Możliwe, ale wolę zapłacić niewiele za to, że istnieję, niż ostro zabulić za dobrą pracę.
Wg. mnie taka retoryka jest trochę niemądra. Jeśli wam kolibrom "chodzi o zasady" i nie uznajecie mniejszego zła to po co pisać takie rzeczy? Prezentujecie niekiedy całkiem rozsądne poglądy w sposób absurdalny więc nie ma co się dziwić, że poparcie dla nich jest jakie jest. No ale w końcu przykład idzie z góryMożliwe, ale wolę zapłacić niewiele za to, że istnieję, niż ostro zabulić za dobrą pracę.
To anarchiści nie uznają mniejszego zła wolnościowcy godzą się na podatki byle by szły na ogólne i jasne cele i były na tyle wysokie by je zaspokoiły nie większe, pamiętaj że jak tak bardzo ktoś chce pomóc biednym czy oddawać większą części dochodu nikt mu tego nie broni jednak nie można tego narzucać.Wg. mnie taka retoryka jest trochę niemądra. Jeśli wam kolibrom "chodzi o zasady" i nie uznajecie mniejszego zła to po co pisać takie rzeczy? Prezentujecie niekiedy całkiem rozsądne poglądy w sposób absurdalny więc nie ma co się dziwić, że poparcie dla nich jest jakie jest. No ale w końcu przykład idzie z góry
Misioor, weteranie, fajnie, że wróciłeś. Skoro już tak jedziesz, to odniosę się bardziej konkretnie. Jakie są skutki? Czy skokowy podatek dochodowy może zmniejszać motywację do rozwijania się i zarabiania więcej? Może i tak się dzieje. Czy podatek pogłówny może zmniejszać motywację do życia? Nie sądzę, skoro już mówimy o absurdach.Wg. mnie taka retoryka jest trochę niemądra. Jeśli wam kolibrom "chodzi o zasady" i nie uznajecie mniejszego zła to po co pisać takie rzeczy? Prezentujecie niekiedy całkiem rozsądne poglądy w sposób absurdalny więc nie ma co się dziwić, że poparcie dla nich jest jakie jest. No ale w końcu przykład idzie z góry
zgrabne, chociaż mało konstruktywneW takim razie pogłówne to kara za samo istnienie.
Wiem. Nie spodobał mi się tylko sposób w jaki określasz podatek. Kara zawsze ma wydźwięk pejoratywny, a kojarzenie podatku z czymś złym idealnie wpisuje się w błogą nieświadomość w jakiej żyje obecne pokolenie JKM. Co prawda wśród funkcji podatku wyróżnia się funkcję stymulacyjną, lecz podobnie jak pogłówne nie zniechęci do istnienia tak i podatek dochodowy nie zniechęci do osiągania dochodu, po co więc pisać o karach itd.? Wprowadzanie takiego języka do dyskusji automatycznie powoduje u przeciętnego człeka niechęć.To anarchiści nie uznają mniejszego zła wolnościowcy godzą się na podatki byle by szły na ogólne i jasne cele i były na tyle wysokie by je zaspokoiły nie większe
Dlatego jestem za liniowym k: Zresztą w Polsce w praktyce i tak mamy liniowy, gdyż 90% podatników może pomarzyć o załapaniu się na te 32%. Jestem także za zwiększeniem kwoty wolnej od podatku, tak aby osiągający najniżesze dochody nie płacicli podatku dochodowego w ogóle, tak jak wymyślili to Angole.Czy skokowy podatek dochodowy może zmniejszać motywację do rozwijania się i zarabiania więcej? Może i tak się dzieje.Czy podatek pogłówny może zmniejszać motywację do życia?
Nie wróciłem, bo nigdzie się nie oddalałem. Ciągle pozostawałem w odwodzie tylko czasu mało. Ogólnie prawicowisko jakoś opustoszało.Misioor, weteranie, fajnie, że wróciłeś.
Wiem. Nie spodobał mi się tylko sposób w jaki określasz podatek. Kara zawsze ma wydźwięk pejoratywny, a kojarzenie podatku z czymś złym idealnie wpisuje się w błogą nieświadomość w jakiej żyje obecne pokolenie JKM. Co prawda wśród funkcji podatku wyróżnia się funkcję stymulacyjną, lecz podobnie jak pogłówne nie zniechęci do istnienia tak i podatek dochodowy nie zniechęci do osiągania dochodu, po co więc pisać o karach itd.? Wprowadzanie takiego języka do dyskusji automatycznie powoduje u przeciętnego człeka niechęć.
Dlatego jestem za liniowym Zresztą w Polsce w praktyce i tak mamy liniowy, gdyż 90% podatników może pomarzyć o załapaniu się na te 32%. Jestem także za zwiększeniem kwoty wolnej od podatku, tak aby osiągający najniżesze dochody nie płacicli podatku dochodowego w ogóle, tak jak wymyślili to Angole.
W takim razie pogłówne to kara za samo istnienie.
Każdy zdrowy człowiek nie będzie się dawać okradać chdziby legalnie, absurdalności redystrybucji dóbr(owa legalna kradzież) i dużego obłożenia podatkowego jest oczywista, tylko głupcy i ludzie korzystając na tym procederze mogą zaprzeczać innej możliwości nie widzę.
Możliwe, ale wolę zapłacić niewiele za to, że istnieję, niż ostro zabulić za dobrą pracę.
Wyjedz do dżungli to nikt cie nie bedzie "ograbial".
Ależ nie przeszkadza mi to że chcesz płacić za lekarza ,czy telewizje przez państwo nie rozumiem tylko dlaczego ja mam to robić skoro ty chcesz?
Czy mi sie wydaje czy ubezpieczenie zdrowotne jest placone z osobnych skaldek i nie ma nic wsponego z PIT , CIT .
Co jest noradzie polskiego prawa nie znamy a juz chcemy mieszac w podatkach.
hm chwilę się pochylę nad tym zdaniem, aby ktoś prowadził działalność gospodarczą, musi mieć chociaż długookresową wizję zysku, stąd wydaje na pracownika (wrzucamy wiec tutaj koniunkcję, aby doszło do prowadzenia biznesu te 2 warunki co mamy: ZYSK Λ WYDATEK (kwantyfikator koniunkcji: Λ) jeżeli wyjmiemy którykolwiek czynnik koniunkcja zostaje zburzona (I Prawo De Morgana: jeżeli wystąpi albo zysk albo wydatek to biznes nie będzie miał miejsca), teraz sprowadzając to do świata mniej teoretycznego, płaca jest zawsze kosztem, stąd rzeczą naturalną i konieczną jest minimalizacja tychże kosztów, biczem na tyłek przedsiębiorcy są jego klienci (poza publicznymi, tutaj częściej występują inne stosunki niż biznesowe), jeżeli produkt oferowany przez przedsiębiorcę będzie zbyt drogi w stosunku do jakości nikt go nie kupi. Stąd konsekwentnie (implikacja =>) to ty shogu wychodząc z pracy stajesz się z tego który dawał coś z siebie, konsumentem (wcześniej konsumentem twej pracy był pracodawca, dając w zamian wynagrodzenie), wydając ciężko zarobione pieniądze w sposób racjonalny lub nieracjonalny, jeżeli przedsiębiorca, "olał" koszty i daje chłam za duże pieniądze to go nie kupisz, jeżeli cena nie ma związków z kosztami, to tenże zbankrutujeZyj dalej w swojej wyobrazni , myslisz ze pracodawca zaplaci wiecej w mysl zasad maksymalizacji zyku.
biczem na tyłek przedsiębiorcy są jego klienci (poza publicznymi, tutaj częściej występują inne stosunki niż biznesowe), jeżeli produkt oferowany przez przedsiębiorcę będzie zbyt drogi w stosunku do jakości nikt go nie kupi. Stąd konsekwentnie (implikacja =>) to ty shogu wychodząc z pracy stajesz się z tego który dawał coś z siebie, konsumentem (wcześniej konsumentem twej pracy był pracodawca, dając w zamian wynagrodzenie), wydając ciężko zarobione pieniądze w sposób racjonalny lub nieracjonalny, jeżeli przedsiębiorca, "olał" koszty i daje chłam za duże pieniądze to go nie kupisz, jeżeli cena nie ma związków z kosztami, to tenże zbankrutuje
niby proste, większość ludzi nie potrafi tego zrozumieć...
Tyle ludzie tego nie potrafi zrozumiec bo nie wierzy w bajki.
Takie historyjki mogly by miec miejsce przy rynku doskonalej konkurencji i ceterus paribus . Niestety realne zycie jest o wiele bardziej skomlikowane.
Jeszcze raz polecam otrzasniecie sie z zycia w wyimaginowanym swiece i skierowanie sie ku rzeczywistosci.
Chchwalisz sie jak to ty ekonomie dobrze znasz a nie znasz podstawowych zalozen na jakich sie ta cala teoria opiera.
Nie w idealnym takie mechanizmy dobrze działały w warunkach niskiego podatku i niemal braku interwencjonizmu, mogę pokusić się o stwierdzenie że działały tak przez większości naszej historii a ludzie jakoś nie umierali milionami.
shogu, w Polsce doskonała konkurencja i idealna równowaga nie istnieje
a to działa, chyba nie zaprzeczysz, że wybierasz produkty lub usługi zależnie od ich jakości i ceny
wyobraź sobie, że potrafiłem wygrywać bezproblemowo z największym koncernem na świecie w swej branży (będąc 100 krotnie od niego mniejszym), wygrywałem cenow i jakościowo, klienci mnie prosili o zakup, jak widzisz nawet przy skrajnej nierównowadze, mały też moze móc więcej, życie jest bogatsze....
ps ty shogu jednej rzeczy chyba nie rozumiesz, ja kupę już lat pracuję zawodowo, robiłem doktorat z ekonomii (rzuciłem z braku czasu)
nie jestem sobie jakimś tam małoletnim koliberkiem, z którym możesz pustosłowiem się potykać, w dyskusji ze mną musisz się niestety wysilić
jesteś klinicznym przykładem na to o czym wspomniał Tendencjusz ...