Szkoła szkołą, ale co dalej?

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Witam wszystkich, którzy zajrzeli do tego tematu, chciałam tutaj przedstawić to, co się w dzieje w tym momencie w moim życiu i w mojej głowie.

Otóż... po wakacjach zacznę naukę w drugiej klasie liceum ogólnokształcącego na profilu humanistycznym. Za niespełna 2 lata matura. Jestem na etapie bania się egzaminu dojrzałości... ciągle myślę tylko o tym, że nie zdam, że zje mnie stres. Jestem generalnie nieśmiałą osobą, pisemne matury jakoś przetrwam, ale kiedy myślę o maturze ustnej z języka polskiego czy - co gorsza- z języka angielskiego to... aż mnie mdli :niepewny: . Zastanawiam się, czy kiedy wejdę na rzeczoną maturę z języka angielskiego, to mam się przywitać po polsku jeszcze, czy już po angielsku? Ja się tam chyba zes :cenzura: ram...

No i idąc dalej... jeśli już zdam tą maturę (no, przyjmijmy tę bardziej optymistyczną wersję zdarzeń) to nie mam pojęcia co potem. Nie wiem kompletnie kim chcę być, wiem natomiast, że reszty życia nie spędzę na układaniu włosów czy klejeniu tipsów paniusiom, o nie!

Ktoś podsunął mi pomysł taki, żeby może w przyszłości zająć się podróżowaniem? No ale... jak? Owszem, podoba mi się taka opcja, aczkolwiek nie wiem... no nie wiem w jaki sposób się tym zająć, jak zacząć, jak z tego żyć... Nie mam pomysłu na życie, czy raczej nie miałam, dopóki mi owy ktoś nie rzucił mi czegoś takiego.

Może wy macie jakieś propozycje co do tego, co robić dalej w życiu? Co do studiów... wcale nie jestem pewna, czy ich chcę. Bo na studia raczej wypada być zdecydowanym, a osoba, która nie wie kim chce być i co w życiu będzie robić z pewnością do takich nie należy.

Liczę na pomocne rady z waszej strony :eek:czko:

Pozdrawiam, Freya
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Troszeczkę lipnie zrobiłaś idąc do liceum jeśli nie wybierasz się na studia^^. Będziesz mieć tylko maturę. Po za tym możesz iść do jakiejś szkoły policealnej ewentualnie^^.
Sama matura nie jest niczym strasznym^^. Ja wchodząc na ustny angielski przywitałam się po angielsku i nie wymówiłam, ani jednego polskiego słowa przez cały czas trwania egzaminu, żeby siebie nie wybić.
No dobra.
Beata Pawlikowska opowiadała kiedyś w swoim programie "Świat wg blondynki" o tym jak to było z nią. Najpierw załapywała się do jakiejkolwiek pracy, żeby zarobić pieniądze, a potem jeździła w podróże, dopiero wydanie książki jako tako "ustabilizowało" ją.
Z tym podróżowaniem możesz sobie jakiś kurs wyrobić na pilota wycieczek np^^.
W zasadzie masz jeszcze 2 lata podczas których może się bardzo dużo zmienić, więc może odnajdziesz swoją drogę :) .
Tak w ogóle jeśli Ci to pomoże to możesz zainteresować się miłymi Paniami z doradztwa zawodowego i zrobić sobie parę testów na predyspozycje.
 

Isen1822

Ten najgorszy.
Dołączył
3 Maj 2012
Posty
1 115
Punkty reakcji
106
Wiek
30
Miasto
Polska ;)
Otóż... po wakacjach zacznę naukę w drugiej klasie liceum ogólnokształcącego na profilu humanistycznym. Za niespełna 2 lata matura. Jestem na etapie bania się egzaminu dojrzałości... ciągle myślę tylko o tym, że nie zdam, że zje mnie stres. Jestem generalnie nieśmiałą osobą, pisemne matury jakoś przetrwam, ale kiedy myślę o maturze ustnej z języka polskiego czy - co gorsza- z języka angielskiego to... aż mnie mdli :niepewny: . Zastanawiam się, czy kiedy wejdę na rzeczoną maturę z języka angielskiego, to mam się przywitać po polsku jeszcze, czy już po angielsku? Ja się tam chyba zes :cenzura: ram...

Ja teraz ide do 3 klasy Technikum. Matura mnie kompletnie nie martwi. Zdać jest ją banalnie prosto bo na te kilkanaście procent naprawdę łatwo napisać. Jeśli chodzi o część ustną to też nie ma się czego obawiać. Nie ma sensu sobie wmawiać- nie napiszę, nie odpowiem, obleje i wgl. Masz czas żeby się zapoznać z tym jak to wygląda i jak się do tego przygotować. W szkole w swoim czasie będą Was do tego przygotowywać, tak jak w gimnazjum przygotowywali do testu w trzeciej klasie.


No i idąc dalej... jeśli już zdam tą maturę (no, przyjmijmy tę bardziej optymistyczną wersję zdarzeń) to nie mam pojęcia co potem. Nie wiem kompletnie kim chcę być, wiem natomiast, że reszty życia nie spędzę na układaniu włosów czy klejeniu tipsów paniusiom, o nie!

Na zastanawianie się kim chce być był czas przed wyborem szkoły średniej...

Ktoś podsunął mi pomysł taki, żeby może w przyszłości zająć się podróżowaniem? No ale... jak? Owszem, podoba mi się taka opcja, aczkolwiek nie wiem... no nie wiem w jaki sposób się tym zająć, jak zacząć, jak z tego żyć...

Ja bym chciał polecieć w kosmos i mieć wille z basenem... Myśl trzezwo, takie życie marzeniami nie prowadzi do niczego dobrego...

Nie mam pomysłu na życie, czy raczej nie miałam, dopóki mi owy ktoś nie rzucił mi czegoś takiego.

To niech Ci lepiej już nic nie rzuca...

Może wy macie jakieś propozycje co do tego, co robić dalej w życiu?

Na dzień dzisiejszy musisz ukończyć szkołę średnią. Potem dobrze się zastanów SAMA co chcesz w życiu robić i idz na studia. Zwróć uwagę przy wyborze kierunku studiów na to, że w tym kraju jest bardzo ciężko o prace, więc gdy skończysz jakiś cudaczny kierunek możesz zasilić szeregi bezrobotnych.

Co do studiów... wcale nie jestem pewna, czy ich chcę.

Z samą maturą?? Może na kase w Biedronce Cię przyjmą.

Bo na studia raczej wypada być zdecydowanym, a osoba, która nie wie kim chce być i co w życiu będzie robić z pewnością do takich nie należy.

Napisz, jakie masz zainteresowania, z czego w szkole jesteś dobra a z czego nie. Ale tak jak napisałem wyżej- to TY wybierasz bo to TWOJE życie i TWOJA przyszłość.
 

Lbubsazob

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2011
Posty
270
Punkty reakcji
27
Wiek
11
Masz czas żeby się zapoznać z tym jak to wygląda i jak się do tego przygotować. W szkole w swoim czasie będą Was do tego przygotowywać, tak jak w gimnazjum przygotowywali do testu w trzeciej klasie.
Nie sądzę...
U mnie w liceum to było tak, że do matury pisemnej przygotowywano tylko w ten sposób, żeby zdali ci, co kompletnie nic nie robią. To znaczy, jesteś bardzo dobrze przygotowany, żeby zdać na 30%, natomiast jeżeli chcesz mieć trochę więcej, to musisz się nastawić do samodzielnej pracy, bo szkoła nie pomoże ci w żaden sposób. Natomiast jeżeli chodzi o matury ustne, w szkole nie robi się nic pod tym kątem. W zasadzie w necie jest pełno poradników, jak zdawać maturę ustną, jak się przygotować usw. ale szkoła nie przygotowuje do tego w żaden sposób. Domyślam się, że moja była szkoła nie jest jakimś odosobnionym przypadkiem, bo z tego co słyszę, to wszędzie jest podobnie.

A wracając do tematu. Maturą ustną nie ma się co przejmować, żeby tego nie zdać, to naprawdę trzeba chyba nic nie powiedzieć albo zjechać całą komisję. W swoim życiu zdawałam 4 matury ustne (polski, niemiecki podstawowy i rozszerzony, angielski rozszerzony) i nie było tak źle. Przed polskim nie stresowałam się do czasu 5 minut przed wejściem do sali. W tamtym momencie też myślałam, że mnie tam zjedzą, zastrzelą, poćwiartują i przetopią na ostrosłup siedmiokątny, ale nie było tak źle. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam i skończyłam to gadać, pytania od komisji nie były takie tragiczne, bo byłam w stanie na każde coś tam odpowiedzieć. Nawet jak nie odpowiesz na żadne pytanie od komisji, to za samą prezentację coś tam dostaniesz i na pewno będzie to więcej niż 6 pkt. Natomiast co do matury z języków to wystarczy powiedzieć parę zdań o obrazku i zdajesz. Ja na maturę z angola się spóźniłam, powiedziałam "informations" zamiast "information" i 2 razy zaczęłam gadać po niemiecku zamiast po angielsku, po czym dali mi 95%. Zresztą ta matura i tak się do niczego nie liczy, rzadko kiedy w wymaganiach na studia na to patrzą. Żeby zdać, nie trzeba się specjalnie starać, ale też nie trzeba się specjalnie starać, bo to i tak nie jest potrzebne.
Co do studiów, to masz jeszcze rok czasu, żeby się zastanowić. Może akurat przez ten czas przyjdzie Ci do głowy jakiś pomysł. Oczywiście odpadają pomysły w stylu codziennie czytam podręcznik do innego przedmiotu i zobaczę, co mnie najbardziej zainteresuje i przy czym najpóźniej padnę. Najlepiej zrób sobie jakiś test predyspozycji zawodowych. U mnie w szkole było coś takiego, jakaś babka do nas przyszła i podała nam swój numer, więc można było do niej zadzwonić się i umówić się na te testy. Ja dzięki temu wiedziałam, na co mam iść na studia, bo pomysłu na siebie nie miałam żadnego (i prawdę mówiąc, do tej pory nie mam :D). A nawet jeżeli nie znajdziesz jakiejś tam pasji, to wybierz taki kierunek, na którym po prostu jesteś w stanie wytrzymać. To coś może Cię średnio interesować, ale masz pewność, że nie wykończy Cię nauka przedmiotów na tym kierunku.
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Na zastanawianie się kim chce być był czas przed wyborem szkoły średniej...
Co Ty nie powiesz. Tylko, że wtedy też nie wiedziałam, mieliśmy niby jakieś spotkania z doradcami, ale to nic nie dało. To jak nie wiem co chcę robić w życiu to powinnam się powiesić?
Myśl trzezwo, takie życie marzeniami nie prowadzi do niczego dobrego...
Myśląc trzeźwo dochodzę do wniosku, że skończę na robieniu tipsów jednak, albo w McDonaldzie.
To niech Ci lepiej już nic nie rzuca...
<_<
Potem dobrze się zastanów SAMA co chcesz w życiu robić i idz na studia. Zwróć uwagę przy wyborze kierunku studiów na to, że w tym kraju jest bardzo ciężko o prace, więc gdy skończysz jakiś cudaczny kierunek możesz zasilić szeregi bezrobotnych.
Jak skończę całkiem normalny, ze tak powiem kierunek to też mogę z tego gó :cenzura: no mieć.
Z samą maturą?? Może na kase w Biedronce Cię przyjmą.
Wiem <.<
Napisz, jakie masz zainteresowania
Muzyka, książki, sporty zimowe, dosyć przeciętne, nic z tego raczej nie będzie.
z czego w szkole jesteś dobra a z czego nie.
+ język polski, biologia, informatyka,
- matematyka, fizyka, chemia, historia
Ale tak jak napisałem wyżej- to TY wybierasz bo to TWOJE życie i TWOJA przyszłość.
No przecież WIEM, on mi poradził bo chciał dobrze, a nie bo chce sterować moim życiem.
 

Isen1822

Ten najgorszy.
Dołączył
3 Maj 2012
Posty
1 115
Punkty reakcji
106
Wiek
30
Miasto
Polska ;)
To jak nie wiem co chcę robić w życiu to powinnam się powiesić?

Wszyscy się powieśmy, tak będzie najłatwiej... W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że trzeba dokonać wyboru. Zastanów się nad dostępnymi opcjami studiów i wybierz to co Cię najbardziej interesuje i z czego można potem znalezc jakąś prace.

Myśląc trzeźwo dochodzę do wniosku, że skończę na robieniu tipsów jednak, albo w McDonaldzie.

To nie jest trzezwe myślenie tylko czysty pesymizm.

Wyświetl postUżytkownik Isen1822 dnia 20 lipiec 2012 - 20:51 napisał To niech Ci lepiej już nic nie rzuca... <_<

Tak jak pisałem wcześniej- bajki sobie darujemy, skupiamy się na rzeczywistości.

Jak skończę całkiem normalny, ze tak powiem kierunek to też mogę z tego gó :cenzura: no mieć.

Tylko, że kończąc normalny kierunek jest większa szansa na to, że jednak znajdziesz jakąś prace... Gdyby wszyscy myśleli tak jak Ty to 99% narodu by nawet podstawówki nie kończyło bo i po co?

Wyświetl postUżytkownik Isen1822 dnia 20 lipiec 2012 - 20:51 napisał Z samą maturą?? Może na kase w Biedronce Cię przyjmą. Wiem <.<

No wreszcie coś ustaliliśmy :)

Muzyka, książki, sporty zimowe, dosyć przeciętne, nic z tego raczej nie będzie.

Przeciętne nie znaczy złe :)
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Zgodzę się z jednym - na myślenie o zawodzie był czas przed szkołą średnią.

Dziwi mnie, że jesteś na humanie, skoro nie lubisz historii...

Moja propozycja jest taka. Mówiłaś coś o podróżowaniu, to może wybrałabyś się na jakąś filologię? Na przykład taka arabistyka, japonistyka czy sinologia to całkiem rozsądny wybór (angielski dzisiaj na nikim nie robi wrażenia, więc anglistykę pomijam). I na pewno znajdziesz po tym pracę, ewentualnie możesz pojechać w tamte regiony i pracować np. w ambasadzie czy coś.
 

Lbubsazob

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2011
Posty
270
Punkty reakcji
27
Wiek
11
Zgodzę się z jednym - na myślenie o zawodzie był czas przed szkołą średnią.
Problem w tym, że nie każdy w wieku 15 lat jest w stanie podjąć decyzję, co będzie robił w życiu. Źle mówię, większość ludzi nie jest w stanie podjąć takiej decyzji. Może ma się wtedy jakąś wiedzę na temat, co cię ewentualnie interesuje, ale to zwykle za mało, by zadecydować o swojej przyszłości. Często ludzie są w liceum na profilu zupełnie innym niż kierunek studiów, na który idą.

Moja propozycja jest taka. Mówiłaś coś o podróżowaniu, to może wybrałabyś się na jakąś filologię? Na przykład taka arabistyka, japonistyka czy sinologia to całkiem rozsądny wybór (angielski dzisiaj na nikim nie robi wrażenia, więc anglistykę pomijam). I na pewno znajdziesz po tym pracę, ewentualnie możesz pojechać w tamte regiony i pracować np. w ambasadzie czy coś.
Ja właśnie słyszałam, że po suchej filologii ciężko znaleźć pracę, jeżeli chce się pracować w ambasadzie to oprócz tego przydałoby się skończyć jakieś stosunki międzynarodowe czy coś w ten deseń. Ale mogę się nie znać, w rzeczywistości może być inaczej.
 

Isen1822

Ten najgorszy.
Dołączył
3 Maj 2012
Posty
1 115
Punkty reakcji
106
Wiek
30
Miasto
Polska ;)
Moja propozycja jest taka. Mówiłaś coś o podróżowaniu, to może wybrałabyś się na jakąś filologię? Na przykład taka arabistyka, japonistyka czy sinologia to całkiem rozsądny wybór (angielski dzisiaj na nikim nie robi wrażenia, więc anglistykę pomijam). I na pewno znajdziesz po tym pracę, ewentualnie możesz pojechać w tamte regiony i pracować np. w ambasadzie czy coś.

To też się wiąże w mniejszym lub większym stopniu z historią.

Problem w tym, że nie każdy w wieku 15 lat jest w stanie podjąć decyzję, co będzie robił w życiu.

Zgadzam się. Jednak system edukacji wygląda tak a nie inaczej i nic na to nie poradzimy.


Pytanie do Freyi

Jak Twoi rodzice podeszli do całej sprawy gdy miałaś wybrać szkołe średnią? Doradzali Ci coś?
 

Hanadai

Nowicjusz
Dołączył
17 Kwiecień 2012
Posty
801
Punkty reakcji
15
Lbubsazob napisał:
Problem w tym, że nie każdy w wieku 15 lat jest w stanie podjąć decyzję, co będzie robił w życiu. Źle mówię, większość ludzi nie jest w stanie podjąć takiej decyzji. Może ma się wtedy jakąś wiedzę na temat, co cię ewentualnie interesuje, ale to zwykle za mało, by zadecydować o swojej przyszłości. Często ludzie są w liceum na profilu zupełnie innym niż kierunek studiów, na który idą.
Okej, zgadzam się, ale człowiek już na etapie gimnazjum wie, że np. lubi matematykę i jest beznadziejny w językach. Wtedy do lo idzie na jakiś profil ścisły. Autorka tematu nie cierpi historii, a wylądowała na profilu humanistycznym i to już jest według mnie duży błąd. Co prawda w tym samym momencie nie przepada za chemią i matematyką, ale przecież istnieje jeszcze np. taki profil językowy. Dlaczego padło jednak na humana?

Lbubsazob napisał:
Ja właśnie słyszałam, że po suchej filologii ciężko znaleźć pracę, jeżeli chce się pracować w ambasadzie to oprócz tego przydałoby się skończyć jakieś stosunki międzynarodowe czy coś w ten deseń. Ale mogę się nie znać, w rzeczywistości może być inaczej.
Trudno znaleźć pracę po "suchej" filologii, ale to dotyczy tylko tych najbardziej obleganych typu polonistyka, anglistyka, germanistyka, iberystyka. Jakby nie patrzeć, takich sinologów w Polsce mamy nie za wielu, a po filologii chińskiej można pracować choćby jako tłumacz. Co do tej ambasady - istnieje coś takiego jak studia podyplomowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczyć się te trzy lata dłużej.

Isen1822 napisał:
To też się wiąże w mniejszym lub większym stopniu z historią.
Owszem, na takiej japonistyce jest historia Japonii, ale to już jest naprawdę czepianie się szczegółów. Ja nie przepadam za fizyką, chociaż ją rozumiem, ale mimo to jestem zdecydowana iść na medycynę (gdzie mamy taki magiczny przedmiot jak biofizyka).

Nie popadajmy w paranoję. Przecież nie proponuję Freyi studiowanie historii, której nie lubi, a tylko pomagam w podjęciu decyzji (nie wspominając już, że na filologiach jest tyle czystej historii, co kot napłakał). Wydaje mi się, że przepada za językami, chociaż napisała tylko o polskim, więc sądzę, że w jej przypadku filologia to dobry pomysł.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
To głupio zrobili. Miałabyś już być może zawód.
W zasadzie moi mówili to samo, ale wywojowałam swoje xD.
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Autorka tematu nie cierpi historii, a wylądowała na profilu humanistycznym i to już jest według mnie duży błąd. Co prawda w tym samym momencie nie przepada za chemią i matematyką, ale przecież istnieje jeszcze np. taki profil językowy. Dlaczego padło jednak na humana?
Autorka tematu nie cierpi historii, owszem, już tłumaczę czemu jestem na humanie.
W środku 2 klasy gimnazjum miałam same 5 z biologii, z chemii trochę gorzej ale generalnie jarała mnie biologia. Chciałam iść do klasy o profilu biologiczno- medycznym (tak, znalazłam taki) , mama mnie w tym popierała i w ogóle. W 3 klasie tak bardzo chciałam iść na ten profil, że przyłożyłam się bardzo do nauki, miałam na koniec 5 z biologii, chemii, polskiego i z języków (szkoła do której chciałam iść była 30 km od mojego miejsca zamieszkania, więc nie widziało mi się dojeżdżać, ale moi rodzice powiedzieli mi, że zrobią wszystko, żebym się tam uczyła czyli dadzą mi na internat). W budynku, do którego chodziłam do gimnazjum mieściło się również liceum ,więc tam też złożyłam papiery, na wszelki wypadek- wiadomo. i tam też się dostałam, tyle, że na biol-chem. Jak pojechałam składać oryginały świadectwa i wyników z testów to moja mama zrobiła wielką wojnę, bo ona mi na internat dawać nie będzie, co ja sobie wyobrażam, przecież sobie nie poradzę na takim profilu, za głupia jestem, za wysokie progi na moje nogi. Załamałam się, bo najpierw mówi TAK a potem inaczej... W dodatku mówi mi takie rzeczy, jak to, że jestem beznadziejna i gdzie ja w ogóle się wybieram. Ze łzami w oczach zaniosłam więc owe oryginały do tej sszkoły, gdzie się wcześniej uczyłam. Wyszłam stamtąd całkiem zapłakana ponieważ jak się później okazało popełnili błąd i nie dostałam się na biol-chem a na humana.
Oto dlaczego tam jestem.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Na tym początkowym etapie w pierwszym semestrze mogłabyś się chyba przenieść.
No rozumiem. Powiedzmy, że przez to samo przechodziłam.
Tyle, że ja na to nie reagowałam bo byłam nastawiona na konkretny kierunek w danej szkole.
Rozumiem, że Ci to psychikę zmęczyło^^.
Jeśli ciągle jara Cię ta biologia możesz pogadać z nauczycielką na ten temat i np, zacząć chodzić na lekcje biol-chemu jako wolny słuchacz, żeby w jakiś sposób nabyć tą wiedzę na maturę.
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Inaczej reagujemy na to samo kochana^^. We mnie każde moje załamanie budziło złość i gniew aż całkowicie ich gadanie mi zobojętniało, dzięki czemu mogę sobie teraz i pracować i studiować na luzie^^.
Zapytaj się teraz. W końcu to dopiero druga klasa^^. Zobowiązałabyś się np. że do grudnia nadrabiasz zaległości z biologii i chemii i jesteś w tej klasie.
Jeśli nie mają urlopów, to możesz w zasadzie nawet na wakacjach przejść się do sekretariatu i zapytać... a nuż się uda?
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Ale we mnie już częściowo umarła ta chęć studiowania medycyny... Przez to gadanie mamy, naprawdę doprowadziła mnie na skraj załamania. Dała wyraźnie do zrozumienia, że jestem nikim, że to nie dla mnie, że pewnie nawet matury nie zdam a w 2 klasie urodzę dziecko. Tak, takie ma o mnie zdanie.
Tylko z drugiej strony nie rozumiem czemu nie pozwoliła mi iść do technikum czy zawodówki- miałabym możliwość studiowania po tym i miałabym zawód bez względu na wszystko.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Wątpię osobiście czy przyjęli by Cię teraz do technikum, za dużo zawodowych przedmiotów do nadrobienia.
Sama wiesz, że tak nie jest, że jak chcesz to potrafisz się zmotywować i osiągnąć cel, to co napisałaś o gimnazjum^^.
Z samą maturą niewiele zrobisz, a nie o to przecież chodzi.
1.Możesz iść do dwuletniego studium zawodowego np.
2. Studia na kierunku zamawianym^^. W tym roku patrzyłam i na niektórych uczelniach w tym roku również biologia jest zamawiana^^. Dostajesz wtedy ok. 1000zł za wyniki w nauce.
U mnie na roku np. mój znajomy ze stypendiów wyciąga około 2000zł (socjalne + rektora + zamawiane).
3. "Jakaś" praca i dalszy rozwój i nie oszukujmy się piękna ona nie będzie.
4. Możesz też spróbować udać się na normalne studia, ale nie wiem czy za dużo obciążenia psychicznego przy tym nie będzie ze strony właśnie rodziców.
Osobiście każdego takiego rodzica potraktowałabym wielką pałką prosto w głowę^^.
 

+Freya+

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2012
Posty
745
Punkty reakcji
42
Wiek
28
Wątpię osobiście czy przyjęli by Cię teraz do technikum, za dużo zawodowych przedmiotów do nadrobienia.
Ale ja nie mówię o tym, co jest teraz. Mówię o sytuacji przed wyborem szkoły.
Z samą maturą niewiele zrobisz, a nie o to przecież chodzi.
Wiem.
2. Studia na kierunku zamawianym^^. W tym roku patrzyłam i na niektórych uczelniach w tym roku również biologia jest zamawiana^^. Dostajesz wtedy ok. 1000zł za wyniki w nauce.
Jak to "zamawiana" ?
ale nie wiem czy za dużo obciążenia psychicznego przy tym nie będzie ze strony właśnie rodziców.
Będzie. Już teraz jest. Masakra. W pewnym momencie było tak źle, że pani pedagog, która czasem lubi sobie przyjść do każdej klasy i tak ot porozmawiać zauważyła, że coś się dzieje i mnie do siebie poprosiła.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Kierunki zamawiane, to taki bajer, który ma zachęcić do studiowania na kierunkach ścisłych na uczelniach, ponieważ ciągle jest nadwyżka humanistów z magistrem, a niedobór inżynierów i innych po kierunkach ścisłych. Czy kierunek jest zamawiany jest na danej uczelni dowiesz się ze strony internetowej uczelni, bądź możesz zobaczyć pełną listę na stronie MEN-u, tylko, że tam są kierunki zamawiane tylko z ministerstwa, nie ma w nich zawartych kierunków zamawianych z EFS.
Uczelnie dostają pieniądze na poszerzenie liczby studentów na danych kierunkach, a jakaś część studentów stypendium za wyniki (na pierwszym roku są brane pod uwagę wyniki z matury). Na mojej uczelni na kierunku informatyka 30% studentów dostaje stypendium w wysokości 1000zł, a z kolei na drugiej w tym samym mieście prawie połowa studentów tyle, że w różnej wysokości od 800-900zł.
 
Do góry