Silna psychika - fakty i mity

deora

Nikt
Dołączył
5 Marzec 2007
Posty
1 071
Punkty reakcji
14
Ale w wieku -nastu lat, nie można, a wręcz nie wolno podjąc dezyzji kładącej kres całemu życiu i kładącej szramę na życie innych. Nikt z nas nie wie, co będzie w przyszłości, nawet jeśli teraz jest bardzo źle i nie ma nadziei, nie wolno nam uważac, że nie będzie jej nigdy.

Takiej decyzji nie wolno podjąć nigdy. Wszystko co piszesz jest mądre i dobre, ale dla kogoś, kto jest na drodze do samobójstwa - oczywista logika takiego rozumowania - jest całkowicie niepojęta i niedostępna.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
dlatego depresja jest tak cięzką chorobą, bo ona nakręca sama siebie.

Bardzo trafne spostrzeżenie.

Takiej decyzji nie wolno podjąć nigdy. Wszystko co piszesz jest mądre i dobre, ale dla kogoś, kto jest na drodze do samobójstwa - oczywista logika takiego rozumowania - jest całkowicie niepojęta i niedostępna.

Dokładnie. I tu pojawia się rola wsparcia, jeśli go nie będzie, dana osoba może nie mieć siły chcieć.
 

Wiall

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2008
Posty
31
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Warszawa
Ponieważ o wypowiadanie się proszono także osoby które myśli samobójczych nie miały, więc wypowiem sie i ja :)

Z problemami radziłam sobie zawsze na zasadzie: przypomnij sobie gorszą sytuację. Wyszłam z niej? Tzn. że teraz też wyjdę.
Ewentualnie opcja: zajmij się czymś, wyciągnij znajomych do kina, idź pobiegać, idź na rower, obejrzyj film, poczytaj. I zawsze, zawsze pomagało. Ba - nadal pomaga. Może kwestia psychiki - słyszę od innych że wydaje się silną i zdecydowaną osobą, choć wcale tak nie czuje. Ale być może coś w tym jest.
Jakkolwiek, nie twierdziłam nigdy że 'chcieć to móc', a raczej: 'chciej - może się udać jak sie postarasz'.
 

Jera

ot co. ;]
Dołączył
10 Styczeń 2006
Posty
750
Punkty reakcji
2
Wiek
37
Jak czulibyście się wtedy, gdyby ktoś podszedł i powiedział beztrosko: "chcieć, to móc"?
Kiedy mam przed sobą jakąś trudność, czy to jakiś ważny egzamin czy brak kasy kiedy jest potrzebna czy cokolwiek (na razie nie mam na szczęście większych problemów), mój chłopak zawsze mi tak mówi. Albo "będzie dobrze!". Te teksty mnie do szału doprowadzają, bo jak dla mnie jest to po prostu okazanie totalnej zlewki. Sama unikam tych zwrotów jak ognia. Lepiej powiedzieć "weź się lepiej poucz", "postaraj się z nią/nim pogadać", "spróbuj poszukać tu i tu", "zastanów się jeszcze raz"... to "będzie dobrze" to tylko o kant d... rozbić!
Co innego, gdy mówię to sobie ja sama :) Taka afirmacja, nieraz bardzo pomaga. Sama staram się podchodzić do życia bojowo, nie uciekać od problemów ale "wyzywać je na pojedynek". Bardzo mnie to hartuje i pcha do przodu. Dopóki mogę, mówię sobie że "będzie dobrze", ale jak jednak nie jest to "rób co możesz, ale nawet jak nie dasz rady to prędzej czy później i tak będzie dobrze" xD Jednak mimo, że sama nigdy nie miałam poważnych myśli samobójczych, rozumiem po części samobójców. I uważam, że samobójstwo nie zawsze jest porażką. Jest nią, gdy zostało popełnione pod wpływem chwili, w emocjach, bez dystansu do sprawy. Nie jest nią natomiast, gdy jest spowodowane długotrwałym poczuciem utraty sensu i celu w życiu i przede wszystkim bezradności wobec tego. Jeśli czuje się, że każdy dzień jest marnotrawstwem dla duszy, nic nie wnosi oprócz smutku, żalu, płaczu, strachu... i NIC się nie da z tym zrobić... nie ma żadnej nadzieji, a czas nie leczy ran... to co innego zostaje? Wszystko się może w życiu zdarzyć, i dopóki się da, trzeba walczyć, ale są też przypadki, że się nie da. I mówi się trudno.

Co do samego tematu, myślę, że każdy ma indywidualne predyspozycje do walki z problemami, po części może genetyczne, ale (chyba bardziej) wykształcone przez doświadczenie życiowe. Jednego złamie się szybciej, innego później. A czy są osoby, których po prostu NIE DA się złamać? Jeśli mają w sobie jakąś nie dającą się niczym złamać nadzieję (niezależnie od jej źródła), to pewnie tak.
 
Do góry