Ludzie, nie wiem czy temat jest prowokajcą czy nie, ale argument napisane "bez uczuć" jest bez sensu. Dwa lata po tragedii można sie pozbierać i zdystansować do wydarzenia. Zawsze będzie żal i towarzyszące mu uczucia, ale bez przesady, że gośc, który wszedł tu to opowiedzieć, ma płakać jak większość dennych nastolatek w tym dziale. Jak dla mnie post napisany zwięźle i bardzo dobrze.
k:
Do autora: generalnie to forum - nazwijmy je - jest młodzieżowe, więc próżny Twój trud szukania tu osób o podobnych przeżyciach
są inne fora, gdzie być może, znajdziesz "pokrewne dusze" i tego Tobie życzę, być może pozwoli Ci to na "łatwiejsze" przeżycie tego trudnego okresu
Od siebie, jedynie mogę sobie wyobrażać ból z jakim musisz walczyć, choć jakieś krzywdy w życiu mnie spotkały,
niemniej, w żaden sposób nie równają się one z niczym, jak utrata ukochanej osoby w taki sposób
i przede wszystkim, nie traktuj tego jak jakąś karę, po prostu życie jest dziwne, czasami dotyka tych, co najmniej na to zasłużyli
Mam nadzieję, że razem ze Twoimi synami jakoś przetrwacie ten trudny okres i być może, w przyszłości, otworzy się świat dla Was otworem
Synowie dorosną, poznają jakieś dziewczyny - a wnuki ktoś będzie musiał rozpieszczać - nadadzą sens Twojemu życiu
Trzymaj się, nie poddawaj, a zobaczysz jeszcze światło u swojego boku
pozdrawiam