Z jednej strony: powiedz.
Będzie Ci lżej, a i on doceni (późno okazaną, jednak okazaną) szczerość.
Plusy tego, że mu powiesz:
-będzie Ci lżej;
-ucementujesz wasze zaufanie.
Minusy tego, że mu powiesz;
-on może być Tobą rozczarowany.
Z drugiej storny: nie mów.
Będzie Ci lżej... ale czy jemu też...?
Gdzieś czytałam, że co do zdrady (jeżeli jest jednorazowa i bardzo się żałuję), to można to zachować dla siebie. Bo... chociaż się mówi, że wolałoby się wiedzieć o wszystkim, to i tak myślę, że jeśli wiemy, że to się nie powtórzy, to możemy to zachować dla siebie. Bo jeśli się powie to chyba podwójny ból- że ukochana osoba zdradziła, a po drugie- sama świadomość dźwigania tego ciężaru. Mogę się założyć, że osobie, która się do tego przyznaje wcale nie ulży. Ale tu nie chodzi o zdradę. Jednak Twój facet żyje w przekonaniu, że oddałaś mu dla Ciebie coś bardzo cennego (jak nie najcenniejszego), napewno bardzo mile wspomina tą chwilę i może lepiej nie wyprowadzać go z błędu...
Plusy tego, że mu nie powiesz;
-będzie żył w przekonaniu, że był Twoim pierwszym
Minusy tego, że mu nie powiesz;
-Twoje (cholera...) sumienie...
PS: sama niewiem, co bym zrobiła, dlatego przedstawiłam to w takiej formie