Gimer napisał:
1.Odp. Poczytaj moje poprzednie posty. Nie zapomniałem . Sam się określam jako agnostyk .
Zasugerowałem się tym iż odniosłeś się do Dekalogu. Dla mnie Dekalog nie jest czymś czym bym się przejmował specjalnie.
Skoro jednak odwołujesz się do zabijania ciała przez (by być w temacie) Rastafarian palących rytualnie zioło to gdzie stawiasz granicę tego zabijania? Przykładowo, trzy białe śmierci typu oczyszczona mąka, cukier i sól też zabijają. Tłuszcz zabija. Hamburgery zabijają. Niektóre leki zabijają lecząc jedno niszcząc drugie. Kto ma decydować co obywatel może zjeść i się tym "zabijać" a czym nie?
Gimer napisał:
2.Odp. Jadam . Lecz za bardzo nie lubię. I owszem może zabić ale z przejedzenia.
Żółty ser zawiera opiaty
W ilości wystarczającej by odczuć ich subtelne działanie po 40 minutach od spożycia. Czyli jedząc go zabijasz się wg. swojej definicji.
A czekoladę jadasz? Zawiera fenyloetyloamine, alkaloid. Część po spożyciu dociera do mózgu i go "zadowala". Też odczuwalne. I co - zakazujemy?
Gimer napisał:
3.Odp. Tak popieram delegalizacje alkoholu i tytoniu .Jak dla mnie obydwa mogą nie istnieć. Jeśli bym był posłem tobym głosował za delegalizacją ewentualnie większymi restrykcjami z propozycją wprowadzenie dodatkowego przepisu, który pozwoli prokuratorom już na wstępnym etapie dochodzenia umorzyć postępowanie karne wobec osoby przyłapanej przez policję z niewielką ilością używki przeznaczoną do własnego użytku . Spoko takiej ustawy nie będzie ze względu na budżet.
OK. Alkohol i tytoń delegalizujemy. Co jeszcze? Wszystko co zabija i uzależnia? Czekoladę też? Kakao? Kawę? Herbatę? Kto o tym ma decydować? Szacowna komisja jakaś?
Gimer napisał:
4.Odp. Moim zdaniem pojęcie leku a pojęcie używki to dwie odrębne kwestie. W Polsce też są leki na bazie substancji halucynogennej stosowane w opiece paliatywnej . Lecz tobie to chyba niepotrzebne.
A widzisz. Potrzebne.
Moja żona choruje od 10 lat na ostrą odmianę IBS. W zeszłym tygodniu jednej z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie w Polsce powiedział nam iż nie ma już czym leczyć z dostępnych w Polsce leków. Żona od 3 tygodni leży w łóżku. Musiała zrezygnować z pracy od dawna. Zrezygnowaliśmy również z posiadania potomstwa w tym i adopcji (po pewnym okresie procesu adopcyjnego). Chwilowo się poprawia ale na istniejące leki już ma oporność. Jeśli sytuacja znów się zaostrzy chyba nie będzie wyjścia jak wystąpić do Ministerstwa o sprowadzenie medycznej marihuany dostępnej jako ekstrakt THC z tabletkach. Wiesz ile z tym zachodu? I jakie koszta?
Ja parę lat temu leczyłem się na depresję. Musiałem ostatecznie być leczony farmaceytykami. Podane mi leki, jak się dowiedziałem po latach, zwiększają mi znacząco ryzyko Alzhaimera na starość.
Dlaczego potencjalne leki, bezpieczne (jak wykazują badania), mają być dla nas niedostępne normalnie z powodu jakiś mitycznych nieopartych na faktach uprzedzeń obywateli moherowego kraju? Potrafisz mi to wyjaśnić nie posługując się tanim moralizatorstwem o tym jak ktoś ma dbać o mnie, starego dorosłego cepa, co mam jeść a co nie?
Gimer napisał:
Czy uważasz że Polska jest nie cywilizowanym krajem to się mylisz . Wystarczy wyglądnąć przez okno czy spojrzeć na drogę.Gospodarczo tak jesteśmy do tyłu.
Tak uważam w kontekście światopoglądowym - wiele aspektów życia społecznego jest u nas regulowanych w oparciu o dawno obalone mity.
Gimer napisał:
5. Odp. I rzeczywiście tytułów naukowych nie posiadam raczej jestem samoukiem .Na ten temat może i obszernej wiedzy nie posiadam .Wystarczy mi to co widziałem i słyszałem. Zagłębiłem się kiedyś tylko w jedną lekturę na ten temat jak zrobić z tak niewinnego warzywa jak pietruszka czy gałka muszkatowa używkę.
Czyli wiesz iż gałkę też trzeba będzie zakazać by być konsekwentnym?
To dobrze. Może jakąś refleksję wyciągniesz.
Gimer napisał:
Doskonale wiem o czym piszę . Uważasz że pewne kręgi są przeciwne Tobie, bo nie chcą żebyś był zdrowy i szczęśliwy paląc jointy.
Z tego co widzę mieszasz parę faktów z moralnością opartą o mity i ideą państwa opiekuńczego.
Jestem przeciwny temu by ktokolwiek mówił dorosłej osobie co ma robić ze swoim życiem o ile nie zagraża to życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu innych istot. Jestem za prawem do samodzielnej eutanazji, związkami homo, depenalizacją posiadania narkotyków oraz legalizacji sprzedaży narkotyków lekkich o udowodnionej naukowo mniejszej szkodliwości niż już legalne narkotyki takie jak alkohol czy tytoń. Nie ma opartych o fakty argumentów przeciw temu. Są jedynie oparte o mity argumenty moralno - opiekuńcze.
Wracając do jointów - nie palę. Są szkodliwe. Palenie czegokolwiek zwiększa ryzyko raka płuc. Niezależnie od tego co palisz.
Piszę tu o marihuanie dla zasady a tą zasadę jest maksymalny liberalizm społeczny za jakim optuje: niech każdy dorosły żyje jak chce o ile nie szkodzi to innym. Jestem zaś za surowym karaniem sprzedaży narkotyków dzieciom i młodzieży przy czym wiek dorosły przesunąłbym na 21 bo 18-tka to, wybaczcie, smarkateria opętana jeszcze pozostałościami bo burzach hormonów.
Pozdrawiam
YFM