Wady i zalety bycia dorosłym.

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Temat podpatrzyłam ostatnio w jakimś programie t.v.Ktoś powiedział,że zaletą bycia dorosłym jest -wolność,natomiast wadą bycia dorosłym jest-wolność.Co o tym sądzicie?Ja wielokrotnie myślę ,aby choć na chwilę wrócic do czasów dzieciństwa,bez obowiązków ,problemów,odpowiedzialności .Robić te wszystkie rzecz dozwolone do lat 18-stu....
 

Xatu89

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2012
Posty
75
Punkty reakcji
1
Ja raczej bym tak nie chcial. Z wiekiem przychodzi wazne doswiadczenie przydatne w sytuacjach zyciowych. Oprocz tego pod wzgldem psychologicznym nie ma wiekszej roznicy czy ktos ma lat 16 czy 25. Niektore cechy charaktru i zachowan zostaja w czlowieku,i ciezko je zmienic, jesli wogole.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Ja wielokrotnie myślę ,aby choć na chwilę wrócic do czasów dzieciństwa,bez obowiązków ,problemów,odpowiedzialności
Pozazdrościć dzieciństwa, bo ja w dzieciństwie miałam obowiązki, problemy i stale wymagano ode mnie odpowiedzialności. No, przynajmniej od kiedy nauczyłam się mówić, chodzić i robić coś konstruktywnego, ale do cofnięcia się do czasów, kiedy miałam roczek, też nie tęsknię. Ząbkowanie, konieczność informowania świata o tym, że chce się kupę, pieluchy, niemożność dojścia do lodówki i inne pierdoły ssą.

Ktoś powiedział,że zaletą bycia dorosłym jest -wolność,natomiast wadą bycia dorosłym jest-wolność.
Zastanawiam się, ile miała lat osoba, która to powiedziała, że tak naiwnie patrzy na świat. Niby na czym ta wolność miałaby polegać? Że mogę kupić piwo jeśli zechcę?

Dziecko musi prosić rodziców o pieniądze, a dorosły na pieniądze musi zapracować. Dziecko odpowiada przed rodzicami, nauczycielami, a dorosły przed szefem i własną rodziną. Ja jestem dorosła, a nie mogę wydać całej kasy na wódę i imprezy, bo mam zobowiązania wobec bliskich, z którymi żyję. Dziecko pracuje na oceny, dorosły na awans, lepsze stanowisko, pensję. Ble ble ble. Jasne, mogę nie pracować, nie zarabiać, nie być odpowiedzialną wobec nikogo, ale wtedy będę żyć samotnie na ulicy. Dziecko też może zwiać z domu i żyć na ulicy.

Tylko dzieciakom się wydaje, że być dorosłym jest super fantastycznie i dorośli są mega wolni, bo mogą pić, palić i uprawiać seks i nikt im nie daje za to szlabanu.

Natomiast mam wrażenie, że dorośli wspominający z rozrzewnieniem jakie bezobowiązkowe i pozbawione odpowiedzialności mieli dzieciństwo... dużo z niego zapomnieli. Ja tam miałam problemy jako dziecko. Rodzice wymagali ode mnie odpowiedzialności, szkoła tak samo, koledzy oczekiwali, że będę się zachowywała dokładnie przeciwnie, a ja to musiałam jakoś pogodzić. W kółko działały na mnie emocje, których nie rozumialam, stresy też miałam, bo a to awantura w domu, a to z koleżanką, a to facet, który mi się podobał, znalazł sobie inną, a to musiałam walczyć z matmą, której wcale nie rozumiałam, ale nikogo to nie obchodziło i tylko każdy wymagał, żebym nie oblała. Pogadać nie miałam z kim, szczególnie jak się kłóciłam z rodzicami, bo koleżanki były za mało dojrzałe, a dorośli mnie nie traktowali serio, bo jestem gówniarz.

Jak ktoś tego wszystkiego nie miał i przez dzieciństwo w dorosłość wszedł bezstresowo i bezproblemowo, to... zazdraszczam, chociaż niedowierzam. ;-)
 

habiiib

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2012
Posty
317
Punkty reakcji
8
Albo miałaś trudne dzieciństwo, albo nie potrafisz dostrzec plusów owego czasu. Wolność w dzieciństwie rozumie się przez beztroskę mniejszą czy większą, nie martwienie się o zrobienie obiadu, zarabianie pieniędzy, naprawienie kapiącego kranu; zabawy w piaskownicy, pierwsze imprezy, alkohol, pierwsza miłość. Dziecko w głównej mierze szeroko i zarazem ograniczonej mierze ma dwa obowiązki - szkoła i dom
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Wolność w dzieciństwie rozumie się przez beztroskę mniejszą czy większą, nie martwienie się o zrobienie obiadu, zarabianie pieniędzy, naprawienie kapiącego kranu;
No ale dziecko martwi się o inne rzeczy i te jego zmartwienia są mniejsze tylko z punktu widzenia dorosłych - dla niego są wielkie, poważne i trudne.

Dziecko w głównej mierze szeroko i zarazem ograniczonej mierze ma dwa obowiązki - szkoła i dom
A dorosły pracę i dom. Gdzie ta wielka różnica..?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Jak dla mnie różnica jest ogromna,ale może racja-zależy jakie kto miał dzieciństwo.Moje było raczej beztroskie,pamiętam moją szaloną bandę podwórkową,co my nie wymyślaliśmy,jedyny problem to kiedy Mama zawoła na obiad.Natomiast dorosłe życie przyniosło mi problemy i cierpienia-dopiero teraz wychodzę na prostą.Więc wszystko zależy od sytuacji.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
hmm moje dzieciństwo było beztroskie. Bycie nastolatkiem też było beztroskie. Czy chciałbym się cofnąć ? W sumie chyba ... nie. Jasne, fajnie było codziennie w szkole spotykać się z kumplami , przeżywać różne chwile. Nawet picie taniego wina z tyłu sklepu było ... fajne :)
Choć druga strona medalu też jest - zawsze w czasach liceum, początku studiów miałem wrażenie, że blokują mnie ... pieniądze, czy raczej ich brak. Nie chciałem od rodziców wiecznie sępić pieniędzy na wyjście do klubu, dyskoteki, czy gdziekolwiek. sam zarabiać nie zarabiałem bo chodziłem do takiej szkoły, że w maturalnej mielismy ponad 40 godz, czyli więcej niż w pracy :p Reasumując, było fajnie, przyjemnie, i tak naprawde bezproblemowo, ale brakowało mi niezależności finansowej. Chyba dlatego po liceum poszedłem na studia zaoczne + szkoła jednoroczna, a potem zamieniłem to na zestaw praca + studia. Po prostu uznałem, że od systemu edukacji nauczyłem się wystarczająco , resztę miałem w planach się nauczyć sam + pracować. I z perspektywy czasu to było bardzo dobre zagranie. Już jako 20 latek dostałem solidnego kopa w d* bo nagle się okazało, że pracodawcy o takiego młodego Boga jak ja się nie zabijają ;) Więc gdzieś tam pracowałem dorywczo, czasem z własnej winy coś źle oszacowywałem więc wychodziło na to, że np. 4 miesiące pracowałem, aby dostać jakieś dosłownie grosze. To była ... najlepsza szkoła. Nauczyłem się jak to jest pracować za g* pieniądze i dzięki temu nabrałem motywacji do tego, aby zrobić tak, by już mnie to więcej nie spotkało.

Teraz, dzięki pieniądzom mogę realizować te zachcianki, które miałem gdy byłem nastolatkiem. Mogę pojechać na koncert, mogę pojechać na drugi koniec europy na finał Ligi Mistrzów. Oczywiście w dorosłości to jest problem tego typu, że często nie ma już wtedy ... z kim, bo ze sporą grupą znajomych kontakt się urywa, poza tym wiadomo jak to zycie, ludzie się pobierają, zakładają rodziny i w jakimś tam stopniu zamykają w swoich ścianach. Na szczęście ja póki co mam takich znajomych, którzy niezaleznie od ... statusu swoich związków ;) potrafią gdzieś jeszcze się wyrwać. Więc dalej gdzieś wspólnie przezywamy rożne chwile, z tym, że teraz mamy pieniądze. choć jasne, jest trudniej. Każdy ma swoje życie, swoje obowiązki. Pamiętam jak kumpel pojechał do Francji pracować. Zapraszał mnie z kumplem wiele razy. 2 lata się umawialiśmy bo zawsze ktoś tam nie mógł, zawsze coś wypadało. Koniec końców zanim sie umówiliśmy to on tam skończył pracować :D

Jedyne do czego czasem tęsknię to do tego, że w czasach nastolatka, praktycznie każdy dzień, tydzień wydawał się nowy, ekscytujący. W dorosłości, każdy dzień, a przynajmniej co najmniej z 10 godzin (+ sen) wygląda tak samo rutynowo. Idziesz do pracy i zarabiasz pieniądze. Pieniądze są fajne, pracę też lubię, ale świadomość tego, że 8 godzin się spi, potem następne 8 się siedzi w pracy, potem ze 2-3 godz przemykają na typowe czynności (jedzenie, mycie, dojazdy do pracy itd.) bywa czasem dołująca. Dlaczego ktoś wymyślił, że się pracuje od poniedziałku do piątku, a nie np. do czwartku ? Wtedy dorosłość byłaby super :)

Tak czy siak chyba tak ogólnie to jednak wolę dorosłość. Może jak będę miał własne dzieci to zmienię zdanie ;)
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Faktycznie pominęłam zupełnie kwestie finansowe-rodzie starali się ,ale luksusów nie było.Bywało,że zazdrościłam koleżankom,choćby ciuchów.Nigdy nie byłam na wczasach z rodzicami,wystłali mnie do rodziny na wsi-ale w sumie bardzo to lubłam ,było tam dużo zwierząt,konie-jazda konna była moją pasją.Dziś mój syn nawet nie wie ,nie docenia tego co ma.Dla niego kolonie za granicą to normalka.To do czego tęsknie to raczej rzeczy niematerialne,szalone pomysły.Kiedyś z koleżanką byłyśmy fankami pewnej audycji radiowej.Szybka decyzja i pojechałyśmy do Krakowa-o dziwo zostałyśmy miło przyjęte i uczestniłyśmy w programie na żywo.Do dziś trzymam starą kasetę z nagraniem.Tego właśnie mi brakuje ,spontanicznych rzeczy ,które robiłam.Dziś rozsądek przede wszystkim.
 

habiiib

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2012
Posty
317
Punkty reakcji
8
No ale dziecko martwi się o inne rzeczy i te jego zmartwienia są mniejsze tylko z punktu widzenia dorosłych - dla niego są wielkie, poważne i trudne.
Różnica jest w tym, że gdy dorośniemy i zostajemy z worem doświadczeń jakie zdobyliśmy, to problemy z dzieciństwa stają się błahe, stąd bierze się nostalgia
A dorosły pracę i dom. Gdzie ta wielka różnica..?
W odpowiedzialności. Teraz trzeba pracować, by zarobić na utrzymanie domu i rodziny. Nie masz pracy, to nie masz pieniędzy, w ostateczności zostajesz eksmitowana z mieszkania, a dzieci odebrane z powodu niezapewnienia godnych warunków do życia. W dzieciństwie można było co najwyżej dostać karę w postaci szlabanu
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Ciągle się nie rozumiemy, więc powtórzę po raz 3 i ostatni:

gdy dorośniemy i zostajemy z worem doświadczeń jakie zdobyliśmy, to problemy z dzieciństwa stają się błahe
Tak, ale gdy ciągle jesteśmy dziećmi, to problemy w postaci niezaliczonej matematyki, szlabanu na wakacje, odebranego kieszonkowego są GIGANTYCZNE.
 

habiiib

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2012
Posty
317
Punkty reakcji
8
No i w tym miejscu chyba się nie zrozumiemy. Dlaczego? Bo ja patrze na dzieciństwo ze swoim worem doświadczeń, a ty patrzysz na dzieciństwo bez owego wora. To, że dzieciństwo nie zawsze jest proste, to wiadomo, rzecz leży w tym, że więcej było zabaw niż smutków. Nie wiem jak ty, ale ja nawet trudne doświadczenia wspominam dzisiaj z wielkim uśmiechem i chyba ten aspekt nas różni
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Właśnie,ja nawet pobyt w szpitalu miło wspominam,a w wieku 13 lat prawie rok z życia w nim spędziłam.Nie pamiętam już bólu,przykrych rzecz a ludzi których poznałam-stali się moimi przyjaciółmi.Z biegiem czasu pamięta się tylko dobre elementy z całości.
 

Natalia1992

Uzależniona
Dołączył
13 Styczeń 2007
Posty
2 493
Punkty reakcji
8
Miasto
zewsząd
Ważne jest, żeby pielęgnować w sobie wewnętrzne dziecko :D

btw. po Waszych postach czuję się dziecinna :ninja: Spadam stąd, bo jeno mogłabym wymienić zalety dzieciństwa ^^
 

mastrangelo1122

Nowicjusz
Dołączył
1 Październik 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Chyba jednak wolałem być dzieckiem niż dorosłym. Jak byłem dzieckiem to żadne problemy mnie nie dotyczyły, miałem je wszystkie w nosie. Liczyła się tylko zabawa. A teraz ? same problemy związane z uczelnią, poszukiwania pracy itp.
 

siecióweczka

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2012
Posty
14
Punkty reakcji
1
Różnica jest w tym, że gdy dorośniemy i zostajemy z worem doświadczeń jakie zdobyliśmy, to problemy z dzieciństwa stają się błahe, stąd bierze się nostalgia

W odpowiedzialności. Teraz trzeba pracować, by zarobić na utrzymanie domu i rodziny. Nie masz pracy, to nie masz pieniędzy, w ostateczności zostajesz eksmitowana z mieszkania, a dzieci odebrane z powodu niezapewnienia godnych warunków do życia. W dzieciństwie można było co najwyżej dostać karę w postaci szlabanu

Oprócz tego odpowiedzialność za czyny, jasne, w dzieciństwie również ona była, ale jednak dorosły już bardziej musi uważać bo 'dziecko to dziecko jemu się wybacza' ;)
A zaleta? hm chyba takie decydowanie o sobie, swoim losie, trochę niezależność.
 
G

Genevor

Guest
Dziecko ma zdecydowanie lepiej. Niczym się nie przejmuje i ma święty spokój. Tymczasem dorosły musi się troszczyć o pieniądze, dach nad głową, pracę i mnóstwo innych rzeczy. Koszmar...
 
M

MacaN

Guest
Wady : odpowiedzialność, wymagania społeczeństwa, obowiązek ( przymus ) zarabiania, wiek ( w 50 % przypadków :D ), brak wyjazdów na kolonie :(

zalety : niezależność, większe prawa... no i to by było na tyle :D
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
No szczególnie te kolonie do mnie przemawiają.Piękne czasy...
 

Griffith

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2012
Posty
50
Punkty reakcji
0
Zalety: Można robić co się chce. Można decydować o samym sobie. Można robić to czego nie można było przed 18 rokiem życia.
Wady: Spora odpowiedzialność. Podejmowanie ważnych, życiowych decyzji, większa spina.
 
Do góry