miska19
Wyjadacz
- Dołączył
- 26 Grudzień 2009
- Posty
- 6 439
- Punkty reakcji
- 484
- Wiek
- 32
Witam Wszystkich !
Do niedawna nie wiedzialam jeszcze co oznacza termin "surogatka". Jednakze, gdy dowiedzialam sie o tym wiecej wyrobilam sobie pewne zdanie na ten temat. Przyblize Wam sam termin jezeli ktos nie mialby pewnosci co owo pojecie znaczy :
Surogatka jest tak zwaną matką zastępczą.
Pary, które z różnych przyczyn nie mogą mieć dzieci oddają swoją spermę i jajeczka, które służą do zapłodnienia surogatki. Surogatka przez 9 miesięcy dobrowolnie pełni rolę "inkubatora". Genetycznie dziecko należy do rodziców, więc prawa do dziecka jeśli ewentualnie dochodzi do sprawy sądowej należą właśnie do nich. Na taki krok decyduja sie głównie kobiety, które mają już swoje dzieci i potrzebuja pieniędzy, gdyż takie cos jest bardzo drogie. Co o tym myślicie, czy to dobre wyjście dla par, które nie mogą mieć dzieci?
Ja osobiscie nigdy nie chcialabym byc taka "surogatka". Odczuwam juz silny instynkt macierzynski, wiec mimo ze niby biologicznie dziecko nie byloby moje, to nie moglabym, nie chcialabym jego oddawac. Czulabym sie tak jakbym oddawala wlasne dziecko.. Dlatego wolalabym 'nie bawic; sie w takie eksperymenty.
Niektore kobiety zapewniaja, ze jak kobieta na to pojdzie to nie poczuje instynktu macierzynskiego. Zakladajac, ze tego nie czuje, to mimo wszystko moze byc tak, ze jak juz bedzie w ciazy lub urodzi to dziecko to pokocha je.. i wtedy dopiero zaczynaja sie schody.. Poza tym w stanach uwaza sie, ze dziecko nalezy do kobiety, ktore je urodzila.. Dlatego na dobra sprawe kobieta czuje sie jakby odbierali jej dziecko. Wtedy moze dochodzic do roznych klotni o dziecko itp.. a to chyba nie jest dobre.. dziecko to nie przedmiot.Poza tym co czuloby te dziecko za iles lat, gdyby dowiedzialo sie prawdy.. Czy nie czuloby sie blizej zwiazane z kobieta, ktora je urodzila na dobra sprawe? Zwykle tak jest. Dziecko mialoby zniszczone cale zycie.
Osobiscie wiec jestem przeciwna. oza tym samo okreslenie zastepcze 'wynajmowanie brzucha' brzmi naprawde dziwnie. To ja sie boje co bedziemy za 20 lat wynajmowac. Paranoja. To moje zdanie, Wasze moze byc oczywiscie inne. Czekam na komentarze
Do niedawna nie wiedzialam jeszcze co oznacza termin "surogatka". Jednakze, gdy dowiedzialam sie o tym wiecej wyrobilam sobie pewne zdanie na ten temat. Przyblize Wam sam termin jezeli ktos nie mialby pewnosci co owo pojecie znaczy :
Surogatka jest tak zwaną matką zastępczą.
Pary, które z różnych przyczyn nie mogą mieć dzieci oddają swoją spermę i jajeczka, które służą do zapłodnienia surogatki. Surogatka przez 9 miesięcy dobrowolnie pełni rolę "inkubatora". Genetycznie dziecko należy do rodziców, więc prawa do dziecka jeśli ewentualnie dochodzi do sprawy sądowej należą właśnie do nich. Na taki krok decyduja sie głównie kobiety, które mają już swoje dzieci i potrzebuja pieniędzy, gdyż takie cos jest bardzo drogie. Co o tym myślicie, czy to dobre wyjście dla par, które nie mogą mieć dzieci?
Ja osobiscie nigdy nie chcialabym byc taka "surogatka". Odczuwam juz silny instynkt macierzynski, wiec mimo ze niby biologicznie dziecko nie byloby moje, to nie moglabym, nie chcialabym jego oddawac. Czulabym sie tak jakbym oddawala wlasne dziecko.. Dlatego wolalabym 'nie bawic; sie w takie eksperymenty.
Niektore kobiety zapewniaja, ze jak kobieta na to pojdzie to nie poczuje instynktu macierzynskiego. Zakladajac, ze tego nie czuje, to mimo wszystko moze byc tak, ze jak juz bedzie w ciazy lub urodzi to dziecko to pokocha je.. i wtedy dopiero zaczynaja sie schody.. Poza tym w stanach uwaza sie, ze dziecko nalezy do kobiety, ktore je urodzila.. Dlatego na dobra sprawe kobieta czuje sie jakby odbierali jej dziecko. Wtedy moze dochodzic do roznych klotni o dziecko itp.. a to chyba nie jest dobre.. dziecko to nie przedmiot.Poza tym co czuloby te dziecko za iles lat, gdyby dowiedzialo sie prawdy.. Czy nie czuloby sie blizej zwiazane z kobieta, ktora je urodzila na dobra sprawe? Zwykle tak jest. Dziecko mialoby zniszczone cale zycie.
Osobiscie wiec jestem przeciwna. oza tym samo okreslenie zastepcze 'wynajmowanie brzucha' brzmi naprawde dziwnie. To ja sie boje co bedziemy za 20 lat wynajmowac. Paranoja. To moje zdanie, Wasze moze byc oczywiscie inne. Czekam na komentarze