A więc...
Miałem dziewczynę, cudowną i wspaniałą. Starałem się o nią dość sporo czasu, ale nie błagając jak lamer, tylko po prostu... byłem sobą i si udało Byliśmy razem miesiąc, pawi okrąglutki. Wiem, że to nie wiele, ale la mnie to był piękny czas. Pewnego nią, z racji nadejścia wakacji postanowiłem z nią zerwać ;< Zrobiłem to, bo wiadomo... wakacje, zabawa, przyjezdne dziewczyny itp. chciałem zaszaleć a nie tylko chodzić na długie spaceeeeeery...
no i stało się, zerwałem z nią... było to dla mnie samego szokując, ale pomyślałem, że skoro zaczynam mieć co do niej wątpliwości to lepiej, żebym jej nie oszukiwał dłużej. Żeby było lepiej, było to w moje urodziny, tak, zerwałem z nią w swoje urodziny ;<
wiem, że długo czekała na tn dzień z jakąś super niespodzianką a prezent szykowała o tygodnia. tego co się dowiedziałem kilka dni z domu ni wychodziła, bo była przygnębiona, czuła się przeze mnie jak śmieć ;< Nie przejmowałem się tym, bo ''dlaczego niby...''
teaz jednak, po połowie roku cuje, że jednak postąpiłem źle. Jestesmy teaz jedynie przyjaiółmi, ale... nie zadowala mnie już taki stan rzeczy. przez pół roku byłem tylko dobrym kumplem, ale już mnie to nie ieszy.
Chciałbym bardzo wrócić do niej. Uważam, że jest wyjątkowa, może dlatego, że w tym czasie przerwy poznałem wiele kobiet i żadna nie była nawet w połowie taka, jak ona... teraz żałuje... teraz wiem co straciłem ;<
Ona dalej mnie lubi, są między nami dobre relacje. Sprawa nie wydawałaby się taka trudna, ale ona w tym momencie ma innego chłopaka. Nie chce mówić o nim źle, bo to mój dobry kolega, ale widzę, że nie dba zbytnio o higienę, jest zapuszczony jak grób bezdomnego... (jest spoko, ale strasznie się popisuje, robi z siebie klauna i wygląda... śmiesznie i niechlujnie) pomału zaczynam jej współczuć. Gdy siedzimy w trójkę cały czas rozmawia ze mną, a jego? nie zwraca na niego uwagi. Cały cza myślę, że tak naprawdę więcej dla niej znaczę... spojrzenia, uśmiechy... myślę, że wiadomo o co chodzi ;>
Teraz mam ogromny dylemat... czy starać się o Nią, czy zostawić to tak jak jest i żyć dobrze z kolegą... jest jeszcze trzecia opcja... zakręcić się trochę w koło niej, ale do pewnego stopnia... wtedy sama wybierze i nikt nie będzie miał do nikogo pretensji ;]
proszę bardzo o pomoc... piszcie ludzie o byście zrobili
P.S. Śmiejcie sie śmiejcie,
mam 15 lat...
uff... długie wyszło
Miałem dziewczynę, cudowną i wspaniałą. Starałem się o nią dość sporo czasu, ale nie błagając jak lamer, tylko po prostu... byłem sobą i si udało Byliśmy razem miesiąc, pawi okrąglutki. Wiem, że to nie wiele, ale la mnie to był piękny czas. Pewnego nią, z racji nadejścia wakacji postanowiłem z nią zerwać ;< Zrobiłem to, bo wiadomo... wakacje, zabawa, przyjezdne dziewczyny itp. chciałem zaszaleć a nie tylko chodzić na długie spaceeeeeery...
no i stało się, zerwałem z nią... było to dla mnie samego szokując, ale pomyślałem, że skoro zaczynam mieć co do niej wątpliwości to lepiej, żebym jej nie oszukiwał dłużej. Żeby było lepiej, było to w moje urodziny, tak, zerwałem z nią w swoje urodziny ;<
wiem, że długo czekała na tn dzień z jakąś super niespodzianką a prezent szykowała o tygodnia. tego co się dowiedziałem kilka dni z domu ni wychodziła, bo była przygnębiona, czuła się przeze mnie jak śmieć ;< Nie przejmowałem się tym, bo ''dlaczego niby...''
teaz jednak, po połowie roku cuje, że jednak postąpiłem źle. Jestesmy teaz jedynie przyjaiółmi, ale... nie zadowala mnie już taki stan rzeczy. przez pół roku byłem tylko dobrym kumplem, ale już mnie to nie ieszy.
Chciałbym bardzo wrócić do niej. Uważam, że jest wyjątkowa, może dlatego, że w tym czasie przerwy poznałem wiele kobiet i żadna nie była nawet w połowie taka, jak ona... teraz żałuje... teraz wiem co straciłem ;<
Ona dalej mnie lubi, są między nami dobre relacje. Sprawa nie wydawałaby się taka trudna, ale ona w tym momencie ma innego chłopaka. Nie chce mówić o nim źle, bo to mój dobry kolega, ale widzę, że nie dba zbytnio o higienę, jest zapuszczony jak grób bezdomnego... (jest spoko, ale strasznie się popisuje, robi z siebie klauna i wygląda... śmiesznie i niechlujnie) pomału zaczynam jej współczuć. Gdy siedzimy w trójkę cały czas rozmawia ze mną, a jego? nie zwraca na niego uwagi. Cały cza myślę, że tak naprawdę więcej dla niej znaczę... spojrzenia, uśmiechy... myślę, że wiadomo o co chodzi ;>
Teraz mam ogromny dylemat... czy starać się o Nią, czy zostawić to tak jak jest i żyć dobrze z kolegą... jest jeszcze trzecia opcja... zakręcić się trochę w koło niej, ale do pewnego stopnia... wtedy sama wybierze i nikt nie będzie miał do nikogo pretensji ;]
proszę bardzo o pomoc... piszcie ludzie o byście zrobili
P.S. Śmiejcie sie śmiejcie,
mam 15 lat...
uff... długie wyszło