Opowiem Wam moją historię. Otóż kilka dni temu na lekcji chemii zadzwonił mi telefon. (zapomniałem o wyłączeniu dźwięków) . Nauczycielka kazała mi oddać telefon. Zrobiłem tak jak kazała. Ale, żeby go odzyskać muszę przynieść 20 kg makulatury. Dla mnie to jest śmieszne i nie zamierzam tego przynosić. Ale co mam zrobić? Byłem dzisiaj u wychowawcy. I nic. Doszliśmy jedynie do wniosku, że niektórzy nauczyciele są niekompetentni. Ponieważ akurat mi to się zdarzyło, że nauczyciel zabrał telefon. W innych przypadkach tego nie czynił. Przeczytałem Statut Szkoły i znalazłem to : "Rozdział VI - Uczniowie § 25 3. Uczniowie mają obowiązek: e) nieużywania w czasie zajęć telefonów komórkowych; zasady używania w szkole telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych określa procedura." Najlepsze jest to, że ja go nie używałem, tzn. nie bawiłem się. Po prostu zadzwonił! Każdemu może się zdarzyć. Nauczyciele jakoś w takich przypadkach nie ponoszą konsekwencji. Rozumiem, gdyby nauczyciel mi go zabrał i oddał po lekcji. To jeszcze bym przebolał. Ale 20 kg makulatury ? Oczywiście, uczniowie muszą przestrzegać statutu, ale jak nauczyciel oddaje prace klasowe po 2 - 3 miesiącach, to jest okej. Nie rozumiem takiej niesprawiedliwości. Dużym problemem jest Pani Dyrektor. Bardzo cięta. Wszyscy się jej boją. Mój wychowawca mówi, żebym przyniósł makulaturę, ale ja nie chcę przepuścić tego tak płazem. Sądzę, że też się jej boi. Co to za świat.. co to za ludzie. A jutro ostatni dzień szkoły i telefon będzie leżał przez święta w szkole. Spoko. Poradzicie coś ? Serdecznie pozdrawiam Aha.. i dodam jeszcze, że jak nie przyniosę makulatury, telefon będzie cały czas u Pani Dyrektor!