Jedna z wielu wiadomości na pasku telewizji informacyjnej. A poruszyła bardziej niż inne.
Niezwykłe czasy i niezwykli ludzie. Szkoda, że cywilizacja odwróciła się ostatnio plecami od rzeczy najważniejszej - wychylenia głowy poza własną kołyskę.
Kosmiczny wyścig między USA i ZSRR wynikał z zimnowojennych realiów, pomimo tego był jednym z najważniejszych dokonań ludzkości. Społeczeństwo amerykańskie wyraziło zgodę na wydanie gigantycznych sum, by wystrzelić człowieka na orbitę Ziemi, a potem ruszyć w kierunku Księżyca. I choć motywacją był strach i wielkomocarstwowa ambicja wyniknęły z tego bezczenne korzyści dla całej ludzkości. Poznaliśmy swoje kosmiczne otoczenie. A słynne zdjęcie Ziemi z księzycowej orbity - maleńkiego okruchu błękitu w bezmiarze kosmicznej czerni, na zawsze zmieniło nasze rozumienie samych siebie i naszej roli we Wszechświecie.
Zrealizowała ten program grupa herosów, wyselekcjonowana z najlepszych, poddana wszechstronnym próbom. Można powiedzieć, creme de la creme ludzkiego gatunku - radzieccy kosmonauci i amerykańscy astroanauci. Wsród nich był On - Neil Armstrong. I to jemu przypadł ogromny zaszczyt bycia dowódcą misji księżycowej i pierwszym człowiekiem na powierzchni innego niż Ziemia, ciała kosmicznego.
Będziemy o nim pamiętali, dopóki będzie istniała ludzka cywilizacja.