Szczęśliwe małżeństwa?

Alyshia

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2012
Posty
87
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Warszawa
Ja uważam, że bardzo wiele czynników składa się na to czy małżeństwo się rozpadnie po roku czy dziesięciu latach lub czy wogóle się nie rozpadnie. Z moich obserwacji wynika, że często gdy małżonkowie nie mieszkają ze sobą przed ślubem związek szybko się rozpada. Nie sprawdzili się wcześniej w sytuacjach codziennych, a później przytłacza ich rzeczywistość, bo to nie jest już tylko chodzenie na randki.
Poznałam historię znajomych, że po 11 latach bycia razem postanowili się pobrać, a po pół roku od ślubu wzięli rozwód i było to spowodowane (podobno) tym, że oboje bardzo zmienili się po ślubie.
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
No własnie... i to ogromnie mnie interesuje co takiego zmienia ślub?
Przecież to są Ci sami ludzie, znają się tak samo długo. Co zmienia ten papierek, ta przysięga w życiu.
Przecież to nie jest gwarant życia razem aż do grobowej deski, nadal trzeba się starać,nadal trzeba pielęgnować związek i uczucie...

Może były robione badania na ten temat? Ktoś coś wie bo mnie to interesuje....
 

Alyshia

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2012
Posty
87
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Warszawa
Wydaje mi sie, że to kwestia tego, że ludzie uważają, że małżeństwo to właśnie taka gwarancja bycia razem i już się tak nie starają, bardziej pokazują swoje wady, co ma negatywne skutki. Chociaż dla mnie to bez sensu, jestem w związku 6 lat, nie jesteśmy małżeństwem, mieszkamy razem, ale nie sami i nie wydaje mi się, żeby po ślubie coś się mialo zmienić no, bo niby czemu? a te małżeństwa, które się rozpadają, myślę, że to kwestia niedopasowania, idealizowanie partnera (niewiedzieć czemu :wink:), zbyt pochopnie podejmowane decyzje (bo przecież nie tylko małżeństwa z długim stażem się rozpadają) .
Jest to temat rzeka i na pewno nie ma jednej konkretnej odpowiedzi na to pytanie, a dodatkowo wiadomo: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Myślę,że w moim przypadku ślub nic już nie zmieni jeśli chodzi o nasze wzajemne relacje.Jednak jest nam potrzebny z prostych życiowych powodów.Żyjąc w wolnym związku po ewentualnej śmierci partnera zostaję z niczym ,jego rodzina może mi wszystko zabrać i odwrotnie.Nie zakładamy takiej wersji jednak przychodzi moment w życiu gdy trzeba myśleć o wszystkim.Moja ciotka żyła 12 lat z facetem,wspólnie się dorabiali,gdy on nagle zmarł na zawał,przyszła jego córka i zabrała wszystko.Nie mówiąc już o tym,że gdy coś mi się stanie,partner nie może podejmować decyzji np.o leczeniu.Więc z takich prozaicznych powodów ślub jest przydatny.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
No własnie... i to ogromnie mnie interesuje co takiego zmienia ślub?
Przecież to są Ci sami ludzie, znają się tak samo długo. Co zmienia ten papierek, ta przysięga w życiu.
Przecież to nie jest gwarant życia razem aż do grobowej deski, nadal trzeba się starać,nadal trzeba pielęgnować związek i uczucie...

Może były robione badania na ten temat? Ktoś coś wie bo mnie to interesuje....
Wg mnie jestesmy tak wychowani, że właśnie podświadomie , po małzeństwie wierzymy, że "klamka zapadła" i to pewnie u wielu, podświadomie osłabia czujność, bez której osiadają na laurach. On nie robi już kolacji przy świecach, ona chodzi w bamboszach hello kitty ;) i jakimś aseksualnym worku. I tak się zaczyna... ;) Ona mu po latach powie, że się zmienił, on jej powie, że nie dba o siebie. Każdy będzie miał swoje "racje", a z czasem zbudują tak wielki mur, że nikomu nie będzie się chciało zza niego wyjrzeć...
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Mniemasz poniekąd słusznie, Siódemko, choć uzupełnianie madrą literaturą nie jest mi obce.
Mimo to moje zwiazki to 15-letni i 30-letni. A ten drugi miał być na zawsze.
Ponieważ do trzech razy sztuka, teraz jest związek trzeci.
Co będzie pokaże czas, któż przyszłość odgadnie z nas, gue sera, sera.
A mury można obalać i runą ... Tylko egotyka nikt nie przekona, że są jeszcze inne wartości na świecie oprócz niego.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Mam nadzieje, że trafnie odbieram twoje słowa i dziękuję. :)
A jeśli się mylę to wyprowadź mnie z błędu.

Pozdrawiam również :)

prawidlowo odebralas,

pozdrawiam,


PS do tematu slubow
Zdarza sie i tak, ze przez 15 lat zyli na karte rowerowa, pobrali sie i po trzech latach patrzec na siebie nie mogli, A bywa i tak, ze malzenstwo zostalo zaaranzowane, oblubiency spotkali sie zaledwie kilka razy przed slubem i to w obecnosci rodziny a potem zyli dlugo i szczesliwie.
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Sporo zależy od charakteru, od wnętrza duszy małżonków. Maruda rzadko będzie szczęśliwy, szczególnie gdy egoizm w nim dominuje.
A człek pogodny, skromny niewiele potrzebuje doznań przyjemnych i innych pozytywów, by rzec - jestem szczęśliwy.

No, ale podstawowa jest miłość - ona łagodzi mankamenty i uwypukla zalety
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
co takiego zmienia ślub?
też się nad tym zastanawiałem - i myślę, że jednak zmienia. to tak jak wyjście do znajomych odpicowani w sukienkę i garnitur - przecież widzieli nas setki razy w porozciąganych swetrach, to o co cały ten hałas z imieninami? :D no właśnie chyba chodzi o przypieczętowanie pewnej decyzji, podkreśleniu w życiu pewnej granicy i nadaniu tej decyzji jakiejś wyższej rangi. i myślę sobie, że niechęć do "papierka" jakkolwiek nie byłaby uzasadniana, sprowadza się do zwykłego syndromu "wiecznego studenta" - to jest związek dwóch osób, które nie są w stanie jednoznacznie określić swojej odpowiedzialnosci. albo raczej jedna z tych osób nie chce swojej odpowiedzialnosci klarownie wyrazić, a druga się na to godzi ;)
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
chodzi o przypieczętowanie pewnej decyzji, podkreśleniu w życiu pewnej granicy i nadaniu tej decyzji jakiejś wyższej rangi.
Zgadza się, tylko dlaczego dwoje świadomych swoich poczynań ludzi po ślubie nagle w ogóle nie potrafi do siebie dotrzeć, nie potrafią się porozumieć i nagle wychodzą wszystkie paskudztwa?
Przecież naszych relacji to nie zmienia ani naszej miłości kochamy się tak samo więc w czym rzecz, dlaczego po ślubie tak wiele par nagle się rozpada?
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Niektórzy uważają, że papierowy akt jest zwieńczeniem, końcem zdobywania,
Teraz jest mi przypisana. Teraz jest mój, więc mozna się już nie wysilać.
No, i to się ani jej, ani jemu już nie podoba, bo ta druga strona powinna zachowywać się tak samo, jak przed ślubem.

Jednak to nie jest stuprocentowo występujacy stan - są jednak małżeństwa szczęśliwe.
Może taka szczęśliwa para naprawdę pojęła istotę miłości?
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Wilk, być może masz racje. Szkoda, że ślub często bywa taką próbą uczucia.
Chyba mało jest ludzi świadomych swoich uczuć, albo takich którzy mają świadomość potrzeby dbania o "swoje" szczęście :)

Ciekawe, że tyle się mówi o rozwodach więc ludzie powinni być świadomi, że ślub to nie koniec zdobywania poznawania i dbałości o drugą osobę a i tak popełniają te błędy.

Przyznam, że ja sama jeszcze nie stoję przed organizacją swojego ślubu, ale trochę mnie to wzdryga, ta wizja, że to cokolwiek może zmienić zamiast na lepsze to na gorsze.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Bardzo wiele zależy nawet od jednego z małżonków, który rozumie potrzebę okazywania uczucia w inny sposób niż pani Dulska.
Wyjdź za mąż p- dlaczego Tobie ma być lepiej niż tym wszystkim żonatym i zamężnym?
A na popważnie - to nie boli i nie zabija od razu.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Zgadza się, tylko dlaczego dwoje świadomych swoich poczynań ludzi po ślubie nagle w ogóle nie potrafi do siebie dotrzeć, nie potrafią się porozumieć i nagle wychodzą wszystkie paskudztwa?
Przecież naszych relacji to nie zmienia ani naszej miłości kochamy się tak samo więc w czym rzecz, dlaczego po ślubie tak wiele par nagle się rozpada?
Mnie się wydaje, że to trochę inaczej jest. w sporej ilości związków, już przed ślubem są "kwasy", ale parka wmawia sobie jak mantrę, że po ślubie będzie lepiej - traktują ślub jak jakiś uzdrawiajacy balsam. No to potem jest ślub, fanfary, nowy etap w życiu. A po tygodniu, dwóch jest tak jak było czyli mocno średnio...
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Sądzę, że sfera praktyczna (pożytki i zabezpieczenia) zawarcia ślubu została dobrze ujęta przez Sewannę.

Cóż ... Liczba wyświetleń naszych wypowiedzi na ten temat świadczy, że małżeństwo nie jest teraz szczytem marzeń Użytkowników.
A często spotyka się na Forumowisku "związki" ludzi zamieszkujących od początku daleko od siebie i nie mających ze sobą innych łączników poza "ajlafju" i erotyzmem.
Taka moda?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Może nie jest tak.Większość użytkowników to młodzi i bardzo młodzi ludzie,więc te sprawy im jeszcze nie w głowie,są na etapie szukania dziewczyn/chłopaków,pierwszych miłości.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
"O czym marzu dziewczyna,
gdy dorastać zaczyna,
kiedy z pączka zamienia się w kwiat?
.... Stanąć z nim na ślubnym kobiercu ...

Zmienili się czasy czy chodzi o propagowanie małżeństw na kartę rowerową? (z Vik-a)
Dziewczyny decydują się na czasowe "posiadanie" chłopaka, czy raczej boją się być czyjąś "własnością"?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
W moim przypadku w dużej mierze był to strach-mój związek ma wzloty i upadki,partner,nie jest łatwym człowiekiem do codziennego życia,zawsze dużo się kłóciliśmy i bardzo namiętne były nasze rozejmy.Z drugiej strony dzięki tym emocjom ciągle jesteśmy razem,chyba gorszy mógł by być ich brak.Zawsze mogę mu powiedzieć do widzenia,małżeństwa już tak łatwo i szybko nie zakończę.Momo to ostatnio zmierzamy ku zaobrączkowaniu- z wielu powodów,jednym z nich jest to ,że chcę być w końcu panną młodą,która kobieta o tym nie marzy.Jeśli dojdzie do ślubu to będzie tylko cywilny-tak jak mi się marzy w plenerze....
 

jarzynka

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2012
Posty
132
Punkty reakcji
0
Tak czytam, to co piszecie, obejrzałam sobie te statystyki i się podłamałam (swoją drogą sporym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że najwięcej rozwodów, jest wśród ludzi z wykształceniem zawodowym, myślałam, że Ci z wyższym bardziej kombinują ;)).
Nie myślę jeszcze teraz o ślubie, ale kiedyś raczej chciałabym żeby to się stało. Tylko zaczynam się zastanawiać po co? Żeby właśnie przestało się chcieć i żeby któraś strona zaczęła myśleć, że ma drugą na własność? Ech. I tak zastanawiając się nad szczęśliwością związków znajomych, to faktycznie nie jest zbyt dobrze. Znam kilka (zdaje się!) szczęśliwych par, ale można je policzyć na palcach jednej ręki.
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Jak chodzi o rozstanie rzeczywiste (żeby nie mieszkać razem i się nie widywać, to są one jednakowe i w małżeństwie i w wolnym związku
Kiedy są dzieci ze zwiazku, to i zobowiązania stron są analogiczne.
Dla wierzących utrudnieniem jest ślub kościelny i tu się warto zastanowić czy ten sakrament musi być obwarowany takimi ceremoniami i nakazem dozgonności (duchowni zgadzają się na separację i wtedy dozgonność jest iluzją)

Na szczęście w związku nie ma wpływu rodzaj zapoczątkowania go (i związku i szczęścia)
 
Do góry