Doskonale cię rozumię...
Sam i samotny jestem... a wszystko to zaczęło się wiele lat temu. Wówczas miałem przyjaciół i miałem sympatie. Dziś nikt na mnie nie czeka, nikt o mnie nie myśli...
Nigdy nie byłem popularny, taka jest prawda. Miałem zazwyczaj jednego lub 2 przyjaciół, po pewnym czasie oni odwracali się od mojej osoby i zostawałem na lodzie... Zawsze miałem problemy w stosunkach interpersonalnych, byłem zbyt nieśmiały zbyt skryty być może albo po prostu inny niż reszta, niewygadany cichy... Nie ukrywam że mam również problemy z własnym "ja", jeżeli można tak to określić. Nigdy niedowartościowany, opuszczony i samotny, poniżany przez ludzi, wręcz wdeptany w ziemię nie doceniałem własnej osoby. Zawsze byłem najgorszy, najbrzydszy, najgłupszy... taką rzeczywistość zgotowali mi rodzice, koledzy w klasie, koledzy na studiach, znajomi, rodzina i wiele innych ludzi, których spotykałem w swoim życiu... Nic więc dziwnego że zamknąłem się w sobie... Istniałem tylko dla siebie, a moje życie przestało mieć sens. Uczyłem się, pracowałem ale unikałem wręcz nadal unikam ludzi... Zaburzenia osobowości? być może... taka przypadłość ma adekwatne zastosowanie do mojej skromnej osoby. Przez szereg lat miałem mimo wszystko grono swoich "przyjaciół"... Wyjechałem na studia, oni zżyli się z sobą... wyeliminowali moją osobę z swojego kręgu... Gdy wróciłem zorientowałem się że jestem sam, nikt nie został przy mnie... Oni urządzają prywatki, bez zemnie robią grilla z takim samym rezultatem jak poprzednio... z resztą mają już swoje lata, żony, narzeczone, dzieci ja jestem sam... i na to wskazuje że jeszcze długo czekają mnie samotne wieczory...
Jedyną pozytywną rzeczą w tej historii jest to, że ja staję się silniejszy, z dnia na dzień silniejszy. Mam ich gdzieś skoro tak postępują nie są moimi przyjaciółmi... Gdy potrzebują mojej pomocy pojawiają się, gdy ja potrzebują ich pomocy milczą... Tak przyjaciele nie postępują. Nie chcę ich łaski, z resztą już nic od nich nie chcę i nic od mojej osoby nie dostaną...
A co do przyszłego życia nie da się żyć w ten sposób jak ja... szukam kolegów, przyjaciół... Postanowiłem zapisać się do pewnego klubu... Pracuję - tu spotykam wielu ciekawych ludzi... odnawiam stare znajomości... spotykam się z moimi byłymi dziewczynami... idę na dalsze studia (jakoś trzeba sobie radzić)
Ale mimo wszystko jestem samotny...