Ostatnie moje rekolekcje dały mi poważną odnowę duchową (w końcu poszedłem do spowiedzi i powiedziałem dokładnie wszystko co mi tak ciążyło). Poza tym miałem to szczęcie, że spędziłem je (w sumie 10 dni) w klasztorze w Słowacji (Marianka dokładnie), gdzie wkręcił mnie mój wujek (zakonnik). Dużo czytałem, spacerowałem po Bratysławie, podziwiałem. Z resztą to były trochę inne rekolekcje, takie przeznaczone raczej dla duchowieństwa, ale i tak dużo z tego wziąłem dla siebie. Super czas. W drodze powrotnej zakonnicy "przemycili" mnie na teren klasztoru w Częstochowie, który objęty był klauzulą, dzięki temu widziałem rzeczy zakryte dla zwykłego turysty, byłem w szoku jak tam pięknie i "mistycznie"
Poza tym w rekolekcje o.Góry, który ma odczyty w różnych miejcach w Polsce są zawsze bombowe.