Szukałam informacji już na ten temat, jednak nic nie przemówiło do mnie, więc postanowiłam napisać..
Odkąd tylko pamiętam non stop coś mi piszczy w uszach, jakieś szumy, szmery. Jest to na tyle uciążliwe, że nie słyszę głuchej ciszy tylko ten pisk.
Żyję z nim więc zdążyłam się przyzwyczaić.
Ponadto odczuwam wysokie ciśnienie ,,w głowie''. Nie potrafię tego lepiej opisać.
Np przy ziewaniu, strzela mi coś w uszach, tak, że może nie tyle słabiej słyszę, ale muszę zrobić coś takiego: zatkać nos palcami i wciągnąć przez nos powietrze, wtedy w ten sposób jakby wciągam błonę bębenkową, która wcześniej się jakby wygięła...
Martwi mnie to. Boję się iść do laryngologa, gdyż mam obawy, że to może być coś poważnego..
Ma ktoś podobną sytuację?
Cóż mam robić?