Problemy z ewentualna emigracja

Status
Zamknięty.

luka09

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Sydney
Witajcie!
Nazywam sie Lukasz. Mam 17 lat. Moj problem jest emigracja, tylko ta sprawa jest dosc nietypowa. Od roku mieszkam w Sydney. Najpierw bylem z siostra, mama i ojczymem ( on mieszkal tutaj juz dluzej ). Moja siostra wrocila do Polski jakies 2 miesiace temu. Teraz moja mama z ojczymem postanowili tez wrocic do Polski. Ja wlasciwie nie wiem co zrobic. Chyba chcialbym zostac... Moim marzeniem jest studiowac i zamieszkac w Londynie lub w Tokio. Edukacja w Australi jest duzo latwiejsza niz w Polsce. W dodatku matura Australijak daje wiecej ( tzn. jest liczona w wiekszej ilosci krajow ). Latwiej jest isc na uniwersytet itp. Moglbym zamieszkac z w pokoju z taka jedna Polka. Zato w Polsce mam przyjaciol ( tutaj jakby co to tez mam ) i rodzine, ale za to bede miec problem z nauka. Nigdy dobrym uczniem nie bylem. Bylem przecietnym, niewyrozniajacym sie. Zato tutaj poprzeczka jest nizsza i dostaje dobre oceny. Mysle, ze moje ocje sytuacje maja sporo do zaoferowania. Ale rowniez boje sie, ze nie dam sobie rady. Ze to mnie przeroscie. Chcialbym pojsc na uniwersytet. I pojechac do Angli lub do Japoni. Dlaczego dodaje "lub"? Bo jeszcze nie podjolem decyzji. Czy moglby ktokolwiem mi pomoc? Poradzic cokolwiek? Prosze, be nerwowo powoli sie wykanczam.
Pozdrawiam:
Lukasz
 

ZamkniętaNaŚwiat

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2011
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Eindhoven
Drogi Łukaszu, mogę powiedzieć co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Więc uważam, że w Polsce nie ma żadnych perspektyw na przyszłość i jeśli ma się okazję wyjechać to trzeba skorzystać, ja bym nie wracała do Polski. Jestem dwa lata starsza od Ciebie, mieszkam od czerwca w Holandii, pracuję tutaj, nie wyobrażam sobie życia w Polsce, za granicą(zachód, USA, itd.) jest wyzszy standard życia. Ale to też chodzi o to, gdzie człowiek się lepiej czuje, bo jeśli zaczniesz tęsknić za ojczyzną-będzie problem...
 

taka-ja-92

"Ms. irrepressible romantic."
Dołączył
7 Sierpień 2012
Posty
557
Punkty reakcji
23
Wiek
31
Miasto
Gdańsk
Hej Łukasz.

Jeśli chcesz zostać w Sydney, to powinienieś walczyć o to, żeby tam zostać. Z tym, że mam kilka pytań:

Czy dasz radę się tam utrzymać, wyżywić itp? (Nie wiem, jakaś praca, przelewy od rodziców?)
Czy Twoja rodzina zgodzi się na to? (Co jak co, rodzina ma prawo tutaj jeszcze mieć głos decydujący)
Jak wyobrażasz sobie swoje życie za rok, dwa?
Skoro mówisz, że tam jest "niższy poziom", to czy nie lepiej umieć więcej mimo wszystko?


Pozdrawiam.
 

Lbubsazob

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2011
Posty
270
Punkty reakcji
27
Wiek
11
Jeżeli stać Cię i nie masz problemów z językiem, to zostań za granicą. Zawsze możesz przyjechać na kilka dni do Polski, żeby odwiedzić rodzinę i przyjaciół.
 

Avelineable

Nowicjusz
Dołączył
2 Wrzesień 2012
Posty
1
Punkty reakcji
0
Zostań.. nie wracaj do Polski.. Tu nie ma żadnej przyszłości.. Nawet jak wrócisz to bedzie Ci cięzko z nauką.. Mam podobną sytuacje do Twojej bo zastanawiam sie nad wyjazdem do innego miasta ale w Polsce ( jak na razie) .. i na każdym kroku codziennie upewniam się że muszę wyjechać. Także zazdroszczę Ci że mogłes się stąd wyrwać ;) Powodzenia
 

ewen

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2010
Posty
103
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Zgadzam się z poprzednikami. Sama dwa miesiące temu wyemigrowałam do Kanady i pomimo, że jest ciężko bo język jeszcze nie ten, bo brak przyjaciół, rodziny to i tak był to dobry wybór. Nie wracaj do Polski. Masz 17 lat ułóż sobie życie gdzieś poza Polską :)
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Ile kosztuje przelot z Sydney do Polski?
Jeżeli poziom szkoły jest niższy niż w Polsce, to na uniwersytetach w Japonii czy Londynie dasz sobie radę?
Szczerze oceniasz się średnio, a Twoi tutejsi doradcy nie piszą jacy oni są. Może wybitni i dlatego jest im za granicą łatwo?
Jaka ta słusznie pisze o Twojej mamie - ona się łatwo zgodziła?
 
Status
Zamknięty.
Do góry