje Jesteśmy częścią TEGO świata i możemy próbować znajdywać wyjaśnienia dla zjawisk otaczających NASZ świat.


Krasnoludki to pojecie weryfikowalne i precyzyjnie zdefiniowane, mozna z duza doza prawdpodobienswia stwierdzic ze nie istnieja. Oczywiscie jak ktos chce w nie wierzyc, jego sprawa :)

Wiedza o tym swiecie nie wyklucza jednoznacznie istnienia Boga, wiec sama przyznajesz ze ateista nie ma ZADNYCH konkretnych podstaw ku takiemu twierdzeniu - wierzy w to.

Brak dowodu na chwilę obecną nie wyklucza posiadania takiego dowodu w przyszłości. A zakładanie czegokolwiek w takim przypadku to założenia oraz obserwacje, które będą musiały znaleźć w późniejszym okresie potwierdzenie.


Co nie zmenia faku ze na chwile obecna jest to ssanie z palca, spekulacja, domysly a nie zadne DOWODY czy FAKY.
Domysl, spekulacja, ze byc moze za tym wszyskim stoi cos powszechnie nazywane Bogiem jest tak samo uzasadniona jak wszelkie inne bez dowodow.

"W nieistnienie Boga można jedynie wierzyć" ? Z tym się absolutnie nie zgadzam. Ja nie twierdzę, że wierzę w nieistnienie Boga. Jak pisałam - brak wiary to brak wiary. Odnosnie badań naukowców - ja wcale nie muszę wierzyć w ich prawdziwość skoro zostały potwierdzone i funkcjonują jako ogólnie przyjęte prawa fizyki , np. prawo powszechnego ciążenia - nie muszę podrzucać piłki do góry żeby przekonać się o tym, co się z nią stanie. Piłka spadnie na Ziemię. O tym wszyscy wiemy ponieważ jest to teoria potwierdzona doświadczalnie.

Jak sie nie zgadzasz i twierdzisz ze nieistnienie Boga mozna traktowac inaczej jak wiare no to czekam, zapraszam, dowody, obliczenia :)

Brak wiary w Boga to wiara w jego nieistnienie, to chyba logiczne ?

Alez ja Tobie nie kaze podwazac stanowiska naukowcow. Stwierzam fakt ze sie one zmieniaja jak cala wiedza i nauka. Nie sa stale, nie sa dogmatami, dziwie sie ze ktos sie na nich opiera skoro nauka jest tak zmienna i nieudolna.

Ja nic na to nie poradzę, iż ktoś musi doszukiwać się stwórcy, który wprawia przyrodę w ruch.

Taka natura Czlowieka, szuka PRZYCZYNY. Ty nie szukas, liczys ze kiedys tam swieta nauka ja odnajdzie i wierzysz ze to napewno nie Bog. Kto co lubi.

Zacznijmy od tego, iż ateizm nie jest nowym "wynalazkiem" bo sięga on wielu stuleci wstecz. Nie wiem również, dlaczego tak uparcie twierdzisz, że ateizm to zmiana sposobu myślenia na bardziej "trendi" ? Bo widać dla wielu Polaków, w tym także i dla Ciebie istnieje zależność ateista = komunista. A to błąd i to duży. Hitler, podobnie jak każdy miał własną moralność -taką która z czystym sumieniem pozwałała mu zezwalać na masowe mordowanie ludzi. Absolutnie nie twierdzę, że to jest w porządku, ale i tacy ludzie istnieją. Akurat Hitler miał urojenia na tle ekonomicznym i społecznym oraz nie ma co ukrywać, iż nie był do konca zdrowy na umyśle.
Ciężko stwierdzić jednoznacznie jakimi cechami powinien legitymować się "dobry człowiek" - czy istnieje uniwersalna definicja ? Natomiast z mojego rozumowania wcale nie wynika, iż każdy bedzie dobry o ile się za takiego uważa. Każdy ma własną moralność, którą się w życiu kieruje - według kogoś innego taka moralność moze być niska i pozbawiona wartości.
Ateizm nie kształtuje żadnego wzorca osobowego - zasad myślenia i postępowania. To religie starają się kształtować ludzką psychikę i ustawiać na określone tory myślowe i moim zdaniem to wcale nie jest dobre, a dla dzieci jest wręcz szkodliwe.


Jako zjawisko masowe wystepuje od parudziesieci lat.

A wiara to zjawisko siegajace tysiecy lat wstecz.

Wiec co jest nowomoda ?

Dla mnie nie istnieje zalezosc ateista = komunista. Faktem jednak jest ze czescia idologii komunizmu byl ateizm i swieckosc.

Ale wedlug twojej tezy z Hitlerem bylo wszystko ok. Bo przeciez kazdy ma swoja moralnosc sam od siebie :)

A na moj gust normy moralne w cywilzacji bywaly wypracowywane przez setki lat i obecnie panujace wywodza sie glownie z etyki chrzescijanskiej.

Nauka sama w sobie nieudolna nie jest. To ludzie czasem mają ograniczoną wiedzę . A to, że metody badawcze się zmieniają to prawda , zależnie od tego jak cywilizacja pozostaje rozwinieta to posługuje się własnymi metodami badawczymi. Chodzi mi natomiast o to, że nauka zawsze opiera się na obserwacjach i poleganiu na doświadczeniu empirycznym W tej kwestii nic się nie zmienia.

Nauka jest bardzo nieudolna, na najwaniejsze pytania Czlowieka nie odpowiada. NIe sprawia ze swiat i Czlowiek jest lepszy, wrecz przeciwnie. Nauka jest bardzo przereklamowana. Wiem ze na tym polega nauka, co nie oznacza ze nie jest zmienna bo jest. Pozatym obserwacje i doswiaczenie empiryczne jest daleko idacym ograniczaniem sie.

Ewentualności wykraczające poza naukowe "szkiełko i oko" - tak. Na każde inne nie.


Nie rozumisz ze cos co teraz uwazac za cos odbiegajacego od nauki kiedys moze sie jednak okazac naukowe.

Tak jak ludzoe kiedys wierzyli ze burza o gniew bozy a teraz mozna to doskonale wyjasnic.

My tez jestemy takim sredniowieczem ktore za 500 lat tak beda analizowac.

Właśnie - człowiek racjonalny stwierdzi, że Boga nie ma BO NIE MA NA TO DOWODU.
Ateizm nie jest wiarą - powtarzam po raz kolejny.


Czlowiek racjonalny stwierdzi iz nie da sie tego w ej chwili zanegowac ani potwierdzic i zostanie agnostykiem tak jak ja :D

Zjawiska potwierdzone przez naukę bardziej przybliżają nam obraz rzeczywistości niż którakolwiek religia.

Twoja opinia, twoja wiara w to.

Znam definicję ateizmu :) Zgadza się, że ateizm odrzuca wiarę w Boga, ale to, że ateiści próbują w formie dyskusji wykazać błąd w rozumowaniu teisty to już co innego.
Ateizm nie jest atakiem a odpowiedzią na atak ze strony wierzących. Bo to teisci oczekują od ateistów dowodu na nieistnienie Boga. Bo skoro nie ma "dowodu" to znaczy, ze Bóg istnieje. Oczywiście nie zdają sobie sprawy, że obowiązek przeprowadzenia dowodu potwierdzającego takie przekonania spoczywa właśnie na nich :)


Chyba nie znasz bo co chwila ja zmieniasz jak Tobie wygodnie :)

Juz Tobie tlumaczylem ze wierzacy nie mogli nikogo atakowac skoro ateistow nie bylo. Samo powstanie tego swiatopogladu bylo atakiem na poglad wiary.

Teisci oczekuja od Was dowodu bo sami z uporem maniaka przekonujecie ze to sie da udowodnic i ze to racjonalne, naukowe. A wykazac tego jak widac po Tobie, nie poraficie :)

Teista nic udowadniac nie musi bo z zalozenia twierdzi ze on tak WIERZY. Wiary se nie udowadnia.
NIewiary tez nie - ale Wy probojecie :)

Bo dowodów nie ma i nigdy nie będzie.

Na to ze Boga nie ma tez nigdy nie bedzie dowodow.

Człowiek racjonalny nie bierze czegokolwiek na wiarę. Opieranie swoich przekonań tylko na wierze jest błędem. Błędem całkowicie irracjonalnym.

Racja, dlatego ateizm racjonalny nie jest :)

Zadawanie pytania o to, co było przed, przed i ostatecznie przed jest bezsensu. Wyjaśnienie przyczyny bez odpowiednich mechanizmów poznawczych jest niemożliwe.
To właśnie teoria Wieloświatów zakłada, że nasz Wszechświat powstał w wyniu zapadania się jeszcze innego Wszechswiata bo takich Wszechświatów moze być nieskończenie wiele i jak na razie nie jesteśmy w stanie tego określić. A skąd się wzięły tamte Wszechświaty ? Może ten proces dotyczy takze ich ? Tego nie wiem.



Ciesze sie iz potwierdzasz ze nauka jest nieudolna i jest bezsensu :)

NIczego nie wiesz, wiec wracamy do punktu wyjscia.

Skoro niczego nie wiesz to kazda hipoteza i spekulacja ma taka sama wartosc. Ta o Bogu rowniez.

Czy mi się podoba ? Stwierdziłam jedynie, że byłaby dosyć ciekawa i niewykluczone, że kiedyś moze tak właśnie będzie ;)

A czy moze byc cos jednoczesnie ciekawe i sie nie podobac ?

Ciesze sie iz nie dozyje dnia kiedy sklonuje sie Czlowieka oraz innych pseudowynalazkow naukowych.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
9macan5

Wydaje mi sie, ze Madzia twierdzi iz spadanie pilki nie jest jej celem. Pilka nie ma celu. Madzia nie neguje, ze pilka i wszystko w tym wszechswiecie podlega prawom fizyki, ktorych tak naprawde nie znamy. Znamy tylko pewne przyblizenia wyrwane z wiekszego kontextu i tego kontextu tez nie znamy. To co wiemy pozwala nam zbudowac rower, auto i rakiete. Kiedys gdy poznamy prawa odpowiednio dokladniej moze zbudujemy spaceship zdolny zabrac nas znacznie dalej albo okaze sie, ze podroze kosmiczne mozna odbywac zupelnie inaczej.
Gwoli scislosci to pilka wcale nie spada. Wzorow pol grawitacji jest kilka w zaleznosci jakie jej aspekty uwzgledniamy. Np rownanie polowe grawitacji Einsteina ma taka forme:
Ruv - 0.5*guv*R+guv*L = 8*pi*G*Tuv/c^4
Ruv to jest tensor krzywizny Ricciego, guv tensor metryczny, R skalar zakrzywienia, L stala kosmiczn a Tuv to stress-energy tensor.

Poza tym tak naprawde to nie wiemy czy istnieja zwiazki przyczynowo-skutkowe czy jest tylko wymuszona prawem sekewncja. To ostanie moze by Ci troche pasowalo.
Sa teorie, ze bog jest integralna czescia tego wszechswiata i pierwotna inteligencja i w takim wypadku tego wszechswiata nie stworzyl.

Moim zdaniem nie ma sensu za bardzo kopi kruszyc bo to nic nie daje.

pozdrawiam,
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Kiedys gdy poznamy prawa odpowiednio dokladniej moze zbudujemy spaceship zdolny zabrac nas znacznie dalej albo okaze sie, ze podroze kosmiczne mozna odbywac zupelnie inaczej.

Pewne marzenia z zakresu sci-fic mozna juz miedzy bajki wlozyc. Mowia o tym prawa termodynamiki i prawo entropi.

Brak surowcow uniemowliwi Nam taki przedsiewziecia jak podroze w kosmos na wieksza skale.

Moim zdaniem nie ma sensu za bardzo kopi kruszyc bo to nic nie daje.

Widisz niektorzy z uporem maniaka chca udowadniac swoje stanowisko mimo iz udowadnialne ono nie jest.
Przewaznie bawia sie w to ateisci, sa bardzo pocieszni w tym wzglednie :)
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
Alez ateista nie jest wstanie zanegowac istnienia takich istot. Istnienia np. aniolow, demonow, etc
a agnostyk?

Wiara to przyjmowanie czegos za pewnik bez twardych dowodow
wierze ,że Zeus istnieje .
Brak wiary w Boga to wiara w jego nieistnienie, to chyba logiczne ?
Brak wiary to brak wiary a nie wiara w coś innego .Mówienie ,że brak wiary to wiara ma tyle sensu ,co mówienie ,że nie granie w piłke nozna to tez sport .
jeżeli ktoś jest ateistą, bo nie zna w ogóle pojęcia boga, to jego ateizm nie będzie żadnym świadomym twierdzeniem, żadnym celowym zaprzeczeniem.?

Krasnoludki to pojecie weryfikowalne i precyzyjnie zdefiniowane, mozna z duza doza prawdpodobienswia stwierdzic ze nie istnieja. Oczywiscie jak ktos chce w nie wierzyc, jego sprawa
Podobnie z tym na b.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
a agnostyk?

agnostyk sie tym nie zajmuje ;)

werze ,że Zeus istnieje .

Twoja sprawa ;)

Brak wiary to brak wiary a nie wiara w coś innego .Mówienie ,że brak wiary to wiara ma tyle sensu ,co mówienie ,że nie granie w piłke nozna to tez sport .
jeżeli ktoś jest ateistą, bo nie zna w ogóle pojęcia boga, to jego ateizm nie będzie żadnym świadomym twierdzeniem, żadnym celowym zaprzeczeniem.?


Jezeli nie wierze ze jutro bedzie mi smakowac kawa to czy nie jest to tym samym ze wierze iz bedzie mi nie smakowac ?

Wydawalo mi sie iz pojecie jezyka polskiego "wiara" jest dosc precyzyjne. I ma sie nijak do pojecia sportu, samochodow czy alkoholizmu :)

To jego ateizm bedzie tam samo wiaro w cos. Ateizm wychodzi z twierdzeniem, przeslaniem - Boga nie ma.
Uzasadnienia na to nie ma wiec wniosek jest taki iz ateisci po prostu w to wierza.

Podobnie z tym na b.

Nie podobnie. Bog z definicji jest pojeciem nieweryfkowalnym, nie oznaczajacym bytu materialnego i z "tego swiata".

A krasnoludki o ile kojarze to byloby zjawisko widoczne i namacalne, wiec latwiej jest zwerifikowac jego istnienie.
 

ptak123a

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2011
Posty
1 071
Punkty reakcji
8
Nie podobnie. Bog z definicji jest pojeciem nieweryfkowalnym, nie oznaczajacym bytu materialnego i z "tego swiata".
Przecież ,Bogowie schodzili z Olimpu i zapładniali dziewice. Przecież to był fakt . :tongue: .obejrzałeś film?, tak dla ciekawości

A krasnoludki o ile kojarze to byloby zjawisko widoczne i namacalne, wiec latwiej jest zwerifikowac jego istnienie.
a latający potwór spageti ,stworzyciel wszechświata ?

agnostyk sie tym nie zajmuje
ale chyba ,podświadomie czujesz ,że to bajki.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Przecież ,Bogowie schodzili z Olimpu i zapładniali dziewice. Przecież to był fakt .obejrzałeś film?, tak dla ciekawości

Nie wiem czy to byl fakt, nie ma na to zadnych zrodel :)

a latający potwór spageti ,stworzyciel wszechświata ?

Nie wiem, nie znam zjawiska.

ale chyba ,podświadomie czujesz ,że to bajki.


nie wykluczam zadnej mozliwosci, mowa byla ogolnie o idei "Boga" a nie konkretnych wierzen ktorych sie czepiasz.. bo te faktycznie, wydaja sie byc malo wiarygodne.. chocia niewykluczone oczywiscie

ja podswiadomie czuje ze PRZYCZYNA to cos co Czlowieka przerasta i nigdy sie tego nie dowie, dlatego mozliwe sa wszelkie tezy naukowe jak i inne.. "metafizyczne" (?)

Napewno czuje ze cos jest na rzeczy, glupie, nielogiczne i malo racjonalne byloby myslenie ze wszystko powstalo tak sobie, z niczego, z przypadku (?)

To ze jestesmy, myslimy abstrakcujnie i cos "czujemy" nie moze byc dzielem przypadku.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Nieudolne porowanie. Wiara to przyjmowanie czegos za pewnik bez twardych dowodow. Ateista twierdzi ze Boga nie - bez twardych dowodow, wiec jak to nazwac jak nie wiara ?

Ateizm nie jest wiarą podobnie jak susza nie jest rodzajem deszczu. Brak wiary oznacza brak wiary. Ateista twierdzi, że Boga nie ma i nie musi mieć na to dowodów ponieważ odnosi się on jedynie do respektowania rzeczywistości obiektywnej, empirycznej. Można podjać się próby obalenia jakiejś teorii opierającej się na dowodach i doświadczeniu, a nie na wierze.

Krasnoludki to pojecie weryfikowalne i precyzyjnie zdefiniowane, mozna z duza doza prawdpodobienswia stwierdzic ze nie istnieja. Oczywiscie jak ktos chce w nie wierzyc, jego sprawa Wiedza o tym swiecie nie wyklucza jednoznacznie istnienia Boga, wiec sama przyznajesz ze ateista nie ma ZADNYCH konkretnych podstaw ku takiemu twierdzeniu - wierzy w to.

Naprawdę ? Weryfikowalne ? Krasnoludki żyjące w magicznej krainie, która istnieje w innym wymiarze ? Nie da się potwierdzić ich istnienia. Tak samo jak istnienia Boga.

Co nie zmenia faku ze na chwile obecna jest to ssanie z palca, spekulacja, domysly a nie zadne DOWODY czy FAKY. Domysl, spekulacja, ze byc moze za tym wszyskim stoi cos powszechnie nazywane Bogiem jest tak samo uzasadniona jak wszelkie inne bez dowodow.

No nie przesadzaj - teoria WW nie jest spekulacją wyssaną z palca. To obserwacje kosmosu doprowadziły naukowców do takich wniosków.

Jak sie nie zgadzasz i twierdzisz ze nieistnienie Boga mozna traktowac inaczej jak wiare no to czekam, zapraszam, dowody, obliczenia

Znasz zasadę ekonomii myślenia ? Właśnie w ten sposób należy traktować istnienie Boga :)

Brak wiary w Boga to wiara w jego nieistnienie, to chyba logiczne ?

Niestety nie. Brak wiary w Boga to brak wiary w Boga. Jeżeli powiem - nie wierzę w miłość - to znaczy, iż twierdzę, że miłość nieistnieje, a nie - wierzę w nieistnienie miłości. Jest różnica.

Alez ja Tobie nie kaze podwazac stanowiska naukowcow. Stwierzam fakt ze sie one zmieniaja jak cala wiedza i nauka. Nie sa stale, nie sa dogmatami, dziwie sie ze ktos sie na nich opiera skoro nauka jest tak zmienna i nieudolna.

Ludzie również zmieniali koncepcję Boga dostosowując ją do ludzkich potrzeb i oczekiwań. Stanowiska naukowców również się zmieniają w zależnosci od tego, co będą w stanie zaobserwować i potwierdzić.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Taka natura Czlowieka, szuka PRZYCZYNY. Ty nie szukas, liczys ze kiedys tam swieta nauka ja odnajdzie i wierzysz ze to napewno nie Bog. Kto co lubi.

To prawda. Ludzie zawsze szukali przyczyny. Ja natomiast twierdzę, że naukowcy lepiej ustalą tę przyczynę aniżeli teolodzy ;)

Jako zjawisko masowe wystepuje od parudziesieci lat. A wiara to zjawisko siegajace tysiecy lat wstecz. Wiec co jest nowomoda ? Dla mnie nie istnieje zalezosc ateista = komunista. Faktem jednak jest ze czescia idologii komunizmu byl ateizm i swieckosc. Ale wedlug twojej tezy z Hitlerem bylo wszystko ok. Bo przeciez kazdy ma swoja moralnosc sam od siebie A na moj gust normy moralne w cywilzacji bywaly wypracowywane przez setki lat i obecnie panujace wywodza sie glownie z etyki chrzescijanskiej.

Kant dążył do tego, aby sformułować zasadę uniwersalnego prawa morlanego, które obowiązywałoby każdego człowieka oraz każde społeczeństwo. Jak się później okazało, zasada ta okazała się błędna ponieważ nie istnieje uniwersalne prawo moralne, które mogłoby odnosić się do wszystkich ludzi. Stosowanie się w życiu do jakichś zasad wiąże się z ogólną refleksją na temat naszej własnej postawy etycznej, bowiem nie można nabyć żadnych kategorii moralnych w procesie socjalizacji. Istnieją ludzie, u których struktura moralna jest rozwinięta lepiej oraz tacy ludzie, u których moralnosć jest na bardzo niskim poziomie. Żaden system wierzeń religijnych nie jest potrzeby do tego, aby kształtować wzorzec jednostkowy.

Nauka jest bardzo nieudolna, na najwaniejsze pytania Czlowieka nie odpowiada. NIe sprawia ze swiat i Czlowiek jest lepszy, wrecz przeciwnie. Nauka jest bardzo przereklamowana. Wiem ze na tym polega nauka, co nie oznacza ze nie jest zmienna bo jest. Pozatym obserwacje i doswiaczenie empiryczne jest daleko idacym ograniczaniem sie.

W pewnym stopniu odpowiada, choć nie dla wszystkich w stopniu wystarczającym. Natomiast obserwacje oraz doświadczenia empiryczne to jedyne mechanizmy poznawcze, którymi człowiek może się posługiwac chyba, że będzie posiadał jakiś szósty zmysł, który umożliwi mu kontakt z innymi wymiarami ;)

Nie rozumisz ze cos co teraz uwazac za cos odbiegajacego od nauki kiedys moze sie jednak okazac naukowe. Tak jak ludzoe kiedys wierzyli ze burza o gniew bozy a teraz mozna to doskonale wyjasnic. My tez jestemy takim sredniowieczem ktore za 500 lat tak beda analizowac.

A tego nie wiem, co 500 lat naukowcy będą sobie myśleć o naszych odkryciach cywilizacyjnych.

Czlowiek racjonalny stwierdzi iz nie da sie tego w ej chwili zanegowac ani potwierdzic i zostanie agnostykiem tak jak ja

Agnostycyzm to najbardziej wygodne stanowisko, a nie racjonalne :D

Chyba nie znasz bo co chwila ja zmieniasz jak Tobie wygodnie Juz Tobie tlumaczylem ze wierzacy nie mogli nikogo atakowac skoro ateistow nie bylo. Samo powstanie tego swiatopogladu bylo atakiem na poglad wiary.

Ateizmem można nazwać reakcję racjonalnych ludzi, którzy znaleźli się w obliczu religijnych dogmatów i za to byli atakowani. Kler od zawsze miał alergię na oponentów.

Teisci oczekuja od Was dowodu bo sami z uporem maniaka przekonujecie ze to sie da udowodnic i ze to racjonalne, naukowe. A wykazac tego jak widac po Tobie, nie poraficie

Bo ja Ci nie muszę niczego wykazywać :) Racjonalnym zachowaniem jest opieranie się na dowodach, a nie - przyjmowanie jakichś teorii bez jakichkolwiek dowodów.

Teista nic udowadniac nie musi bo z zalozenia twierdzi ze on tak WIERZY. Wiary se nie udowadnia. NIewiary tez nie - ale Wy probojecie

Jeżeli teista domaga się od ateisty przedstawienia dowodu na nieistnienie jego Boga to musi się liczyć z tym, iż to on pierwszy powinien podać jakiś dowód, do którego ateista potrafiłby się odniesć.

Na to ze Boga nie ma tez nigdy nie bedzie dowodow.

A szczególnie tych, które jego istnienie potwierdzą ;)

Racja, dlatego ateizm racjonalny nie jest

No tak - przecież już wiemy, iż to agnostycyzm nim jest :p

Ciesze sie iz potwierdzasz ze nauka jest nieudolna i jest bezsensu NIczego nie wiesz, wiec wracamy do punktu wyjscia. Skoro niczego nie wiesz to kazda hipoteza i spekulacja ma taka sama wartosc. Ta o Bogu rowniez.

Absolutnie tego nie potwierdzam - nie zrozumiałeś o czym napisałam. Wracając do punktu wyjścia powiem tylko, iż hipoteza zakładająca istnienie Boga w żadnym wypadku nie jest tak samo wartościowa jak hipotezy naukowe.

A czy moze byc cos jednoczesnie ciekawe i sie nie podobac ? Ciesze sie iz nie dozyje dnia kiedy sklonuje sie Czlowieka oraz innych pseudowynalazkow naukowych.

No może odrobinę :D Przecież taki wynalazek wcale nie musiałby być zły. Zależy w jaki sposób ludzie by tego dokonali.

9macan5

Wydaje mi sie, ze Madzia twierdzi iz spadanie pilki nie jest jej celem. Pilka nie ma celu. Madzia nie neguje, ze pilka i wszystko w tym wszechswiecie podlega prawom fizyki, ktorych tak naprawde nie znamy. Znamy tylko pewne przyblizenia wyrwane z wiekszego kontextu i tego kontextu tez nie znamy. To co wiemy pozwala nam zbudowac rower, auto i rakiete. Kiedys gdy poznamy prawa odpowiednio dokladniej moze zbudujemy spaceship zdolny zabrac nas znacznie dalej albo okaze sie, ze podroze kosmiczne mozna odbywac zupelnie inaczej.
Gwoli scislosci to pilka wcale nie spada. Wzorow pol grawitacji jest kilka w zaleznosci jakie jej aspekty uwzgledniamy. Np rownanie polowe grawitacji Einsteina ma taka forme:
Ruv - 0.5*guv*R+guv*L = 8*pi*G*Tuv/c^4
Ruv to jest tensor krzywizny Ricciego, guv tensor metryczny, R skalar zakrzywienia, L stala kosmiczn a Tuv to stress-energy tensor.

Poza tym tak naprawde to nie wiemy czy istnieja zwiazki przyczynowo-skutkowe czy jest tylko wymuszona prawem sekewncja. To ostanie moze by Ci troche pasowalo.
Sa teorie, ze bog jest integralna czescia tego wszechswiata i pierwotna inteligencja i w takim wypadku tego wszechswiata nie stworzyl.

Moim zdaniem nie ma sensu za bardzo kopi kruszyc bo to nic nie daje.

pozdrawiam,

Widzę, że jedynie Vik mnie prawidłowo zrozumiał :) Przynajmniej jako jedyny fizyki się uczyłeś na studiach ;)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
niech im ktoś w końcu napisze <równanie Boga>, scałkuje, zamknie w macierz i zrobi z tego wykres słupkowy to UWIERZĄ. sic!
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Ateizm nie jest wiarą podobnie jak susza nie jest rodzajem deszczu. Brak wiary oznacza brak wiary. Ateista twierdzi, że Boga nie ma i nie musi mieć na to dowodów ponieważ odnosi się on jedynie do respektowania rzeczywistości obiektywnej, empirycznej. Można podjać się próby obalenia jakiejś teorii opierającej się na dowodach i doświadczeniu, a nie na wierze.

Jezeli stosujesz porowniania to przypomnie ze krecimy sie wokol zagadnienia WIARA.

A wiec brak wiary w dlugookresowe wystapienia opadow jest jednoczesznie wiara w wystapenie suszy. (zakladajac ze brak opadadow jednozcznie oznacza wystapienie suszy).

Teraz rozumiesz ? :)

Boga nie mozna obalic w sposb empiryczny wiec wciaz - ateista nie ma ZADNYCH podstaw do tekigo twierdzenia.

Obektywna rzeczywitosc ? A skad wiesz jaka to jes ? Ty masz swoje "szkielko i oko" a to nie oznacza ze taka jest prawda :)

Wasza proba obalenia teori Boga jest zupelnie nieudolna wiec pozostaje Wam w to wierzyc ;)

Naprawdę ? Weryfikowalne ? Krasnoludki żyjące w magicznej krainie, która istnieje w innym wymiarze ? Nie da się potwierdzić ich istnienia. Tak samo jak istnienia Boga.

O ile ja kojarze to krasunludki zyly rzekomo na ziemi. Np. z sierotka Marysia :D

Pozatym, krasnoludki wymyslili bajkopisarze i z miejsca mowili ze to wymyslona przez nich bajka.

No nie przesadzaj - teoria WW nie jest spekulacją wyssaną z palca. To obserwacje kosmosu doprowadziły naukowców do takich wniosków.

Wiecej w niej spekulacji niz faktycnych twardych przeslanek. Tak czy siak zakladajac WW wciaz brak odpowiedi dlaczego byl WW i wogole :>

Znasz zasadę ekonomii myślenia ? Właśnie w ten sposób należy traktować istnienie Boga :)

Jak sobie traktujesz i jak wierzysz twoja prywatna sprawa. wardego materialy dowodowego wciaz brak :)

Niestety nie. Brak wiary w Boga to brak wiary w Boga. Jeżeli powiem - nie wierzę w miłość - to znaczy, iż twierdzę, że miłość nieistnieje, a nie - wierzę w nieistnienie miłości. Jest różnica.

Mylisz sie, pojecie "twerdzic" to nie to samo co "wierzyc". Nie wierzysz w milosc a wiec wierzysz w nieistnienie milosci. Proste ?

No to jeszcze raz.

Ateista twierdzi ze Boga nie ma, zarzeka sie ze ma ku temu postawy. A ze podstaw nie wykauje zadnych dochodzimy do wniosku iz on w to po prostu wierzy. Jasne ? :)

Pozatym czepianie sie pojec. Wiara czy nie wiara jeden pies. Zasada taka sama.

Ludzie również zmieniali koncepcję Boga dostosowując ją do ludzkich potrzeb i oczekiwań. Stanowiska naukowców również się zmieniają w zależnosci od tego, co będą w stanie zaobserwować i potwierdzić.


Ludzie moga sie ciagle mylic co do koncepcji Boga. Co nie oznacza ze go nie ma.

Nauka moze sie ciagle zmeniac co do konecpji [owstania Wszechswiata. Co nie oznacza ze kiedys ja tak naprawde znajdzie.

To prawda. Ludzie zawsze szukali przyczyny. Ja natomiast twierdzę, że naukowcy lepiej ustalą tę przyczynę aniżeli teolodzy ;)

To jestes troszke naiwna bo od tysieci lat im to nie wychodzi :)



Kant dążył do tego, aby sformułować zasadę uniwersalnego prawa morlanego, które obowiązywałoby każdego człowieka oraz każde społeczeństwo. Jak się później okazało, zasada ta okazała się błędna ponieważ nie istnieje uniwersalne prawo moralne, które mogłoby odnosić się do wszystkich ludzi. Stosowanie się w życiu do jakichś zasad wiąże się z ogólną refleksją na temat naszej własnej postawy etycznej, bowiem nie można nabyć żadnych kategorii moralnych w procesie socjalizacji. Istnieją ludzie, u których struktura moralna jest rozwinięta lepiej oraz tacy ludzie, u których moralnosć jest na bardzo niskim poziomie. Żaden system wierzeń religijnych nie jest potrzeby do tego, aby kształtować wzorzec jednostkowy.

Gdyby nie bylo religi nie byloby moralnosci. I Ty tez bys jej nie miala. Obecnie panujace wartosci w Europie wypracowalo chrzescijanstwo. Wartosci te oczywiscie zaczyna sie zwalczac nowymi. Swiecki. Super wartosciami jak gejostwa i inne wynalazki. MOze sie to Tobie podoba - gratuluje :)

Agnostycyzm to najbardziej wygodne stanowisko, a nie racjonalne :D

Wygodne jest stanowiko albo wiary albo nie wiary. Stwierdza sie "wierze" albo stwierdza sie "nie wierze".

Moje stanowisko jest jak najbardziej niewygodne, Ty masz swojego bozka nauke, inni maja swojego Boga w Niebie a ja nie mam nic, tylko moje bladzenie :D

Ateizmem można nazwać reakcję racjonalnych ludzi, którzy znaleźli się w obliczu religijnych dogmatów i za to byli atakowani. Kler od zawsze miał alergię na oponentów.

W tej chwili to raczej Wy macie alergie na Kosciol :)

Bo ja Ci nie muszę niczego wykazywać :) Racjonalnym zachowaniem jest opieranie się na dowodach, a nie - przyjmowanie jakichś teorii bez jakichkolwiek dowodów.

Ty przyjmujesz wlasnie teorie - ze Boga nie ma. Bez jakichkolwiek dowodow. Nie jestes racjonalna ani troche :)

Jeżeli teista domaga się od ateisty przedstawienia dowodu na nieistnienie jego Boga to musi się liczyć z tym, iż to on pierwszy powinien podać jakiś dowód, do którego ateista potrafiłby się odniesć.

Teista nie twierdzi ze ma dowody tylko ze wierzy. To Wy twierdzicie ze macie dowody. Wiec dawac :)

A szczególnie tych, które jego istnienie potwierdzą ;)

Dlatego najbardziej racjonalny jest agnostycyzm :)

No tak - przecież już wiemy, iż to agnostycyzm nim jest :p

Z pewnoscia jest najbardziej logiczny i otwarty na wszelkie moliwosci :)

Absolutnie tego nie potwierdzam - nie zrozumiałeś o czym napisałam. Wracając do punktu wyjścia powiem tylko, iż hipoteza zakładająca istnienie Boga w żadnym wypadku nie jest tak samo wartościowa jak hipotezy naukowe.

Jest tak samo wartosciowa jak hiotezy naukowe - ktore nawet nie istnieja. Mysl logicznie a nie przez dogmaty swojej wiary ;)

Nieśmiertelna - są wzory oraz zależności matematyczne, które negują istnienie Boga jako samej istoty ;)

Jak mozna negoac cos co nie jest nawet zdefiniowane ? Mysl logicznie a nie przez dogmaty swojej wiary ;)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Nieśmiertelna - są wzory oraz zależności matematyczne, które negują istnienie Boga jako samej istoty ;)

Np. Twierdzenie św. Tomasza z Akwinu o tym, iż istnieje pierwszy poruszający, przez co wszystko inne jest poruszane.

Niech: vx znaczy : x jest w ruchu.

Zbiór obiektów będących w ruchu: V={x: vx}. oraz - zbiór obiektów nieruchomych: V'={x: x &Iuml; V}.

Założenia -

(ZS1) V&sup1;&AElig; - istnieją przedmioty będące w ruchu.
(ZS2) M* &Icirc; chain(F(M*)) - poruszyciele i poruszani tworzą łańcuch,

gdzie:

F&reg;={x: $y (<x,y> &Icirc; R &Uacute; <y,x>&Icirc; R)} - pole relacji R,
R&Icirc; chain(X) &laquo; (1 - irr) "x&Icirc;F&reg; &Oslash; xRx &Ugrave; (2 - trans) "x,y&Icirc; F&reg; (xRy &Ugrave; yRz &reg; xRz)
&Ugrave; (3 - con) "x,y&Icirc;F&reg; (x=y &Uacute; xRy &Uacute; yRx) - relacja łańcuchowa w zbiorze X;

Założenie 3 będzie więc takie, że :

(ZS3) $x (x&Icirc; I(M*)) - niemożliwe jest postępowanie w nieskończoność w szeregu przedmiotów poruszanych
i poruszających,

gdzie:
I&reg;={y: y&Icirc; F&reg; &Ugrave; "x&Icirc;F&reg; (x&sup1;y &reg; yRx)} - zbiór elementów pierwszych relacji R.

Tylko tutaj znaków odpowiednich nie ma więc wzory są niekompletne.

Kolejny wyraża niemożliwość istnienia Boga jako istoty istniejącej samej z siebie bez przyczyny :

Koncepcja I (DefD1*) x &Icirc; D1*&laquo; x &Icirc; Min(R*)

Koncepcja II (DefD2*) x &Icirc; D2* &laquo; x&Icirc; Min(R*) &Ugrave; "y&Icirc;F(R*) x&Icirc; I({z: zR*y})

Koncepcja III (DefD3*) x &Icirc; D3* &laquo; x &Icirc; Min(R*) &Ugrave; "y&Icirc;F(R*) x &Icirc; I({z: zR*y}) &Ugrave; I(R*).


widzę, że nie zrozumiałaś ironii i przeszukałaś pół internetu w celu..właściwie nie wiem w jakim celu bo dam sobie reke odciać że nic z tego nie rozumiesz co zacytowałaś :] a po za tym, tak jak napisał Huehuecoyotl jak można negować Coś, co nie ma właściwie definicji, formy czy postaci ?

więc może mniej wymądrzania i pseudonaukowej gadki a więcej logicznego rozumowania?
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Huehuecoyotl napisał:
Moje stanowisko jest jak najbardziej niewygodne, Ty masz swojego bozka nauke, inni maja swojego Boga w Niebie a ja nie mam nic, tylko moje bladzenie :D
Otóż to...
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
widzę, że nie zrozumiałaś ironii i przeszukałaś pół internetu w celu..właściwie nie wiem w jakim celu bo dam sobie reke odciać że nic z tego nie rozumiesz co zacytowałaś :] a po za tym, tak jak napisał Huehuecoyotl jak można negować Coś, co nie ma właściwie definicji, formy czy postaci ?

więc może mniej wymądrzania i pseudonaukowej gadki a więcej logicznego rozumowania?

Pół internetu ? :hahaha: Jeżeli mam coś znaleźć - robię to szybko i z pewnością rozumiem więcej niż Ty ;)

Jezeli stosujesz porowniania to przypomnie ze krecimy sie wokol zagadnienia WIARA. A wiec brak wiary w dlugookresowe wystapienia opadow jest jednoczesznie wiara w wystapenie suszy. (zakladajac ze brak opadadow jednozcznie oznacza wystapienie suszy). Teraz rozumiesz ? Boga nie mozna obalic w sposb empiryczny wiec wciaz - ateista nie ma ZADNYCH podstaw do tekigo twierdzenia. Obektywna rzeczywitosc ? A skad wiesz jaka to jes ? Ty masz swoje "szkielko i oko" a to nie oznacza ze taka jest prawda Wasza proba obalenia teori Boga jest zupelnie nieudolna wiec pozostaje Wam w to wierzyc

Nie wiem, dlaczego starasz się udowodnić mi, że ateizm jest jakąś kategorią wiary ? Ateizm odrzuca wszelką wiarę w istoty nadprzyrodzone i nie tworzy żadnego systemu wierzeń.
Obiektywną rzeczywistość odróżnia to, ze można ją zaobserwować oraz opisać za pomocą faktów. Mówiąc krótko - to taka rzeczywistość, która nas otacza.

O ile ja kojarze to krasunludki zyly rzekomo na ziemi. Np. z sierotka Marysia Pozatym, krasnoludki wymyslili bajkopisarze i z miejsca mowili ze to wymyslona przez nich bajka.

Nawet w bajce o Królewnie Śnieżce też występują :p
Oczywiście są to postacie wymyślone, tak samo jak Latający Potwór Spaghetti jest postacią fikcyjną. Chodzi natomiast o to, że zarówno kransoludki jaki latający potwór są istotami należącymi do takiej samej kategorii. Kategorii pojęć nieweryfikowalnych. Niezależnie od tego, jakie tereny albo wymiary zamieszkują i jakie posiadają supermoce - nie da się tego sprawdzić. Także z aspektu naukowego założenie, że takie stwory istnieją w rzeczywistości jest bezwartościowe.

Wiecej w niej spekulacji niz faktycnych twardych przeslanek. Tak czy siak zakladajac WW wciaz brak odpowiedi dlaczego byl WW i wogole :>

Według teorii Wieloświatów, Wielki Wybuch był efektem kolizji dwóch "strun" w jedenastym wymiarze .Stąd wzięło się promieniowanie oraz wyskoa temp., które wtedy wypełniały wczesny Wszechświat. Potem wiesz już co się działo ;)

Jak sobie traktujesz i jak wierzysz twoja prywatna sprawa. wardego materialy dowodowego wciaz brak

Nie, że "ja ją tak sobie traktuje" tylko tak ją należy traktować. Każdą teorię trzebe tak traktować.

Mylisz sie, pojecie "twerdzic" to nie to samo co "wierzyc". Nie wierzysz w milosc a wiec wierzysz w nieistnienie milosci. Proste ?

A cóż to w ogóle znaczy ? Jeżeli "wierzę w Boga" tzn. "wyrażam swoją nadzieję", że deklaracja wiary przeze mnie przyjętej jest prawdziwa. Jeżeli natomiast powiem, "nie wierzę w Boga" tzn. że "nie wyrażam swojej ufności", co przyjęcia deklaracji o nieistnieniu Boga. Rozumiesz ? ;)

Ateista twierdzi ze Boga nie ma, zarzeka sie ze ma ku temu postawy. A ze podstaw nie wykauje zadnych dochodzimy do wniosku iz on w to po prostu wierzy. Jasne ? Pozatym czepianie sie pojec. Wiara czy nie wiara jeden pies. Zasada taka sama.

Przyjmując wspomnianę przeze mnie zasadę ekonomii myślenia - ma słuszne podstawy. Z tego co piszesz jednak wynika, że stanowisko ateisty to nie - "nie wierzy w Boga" tylko "wierzy w nieistnienie Boga" , tak ?

Ludzie moga sie ciagle mylic co do koncepcji Boga. Co nie oznacza ze go nie ma.

No pewnie, ze mogą - nikt nie zna Boga religii.

Nauka moze sie ciagle zmeniac co do konecpji [owstania Wszechswiata. Co nie oznacza ze kiedys ja tak naprawde znajdzie.

Już to chyba ustaliliśmy - teorie się mogą zmieniać, a nie nauka ;)

To jestes troszke naiwna bo od tysieci lat im to nie wychodzi

A wiec teologom wychodzi to lepiej ?

Gdyby nie bylo religi nie byloby moralnosci. I Ty tez bys jej nie miala. Obecnie panujace wartosci w Europie wypracowalo chrzescijanstwo. Wartosci te oczywiscie zaczyna sie zwalczac nowymi. Swiecki. Super wartosciami jak gejostwa i inne wynalazki. MOze sie to Tobie podoba - gratuluje

Wybacz, ale tutaj się bardzo myslisz. Naprawdę uważasz, że "moralność" jest zasługą religii ? Poza tym - ja nie mam moralności wynikającej z etyki chrzescijańskiej tylko z mojego własnego systemu etycznego. Do tego, aby mieć moralnosć nie potrzeba żadnej religii.
Chrześcijanstwo nie wypracowało żadnych wartości europejskich, przede wszystkim dlatego, że samo chrześcijąństwo wywodzi się z kultury bliskowschodniej i nie mającej wiele wspólnego z naszą kulturą europejską.
Żyjemy w takich czasach, gdzie do społecznej świadomości powoli - acz coraz skuteczniej, zaczyna przebijać się komunikat o potrzebach laicyzacji państwa. Wszyscy powinni żyć w kraju, w którym ich konstytucyjne prawa w końcu nabiorą realnego znaczenia. Bo co z tego, że mamy np, wolnosć wyznania, skoro i tak wszystkim jest narzucany odgórnie jeden "właściwy" światopogląd ? Dlaczego tylko katolicy mają prawo wymagać specjalnego szacunku dla swoich przekonań, czego prawo polskie względem ateistów nie przewiduje ?
Jeżeli chodzi o "gejostwa" to mnie jakoś specjalnie to nie obchodzi - kto z kim sypia i dlaczego.

Wygodne jest stanowiko albo wiary albo nie wiary. Stwierdza sie "wierze" albo stwierdza sie "nie wierze". Moje stanowisko jest jak najbardziej niewygodne, Ty masz swojego bozka nauke, inni maja swojego Boga w Niebie a ja nie mam nic, tylko moje bladzenie

Agnostycyzm jest dosyć bezpiecznym stanowiskiem, moim zdaniem o wiele bardziej niż ateizm. Od agnostyka nikt nie zażąda dowodu na "nieistnienie Boga" - Ty po prostu stwierdzisz, że nie wiesz. A ateista jak widać - musi się tłumaczyć :D

W tej chwili to raczej Wy macie alergie na Kosciol

To też prawda :D

Ty przyjmujesz wlasnie teorie - ze Boga nie ma. Bez jakichkolwiek dowodow. Nie jestes racjonalna ani troche

Ja nie przyjmuje żadnej teorii - ja po prostu nie wierze ;P

Teista nie twierdzi ze ma dowody tylko ze wierzy. To Wy twierdzicie ze macie dowody. Wiec dawac

Kwestii wiary się nie udowadnia - sam o tym dobrze wiesz ;) Nawet, gdybym przedstawiła tu szereg założeń, z których wynikałoby, że Bóg rzeczywiście nie moze istnieć to czy jakiś fanatyk przyznałby mi rację ?

Dlatego najbardziej racjonalny jest agnostycyzm

Na pewno bardziej niż teizm ;)

Z pewnoscia jest najbardziej logiczny i otwarty na wszelkie moliwosci

Czy bardziej otwarty ? - Może.
Czy bardziej logiczny ? - Wątpię ;)

Jest tak samo wartosciowa jak hiotezy naukowe - ktore nawet nie istnieja. Mysl logicznie a nie przez dogmaty swojej wiary

Po raz wtóry - nie jest. Pojęcie Bóga, który nie poddaje sie weryfikacyjnej metodzie badawczej jest bezwartościowe.

Jak mozna negoac cos co nie jest nawet zdefiniowane ? Mysl logicznie a nie przez dogmaty swojej wiary

Bóg jest zdefiniowany, z tym że bardzo absurdalnie :)
 
Do góry