[prolog: Władca Marionetek] - Sygin

Status
Zamknięty.

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Tym co rzucało się w oczy po otworzeniu jednego ze skrzydeł drzwi była wielkość pomieszczenia. Było ono co najmniej tak wielkie, jak dwa poprzednie połączone razem. Sygin ten przepych jednak nie dziwił, choć widziała w życiu kilkunastoosobowe rodziny mieszkające w mniejszych domach.

Pokój był bowiem "salą pamięci" dla jego właścicieli. Ściany pokryte były doskonałymi płótnami, za które możnaby na czarnym rynku dostać fortunę. W kilku newralgicznym miejscach projektant domu (gdyż Sygin nie miała wątpliwości, że za wystrój wnętrz w rezydencji odpowiadała odpowiednia osoba) umieścił takie rarytasy jak pełne zbroje założone na manekiny (dwie), różne okazy broni na specjalnych stojakach i pamiątki rodzinne. Było tego dużo.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Sygin z niemym zachwytem przeszła się cicho po sali podziwiając płótna oraz inne rzeczy. Zaraz jednak wróciła się przymykając za sobą drzwi.
Po chwili zbliżyła się do jednego manekina i przejechała ręką po zbroi.
Westchnęła cicho.
Rozejrzała się dokładnie po komnacie i eksponatach sprawdzając czy nie ma może jakichś magicznych osłon...
Następnie jak najciszej potrafiła zaczęła szukać cennych ale nie za dużych przedmiotów, tak by mogła je łatwo wynieść z domu.
Zdziwiłoby ją gdyby tak pokaźnej kolekcji nic nie chroniło...Z drugiej zaś strony niezmiernie ułatwiłoby to jej pracę.
Co chwilę przystawała nasłuchując...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Metal był chłodny w dotyku. Zbroja zachwycała jakością wykonania i miesternością wykończeń. Mimo jej ewidentnego przepychu Sygin ani przez chwilę nie wątpiła w jej jakość i wytrzymałość. Żałowała w duchu, że nie przybyła tu z jucznym mułem - ta zbroja watra była co najmniej kilka sporych wsi.

Każdy eksponat oprócz obrazów i zbroi zamknięty był za szklanymi gablotami. Z tego co złodziejka zdążyła zauważyć, zamki je chroniące nie był zbyt wyrafinowane. Nie dziwiło jej to zbytnio - dla złodzieja łatwiej było najzwyczajniej w świecie stłuc gabloty. Pobieżne oględziny nie pozwoliły jednak orzec, czy taka czynność (lub manipulowanie przy zamkach) nie wywoła jakiejś pułapki.

Z drobniejszych przedmiotów Sygin szybko wyróżniła te, jej zdaniem, najcenniejsze. Tuż przy oknach, za wąską galbotą zauważyła rząd misternie wykonanych orderów, medali i odznaczeń. Wśród nich nie brakowało również sygnetów i pierścieni. Były one na tyle małe, że do plecaka była w stanie swobodnie zmieścić je wszystkie. W centralnym punkcie sali znajdował się z kolei eksponat, którego przeznaczenia złodziejka nie potrafiła określić. Była to wykonana (najwyraźniej) ze szczerego złota, naturalnej wielkości róża. W innym miejscu w oczy rzuciła jej się wysadzana drogimi kamieniami kolia (może jakaś pamiątka rodowa?) umieszczona na popiersiu nieznanej Sygin kobiety.

Częste przerwy na nasłuchiwanie przedłużyły znacznie czas jaki poświęciła na oględziny. Mimo to, ani razu nie dobiegł jej żaden niepokojący dźwięk. Przez okna widziała od czasu do czasu okrążającego dom strażnika. Z kolei po zamknięciu drzwi nie była w stanie określić, czy służący wciąż przebywają razem na parterze, czy też już nie.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Po dokładnym przejrzeniu sali, Sygin podeszła do gabloty z orderami i choć łatwiej było by ją stłuc, to jednak zaczęła manipulować przy zamku...
Mimo iż próbowała się skupić na robocie, jej wzrok ciągle uciekał w stronę złotej róży...Ale coś podpowiadało jej, ze chociaż dostała by za nią majątek, to jednak nie należy jej ruszać...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Sygin uśmiechnęła się w duchu. Przed oczami widziała setki podobnych sytuacji w których brała udział - inne domy, inne miejsca, inne przedmioty, lecz zawsze te same ruchy. Wytrychy pewnie prowadzone przez jej drobne, zręczne dłonie rozprawiły się z zamkiem w niecałą minutę. Nie był to dla niej wyczyn - zabezpieczenia póki co okazywały się wręcz dziecinnie łatwe. Złodziejka była wręcz rozczarowana prostotą, z jaką przychodziło jej włamanie.

Cała zawartość gabloty szybko wylądowała w jej plecaku. Liczyła na spore zyski ze sprzedarzy tych świecidełek. O ile z pozbyciem się orderów mogła mieć pewne problemy, o tyle biżuteria była bardzo popularnym i mile widzianym towarem na czarnym rynku.

Róża zachwycała, mamiła, przyciągała uwagę. Sygin gotowa była przysiąc, że w poświacie księżyca wpadającej do pokoju, kwiat otaczała ledwo zauważalna, błękitna aura. Było w niej coś niesamowitego, coś z czym złodziejka nie spotkała się jeszcze nigdy w swej "karierze". Miała wręcz wrażenie, że całym pomieszczeniu nie znajduje się już nic oprócz niej.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Przygryzła wargę...Podeszła do róży i wyciągnęła rękę...jednak w ostatniej chwili cofnęła się.
Przez chwilę podziwiała jej delikatne piękno po czym nieśmiało dotknęła róży palcami...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Nie było błysku, żadnego wstrząsu czy nagłego wyładowania energii magicznej. Z chwilą, gdy Sygin dotknęła chłodnej powierzchni różny świat po prostu zamarł - swój błąd złodziejka zrozumiała niestety zbyt późno. Niebieska poświata musiała wziąć swoje źródło z jakiegoś rodzaju czaru zabezpieczającego.

W pierwszej chwili Sygin po prostu zastygła, niezdolna nawet do ruchu gałkami ocznymi. Czuła wciąż chłód Róży na czubku palców, lecz nie była w stanie nawet drgnąć. Po krótkiej chwili jednak czar wkroczył jak gdyby w kolejną fazę działania. Początkowo niewyraźne czarne plamki krążące przed jej oczami zaczęły rosnąć, aż wreszcie cały świat zapadł w błogą, bezbronną ciemność...
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Pierwszy raz w życiu Sygin była naprawdę przerażona, myśli w jej głowie galopowały jak oszalałe. Nie przepadała za magią.
Żeby nie popaść w panikę skupiła całą swoją wolę na poruszeniu jakąkolwiek częścią ciała, jednak z przerażeniem stwierdziła, że nie może...
Zbeształa się w myślach za swoją głupotę, powinna być bardziej ostrożniejsza. Przed oczyma stanął jej jak żywy obraz jej nauczyciela, który nie raz karał ją za lekkomyślność i brak ostrożności, jak by to było wczoraj przypomniała sobie jego tyrady na temat tego co w tym fachu najważniejsze i jak ze złośliwością mówił, że kiedyś ta lekkomyślność ją zgubi.
Niech go szlag, przeklęła w myślach jego i to, ze jak zwykle miał rację.
Spróbowała skupić się na racjonalnym myśleniu, a zwłaszcza na tym, jak się z tego wydostać. Jednak pustka w głowie była silniejsza...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Żeby nie popaść w banał: "na początku było słowo". Choć może nie do końca.

Pierwszą rzeczą, jaką w miarę przytomnie zarejestrowała było niesamowicie przyspieszone bicie własnego serca. Zupełnie, jakby chciało nadrobić z nawiązką cały ten czas, kiedy było magicznie unieruchomione. Następnie, do głosu zaczęły dochodzić pozostałe organy. Powoli odzyskiwała władzę nad własnym ciałem. Dopiero później przyszedł głos.

- No to wpadłaś, mała. Szkoda, bo obserwowałem cię od jakiegoś czasu. - każda literka zdawała się krzyczeć we wciąż rozkojarzonej jaźni Sygin - Miałem nadzieję, że Ci się uda, mała.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Delikatnie poruszyła lekko zdrętwiałymi palcami. Zamrugała i rozejrzała się dookoła szukając właściciela głosu.
Czyżby było z nią już aż tak źle, że słyszy głosy? Pomyślała absurdalnie...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Gdy tylko otworzyła oczy, zrozumiała, że slyszenie głosów mogło okazać się jej najmniejszym problemem. Złodziejka znajdowała się na pryczy w malutkim pomieszczeniu o wymiarach 2x2 metry. Ściany wykonane z kamienia pokrywała warstwa gryzmołów, wyskrobywanych zapewne z niemałym trudem przez poprzednich mieszkańców tego miejsca. Nie było tu okien i wokoło niepodzielnie panował półmrok. Z jednej strony pomieszczenia znajdowały się zajmujące całą ścianę grube kraty wykonane z żelaza.

To właśnie tam, po drugiej stronie krat zauważyła swojego rozmówcę.

- Tak, mała - mruknął łagodnie czarny kot, siedzący kulturalnie, z ogonem owiniętym wokół łap niecałe dwa kroki od niej - niestety, muszę ci powiedzieć, że nie zwiarowałaś. To się dzieje naprawdę. A ty wpadłaś.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Usiadła na pryczy, patrząc na...Kota. Po chwili wybuchła niepohamowanym śmiechem. Gdy już w miarę się uspokoiła odetchnęła głęboko i podeszła do krat.
- Ekhm...Witaj...Kocie - przez chwilę walczyła z tym, żeby nie parsknąć śmiechem jeszcze raz. Tak, no cóż wpadła...A na domiar złego, jakby jeszcze nie było mało rozmawia z...Kotem, który mówi jej że nie zwariowała...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Kot nie wyglądał na zrażonego śmiechem Sygin. Zmrużył tylko lekko oczy, zaś końcówka jego ogona zadrgała ledwo zauważalnie w mroku.

- Możesz tak się do mnie zwracać. Reagujesz nawet prawidłowo. - mruknął beznamiętnie z typową dla kotów obojętnością. Teraz złodziejka dopiero była w stanie wyłapać ciężką do wychwycenia w pierwszej chwili specyfikę mowy zwierzęcia. Nieprzystosowane do używania ludzkiego języka akcentowało wyraźnie każdy wyraz i przeciągało sylaby. - Zniosłaś nad podziw dobrze kompresję, muszę przyznać. Ciekawi Cię zapewne gdzie jesteś i ile czasu minęło?
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Skinęła potakująco głową i kucnęła przyglądając się Kotu, a przy okazyjnie także reszcie więzienia.
- A także, kim jesteś? - dodała do listy pytań...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
W celi oprócz przyczy i wiadra na (zapewne) nieczystości nie było żadnego przedmiotu. Szybka ocena własnego wyposażenia rownież przebiegła niepomyślnie - Sygin straciła wszystko co posiadała, choć jej ubranie pozostało nienaruszone.

Z miejsca gdzie była nie mogła zobaczyć zbyt wiele. Za kotem widniała ściana korytarza. Był on zapewne dość długi, gdyż mimo usilnego wyglądania spomiędzy krat nie zdołała dojrzeć jego krańca. Całkiem niedaleko powieszona była lampa dająca szczątkowe oświetlenie. Całość sprawiała dość ponure wrażenie, choć w przeciwieństwie do wielu lochów, które już widziała Sygin, ten był nadspowiedzanie.. czysty. Bardzo zdziwiło ją to odkrycie.

Kot mrunkął zadowolnony.

- Słusznie rozumujesz. - rzekł - Nie znajdujesz się w miejskim więzieniu. Jesteś ciągle w rezydencji, która próbowałaś okraść. Minęły dokładnie cztery godziny (Sygin aż wzdrygnęła się z obrzydzeniem - dla niej była to chwila).

Kot milczał chwilkę, jakby dając jej czas na oswojenie się z nową sytuacją.

- Co do pytania o mnie.. nie chcę by były pomiędzy nami jakieś niejasności. Jestem chowańcem pewnej osoby, która ma wobec ciebie dość konkretne plany.
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Kobieta spojrzała na Kota, układając wszystkie nowe wiadomości po kolei w głowie...Jak dla niej, było to zdecydowanie za dużo jak na jeden dzień pracy.
Jednak na wzmiankę o "dość konkretnych planach", w jej oczach pojawiły się iskierki ciekawości, ale i lekkiego strachu...
- Hm...A czy mógłbyś przybliżyć te "plany", Kocie? - spytała...
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Biały pędzelek na końcu smoliście czarnego ogona zaczął poruszać się miarowo w górę i w dół w rytm słów chowańca. Pomimo zniekształconej (najprawdopodobniej magicznie) wymowy dało się odczuć, że zainteresowanie jakie okazała Sygin bardzo mu odpowiada.

- Prawdę mówiąc, miałem przykazane przeprowadzić z Tobą tę rozmowę, gdy zakończysz już swoją nocną misję. Utrudnienie na jakie jednak się natknęłaś okazało się wielkim zaskoczeniem dla mojego Mistrza. Niestety nie możemy dłużej czekać. Musimy działać szybko.

Kot zamilkł na chwilę, jakby zastanawiając się nad następnymi słowami.

- Mój mistrz pragnie przyjąć ciebie, oraz twoje nieprzeciętne talenty na służbę do siebie. Służba, praca, zlecenia, nazywaj to jak chcesz. Całość sprowadzi się do wykonywania prostych oraz nieco bardziej skomplikowanych... "zadań" na terenie wybranym przez Mistrza. Czy mam kontynuować?
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Zastanowiła się chwilę. Cóż tu ukrywać, jej sytuacja nie prezentowała się najlepiej, a i propozycja nie wydawała się najgorsza.
Powoli skinęła głową, aby Kot kontynuował.
 

DaMi

Ehre asher ehre
Dołączył
30 Lipiec 2006
Posty
1 233
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Słowa połynęły teraz znacznie szybciej i - paradoksalnie - znacznie wyraźniej niż do tej pory. Zupełnie, jakby Kot miał je przygotowane w głowie już od dawna i tylko czekał na okazję żeby je z siebie wyrzucić.

- Nie będziesz sama. Musisz to bezwzględnie zaakceptować jako podstawowy warunek naszej pracy. W drużynie będzie z tobą gnom, mag. Mam nadzieję że nie będzie ci to przeszkadzać
- mruknął lekko ironicznie, choć może było to tylko takie głupie wrażenie dla wciąż zmęczonej Sygin - Presonalia trzeciej osoby nie są jeszcze do końca ustalone. W ramach pracy dla mego Mistrza możesz spodziewać się sowitego wynagrodzenia, oraz darmowego wiktu we wszelkich miejscach pobytu do których zawitacie. W zamian , zobowiążesz się do wykonywania zleconych misji. Nie ukrywam, że nie znajdziesz się tam bez powodu. Osoba, która umie zajmować się zamkami oraz znikać bez użycia magii jest nam niezbędna.

Przerwa. Kolejna seria słów wypowiadanych nieludzkim, miarowym tempem bez nawet sekundy na złapanie oddechu.

- W każdej chwili będziesz mogła zrezygnować bez żadnych represji z naszej strony. Mistrza najprawdopodobniej nigdy nie zobaczysz. Komunikować się z wami będzie za moim pośrednictwem. Jeśli zgodzisz się na to wszystko, bez problemu teleportuję cię z tego lochu do miejsca spotkania z resztą drużyny. Jest jeszcze jedna rzecz, którą musisz jednak koniecznie ze sobą w tę podróż zabrać. Bez niej nie zaczniemy współpracy. Czy póki co wszystko jest jasne? Żadnych pytań?
 

G.F.-V.

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2005
Posty
190
Punkty reakcji
0
Wiek
116
Miasto
Nowy Chaos...
Na wzmiankę o magu, skrzywiła się lekko...No ale, w końcu to da się przeżyć.
Zresztą oferta wydawała się dobra. Mimo to, odruchowo doszukiwała się w tym jakichś haczyków.
W zamyśleniu potarła dłonią czoło.
- Jedno, co to za rzecz? - zmrużyła lekko oczy.
 
Status
Zamknięty.
Do góry