Polska "państwem totalitarnym"?

S

Spamerski

Guest
Ale dlaczego tylko parlamentarzyści mają mieć prawo do interpretowania rzeczywistości?
 
S

Spamerski

Guest
Ale może ja nie chcę niczego zmieniać, a jedynie opisać to, co jest rzeczywiście? Jedynie przedstawiłem, że Polska nie jest w rzeczywistości państwem demokratycznym, jednak nie napisałem, że takim państwem powinna być.

Nie bierz tego do siebie, ale nie rozumiem, do czego konkretnie zmierzasz. Tak czy owak, dalsza dyskusja nie ma związki z tematem, więc pozdrawiam :)
 

Nowy78

Nowicjusz
Dołączył
29 Lipiec 2010
Posty
60
Punkty reakcji
5
Hmm... No co prawda to prawda, Polska nie jest demokratyczna tylko teokratyczna, a najwięcej do gadania ma Kościół Katolicki... niestety :/
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Hmm... No co prawda to prawda, Polska nie jest demokratyczna tylko teokratyczna, a najwięcej do gadania ma Kościół Katolicki... niestety :/


Nie zgodzę się w Polsce panuje pełna demokracja czyli władza motłochu a jak wiemy z historii wszyscy nie mogą rządzić
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Hmm... No co prawda to prawda, Polska nie jest demokratyczna tylko teokratyczna, a najwięcej do gadania ma Kościół Katolicki... niestety
gdybyś rozumiał znaczenie słowa demokratyczna, a tym bardziej teokratyczna, tak byś się nie wypowiadał, dam 1 przykład aby zamknąć dyskusję w tym subwątku, jedną z naczelnych spraw dla krk jest aborcja, a ta jest w Polsce dozwolona (chociaż nie w 100%), gdyby władza tak mocno liczyła się ze zdaniem krk, sprawa wyglądała by inaczej, czy duchowny jest w Polsce premierem lub prezydentem (istota teokracji)?
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 450
Punkty reakcji
107
Miasto
Dąbrowa Górnicza
ZOMO wraca . Gazeta Polska.
Policjanci będą mogli strzelać do nas bez ostrzeżenia - także do dzieci, kobiet w ciąży i osób niepełnosprawnych.

Donald Tusk buduje państwo policyjne. Świadczą o tym nie tylko wizyty ABW o godz. 6 rano w domach dziennikarzy i kibiców czy zakrojona na szeroką skalę inwigilacja społeczeństwa i brutalne zachowanie służb mundurowych wobec opozycyjnych parlamentarzystów. Proponowana przez rząd ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej już niedługo może uzbroić policję w sprzęt i uprawnienia wykraczające poza standardy państwa demokratycznego. Jej uchwalenie może stanowić złowieszcze preludium do rozprawy z antyrządowymi manifestacjami, protestami związków zawodowych i akcjami środowisk kibicowskich.

Wszyscy jesteśmy przebierańcami

Celem ustawy miało być ujednolicenie przepisów prawa dotyczącego posiadania i stosowania środków przymusu bezpośredniego przez służby mundurowe. Tymczasem projekt, który trafił do uzgodnień międzyresortowych, wzbudził olbrzymi niepokój organizacji broniących praw człowieka. Proponowane w nim zapisy znacząco rozszerzają uprawnienia m.in. policji, żandarmerii wojskowej i ABW, przy jednoczesnym ograniczeniu praw zwykłego obywatela.

Największe zaniepokojenie budzą zapisy dopuszczające możliwość rezygnacji funkcjonariusza z oddania strzału ostrzegawczego. O tym, czy taki strzał oddać, decydowałby on sam. Jeżeli by uznał, że zwłoka powstała w wyniku przywołania kogoś do porządku przez użycie formuły „stój, bo strzelam” i strzału w powietrze, zagrażałaby życiu, zdrowiu lub mieniu, mógłby od razu oddać bezpośredni strzał do człowieka – także do dzieci, kobiet w ciąży i osób niepełnosprawnych.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które jest gospodarzem projektu, w dziwny sposób tłumaczy wprowadzenie tych zmian. Resort twierdzi, że w dzisiejszym, mocno zurbanizowanym świecie oddanie strzału ostrzegawczego mogłoby zagrażać postronnym obywatelom m.in. poprzez niekontrolowany rykoszet. Używanie całego arsenału środków przymusu bezpośredniego wobec ciężarnych, dzieci i niepełnosprawnych tłumaczy z kolei narastającą falą terroryzmu. Funkcjonariusz nie jest w stanie w sytuacji stresowej „wystarczająco szybko określić, czy osoba stanowiąca poważne zagrożenie dla życia i zdrowia innych to drobnej budowy dorosły, kobieta czy dziecko do lat 13”. A także czy jest to „osoba ukrywająca niebezpieczny przedmiot pod ubraniem, kobieta ucharakteryzowana na ciężarną czy kobieta o widocznej ciąży”.

Policjant może też nie mieć czasu, aby rozpoznać, czy jest to „przebrana w charakterystyczne ubranie osoba udająca inwalidztwo, zdrowa osoba posługująca się rekwizytami lub dokumentami niepełnosprawnego czy osoba o widocznym kalectwie”.

Takie uzasadnienia ze strony MSWiA stanowią bezpośrednią wskazówkę dla policjantów, jak tłumaczyć się w przyszłości z nadużywania broni palnej. Zawsze można w raporcie napisać, że noszone w brzuchu dziecko wydawało się funkcjonariuszowi pasem szachida. – Nie można wszystkiego wrzucać do worka pod hasłem „zagrożenie terrorystyczne” – tłumaczy były szef ABW Bogdan Święczkowski. – Dbając o zabezpieczenie naszego kraju, trzeba pamiętać, że prawa obywatelskie także są ważne. Bardzo dokładnie należy określić, co oznacza zagrożenie terrorystyczne, aby uniknąć sytuacji, w których niewinne osoby mogą ponieść szkodę w wyniku działań funkcjonariuszy – dodaje Święczkowski.

Wyjaśnienia MSWiA z całą pewnością niezbyt dobrze świadczą o poziomie wyszkolenia funkcjonariuszy. Jeżeli nie są oni przygotowani na sytuacje stresowe i mogą nie odróżnić dziecka od osoby dorosłej, to znaczy, że na co dzień stanowią potencjalne zagrożenie dla przeciętnego obywatela.

Niepokój budzić może też dopuszczenie do rezygnacji z ostrzeżeń i strzału ostrzegawczego w przypadku niszczenia mienia przez potencjalnego przestępcę. Wprowadzając takie rozwiązanie, rząd stawia ludzkie życie i zdrowie niżej niż ewentualne straty materialne spowodowane przez czyn chuligański. Jak kończy się nerwowe strzelanie bez ostrzeżenia do ludzi, pokazuje zdjęcie kibica Avii Świdnik z rozerwaną twarzą, opublikowane w jednym z ostatnich numerów „Gazety Polskiej”. („GP” nr 23 z 8 czerwca br.)

Niebezpieczny arsenał

Rządowy projekt jest groźny także z innych powodów. Wyposaża on bowiem funkcjonariuszy w szeroki arsenał broni, której część może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi. Dostępnymi środkami przymusu bezpośredniego będą urządzenia powodujące „dysfunkcję niektórych zmysłów lub organów ludzkich”, w tym paraliżujące, łzawiące, ogłuszające i oślepiające.

Policjanci chcąc zatrzymać osobę podejrzaną o przestępstwo lub wykroczenie, będą mogli swobodnie używać paralizatorów elektrycznych. Do jakiego stopnia są one niebezpieczne, pokazała sprawa Roberta Dziekańskiego, zabitego przez ochroniarzy na lotnisku w Kanadzie.

Policja będzie stosować także środki chemiczne oraz system LRAD. Long Range Acoustc Device to broń akustyczna. Jest ona w stanie wysłać wiązkę fali dźwiękowej o mocy 151 dB, na odległość do 1000 m. Dla porównania próg bólu u dorosłego człowieka wynosi 120 dB. LRAD jest w stanie obezwładnić w kilka sekund wybranego człowieka lub grupę osób. W armii Stanów Zjednoczonych wykorzystywana jest do walki z terrorystami na Bliskim Wschodzie czy piratami u wybrzeży Somalii. Urządzenie wywołuje panikę, ogromny ból i niejednokrotnie prowadzi do trwałej utraty słuchu. Stosowane jest także w krajach niedemokratycznych do walki z opozycją protestującą na ulicach. Wiele takich urządzeń wykorzystują m.in. Chiny i Tajlandia. Dlatego znajduje się ono na czarnej liście organizacji broniących praw człowieka.

Przeciwko jego stosowaniu na terenie USA protestuje część amerykańskich dziennikarzy. Dotarli oni bowiem do raportu Departamentu Obrony, z którego wynika, że LRAD może powodować pęknięcie bębenków, krwawienie z ucha środkowego, a w skrajnych przypadkach powstawanie tętniaków i śmierć. W ub.r. urządzenie LRAD 500X zakupiła polska Komenda Główna Policji. Jak na razie jego stosowanie byłoby niezgodne z prawem, na co zwraca uwagę m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Dlatego KGP czeka na wprowadzenie w życie proponowanej przez rząd ustawy. Wiadomo jednak, do jakich zadań polska policja wykorzystywałaby LRAD. Na poglądowych zdjęciach zamieszczonych na stronie internetowej KGP policjanci kierują to urządzenie w... tłum kibiców trzymających race. Niewykluczone, że poza LRAD do Polski sprowadzono by też broń mikrofalową, równie niebezpieczną dla życia i zdrowia ludzi.

Jak pisał niedawno Aleksander Ścios w tekście Czy rząd Tuska tworzy nowe oddziały ZOMO?, wraz ze zwiększaniem uprawnień policji obniża się wymagania wobec kandydatów do służby. Obecnie będą mogli w niej pracować policjanci karani za wykroczenia, w tym za czyny chuligańskie, a także niemający nawet średniego wykształcenia, jeśli „w toku postępowania kwalifikacyjnego stwierdzono, że kandydat wykazuje szczególne predyspozycje do służby”.

Drugi stan wojenny?

Projekt „ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej” to niejedyna inicjatywa polityków Platformy Obywatelskiej wprowadzająca niebezpieczne dla polskiej demokracji rozwiązania. W 2009 r. weszła w życie tzw. ustawa retencyjna, zezwalająca na gromadzenie olbrzymiej ilości danych telekomunikacyjnych przez służby specjalne, tworząc z naszego kraju prawdziwe podsłuchowisko.

Niezgodnych ze standardami demokratycznymi jest też wiele przepisów wchodzących w pakiet nowelizacji przygotowanych pod kątem organizacji Euro 2012. Szczególny niepokój budzą zapisy dotyczące monitorowania kibiców, w praktyce legalizujące daleko posuniętą inwigilację fanów futbolu.

Środowiska prawnicze, kibicowskie i organizacje broniące praw człowieka z niepokojem spoglądają też na instytucję sądów odmiejscowionych. W ich opinii sposób przeprowadzania rozpraw przed takimi sądami i pośpiech związany z przygotowaniem procesu w praktyce ograniczą znacznie prawo oskarżonego do obrony.

Najgroźniejszy dla polskiej demokracji jest jednak zaproponowany niedawno przez Bronisława Komorowskiego projekt ustawy o stanie wojennym oraz kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, nazywany też ustawą o cyberataku. Dopuszcza on wprowadzenie stanu wojennego na terytorium całego państwa w przypadku wystąpienia zdarzenia określanego jako „szkodliwe z punktu widzenia żywotnych interesów i celów strategicznych Polski działanie podmiotu zewnętrznego, niezależnie od miejsca podejmowania przez niego tych działań”.

Takim działaniem mógłby być m.in. atak hakerski na najważniejsze instytucje państwa polskiego, prowadzony np. z Krakowa. Ustawa ta jest o tyle niebezpieczna, że chcąca uporać się z niewygodną opozycją nieodpowiedzialna władza mogłaby zainicjować lub zlecić jakiemuś podmiotowi takie działanie. Mógłby to przeprowadzić także obcy rząd, wspierając w ten sposób wygodną dla siebie władzę w Polsce.

Jeżeli dodać do tego fakt, że obecnie szefem BBN jest człowiek po kursie GRU, a doradcą prezydenta sowiecki agent i autor stanu wojennego z 1981 r., to do powyższych projektów należy podchodzić ze szczególną ostrożnością. O tym, że kolejne propozycje ustawowe dotyczące kwestii bezpieczeństwa, w praktyce ograniczają demokrację w naszym kraju, przekonany jest były szef ABW z okresu rządów PiS. – Obawiam się, że tworzenie takich ustaw ma umożliwić coraz większą represyjność i inwigilację społeczeństwa przez służby specjalne – kwituje Bogdan Święczkowski.Za cyberatak może zostać uznana strona przeciwna PO lub Prezydentowi. Te uprawienia policji pokazują że długi Polski są większe niż rzeczywistości i długi te połączeniu powrotem kryzysu powoduje protesty. Staruch kibic Legii zorganizował protesty przeciw rządowi i bezkarnemu zamykaniu stadionów i stosowaniu zbiorowej odpowiedzialności.



Staruch” sam się zgłosił na policję
Rzekomo błyskawiczna akcja zatrzymania Piotra Staruchowicza, kibica Legii Warszawa, w rzeczywistości wyglądała dość groteskowo. A przesłuchanie trwało niewiele ponad pół godziny.

„Staruch” w towarzystwie adwokata sam szedł zgłosić się na policję. Byli już na parkingu stołecznej komendy, gdy czterech funkcjonariuszy rzuciło się, aby w bohaterskiej akcji i z narażeniem życia „zatrzymać” Staruchowicza.

Jak dowiedział się portal Niezależna.pl Piotr Staruchowicz został już przesłuchany. Postawiono mu jeden zarzut - naruszenia ustawy o imprezach masowych. Chodzi o wbiegnięcie na murawę stadiony w Bydgoszczy po finale Pucharu Polski.

- Mój klient zapewnia, że nie popełnił tego czynu. Złożył stosowne wyjaśnienia – mówi Niezależnej.pl mecenas Mikołaj Wojciechowski, obrońca Staruchowicza.

Przesłuchanie Staruchowicza trwało niewiele ponad pół godziny. Najprawdopodobniej zostanie zastosowany dozór policyjny.

„Staruch” jest jednym z wielu kibiców zatrzymanych dzisiaj przez policję w Poznaniu i Warszawie. W akcji, w której udział wzięli nawet antyteroryści, nie trudno dostrzec zagrywki pod publiczkę. Skoro bydgoska prokuratura nawet nie zamierzała składać wniosków do sądu o tymczasowe aresztowanie zatrzymanych, to po co widowisko o godz. 6 rano, długa broń w rękach „kominiarzy”, awantura na całą Polskę? Wystarczyło wysłać wezwania. Wtedy jednak TVN24 nie miałby co pokazać w swoich serwisach.

Wiedzieliśmy, że i tak do nas trafisz . Gazeta Polska wywiad Staruchem.



Prokuratura oskarża Pana o popełnienie bardzo ciężkiego przestępstwa – rozboju.

Nie brałem udziału w rozboju. To absurdalny zarzut. Nie mam wątpliwości, iż przyczyna mojego aresztowania jest zupełnie inna. Zresztą w trakcie podejmowanych wobec mnie czynności miałem okazję się o tym przekonać.

To dlaczego, Pana zdaniem, został Pan zatrzymany i aresztowany?

Jeden z funkcjonariuszy, którzy się mną zajmowali – tak to określmy – powiedział wprost: od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że do nas trafisz. Tylko nie powiedzieli z jakiego paragrafu.

Od kilku miesięcy jest Pan nie tylko gniazdowym Legii, ale także liderem bardzo licznych antyrządowych demonstracji. Z tą działalnością łączy Pan aresztowanie?

W mojej ocenie to właściwy trop. Tak jak już powiedziałem, nie popełniłem zarzucanego mi czynu, a mimo to siedzę w areszcie.

Senator Zbigniew Romaszewski po rozmowie z Panem powiedział portalowi Niezależna.pl, iż nie ma wątpliwości, że został Pan pobity przez policję. Czy to prawda?

Grożono mi, zostałem pobity – miałem okazję zobaczyć, jak respektuje się prawa człowieka w naszym kraju.

Spróbujmy zatem odtworzyć to, co wydarzyło się po aresztowaniu.

Na komisariacie policji rozmawiał ze mną naczelnik wydziału, który zajmuje się przestępstwami pseudokibiców. Nie był wybredny w słowach. W wulgarny sposób, którego nie będę tutaj cytował, dał mi do zrozumienia, że trafię za kratki, a tam zostanę zgwałcony. Potem uderzył mnie w twarz. Przez dłuższy czas nie byłem przesłuchiwany. Czekałem. Jak się później okazało – na policjantów z grupy realizacyjnej, czyli antyterrorystów. Mieli mnie zawieźć do Szpitala na Solcu, by lekarz sprawdził, czy mogę przebywać w areszcie. Wspomniany już naczelnik wydał policjantom polecenie, by traktować mnie jak zwykłego kryminalistę i się ze mną, cytuję, „nie op...ć”.

Posłuchali?

Nie mam wątpliwości, że dobrze zrozumieli intencje stróża prawa. Kazano mi się położyć w samochodzie policyjnym typu van. Jeden z policjantów butami przyciskał mi głowę do podłogi, drugi bił po udach i łydkach jakimś przedmiotem. Wydaje mi się, że czymś w rodzaju pałki. Tak minęła podróż do szpitala. Jeszcze na szpitalnym korytarzu zaliczyłem kilka uderzeń i kopniaków. W gabinecie lekarz nie był szczególnie zainteresowany stanem mojego zdrowia.

Badał Pana?

Prosił tylko, bym spojrzał w górę, w dół i w bok. Potem uznał, że wszystko ze mną w porządku. Domyślam się, że to taki standard.

Gdzie Pana przewieziono ze Szpitala na Solcu?

Do komisariatu przy Jagiellońskiej. W czasie drogi eskortujący mnie policjanci zajmowali się mną tak jak poprzednio. Z tą różnicą, że teraz bili obaj.

A w komisariacie nikt nie zauważył, że coś jest z Panem nie tak? Nie zauważyli śladów pobicia?

Zauważyli. I wtedy pojawił się problem. Bo w szpitalu lekarz stwierdził brak obrażeń. A ja byłem już posiniaczony. Zrobiło się zamieszanie. Policjanci z Jagiellońskiej bali się mnie przyjąć, bo uznali, że wina za pobicie spadnie na nich. Ktoś pewnie wywarł na nich presję, bo ulegli. Zażądali jednak, by policjanci, który mnie przewozili, czyli faktyczni sprawcy pobicia, napisali notatkę, iż też dostrzegli obrażenia na moim ciele.

I napisali?

Napisali, że mam ślady pobicia, w szpitalu ich nie miałem, ale oni nie wiedzą, dlaczego się pojawiły.

Jak to nie wiedzą? Przejazd samochodem z Solca na Jagiellońską zajmuje nocą około 12 minut. Jak mogli napisać, iż nie wiedzą, kto w tym czasie Pana pobił?

To pytanie o inteligencję tych policjantów albo o poziom determinacji ich mocodawców.

Wiele osób ze świata kultury, nauki i polityki chce ręczyć za Pana, by wyszedł Pan z aresztu.

Jestem tym bardzo wzruszony. Już same odwiedziny Pana Zbigniewa Romaszewskiego były dla mnie wielkim zaszczytem. Choć przyznam, że nie spodziewam się zmiany decyzji sądu i wyjścia z aresztu. Po tym, co usłyszałem na policji, nie mam wątpliwości, iż komuś zależy na tym, bym przynajmniej do wyborów posiedział na Białołęce.

Kilka tygodni przed aresztowaniem opowiadał mi Pan o planach na kontynuowanie protestu przeciwko rządowi.

Pamiętam tę rozmowę. Rzeczywiście, mamy zamiar kontynuować antyrządowy protest, bo sprzeciwiamy się forsowanej przez partię Donalda Tuska ustawie wprowadzającej m.in. możliwość sprzedaży piwa na stadionach. Chcieliśmy też pokazać, w jak fatalnym stanie są przygotowania do Euro. Wszystkie te pokazówki serwowane ludziom w telewizji to zwykła propaganda. Kibice rozumieją to najlepiej, bo jeżdżą po Polsce w dużych grupach na mecze. I jednego można być pewnym – nasz kraj jest nieprzejezdny. Kibice z wielu krajów nie będą mieli najmniejszych szans na szybkie przemieszczenie się z jednego miasta do drugiego na mecz. Donald Tusk najwyraźniej bardzo boi się tej prawdy.Ta osoba którą miał rzekomo napaść jest donosicielem policyjnym i drużyna której kibicował oficjalnie wyrzuciła go kibicowania tej drużynie.Donosiciele policyjni to kryminaliści i margines dla którego pieniądze są tak ważne że zrobi wszystko by je dostać.Lepiej nie protestować przeciw rządowi . Bo rząd zrobi ciebie kryminalistę a policja pobije.Telewizja publiczna stosuje cenzurę. Gazeta Polska wydała dziennik Gazeta Polska codziennie. TVP 1 miała pokazać reklamę tej partii i wzięli za to pieniądze . Wymienili tam osoby które zginęły tajemniczych okolicznościach np Lepper i szef kancelarii Premiera. Wyjaśnią śmierć tych osób . Powodem dla którego nie puścili tej reklamy jest agitacja polityczna . Są tam osoby nie żywe. Gazeta Polska ujawniła tajną rozmowę Lepperem i tam wyjaśniał że poda osobę która zdradziła mu aferę gruntową . Wiadomościach tego nie pokazano i nie pokazano ludzi składających kwiaty pod siedzibą partii Leppera . pogrzebu też nie pokazali. Nowa Prawica mediach się nie pojawia . Wiadomościach nie było kongresu założycielskiego tej partii. Unikają pokazywania działalności tej partii np Debata JKM i Palikot. Promują marginalną partie PPP i jej lidera.Pokazali spotkania z wyborcami różnych partii. Nie pokazali Nowej Prawicy a pokazują spotkania i przemowy Ziętka i jego partii. Każdych wyborach PPP i Ziętek mają poparcie mniej niż jeden procent a JKM dostał wyborach Prezydenckich prawie 4 procent a partie wyborach samorządowych 3 %. PPP pokazują a Nową Prawice nie pokazują .
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 450
Punkty reakcji
107
Miasto
Dąbrowa Górnicza
gdybyś rozumiał znaczenie słowa demokratyczna, a tym bardziej teokratyczna, tak byś się nie wypowiadał, dam 1 przykład aby zamknąć dyskusję w tym subwątku, jedną z naczelnych spraw dla krk jest aborcja, a ta jest w Polsce dozwolona (chociaż nie w 100%), gdyby władza tak mocno liczyła się ze zdaniem krk, sprawa wyglądała by inaczej, czy duchowny jest w Polsce premierem lub prezydentem (istota teokracji)?

Kościół posiadał by własną partie która 100% realizowała by naukę kościoła. ZCHN był partią katolicką i mocno wspierał ją kościół. Partia ta nie dostała się do sejmu i rozpadła się.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
wybacz, ale chyba zbyt młody jesteś aby to pamiętać, to owszem była partia katolicka, ale nie kościelna... jeden z jej liderów jest dzisiaj w PO...
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Do Pan K
Nie wiem czy jesteś warszawiakiem, ale ja się tu urodziłem i dość dawno temu. Kiedyś kibice jak szli na mecz albo siedzili na żylecie to byli 100 razy kulturalniejsi. Teraz to totalne bydło. Czy ty wiesz kim jest Staruch. Byłem na sławetnym meczu Legii, kiedy na informację o śmierci Wejcherta właśnie ten super demokrata zaintonował jeszcze jeden pod adresem Waltera. Jaki się roznósł rechot tych prawdziwych patriotów (jak uważa Gazeta Polska). Ciekawe czy gdyby ktoś życzył śmierci twojemu ojcu to byś to popierał. Już nie wspomnę o uderzeniu Rzeźniczaka - to też postawa godna Polaka. Zrozum wreszcie ża Staruch to bandyta, którego miejsce jest w więzieniu. To słynne zatrzymanie kilkustet "kibiców" Legii - czy byłeś wtedy w okolicach Wisłostrady i widziałeś co się dzieje. Postronni ludzie uciekali z chodników jak prawdziwi polacy śpiewają polskie patriotyczne pieśni ( większość słów k... ch... pier...)
Gazeta Polska broni Starucha bo jest jej współpracownikiem (wielki obiektywizm).
Obrona pseudokibiców przez partię mówiącą o prawie to totalne kuriozum.
 

elpablo

Tyran Okrucieństwa
Dołączył
6 Luty 2008
Posty
2 980
Punkty reakcji
53
Wiek
38
Miasto
Dark Wood
Do Pan K
Nie wiem czy jesteś warszawiakiem, ale ja się tu urodziłem i dość dawno temu. Kiedyś kibice jak szli na mecz albo siedzili na żylecie to byli 100 razy kulturalniejsi. Teraz to totalne bydło. Czy ty wiesz kim jest Staruch. Byłem na sławetnym meczu Legii, kiedy na informację o śmierci Wejcherta właśnie ten super demokrata zaintonował jeszcze jeden pod adresem Waltera. Jaki się roznósł rechot tych prawdziwych patriotów (jak uważa Gazeta Polska). Ciekawe czy gdyby ktoś życzył śmierci twojemu ojcu to byś to popierał. Już nie wspomnę o uderzeniu Rzeźniczaka - to też postawa godna Polaka. Zrozum wreszcie ża Staruch to bandyta, którego miejsce jest w więzieniu. To słynne zatrzymanie kilkustet "kibiców" Legii - czy byłeś wtedy w okolicach Wisłostrady i widziałeś co się dzieje. Postronni ludzie uciekali z chodników jak prawdziwi polacy śpiewają polskie patriotyczne pieśni ( większość słów k... ch... pier...)
Gazeta Polska broni Starucha bo jest jej współpracownikiem (wielki obiektywizm).
Obrona pseudokibiców przez partię mówiącą o prawie to totalne kuriozum.
No tak wcześniej to tylko krzyczeli sędzia kalosz, tylko teraz co kolejkę mordują kogoś na trybunach. Jak ja lubię tych pożeraczy kiełbas.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
dziecko drogie czy kibicowanie to dla ciebie nawalanka i wyzwiska czy oglądania sportu
Jesteś młody jeszcze i nie do końca to rozumiesz, ale jak kiedyś twój syn będzie lał się z wiślakami to pierwszy będziesz krzyczał żeby policja zrobiła porządek z kibolami
Zgodzę się że piłkarze też nie ci sami. Kiedyś do Leszka Pisza taki Staruch bałby się podejść i ukłonić a Rzeźniczak dostaje z liścia. Ale czy to usprawiedliwia przemoc. Czy popierasz słynne jeszcze jeden zaintonowane przez Starucha ?
 
M

MacaN

Guest
cóś mi się wydaje, że do innego działu z tą dyskusją herbatniczek. pan k : uważam, że policja powinna mieć większe uprawnienia niż teraz bo teraz prawie nic im nie wolno. poza tym, to że będzie mogła strzelać bez oddania wcześniejszego strzału ostrzegawczego nie oznacza, że nie będzie z tych strzałów rozliczana. każde użycie broni przez policję a tym bardziej zabicie kogoś w strzelaninie jest sprawdzane czy policjant był zmuszony do ostateczności oddania strzału.
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
W dyskutowanej wypowiedzi o. Rydzyka jest definicja tego, co rozumie przez "bycie Polakiem". Jest w tych słowach trochę emfazy, ale znacznie więcej jest prawdy. Mniej wyrobionym politycznie i poglądowo ludziom trudniej oceniać współczesność polityczną, do tego trzeba umiejętności zdystansowania się, także od własnych skaz ideologicznych.
Zatem wracając do sedna dyskusji: chętnie się douczę z historii współczesnej Polski i dowiem, jakie to nazwiska (ze sfer realnie rządzących powojennej Polski) zaprzeczają np. słowom o.Rydzyka w kwestii służenia sprawie polskiej, Narodowi Polskiemu, polskiej racji stanu etc., bo tak rozumiem to:"Tragedią Polski jest to, że od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy. Nie chodzi tu o krew, ani przynależność. Oni nie kochają po polsku, nie mają serca polskiego".
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Widzisz tewie jako człowiek dojrzały wspomnę co powiedział towarzysz Stalin o zaakceptowaniu przez ZSRR wolnych wyborów w Polsce po 1945r - Nie ważne kto głosuje ważne kto liczy głosy.
Z byciem prawdziwym polakiem jest tak samo. Problem, który mamy z tym określeniem jest związany z tym kto będzie oceniał i przyklejał tabliczkę - jesteś prawdziwym Polakiem. Osobiście protestuję aby jakiś ojciec Rydzyk pretendował do miana oceniającego. Kto dał mu takie prawo. Czym się on zasłużył dla Polski. Jest funkcjonariuszem organizacji tj. zakonu, podległego naczelnemu wodzowi zakonu, który nie jest Polakiem. Poza tym proponuję temu fankcjonariuszowi przypowieść o młodzieńcu, który zapytał Chrystusa co robić aby być zbawionym (wiem że to niezbyt w temacie). Brak jest jakichkolwiek szans aby Ojciec Rydzyk wypełnił zalecenia naszego Zbawiciela.
 

pan k

Bywalec
Dołączył
7 Lipiec 2011
Posty
3 450
Punkty reakcji
107
Miasto
Dąbrowa Górnicza
Państwem Totalitarnym może być państwo demokratyczne. Ameryce Południowej oficjalnie panował system Prezydencki i odbywały się wybory. Rzeczywistości były dyktaturami i stworzyły własną ordynacje wyborczą. Dodatkowo prawo sprzyja prześladowaniu opozycji np Zakaz Krytykowania Prezydenta i zablokowanie startu wyborach opozycji. Zabieranie Gazet opozycyjnych. Zastraszanie urzędników by nie popierali opozycji i fałszowanie wyborów. Rządy PO przypominają rządy Meksykańskiej partii Rewolucyjnej. Która rządziła przez 50 lat Meksykiem jej rządy były skorumpowane i partia ta nie posiadała poglądów . Gospodarka była rozwinięta ale zwykli ludzie nie odczuwali wzrostu gospodarczego i zarobki stały miejscu lub niewiele rosły . Ceny rosły bardzo. To samo robi PO i dlatego miał racje że Polska staje się powoli państwem Totalitarnym. Nowa Prawica zebrała wymagane podpisy i dała je wyznaczonym czasie . Nie znanych powodów PKW stwierdziło że dali je po terminie. Sąd najwyższy stwierdził że gdy podpis jest niewyraźny to liczy się PESEL. PKW nie uznała wyroku sądu i stwierdziła że wiele podpisów jest nie czytelne . Przez to Nowa Prawica nie wystartuje całym kraju i jej lider też. JKM zawsze zbierał wymagane podpisy. Nowa Prawica stanowi zagrożenie dla PO i może jej zabrać sporo głosów dlatego zablokowali jej start całym kraju i dzięki temu kampania tej partii straciła sens i wielu ludzi straciło szanse by na nią głosować.


Urzędniczka ze skarbówki była na WIECU Kaczyńskiego. Może wylecieć z pracy





Pracownicy Urzędów Skarbowych powinni mieć się na baczności, bo za publiczne demonstrowanie poglądów politycznych mogą ich spotkać surowe konsekwencje. Tak było w przypadku Grażyny Welon, starszego komisarza skarbowego z Sosnowca, która w lipcu ub. roku pojawiła się na wiecu Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami prezydenckimi. Kiedy przełożeni urzędniczki dowiedzieli się, że poparła lidera PiS sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego. Kobiecie grozi upomnienie, a nawet wyrzucenie z pracy.

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej" urzędnicza kariera Grażyny Welon ze skarbówki w Sosnowcu wisi na włosku. Wszystko dlatego, że straszą komisarz skarbowa pojawiła się 1 lipca 2010 na wiecu wyborczym Jarosława Kaczyńskiego. Urzędniczka poparła kandydata PiS na prezydenta podpisując się pod deklaracją poparcia. Przełożeni Grażyny Welon nie kryli niezadowolenia.

Sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego US w Sosnowcu, który w marcu złożył wniosek do komisji dyscyplinarnej Izby Skarbowej w Katowicach o upomnienie Grażyny Welon. Jako uzasadnienie podaje NARUSZENIE ustawy o służbie cywilnej, zgodnie z którą członkowie korpusu służby cywilnej nie mogą publicznie demonstrować poglądów politycznych.Urzędniczka broni się, że na wiecu była w godzinach wolnych od pracy. Nie ukrywa, że jako wiceszefowa regionalnej sekcji pracowników skarbowych "S", która ujawnia nieprawidłowości jest ciągle "nękana". Podejrzewa, że stanie przed komisją dyscyplinarną, bo jest niewygodna dla urzędników. To Grażyna Welon odkryła, że pracownicy skarbówki w Sosnowcu nie egzekwują długów podatkowych, przez co stracił pracę ówczesny naczelnik urzędu.

Pracownicy Urzędu Skarbowego grozi nagana, a nawet wyrzucenie z pracy.Pewien Internauta stworzył stworzył satyryczną stronę o Prezydencie Komorowski na podstawie jego wypowiedzi.

AntyKomor.pl zamknięty po wizycie ABW


Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do mieszkania właściciela strony o 6 rano. Przeszukali je i zarekwirowali m.in. laptopa. Sprawdzili też piwnicę. 25-latkowi oznajmiono, że działania te mają związek z obrazą prezydenta. Przestraszony interwencją ABW, właściciel strony AntyKomor.pl, zdecydował się ją zamknąć.ABW ma walczyć kryminalistami i terroryzmem . Do żadnej z tych grup się nie zalicza i miał prawo stworzyć taką stronę. By zmniejszyć rozmiary klęski i poprawić wyniki. Stworzyli korzystną dla siebie ordynacje wyborczą do senatu. Wałbrzychu sfałszowano wybory , Belgii podczas wyborów Prezydenckich dosypano 100 głosów.

Okręgi kombinowania

Istnieje przecież możliwość, że to jednak PiS, a nie Platforma, będzie miało najwięcej zwolenników i że ordynacja większościowa tym razem zaprocentuje dla PiS – tak jak w wyborach w 2005 r. Platforma zatem postanowiła to ryzyko zminimalizować. Wprowadzony nowy podział na okręgi wyborcze zdradza dbałość o to, by przynajmniej w kilku miejscach w kraju znacząco zmniejszyć szanse na zwycięstwo PiS. Sposób nie jest trudny – wystarczy tak połączyć gminy i dzielnice, by rozrzedzić głosy zwolenników PiS, dołączając platformerskie rejony do tradycyjnie prawicowej okolicy. Albo do mniejszych liczebnie rejonów dołączyć takie, których głosy przykryją czapkami wyborców pisowskich. Przynajmniej w kilku miejscach w Polsce uda się to na pewno. PiS, choćby stawał na głowie, ma małe szanse, by ten zaprogramowany przez PO mechanizm zakłócić.Teraz będzie sto okręgów jednomandatowych, co oznacza, że w Senacie zasiądzie tylko jeden przedstawiciel z danego okręgu. Ten, który zdobędzie największą liczbę głosów. Wybory będą odbywać się w jednej turze – oznacza to, że przy wielu walczących kandydatach i rozproszeniu głosów senatorem będzie można zostać już nawet po uzyskaniu 20 proc. głosów.Dlatego powinna być druga tura . Przeciwnym razie senator będzie reprezentował niewielką część społeczeństwa . W wielu miejscach nowe okręgi wyborcze łączą lub dzielą rejony i dzielnice, które wcześniej nigdy nie tworzyły jednego okręgu, albo rozbijają tradycyjne. Widać, gdy przyjrzeć się mapce, rękę krawca starannie wycinającego „wrogie” rejony, które przyszywa się do „swoich”, których głosy mogą zdominować wynik. Reżyseria wyborcza koalicji rządzącej i jej drobiazgowa staranność w tej mierze mogłaby budzić uznanie, gdyby nie to, że to rodzaj manipulacji wyborczej. Wygląda zresztą tak grubo, szwy są tak widoczne, że musi dziwić niemal całkowite milczenie opozycji na ten temat.Na początek kilka przykładów z Warszawy i jej okolic. Dotychczasowe okręgi wyborcze obowiązujące w wyborach do Sejmu czy samorządu idą w zapomnienie. Wołomin i Legionowo odłączono od Otwocka, a połączono z Nowym Dworem Mazowieckim i okolicami Puszczy Kampinoskiej, mimo że nawet ze sobą nie graniczą – dzieli je Wisła. Ale dla znających wyniki wyborów z poprzednich lat oraz aktualne sondaże przyczyna jest oczywista: Otwock leży po tej samej stronie Wisły, ale jest raczej prawicowy. Wołomin też. Zatem w utworzonym na poprzednich zasadach okręgu mandat zyskałby najprawdopodobniej PiS. Prostym ruchem ograniczono zatem to „ryzyko”, dzieląc region tradycyjnie prawicowy na dwa różne okręgi i dołączając do miejsc, gdzie PO ma znaczącą przewagę. W Warszawie w dużej mierze „pisowską” dzielnicę Wawer odłączono od sąsiadujących po prawej stronie okolic – Rembertowa, Wesołej i Targówka, gdzie, co mogło niepokoić platformerskich specjalistów wyborczych, PiS dostawał więcej głosów niż gdzie indziej w mieście. Znów istniało realne „ryzyko”, że PiS weźmie mandat. Ale na wszystko jest rada – Wawer połączono z …Ursynowem, bastionem Platformy. Nawet gdyby wszyscy mieszkańcy Wawra zapragnęli nagle jak jeden mąż zagłosować na PiS, Ursynów – kilkusettysięczne blokowisko – przykryje ich czapkami. To, że mieszkańcy Wawra będą głosować w tym samym okręgu z dzielnicami, które w ogóle z nim nie graniczą, że to dwie różne strony miasta rozdzielone rzeką, że jest to wbrew tradycji, lokalnym więziom społecznym itp. – jakie to ma znaczenie? Liczą się sondaże i arytmetyka, czego dobrze dowodzą losy Białołęki. Dzielnica na północy Warszawy, obok Pragi Północ, daleko od Centrum. Za to pełna nowych osiedli, których mieszkańcy w znacznej mierze głosują na PO. Dotychczas była w jednym okręgu z prawobrzeżnymi dzielnicami. Ale tym razem jest we wspólnym okręgu ze Śródmieściem. W pierwszej chwili nie bardzo wiadomo dlaczego – Śródmieście nie grzeszy wielką skłonnością do PiS, wydawałoby się, że nie trzeba go dopełniać głosami wyborców Platformy. Ale po chwili przychodzi refleksja – na kandydatów okręgu Śródmieście głosuje Polonia, tradycyjnie patriotyczna i prawicowa, zmiatająca w proch kandydatów Platformy. I znów Białołęka przykryje zapewne te głosy, które zostaną oddane za granicą – mandat dla Platformy może być uratowany. W ten sposób, jeśli zaprojektowany mechanizm zadziała, jak tego oczekują jego twórcy, w Warszawie i okolicach PiS może nie wygrać ani jednego mandatu do Senatu.Podobne zabiegi widać w kraju. Np. obejmujący teren województwa podlaskiego okręg nr 23, któremu przysługiwały trzy mandaty, został podzielony na trzy okręgi. W skład jednego z nich wchodzą powiaty bielski, hajnowski, siemiatycki i wysokomazowiecki. Ten ostatni z przyczyn historycznych bardziej pasowałby do okręgu łomżyńsko-suwalskiego, dziwić więc może umieszczenie go razem z powiatem hajnowskim, siemiatyckim i bielskim. Należy jednak przypomnieć sobie wyniki wyborów z 2007 r. PiS zdobył wówczas dwa mandaty senackie, jeden przypadł Komitetowi Włodzimierza Cimoszewicza. Mandat ten Cimoszewicz zawdzięcza głosom powiatu hajnowskiego (82 proc. głosów), a powiat wysokomazowiecki to jeden z najmocniejszych bastionów PiS. Wraz z Łomżą głosy jego mieszkańców dałyby pewny mandat PiS. Dołączenie go do wyżej wymienionej grupy neutralizuje to „zagrożenie”. Głosy wyborców o poglądach prawicowych zostaną zneutralizowane, a tak utworzony okręg prawie na pewno gwarantuje wspieranemu przez Platformę Cimoszewiczowi reelekcję. Okręgi w Podlaskiem nie zostały na dodatek podzielone według liczby ludności. Dwa z nich mają po około 400 tys. mieszkańców, trzeci zaś, ten, z którego kandydował Cimoszewicz – tylko 200 tys.
Widać, że projektanci nowego podziału okręgów wyborczych skupili swoją uwagę przede wszystkim na tych rejonach, gdzie PiS miał pewny elektorat – niektóre z nowych okręgów są wykrajane wokół miasta, a samo miasto tam, gdzie w głosowaniach przewagę mają zwolennicy Platformy, stanowi osobny okręg. Tak zrobiono z kłopotliwym dla Platformy województwem lubelskim – w dawnym okręgu nr 6 PiS zgarnął w 2007 r. wszystkie trzy mandaty senatorskie. Obecnie utworzono tam trzy okręgi, z których jeden – nr 16 – to sam Lublin. W samym mieście w poprzednich wyborach wygrała PO. Ten zabieg prawdopodobnie pozbawi PiS jednego z mandatów.

Nie inaczej jest w Opolu, z tym że w tym wypadku rywalem, którego szanse zmniejszono, nie jest PiS. Mandat dla PO mógłby być zagrożony przez kandydatów mniejszości niemieckiej. Jednak w wyniku podziału dotychczasowego jednego okręgu na trzy PO ma prawie pewny przynajmniej jeden mandat – z samego Opola. Dla autorów podziału nie miało znaczenia, że okręg opolski jest mniejszy od dwóch pozostałych. Ważniejsze było najwyraźniej to, że gdyby przyłączono do niego jeszcze jeden z okolicznych powiatów, głosy wyborców Mniejszości Niemieckiej mogłyby utrudnić PO zdobycie mandatu.Ten sposób wielu senatorów PO zyska mandat. Tak samo zrobiła Partia Pracy Anglii. Partii Konserwatywnej trudniej jest zdobyć mandat bo jej okręgi są spore i połączone okręgami Partii Pracy. Dzięki temu wielu działaczy partii pracy zdobyło mandat . Zdobyli go dzięki specjalnemu przeliczaniu głosów i okręgom. Gdyby nie te okręgi to partia Konserwatywna miała by większość i Partia Liberalna straciła sporo głosów przez te okręgi. Solidarni 2010 nie mogą postawić swojego na miotu i muszą go trzymać bo straż miejska stwierdziła że blokuje ruch. Namiot Ruchu Palikota może stać. Wyborczy Palikota są bardzo agresywni.

Ludzie z Solidarnych 2010 zachowują się normalnie.Prawo protestowania mają wybrane grupy.


"Namiot pełen nienawiści"

http://www.youtube.com/watch?v=JMqrwDckEtc
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
coś w tym jest co napisałeś Tewie...

Panie K jakoś Gazety Polskiej nikt nie zamknął, więc przesadzasz...

Urzędniczka ze skarbówki była na WIECU Kaczyńskiego. Może wylecieć z pracy
u mnie połowa departamentu była na platformianej imprezie...
ale z szykanowaniem zwolenników PIS-u się spotkałem

podobne ruchy w zakresie okręgów wyborczych (pod potrzebę neutralizacji) to nie pierwszy taki przykład, ja pamiętam dwa, jeden to "mieszando" nieboszczki UW (reakywowanej jako PO), drugi to SLD, obydwa niewiele dały (UW przepadła całkowicie, a SLD zgarnęło dużo mniej głosów niż w poprzednich wyborach)

Korwin wiele robił szumu, gdyby zebrał 2 razy tyle głosów problem by nie istniał, nawet manipulacje PKW nie poszły by aż tak daleko
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Niszczenie zwykłych ludzi, którzy podpadli władzy nie jest pomysłem PO.
Jako stary warszawiak przytoczę historię sprzed lat z mojego matecznika
Dzieje się to w czasach początkach doskonałej prezydentury ś.p. Lecha Kaczyńskiego jako Prezydenta Warszawy.Któraś z współpracowniczek w/w osoby miała w pracy wypadek i konieczne było przewiezienie na izbę przyjęć - trafiła do Szpitala Bielańskiego. Tam w poczekalni usadowili poszkodowaną - kolejak (jak to w służbie zdrowia)
Po jakimś czasie przyjażdza Pan Prezydent dowiedzieć się co słychać u wspólpracowniczki a tu kolejka i zbolała pani z magistratu dalej czeka. Prezydent zaczął domagać sie interwencji i natychmiastowego obsłużenia poszkodowanej. Pielęgniarka z Izby Przyjęć zaczęła delikatnie sugerować, że ludzi dużo i niestety trzeba czekać. Niestety nie zadowoliło to władzy, która zaczęła sie delikatnie awanturować. Doświadczona pielegniarka ogólnie stwierdziła, że wszyscy są potrzebujący i trzeba czekać. Nie była to jednak odpowiedź satysfakcjonująca zaś pielęgniarka miała pecha nie interesować się lokalną polityka. Pan Prezydent wyszedł z Izby ale na odchodnym powiedział, że sie z Nią policzy.
Nie minęło dużo dni a pechowa pielegniarka wyleciała z pracy. Sprawa w sądzie pracy toczyła się długo, a skończyła kiedy LK był Prezydentem RP - oczywiście przyjęto pielegniarkę do pracy i uznano że wyrzucenie z pracy było bezprawne. Informacje te są powszechnie dostepne i nie wykręcaj się niewiedzą.

Poza tym skoro PKW odmówiło rejestracji Prawicy, bo ta może zagrozić PO to jaka jest rola PIS. Są dwie możliwości:
1 - popularność tej partii jest znikoma i nie ma szans na jakakolwiek rywalizację PO
2 - partia ta ściśle współpracuje z PO i nie jest żadną alternatywą

Ciekawe czy się kiedyś doczekam, że w związku z wyrzuceniem z PIS Pana Jurka stwierdzi On że PIS wcale nie jest taki prokatolicki (pamiętacie jaki był powód rozwodu Pana Jurka z PIS) i jest zwykłą partią władzy bez idei
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
Widzisz tewie jako człowiek dojrzały wspomnę co powiedział towarzysz Stalin o zaakceptowaniu przez ZSRR wolnych wyborów w Polsce po 1945r - Nie ważne kto głosuje ważne kto liczy głosy.
Z byciem prawdziwym polakiem jest tak samo. Problem, który mamy z tym określeniem jest związany z tym kto będzie oceniał i przyklejał tabliczkę - jesteś prawdziwym Polakiem. Osobiście protestuję aby jakiś ojciec Rydzyk pretendował do miana oceniającego. Kto dał mu takie prawo. Czym się on zasłużył dla Polski. Jest funkcjonariuszem organizacji tj. zakonu, podległego naczelnemu wodzowi zakonu, który nie jest Polakiem. Poza tym proponuję temu fankcjonariuszowi przypowieść o młodzieńcu, który zapytał Chrystusa co robić aby być zbawionym (wiem że to niezbyt w temacie). Brak jest jakichkolwiek szans aby Ojciec Rydzyk wypełnił zalecenia naszego Zbawiciela.
Nie oceniam stanu umysłu ani całej działalności o. Rydzyka, nawet się nią nie interesuję. Wypowiadam się tylko i wyłącznie w kwestii cytowanych słów, wokół których tyle było szumu. Być może o. Rydzyk jest też agentem Putina albo i samego Castro - nie zmienia to faktu, że moim zdaniem w tym wypadku niewiele się z prawdą rozminął. I podkreślam, że jest to moje subiektywne zdanie, bo - tu zgoda - to kwestia indywidualnej interpretacji pojęć przywołanych w jego wypowiedzi.
Moje pytanie o nazwiska jest aktualne - kto zatem wedle was (w całym okresie powojennym) zasługuje na miano prawdziwego patrioty, Polaka służącego Narodowi, naszym interesom politycznym i gospodarczym, który nie był łajdakiem, przekrętasem, zdrajcą, obcym agentem czy choćby pospolitym idiotą?
Szczerze zaciekawiony - ja.
 
Do góry