Hm. A ja jestem ateistką z wyboru. Nie potrzebuję bogów, ba! Nie chcę ich. Nie chcę, by ktoś (czy coś w formie instytucji) w jakikolwiek sposób narzucało mi, co mam robić, w co wierzyć, jak się zachowywać, zawsze znajdę maleńkie "ale", z którym się nie zgodzę. (Szukałam pewien czas - zaprzeczałam ostatecznie każdej religii, gdyż przestawała mi najzwyczajniej odpowiadać.) Imho w dodatku ateizmu jako "braku wiary" nie ma, ateizm to raczej sposób życia, w którym człowiek żyje jako bóg dla samego siebie, sam jest panem własnego kodeksu moralnego.
A co do istnienia duchów - jestem sceptyczna. Ale kto wie? Póki co - żadnego nie spotkałam.