Kiedyś lubiłam najbardziej "M jak miłość", przez parę lat było dla mnie hitem i czymś niezwykle wciągającym, ale im dłużej trwa serial, tym robi się nudny. Sądzę, że niektóre tasiemce powinny się skończyć. W telewizji pokazali już wszystko, od przyrodnich braci, po zdrady, kochanki, śluby, rozwody, więc ciężko przeciętnego widza czymś zaskoczyć.
"M jak miłość" teraz zalatuje tandetą, a myślałam, że jest to serial na poziomie. Ciągle ktoś kogoś zdradza, oszukuje i zostawia. Dla mnie to porażka. Seriale polskie prezentują nam skrzywienie dzisiejszego życia. Nie podoba mi się to.
Dość długo lubiłam też "Pierwszą miłość", ale gdy zobaczyłam w reklamie, że Paweł zdradzi swoją długoletnią partnerkę z Magdą to aż mi się kiszki skręciły. Spada im oglądalność? Obecnie preferuję "Na wspólnej", bo wydaje mi się, że jest to serial z klasą. Z produkcji amerykańskiej długo lubiłam też "Lostów", ale w efekcie wątki zrobiły się tak poplątane, że zrezygnowałam z oglądania. Widzę, że reżyser nie chce się rozstać z kręceniem opowieści o rozbitkach, ale ile można? Te cofanie się w czasie też jest męczące. Za to nie cierpię seriali medycznych. Nie preferuję "Ostrego dyżuru", "Na dobre i na złe", "House", a już najmniej toleruję "Chirurgów", bo wkurzają mnie te dialogi przesiąknięte erotyzmem i wulgarnością. Ble.