Samookaleczanie

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Ja jak mnie coś przerasta wychodzę z domu i łażę aż mi przejdzie . Jak się uspokoję to na sucho jeszcze raz podchodzę do tematu (zdarzało mi się pół nocy nie raz łazić ) ale nie wpadłam na pomysł cięcia się - wolę wyżyć się w inny sposób
 

Lestat

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2007
Posty
2 195
Punkty reakcji
22
Miasto
Szeol
Dokladnie, najlepsza metoda jest takie sposob wyladowania emocji, ktory nam nie zaszkodzi i ktorego nie bedziemy zalowac po latach.

Slave spoko, nikt nie nazywa Cie psychopatka, chyba ze tos kto nie pojmuje problemu. Szkoda mi Ciebie, poniewaz rodzina nie zawsze musi nam wsprzyjac, ale od chlopaka powinnas wymagac wiecej wspolczucia i wsparcia.
 

slave

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
40
Punkty reakcji
0
Miasto
Gdzieś gdzie nikt nie znajdzie mnie ;]
Doskonale wiem i rozumiem że sposób Joannyp jest dobry nie szkodliwy itp... Nawet z początku działał ale że tak powiem uodporniłam się... Teraz wszystko padło na raz- dzisiaj poszłam po parku i to tylko pogorszyło sprawę i się znowu pocięłam...



Lestat powiedziałam mojemu chłopakowi jak jest i że tak się dzieje oraz że potrzebuję od niego dużo wsparcia ale tak troche nie bardzo mu to wychodzi... Zdaje mi się że on chyba jeszcze nie dojrzał do takiego związku (może mi się tylko zdaje [oby]) Ale kocham go i on mnie też... i to właśnie m.in. jest jeden z moich powodów...

Lestat czy tez masz problemy z samookaleczniem?
 

klauduuus

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków
Cięłam się. Nie robię tego od czterech i pół miesiąca. Pierwszy raz pocięłam się 12.12.2007 roku. Były takie momenty, że żeganałam się już z tym światem. Bardzo pomógł mi mój chłopak. Kiedy zaczęliśmy być ze sobą ja tkiwłam w samym środku tego bagna. Bardzo bałam się mu o tym powiedzieć. Ale wolałam to niż okłamywać go. Pamietam, że przytulił mnie i nic nie mówił. Nigdy nie zapomne ile razy płakał przeze mnie kiedy ja mówiłam, ze to nie ma już sensu, ile zyletek mi wyrzucił. W końcu przekonał mnie do tego żebym poszła do psychologa. Jestem z nim już pół roku i to on podarował mi nowe życie :) Teraz jestem szczęśliwa, ale te półtora roku to był koszmar. Na szczęście już po wszystkim.
 

klauduuus

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków
Klauduuus gratuluje chłopaka...
Mnie niestety takie szczęście jeszcze nie spotkało...
Mam nadzieje że spotka zanim będzię za późno...
...chyba w to nie wierze...

Przestań. Trzeba walczyć. Jak nie dla niego to dla siebie, rozumiesz?
Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Po trzech latach. Przed cięciem bylo głodzenie, potem wymiotowanie. Widocznie to była cena tego nowego życia. Wiem jedno, nie żałuje.
Slave, długo się tniesz? Uzywasz żyletki? Nigdy nie jest za późno żeby z tego wyjść. Nie dam Ci recepty jak z tego wyjść, bo jej nie mam. Idź do psychologa. I nie masz się czego wstydzić. Sama się tego wstydziłam, że inni będą uważali, ze jestem wariatką i wogóle. Mało kto wiedział. Tylko zaufani ludzie. A z czasem będzie lepiej, zobaczysz ;* Potrzeba tylko czasu. Mi takie wizyty bardzo dużo dają. Już po pierwszej wyszłam z ośrodka z uśmiechem na ustach a przy wyjściu czekał mój chłopak. Przytulił mnie i powiedział, że jest ze mnie dumny. Jestem pod stałą opieką psychologa, ale mimo to czasem dalej mam ochote się pociać, ale już umiem sobie z tym radzić. Mam wielki problem, żeby się otworzyć, nie umiem mówić o problemach.
Może twój chłopak jeszcze nie dojrzał do tego. Może jak będzie widział, że ty się starasz to będzie Cię bardziej wspierał. Nie wiem, nie znam go.
Zrób krok a wszystko potoczy się w odpowiednim kierunku ;) Zobaczysz. Życie jest piękne. Zmarnowałam 3 lata, ale w końcu to zrozumiałam. Jedno wiem na pewno; warto było :)
 

slave

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
40
Punkty reakcji
0
Miasto
Gdzieś gdzie nikt nie znajdzie mnie ;]
Przestań. Trzeba walczyć. Jak nie dla niego to dla siebie, rozumiesz?
Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Po trzech latach. Przed cięciem bylo głodzenie, potem wymiotowanie. Widocznie to była cena tego nowego życia. Wiem jedno, nie żałuje.
Slave, długo się tniesz? Uzywasz żyletki? Nigdy nie jest za późno żeby z tego wyjść. Nie dam Ci recepty jak z tego wyjść, bo jej nie mam. Idź do psychologa. I nie masz się czego wstydzić. Sama się tego wstydziłam, że inni będą uważali, ze jestem wariatką i wogóle. Mało kto wiedział. Tylko zaufani ludzie. A z czasem będzie lepiej, zobaczysz ;* Potrzeba tylko czasu. Mi takie wizyty bardzo dużo dają. Już po pierwszej wyszłam z ośrodka z uśmiechem na ustach a przy wyjściu czekał mój chłopak. Przytulił mnie i powiedział, że jest ze mnie dumny. Jestem pod stałą opieką psychologa, ale mimo to czasem dalej mam ochote się pociać, ale już umiem sobie z tym radzić. Mam wielki problem, żeby się otworzyć, nie umiem mówić o problemach.
Może twój chłopak jeszcze nie dojrzał do tego. Może jak będzie widział, że ty się starasz to będzie Cię bardziej wspierał. Nie wiem, nie znam go.
Zrób krok a wszystko potoczy się w odpowiednim kierunku ;) Zobaczysz. Życie jest piękne. Zmarnowałam 3 lata, ale w końcu to zrozumiałam. Jedno wiem na pewno; warto było :)


Tne się już nie pamiętam od kiedy, zaczęłam jakieś 3 lata temu ale to nie było aż takie częste... Tne się wszystkim co mam pod ręką... Nawet tępymi przedmiotami aż do krwi... Dodatkowo zaczytan wpadać w anoreksję... Nie jem NIC... Teraz odrobinę zaczęłam właśnie dla moje chłopaka... Próbuje z tym walczyć od dłużeszgo czasu... Jednak na razie wszystko to za mało...
 

Lestat

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2007
Posty
2 195
Punkty reakcji
22
Miasto
Szeol
Slave nie przypominam sobie, zebysmy kiedykolwiek mieli przyjemnosc spotkania sie na jakims forum lub w realu, wiec i zgodnie z moim zwyczajem nie odpowiem na pytane retoryczne, ktore dotyczy czegos co juz moge nazwac przeszloscia.

poza tym milosc a problem. Czytajac posty od czasu do czasu wynika, ze milosc jest tylko obecna w lozku. A jak przyjdzie co do czego, to okazuje sie ze moj chlopak/dziewczyna jest jeszcze nie dojrzala do tego zeby mi pomoc. Ale to nic, ja dalej kocham niedojrzalego kogos. Ciekawe jak reaguje twoj chlopak na blizny?
 

klauduuus

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków
Powinnaś iść do psychologa. Obawiam się, że sama nie dasz rady. Ciężko jest z tego wyjść, bez odpowiedniego wsparcia.
 

slave

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
40
Punkty reakcji
0
Miasto
Gdzieś gdzie nikt nie znajdzie mnie ;]
Ciekawe jak reaguje twoj chlopak na blizny?


On reaguje nerwami na nie... Cały czas mu obiecuje że już nie będę... Nie podoba mu się to ale nic takiego nie robi w tym kierunku żeby mi pomóc... i to jest w tym wszyskim najgorsze... Rozmawiałam z nim dużo razy na ten temat... Powiedział że nie wie jak mi pomóc i co ma robić ale bardzo by chciał... Powedziałam mu wszystko dokładnie i zobaczymy co z tego wyjdzie... Najgorsze jest że cięcie sprawia mi ogromną przyjemność ale to chyba normalne?...
 

aniulka019

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2007
Posty
2 924
Punkty reakcji
0
Miasto
Łódź
Ja tez czesto mam wrazenie ze jestesmy ze sobą tylko dla korzysci cielesnych, jednak on, moj chlopak probuje mi udowodnic, ze tak nie jest. Pomaga mi, bardzo, ale sam tez ma podobne problemy, to pomaga, ale tez troche przeraza. Ni ecial sie nigdy poza proba. Ale ma w sobie to cos, dzieki czemu odkladam zyletke. Tez mi wyrzucil kilka. Pamietam jednak doskonale moment kiedy zaczelismy byc ze soba, w szpitalu. Kiedy ja sie pocielam, a on strasznie mocno wewnetrzn ie to przezyl, usiadl obok mnie i zaczal plakac, po czym zapytal sie czy mu pomoge, bo nei wie co robic. Ja ze tak, niech mowi i powiedzial tak: Zakochalem sie w dziewczynie, a ona sie okalecza i chce sie zabic, co ja mam zrobic? Tamten moment byl przelomowy, to cos... Po czym przytulil mne tak mocno taka rozczochrana, zaplakana, napcuhnieta, krwawiaca i doslownie w kaftanie. Pozniej sie polozylam i zasnelam.

Pomagaja. Ludzie sa nam potrzebni. Pamietam tez syt kiedy to bylam w trakcie podcinania sobie... i pzyszedl ktos do mnie ja siedzialam na podlodze w plamie krwi i on tego nei zauwazyl, rozmawialiasmy niby normalnie, zbywalam go. i zauwazyl i pomogl, sila, nawrzeszczalam, nawrzucalam na niego, ale mi pomogl, zabral zyletke i jeszcze razem patzrylismy jak splywa w toalecie. Gdyby nie spoleczenstwo, ludzie, juz by mnie nie bylo. Przerazajaca jest jednak sila destrukcji spoleczenstwa, ale to juz inna sprawa.
 

slave

Nowicjusz
Dołączył
17 Czerwiec 2009
Posty
40
Punkty reakcji
0
Miasto
Gdzieś gdzie nikt nie znajdzie mnie ;]
aniulka019 Ja nigdy nie byłam w szpitalu... Może też dlatego inaczej na to wszystko patrze. Rodzice nie wiedzą o moim problemie dlatego też nie reagują. Umiem to świetnie ukrywać, nuczyłam się tego jak ukrywałam przed rodzicami jedzenie. Teraz umiem już ukryc wszystko... Nie wiem czy pobyt w szpitalu by mi w czyms pomógł czy zaszkodził... Może jakbym spojrzała na to wszystko z boku na, ludzi o takich samych problemach co ja,jakbym spojrzła na ICH rany to może wtedy by to coś dało... Jednak nie chce tam trafić ale wiem że wsparcie bliskich jest bardzo ważne...
Podziwiam ludzi którzy z tego wyszli i bardzo się boje że ja nie dam sobie z tym rady...
 

Tusia188

ex uzytkownik
Dołączył
9 Czerwiec 2009
Posty
616
Punkty reakcji
1
Witaj, przeczytalam Twoje posty i mysle ze bardzo by ci pomogl psychlog lub psychiatra, ludzie postrzegaja takich lekarzy jako specjalistow od wariatow a to nie prawda oni sa po to zeby leczyc tak jak reszta lekarzy nie masz sie czego wstydzic i bac ze wezma cie za wariatke porozmawiaj z rodzicami oni ci pomoga razem mozecie to pokonac ty twoja rodzina i chlopak.
Przemysl to pozdrawiam i zycze powodzenia.
 

aniulka019

Nowicjusz
Dołączył
27 Marzec 2007
Posty
2 924
Punkty reakcji
0
Miasto
Łódź
Szpital to absolutna ostateczność, oprocz wielu zalet wyszkodzil mi tez wiele krzywd. Nie warto. Rob wszystko zeby tam nie trafic. A z silną wolą dasz radę! Musisz. Tylko tzreba pamietac ze z psychiatria psychologia nie jest jak chirurgia, ze tarfia sie do spzitala na stol, wycinaja co zle i jest dobrze, tutaj bez nas nikt nic nie zrobi, chcoiaz niewiadomo jakby sie starali.

Moi rodzice rodzina, znajomi tez nie wiedzieli, ani o jedzeniu, ani o ranach, dowiedzieli sie kiedy pogotowie mnie do szpitala przywiozło. Totalny szok.
 

Ataliaa

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
Cześć jestem '' Nowa ''. Moim zdaniem samookaleczenie jest ucieczką od problemów. Ostatnie moje cięcie nastąpiło dzisiaj rano.. Po prostu wciągnełam się w to.. A powodem tego jest rzecz jasna MIŁOŚĆ. Z płaczem i bólem niszczę swoje ciało. Biorę ostre narzędzia i przykładam do ręki, teraz czuję ogromny ból ręki, nie mogę już nawet ją normalnie funkcjonować. Dzisiaj usłyszałam od mojego byłego, w którym jestem na zabój zakochana ,że jestem wariatką, i On nie będzie z taką osobą.. Trudno, ale w głębi tego nie wie jaki Ja czuję ogromny ból.. W czwartek idę do Psychologa na pierwszą terapię. Może to pomoże, bo inaczej nie dam inaczej. Owszem parę razy myślałam o samobójstwie.. Trudno.. Możecie nazwać Mnie wariatką ..
 

Ataliaa

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
Oczywiście o moim samookaleczeniu poinformowałam moją bliską przyjaciółkę. To Ona Mnie wspiera, gdyby nie Magda nie wiem co by było ze Mną. O ranach ani o psychologu nie wiedzą Moi rodzice. Po prostu nie czuję w Nich wsparcia, dlatego decyzję podejmować będzie Psycholog. Nie wiem, ale mam 14-naście lat i to chyba wnioskuję , albo boję się ,że będe miała trudniej w życiu, typu szybkiego zachorowania na depresję lub inne choroby.. To nie jest wygląda na typie '' Gdzie jest moja żyletka! Chcę się zabić'' bo wszyscy z Mojego otoczenia się z tego śmieją , lub wychodzą z tego jakieś ploty..
 

Asiulka136

Słowiańskie dziewczę :P
Dołączył
17 Sierpień 2008
Posty
1 580
Punkty reakcji
6
Wiek
15
Miasto
Nigdziebądź.
Cześć jestem '' Nowa ''. Moim zdaniem samookaleczenie jest ucieczką od problemów. Ostatnie moje cięcie nastąpiło dzisiaj rano.. Po prostu wciągnełam się w to.. A powodem tego jest rzecz jasna MIŁOŚĆ. Z płaczem i bólem niszczę swoje ciało. Biorę ostre narzędzia i przykładam do ręki, teraz czuję ogromny ból ręki, nie mogę już nawet ją normalnie funkcjonować. Dzisiaj usłyszałam od mojego byłego, w którym jestem na zabój zakochana ,że jestem wariatką, i On nie będzie z taką osobą.. Trudno, ale w głębi tego nie wie jaki Ja czuję ogromny ból.. W czwartek idę do Psychologa na pierwszą terapię. Może to pomoże, bo inaczej nie dam inaczej. Owszem parę razy myślałam o samobójstwie.. Trudno.. Możecie nazwać Mnie wariatką ..

Oczywiście o moim samookaleczeniu poinformowałam moją bliską przyjaciółkę. To Ona Mnie wspiera, gdyby nie Magda nie wiem co by było ze Mną. O ranach ani o psychologu nie wiedzą Moi rodzice. Po prostu nie czuję w Nich wsparcia, dlatego decyzję podejmować będzie Psycholog. Nie wiem, ale mam 14-naście lat i to chyba wnioskuję , albo boję się ,że będe miała trudniej w życiu, typu szybkiego zachorowania na depresję lub inne choroby.. To nie jest wygląda na typie '' Gdzie jest moja żyletka! Chcę się zabić'' bo wszyscy z Mojego otoczenia się z tego śmieją , lub wychodzą z tego jakieś ploty..

Dlaczego mi się wydaje, że to jest schemat, który dotyczy co najmniej 75% osób samookaleczających się...?
Mimo wszystko to dobrze, że pójdziesz do psychologa. Mam nadzieję, że ci pomoże.
 

sąsiadkaaa

Nowicjusz
Dołączył
27 Styczeń 2009
Posty
103
Punkty reakcji
0
Czy mi się wydaję czy cięcie dotyczy każdej małolaty?? Zdażyło mi się to zrobić chyba ze dwa razy jak mniejsza byłam. Hm,, gdybym się cieła przez każdy problem chyba by mi już ciała do tej pory brakowało..
 

martuncia

Nowicjusz
Dołączył
22 Czerwiec 2009
Posty
82
Punkty reakcji
4
Wiek
32
Miasto
... :)
Nie każdej
ja nigdy się nie cięłam może to dlatego że jestem mało odporna na ból
ale mam sporo koleżanek którym zdarza sie ciąć
 

Ataliaa

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
No dobrze, czemu Cię to nie dziwi ,że akurat MAŁOLATY się tną (;
Cóż, przez nabór sił psychicznych w Moim przypadku,
 
Do góry