"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przyniesie plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne." (J 12,24-25) - to są słowa samego Jezusa. W bardzo obrazowy sposób ukazana tu została prawda, która musimy zaakceptować. Prawda, która dla wielu z nas jawi się prawdziwą pociechą.
Życie nasze doczesne bardzo często przesycone jest cierpieniem. Cierpienie objawia się na różnorakie sposoby. Jeden cierpi fizycznie, znosząc niekiedy potworne bóle, inny przeżywa koszmar psychiczny. Ciężar, jaki musimy nieść, bezlitośnie przygniata i wciska w glebę życia. Przemierzamy naszą "drogę", całe lata dźwigając brzemię i potykając się o pojawiające się trudności, ze świadomością, że kresem naszej wędrówki będzie śmierć.
No właśnie - śmierć. Cóż ona oznacza? ... koniec? Koniec czego? - Jedynie koniec cierpień. Cierpień fizycznych i udręk psychicznych, trzymających w pułapce, jak kamień u szyi na dnie oceanu. Zgon kończy egzystencję doczesną, fizyczną. Umiera słabe, wątłe, podatne na cierpienie, ciało. Ginie ciało, które wyszedłszy z łona ziemi, powraca tam, wzywane przez naturę. Przeżywszy czas użyczony nam przez Boga po to, aby godnie przygotować się do wieczności, jesteśmy zmuszeni pożegnać ten świat, aby dopełnić nasze życie i raz na zawsze stać się nieśmiertelnymi. Bóg w swoim wielkim miłosierdziu i łaskawości, posłał swego jednorodzonego Syna, aby Ten, dzięki swojej krwawej ofierze złożonej na krzyżu, odkupił ludzi i uwolnił nas od śmierci wiecznej.
Na pewno, ciężko ukoić ból, jaki wywołuje strata bliskiej osoby. Jest rzeczą zupełnie naturalną, że gdy umiera człowiek, ciężko zaakceptować fakt, że nie poczujemy więcej bliskości jego ciała, ciepła jego słów. W takich momentach pociechą i ulgą dla rozdartych rozłąką serc jest Boża obietnica, zapewnienie naszego Pana, Jezusa Chrystusa, że wkrótce wszyscy się spotkamy i już na zawsze będziemy razem. Nie będzie trosk, cierpienia, ani rozłąki. Pozostaniemy razem na wieki, upajając się bliskością Boga.
Uświadomieni co do śmierci i dalekiej zresztą nie wiadomo jakiej przyszłości, możemy za św. Pawłem powiedzieć: "Dla mnie bowiem życie - to Chrystus, a umrzeć - to zysk." (Flp 1,21)
Zagłębiając się w refleksji nad życiem, jego kresem, śmiercią, w człowieku zaczynają drgać najróżniejsze struny. Trudno znaleźć odpowiednie słowa, aby wyrazić swoje uczucia. Jedno jest pewne: śmierć nie ominie nikogo. Dzięki Chrystusowi wiemy, co później nastąpi. Doczesne życie jest uwerturą, wstępem do wieczności. "Jak kto sobie pościeli, tak się wyśpi". Pozostaje tylko w pełni zaufać i powierzyć się Bogu.