Śmierć

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Cóż Nataszo, mniej więcej tak to wygląda. Człowiekowi wolno odczuwać radość tak samo jak smutek bo ma wolną wolę ( od Boga) ale jesteśmy w miejscu ( jako wygnańcy z raju ;) ) gdzie generalnie nie jest za wesoło.
Miłosierdzie to termin bardzo często w kościele używany ale odnosi się do naszych ludzkich uczuć a tutaj mówimy o Bogu i jego boskim planie.
Bóg nie jest dobry ani zły , jest Bogiem.
Nie chcę zabrzmieć jak kaznodzieja więc powiem tak ,to my musimy sobie wybrać Boga i go zdefiniować ,to od nas zależy czy bóstwo będzie niszczycielskie czy błogosławione.
Nie jesteśmy więc takimi dziećmi we mgle ,wiele zależy od nas.Nie możemy więc mieć pretensji do Boga ,że nas nie lubi bo to ślepy zaułek.
Im jesteśmy lepsi ,doskonalsi tym nam do niego bliżej.
Więc tak czy owak jest "pod górkę" bo nie łatwo być ideałem :)

To w takim razie masz kłopot z wyrażaniem własnych myśli.

Nie zgadzam się z tym.Wolna wola może skrócić lub wydłużyć drogę w realizacji planu ale nie wyklucza jego istnienia..


Czyli przykładowo: Zechcę, aby mój syn był kardynałem. On jak i ja będziemy robić wszystko w tym kierunku, aby plany stały się rzeczywistością, przy jednoczesnym założeniu, iż jako matka zmuszam swojego pierworodnego, aby się przystosował do moich wymagań. On jest oporny i ma swoje plany, co jednocześnie wydłuża wprowadzenie planu w życie. W końcu jednak się udaje i mój syn może poszczycić się tytułem kardynalskim, lecz zaznaczam, iż on tego NIE chciał. - Czy to była jego wolna wola?


Kolejny przykład: Nadszedł w końcu czas, aby porozmawiać o tym dlaczego nie zostały ochrzczone. Tłumaczę, iż chciałam im dać wolny wybór i jeżeli jedno z nich lub wszystkie, chcą przystąpić do Świętego Kościoła Katolickiego, jak najbardziej nie mam nic przeciw temu. Moje dzieci przysposabiają wiedzę, przechodzą wszystkie procedury, aż w końcu stają przed księdzem i są chrzczeni. Mnie osobiście to nieco drażni, gdyż wymyśliłam dla nich karierę naukową, ale muszę się pogodzić z tym, że wybrały inną drogę - duchowieństwa. Staram się je wspierać, gdyż są to moje dzieci. - Jak określisz tą sytuację. To jest wolna wola?
 

hannab1

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
525
Punkty reakcji
25
Miasto
Ogród Eden
To w takim razie masz kłopot z wyrażaniem własnych myśli.
Albo ty masz problem z ich należytym zrozumieniem
Czyli przykładowo: Zechcę, aby mój syn był kardynałem. On jak i ja będziemy robić wszystko w tym kierunku, aby plany stały się rzeczywistością, przy jednoczesnym założeniu, iż jako matka zmuszam swojego pierworodnego, aby się przystosował do moich wymagań. On jest oporny i ma swoje plany, co jednocześnie wydłuża wprowadzenie planu w życie. W końcu jednak się udaje i mój syn może poszczycić się tytułem kardynalskim, lecz zaznaczam, iż on tego NIE chciał. - Czy to była jego wolna wola?
A dlaczego chcesz go zmuszać? Twoja rola to odpowiednie nakreślenie i ukształtowanie w poszanowaniu do odpowiednich wartości.Sam dokona ( być może) właściwego wyboru.
Kolejny przykład: Nadszedł w końcu czas, aby porozmawiać o tym dlaczego nie zostały ochrzczone. Tłumaczę, iż chciałam im dać wolny wybór i jeżeli jedno z nich lub wszystkie, chcą przystąpić do Świętego Kościoła Katolickiego, jak najbardziej nie mam nic przeciw temu. Moje dzieci przysposabiają wiedzę, przechodzą wszystkie procedury, aż w końcu stają przed księdzem i są chrzczeni. Mnie osobiście to nieco drażni, gdyż wymyśliłam dla nich karierę naukową, ale muszę się pogodzić z tym, że wybrały inną drogę - duchowieństwa. Staram się je wspierać, gdyż są to moje dzieci. - Jak określisz tą sytuację. To jest wolna wola?
Jak wyżej ze szczególnym naciskiem na WOLNĄ WOLĘ ( choć może cię to nieco drażnić)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Tyle, że te dwa przykłady obrazują w jaki sposób ja interpretuję zjawisko wolnej woli, która wyklucza z góry założony plan. Pierwsza sytuacja obrazuje właśnie ten założony z góry plan, a druga zjawisko wolnej woli. Dlatego nie wmówisz mi, że jest to, jedno i to samo.

Piszesz: Bóg nie jest ani dobry ani zły, jest Bogiem.
Co tu interpretować? Myśl jest jasno przekazana, a Ty w następnym poście piszesz 'Napisałem zupełnie odwrotnie', czyli tym samym stworzyłeś zaprzeczenie swojej pierwszej myśli. Po prostu napisz jasno o co Ci chodzi i jak mam na to patrzeć - unikniemy nieporozumień.
 

hannab1

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
525
Punkty reakcji
25
Miasto
Ogród Eden
Dobrze postaram się napisać o co mi chodzi.

Cały świat materialny i duchowy pochodzi od Boga.Natomiast naszym naturalnym ( i pierwotnym) środowiskiem jest świat duchowy a jego cząstką w nas jest nasza dusza.
Nie ma nadrzędnej formy, uniwersalium ,jest tylko nasza świadomość absolutna ( w świecie materialnym nazywamy to instynktem) która wiedzie nas ku dobru lub złu.
Człowiek natomiast jest istotą mającą świadomość i zmysły fizyczne ale jest też w nas ta prawdziwa ludzka cząstka wewnętrzna ,wieczna, skromna, łagodna, pokorna wobec Boga.
Życie człowieka to walka tego zewnętrznego ,pół zwierzęcego krnąbrnego bytu materialnego z istotą duchową najbliższą Bogu ( idealnie zobrazował to Goethe w Fauście)
nad całością w naszym życiu czuwa Bóg i nic nie dzieje się przypadkowo ,jeżeli jesteśmy dobrzy jest to wolą bożą jeżeli jesteśmy złymi ludźmi jest to oblicze Boga.
Nie ma złych czynów, uczynków, to wola boska ,jego boski plan.Bóg nie jest ani dobry ani zły.
Gdybym skończył w tym momencie napisałabyś przecież to nie ma sensu ,w takim razie ten Bóg jest złym bogiem.
Odpowiedź brzmi , nie ma znaczenia ,to co dzieje się na zewnątrz ( w świecie materii) jest kompletnie nieważne.Ważna jest przemiana która dokonuje się w nas ,w naszej duszy i nie ma znaczenia czy ktoś żyje na świecie dłużej czy krócej , ważny jest każdy krok (duszy) ku doskonałości.
Tak , to gnoza ,tylko nie łącz tego z jakąś jarmarczną ezoteryką , żeby nie było nieporozumień. :)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Dobrze postaram się napisać o co mi chodzi.

Cały świat materialny i duchowy pochodzi od Boga.Natomiast naszym naturalnym ( i pierwotnym) środowiskiem jest świat duchowy a jego cząstką w nas jest nasza dusza.
Nie ma nadrzędnej formy, uniwersalium ,jest tylko nasza świadomość absolutna ( w świecie materialnym nazywamy to instynktem) która wiedzie nas ku dobru lub złu.
Człowiek natomiast jest istotą mającą świadomość i zmysły fizyczne ale jest też w nas ta prawdziwa ludzka cząstka wewnętrzna ,wieczna, skromna, łagodna, pokorna wobec Boga.
Życie człowieka to walka tego zewnętrznego ,pół zwierzęcego krnąbrnego bytu materialnego z istotą duchową najbliższą Bogu ( idealnie zobrazował to Goethe w Fauście)
nad całością w naszym życiu czuwa Bóg i nic nie dzieje się przypadkowo ,jeżeli jesteśmy dobrzy jest to wolą bożą jeżeli jesteśmy złymi ludźmi jest to oblicze Boga.
Nie ma złych czynów, uczynków, to wola boska ,jego boski plan.Bóg nie jest ani dobry ani zły.
Gdybym skończył w tym momencie napisałabyś przecież to nie ma sensu ,w takim razie ten Bóg jest złym bogiem.
Odpowiedź brzmi , nie ma znaczenia ,to co dzieje się na zewnątrz ( w świecie materii) jest kompletnie nieważne.Ważna jest przemiana która dokonuje się w nas ,w naszej duszy i nie ma znaczenia czy ktoś żyje na świecie dłużej czy krócej , ważny jest każdy krok (duszy) ku doskonałości.
Tak , to gnoza ,tylko nie łącz tego z jakąś jarmarczną ezoteryką , żeby nie było nieporozumień. :)

Czyli według Twojego toku myślenia Australopitek był wyzbyty instynktów przetrwania oraz tych z grupy samozachowawczych na rzecz tych duchowych?
Jeżeli przyłożysz dłoń do rozgrzanego do czerwoności pieca, Twoim pierwszym odrychem będzie: a. modlitwa (jako odruch pierwotny duszy), b. Gwałtowna reakcja bezwarunkowa na ból (jako instynkt niepierwotny)?

Dobro lub zło... A co jest tak naprawdę dobrem, a co złem? Czyż dla mnie torturowanie myszy nie będzie dobre, gdyż robi mi to dobrze na psychikę, czy może od strony myszy patrząc, będzie to bestialstwo?
Świat nie jest dwubarwny (albo czarny albo biały), wszystko jest względne i nie ma tzw. stuprocentowo obiektywnych opinii.

Jeden wniosek pozytywny nasuwa mi się na myśl czytając Twoją wypowiedź - Nikt nie jest z gruntu zły. Na początku mamy czystą kartkę (tą pokorną, dobrą cząstkę). Dopiero doświadczenia i bodźce ze świata zewnętrznego dają nam napęd do działania, ale znów nie można wysnuć obiektywnej opinii, gdyż jeżeli ktoś zamorduje mi matkę, a w odwecie się zemszczę, czy będę zła czy dobra?

Znów gadka w stylu "Nic nie dzieje się przypadkowo", owszem, jak popchnę kostki domina nastąpi ciąg przyczynowo skutkowy 'popchnęłam pierwszą kostkę-wszystkie kostki się przewróciły', ale miałam wybór: Popchnąć pierwszą kostkę lub nie popchnąć. Pozostawić domino w pierwotnym kształcie i dokończyć układanie nazajutrz lub zabrać się za to od razu. Mogłam też zatrzymać ciąg przyczynowo-skutkowy i w środku wyburzania włożyć palec pomiędzy kostki. Mogłam też zacząć wywracanie kostek od środka...
Wola boża czy też Plan Boga WYKLUCZA pojęcie wolnej woli czy też wolnego wyboru.
Również w przypadku śmierci mam wybór: Umrzeć teraz śmiercią samobójczą, zabijać się powoli pijąc na umór lub paląc papierosy bez filtra, mogę nie rozejrzeć się na pasach i zginąć pod kołami samochodu (choć w tym przypadku włącza się instynkt pierwotny reagowania na zagrożenie zarówno u kierowcy, jak i u pieszego) i w końcu mogę poczekać do sędziwej starości i umrzeć śmiercią biologiczną...
Popatrz ile mamy możliwości wyboru, a koncept Woli Boga i Życia Pozagrobowego wziął się z niedołężności ludzkiej. Wolimy myśleć, że wszystko dziejej się poza naszą wolą, aby mieć na kogo zwalić winę za niepowodzenia. Życie po śmierci również jest swego rodzaju pocieszeniem - bo przecież mam nadzieję się spotkać z tymi, za którymi tak tęsknię, chcę widzieć 'z Nieba' swoje dzieci jak sobie radzą i tu rodzi się paradoks: Z jednej strony chcemy mieć kontrolę, a z drugiej wolimy być kierowani...
Człowiek, dziwna istota...
 

hannab1

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
525
Punkty reakcji
25
Miasto
Ogród Eden
Natasho instynkt i odruch to nie to samo_Oczywiście ,ciało na ból zareaguje odruchem bezwarunkowym.
Powiem tak, nie chciałem napisać nic bo odnoszę wrażenie , że tak naprawdę nawet specjalnie nie analizujesz tego co napisałem. Ironicznym językiem punktujesz moje wypowiedzi,( pisząc o punkcie widzenia myszy itp.)
Ale nie mam żalu ,taki masz styl i takie masz poglądy.Twój wybór.
Tylko proszę nie przeinaczaj tego co napisałem dziwnymi wnioskami.
Nie prześmiewaj się ,że po oparzeniu należy się modlić bo gnoza to nie religia.Nigdzie również nie napisałem ,że bez znaczenia jest czy ktoś jest pijakiem i degeneratem czy kimś wartościowym.
Gnoza (czy ściślej neognoza ) to życie w nauce ,doskonaleniu i poznaniu świata i Boga.
Oczywiście zawsze możesz pozostać ubogą duchowo ateistką i wierzyć ,że wszystko jest kompletnym dziełem przypadku.
W końcu Bóg( z mojego punktu widzenia ,) dał Ci wolną wolę. :)
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
Śmierć.
Ktoś odkopał stary temat "Opętanie" w którym przypomniał się nasz forumowy przyjaciel.
Nie był kimś obojętnym, ja spierałem się z nim po każdym jego poście i z jego strony też mogłem zawsze oczekiwać na ripostę.
Teraz te wszystkie utarczki są dla mnie takimi kłótniami w piaskownicy.
On wygrał, nie dlatego że miał rację (czego nie wiem) lecz dlatego że On już wie.
 

Majordomus

Departament ds. kontroli używania mózgów
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
1 281
Punkty reakcji
11
Wiek
34
Miasto
Łódź
Śmierć.
Ktoś odkopał stary temat "Opętanie" w którym przypomniał się nasz forumowy przyjaciel.
Nie był kimś obojętnym, ja spierałem się z nim po każdym jego poście i z jego strony też mogłem zawsze oczekiwać na ripostę.
Teraz te wszystkie utarczki są dla mnie takimi kłótniami w piaskownicy.
On wygrał, nie dlatego że miał rację (czego nie wiem) lecz dlatego że On już wie.

Dokładnie. On już wie.

Tak , to gnoza ,tylko nie łącz tego z jakąś jarmarczną ezoteryką , żeby nie było nieporozumień.

Gnoza wieje jarmarkiem, niestety. Naiwna filozofia.
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Ja to widze tak: umieramy, budzimy się i cały czas jest ciemno i tak w nieskończoność :/
Znaczy się reainkarnacja? Dlaczego akurat taki wybór?

Osobiście nie zastanawiam się za dużo nad tym co będzie po śmierci, bo i tak nie mam szans na odgadnięcie.

Obawiam się śmierci w młodym wieku. Później - to się jeszcze zobaczy. Chciałoby się żyć kilkaset lat, ale niestety się nie da. Nie jestem Noe.
 

proxy92

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2008
Posty
790
Punkty reakcji
24
Wiek
32
gurtos91 czemu się obawiasz śmierci w młodym wieku? Masz jakiś powód, żeby umierać już teraz? A co mają powiedzieć ludzie, którzy mają już po 90 lat? Każdy ich dzień może być ostatnim. Żyj i korzystaj z życia!
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
gurtos91 czemu się obawiasz śmierci w młodym wieku? Masz jakiś powód, żeby umierać już teraz? A co mają powiedzieć ludzie, którzy mają już po 90 lat? Każdy ich dzień może być ostatnim. Żyj i korzystaj z życia!
Jeżeli umrę jako starzec, będę mieć całe życie za sobą. Lepsze lub gorsze, ale swoje zobaczę i zrobię. Więcej i tak nie dostanę. Gdybym w wyniku jakiegoś wypadku umarł młodo, wszystko co chciałbym zrobić/osiągnąć przepada.
Wprawdzie to wszystko zdaje się tracić znaczenie w obliczu śmierci, ale nie chciałbym być tego pozbawiany.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Wola boża czy też Plan Boga WYKLUCZA pojęcie wolnej woli czy też wolnego wyboru.
skrajny determinizm? tak w tym przypadku miałabyś rację, w każdym innym - te poruszane tutaj nie...

odnośnie korzystania z życia
da się pożyć "na zapas"? po co żyjemy? aby się nażreć i zdechnąć?
trzeba żyć, jakby jutra nie było, zarazem mając świadomość jakby zawsze było przed nami jeszcze chociaż 50 lat życia

a marzy mi się, że pewnego dnia mój syn przyjdzie na mój grób zapali lampkę i powie do mego wnuka: synu, chciałbym abyś prowadził tak prawe życie jak twój dziadek...
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Reainkarnacja to chyba jest jak się po śmierci żyje w innym ciele a ja wyobrażam sobie śmierć że jesteś sam i widzisz tylko mrok i tak wieczność.
Czytanie ze zrozumieniem się u mnie popsuło.
Jeżeli śmierć = koniec, będzie tak jak przed narodzinami. Brak emocji, uczuć, świadomości.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Dzejkoob to spamer był - już zbanowany
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
Jeżeli umrę jako starzec, będę mieć całe życie za sobą. Lepsze lub gorsze, ale swoje zobaczę i zrobię. Więcej i tak nie dostanę.
Jeśli umrzesz młodo też będziesz mieć życie (całe) za sobą.
Mnie śmierć nie odpycha, raczej to tak jakbym czekał w kolejce po wytchnienie.
 
Dołączył
10 Listopad 2011
Posty
37
Punkty reakcji
1
Niektórzy mówią i piszą, że najbardziej kwestią śmierci zastanawiają się ci, którzy nie wiedzą co zrobić z tym życiem.

Prawda, czy fałsz? :)
 

inki

Nowicjusz
Dołączył
17 Listopad 2011
Posty
5
Punkty reakcji
0
A czemu twierdzisz, że czegoś takiego jak dusza nie ma? Rozumiem, że On po śmierci nie daje Ci znaku, ale może być kilka powodów. On może się do Ciebie odzywać, kontaktować się lub cokolwiek innego - jedna to Ty możesz do siebie nie dpopuszczać swojego nażyczenego. Pamiętaj że jakakolwiek komunikacja działa w 2 strony. Podczas sensu spirytystycznego to medium potrafi odbierać bodźce z tamtych światów a nie inni uczestnicy.

Dlatego możesz być pewna, że jeżeli tego chciałaś to na pewno on to zrobił, problemem może być to, że tego ty nie odebrałaś :( Ale wierzę że uda Ci się!
 
Do góry