K
krzysztofandraszak
Guest
Tak, nie pomaga. Wyjaśnię za chwilkę.okaleczenie nie pomaga ? czyżby.
Masz rację, endorfiny mają specyficzne działanie - są uwalniane przez organizm jako naturalne środki przeciwbólowe i powodujące radość. Sęk w tym, że w przypadku bólu psychicznego nie stanowią one w żaden sposób rozwiązania problemu, ale metodę znieczulenia się na jakiś czas.endorfiny są niczym narkotyki. samookaleczenie objawia się ukojeniem bólu psychicznego, obłąkaniem, 'nieprzytomnością' lub nie w pełni świadomością co się dzieje, jak się czuło wcześniej.
Posługując się analogią - jeżeli boli Cię ząb to możesz pójść do skrytki z lekami i skorzystać z jednego z tysiąca specyfików, które Ci ten ból złagodzą, oczywiście. Jednakże, w żaden sposób nie zmieni to faktu, że coś z tym zębem jest nie tak i zamiast tłumić ból, należy usunąć jego źródło.
Poza tym, podobny efekt jak przy cięciu się (uwolnienie endorfin) można uzyskać w nieco mniej nieprzyjemny sposób - ot, np. próbować się uśmiechać
Oczywiście. Endorfiny należą do opioidów, a więc narkotyków. Wskutek interakcji z receptorami w mózgu prowadzą do powstania uzależnienia.tak więc, jest to jedno z rozwiązań, gdy jest potrzeba wyładowywać emocję, uczucia, jest to nałóg, uzależnienie. można porównać to do alkoholizmu, czy narkomanii, gdyż tak samo działa, gdy jest nam źle. oczywiście, jest to złe rozwiązanie, bo jest to poważna choroba.
To tym bardziej świadczy o tym, że nie jest to wyjście dobre. Wykorzystywanie "znieczulaczy", które nie pomagają rozwiązać problemu, a jedynie go tłumią, prowadzi do stanu, w którym dana osoba staje się uzależniona od takiej pomocy i uważa ją za rozwiązanie jej problemu, którym owa pomoc z pewnością nie jest.
Absolutnie wierzę.niektórzy nie robią tego dla szpanu, ale jest to dla nich udręką i wielkim problemem.
Wiem, co to ból psychiczny i prawdę mówiąc - sam też tego doświadczyłem. Jednakże, zawsze starałem się wynajdować inne sposoby radzenia sobie z cierpieniem aniżeli cięcie się czy samobójstwo. Dobrą metodą jest posiadanie wokół siebie ludzi, którym na Tobie zależy i do których możesz pójść, opowiedzieć swoją historię, wyrzucić uczucia i wypłakać się w mankiet. Problem z bólem psychicznym polega na tym, że ludzie bardzo często duszą wszystkie negatywne emocje i uczucia w sobie, co sprawia, że z czasem stają się przytłoczeni tym wszystkim. Obecność tej drugiej osoby, która zwyczajnie wysłucha pozwala nieco to rozładować i poczuć się lepiej.
Jednakże, podobnie jak wypadku samookaleczania nie jest to rozwiązaniem problemu. Tu akurat nie ma uniwersalnej metody. Najczęstszą przyczyną odczuwania bólu psychicznego, zwłaszcza u młodych ludzi, jest brak akceptacji, czy to ze strony społeczeństwa, czy to ze strony osoby, którą darzy się uczuciem lub która jest w jakikolwiek inny sposób ważna, czy wreszcie ze strony samego/samej siebie.
U osób dorosłych sytuacja wygląda nieco inaczej. Jakkolwiek brak akceptacji również może prowadzić do pojawienia sie problemów psychicznych, to o wiele częściej powodem zaistnienia tej choroby są zjawiska takie jak np. problemy lub utrata pracy, choroby w rodzinie, etc. Tak więc - nieco poważniejsze sprawy.
Jednakże - każda sytuacja jest inna i nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka.
Jedno jest pewne - problemów z bólem psychicznym, jak to określasz, nie można bagatelizować.
I uczucie bezczelnej pustki i braku życia w oczach mijanych przechodniów...najchętniej nie wychodziłabym do ludzi i żyła w zamkniętym świecie. bo ten świat mnie przeraża i ludzie, którzy są tak obojętni na cierpienie i krzywdę innych. ludzie, dla których nie liczy się nic, po za własnym szczęściem.
Znam to z autopsji. Uwierz mi na słowo, że świat nie jest do końca taki straszny, a i ludzie... cóż, można trafić parę dobrych osób. Odnoszę wrażenie, że masz skłonności do zamykania się w skorupie razem z tym, co Cię teraz prześladuje. Nie jest tam jakoś szczególnie wygodnie, ale przynajmniej nic i nikt więcej nie może Cię zranić. Boisz sie świata, ponieważ zapewne nie był dla Ciebie łaskawy, ale...
Cóż, wyczytałem w internecie taką wesołą, ale też pouczającą rozmowę:
"Pacjent: Doktorze, wszyscy mnie nienawidzą!
Lekarz psychiatra: Nonsens, wszyscy Cię jeszcze nie znają!"
Morał z tego brzmi następująco - zamykając się na świat i ludzi, zamykasz przed sobą możliwość poznania ludzi, którzy nie są tacy, jak cała reszta. Ja takich znam i mogę Ci zaręczyć, że istnieją. To nie jest dobre wyjście.
Jakich spraw? Wyrzuć to z siebie, postaramy się jakoś coś poradzić, podpowiedzieć jak sobie z tym poradzić.może nie jestem typem samotnika, kocham kogoś i potrafiłabym być szczęśliwa, gdyby nie tych parę spraw, które mnie tak przytłaczają.
Zgaduję, że "kocham kogoś" znaczy, że jesteś nieszczęśliwie zakochana w kimś, kto nieodwzajemnia Twojego uczucia. I to zapewne jeden z problemów.