Podatek dochodowy do likwidacji

S

serwor

Guest
Wszystko pięknie ładnie tylko po co te wysokie podatki? i po co karać ludzi za zarabianie na życie chodzby wygodne?
Mamy karać farciaży ludzi pracowitych bądź inteligentnych tylko dlatego że nie wszyscy tacy są?
POdobno uczysz dzieci[mam nadzieje ze WF],a wiec moze na pensje dla nauczycieli,strazakow,wojska,policji.
Jest mnostwo rzeczy za ktore odpowiada panstwo.

A filmik do mnie nie przemawia jak i postać M. Thatcher.

Mam tak samo,smiesza mnie te bzdury o jej sukcesach,Pinocheta,Regana,przeciezw wyniku tych sukcesow mamy niekonczacy sie kryzys.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Nie jestem fanem JKMa nie mam 12 lat i wydaje mi się że mam sporą wiedzę nie tylko wyniesioną ze szkoły ale i nabytą samoistnie a obrazek dobry dla wszystkich jak sam napisałeś zrozumie go każdy nawet dwunastolatek, cytat jest lepszym wyjściem niż rozpisywanie się po raz kolejny.

POdobno uczysz dzieci[mam nadzieje ze WF],a wiec moze na pensje dla nauczycieli,strazakow,wojska,policji.
Jest mnostwo rzeczy za ktore odpowiada panstwo.

Jest odpowiedzialne ale czy musi? oczywiście po za tymi funkcjami państwa dla którego ten twór został powołany, jeżeli nie musi to można zostawić ludziom ich pieniądze w kieszeni i pozwolić płacić za te dobra bez (pomocy) państwa? a więc zlikwidować części i obniżyć resztę podatków czy ludzie nie będą szczęśliwi?
 
S

serwor

Guest
Sorry, że zawiodłem Twoje oczekiwania w stosunku do moda. Jak odgrzebiesz konkretne posty, to się będę bronił. Wszystko jest możliwe, łącznie z przyznaniem się do błędu, ale na podstawie konkretów.
Jest mnostwo postow i tematow w ktorym koliberki wychwalaja Estonie,łotwe,Irlandie za ich gospodarke,no coz ,teraz to bankruci.
Jakbysmy sluchali Miszcza tez bysmy nimi zostali.

A tutaj ciekawy temat w ktorym koliberki pieja z zachwytu nad USA,ciekawe ze teraz nikt do tego sie nie przyznaje.
USA juz jest bee.


Szwecja kontra USA

Ciekawa jest tabelka z danymi o PKB USA i Szwecji ktora na poczatku podal ADDAM.
Sciagnal on ja z jakies strony kolibrow,tylko okazalo sie ze te dane sa nieaktualne.
Wybrano lata w ktorych w Szwecji akurat byl kryzys,zdaje sie poczatek lat 90.

Tak to kolibry falszuja rzeczywistosc.
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Zdecydowanie wolę kiedy robisz takie wykopaliska, niż jak rzucasz ogólniki. Ja się akurat w tamtym temacie nie wypowiadałem, ale powiem tyle: to, jak szybko zwiększają się kłopoty USA, świadczy tylko o tym, jak niewiele czasu trzeba, żeby socjalizm wykończył gospodarkę.
 
S

serwor

Guest
Zdecydowanie wolę kiedy robisz takie wykopaliska, niż jak rzucasz ogólniki. Ja się akurat w tamtym temacie nie wypowiadałem, ale powiem tyle: to, jak szybko zwiększają się kłopoty USA, świadczy tylko o tym, jak niewiele czasu trzeba, żeby socjalizm wykończył gospodarkę.
No tak ,tylko ze w tym czasie rzadzili republikanie ze swoimi neoliberalami,podatki zostaly zmniejszone i co.....kryzys.
Obama zaczal rzadzic juz w kryzysie.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
No tak ,tylko ze w tym czasie rzadzili republikanie ze swoimi neoliberalami,podatki zostaly zmniejszone i co.....kryzys.
Obama zaczal rzadzic juz w kryzysie.

znaczy że mniejsze podatki równa się kryzys? jeżeli tak to współczując przodkom
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
No tak ,tylko ze w tym czasie rzadzili republikanie ze swoimi neoliberalami,podatki zostaly zmniejszone i co.....kryzys.
Obama zaczal rzadzic juz w kryzysie.
Co to w ogóle za zwierz ten "neoliberalizm"? Przeczytaj lepiej te dwa teksty:

Odpowiedź "neoliberała"

http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1006
 
S

serwor

Guest
Co to w ogóle za zwierz ten "neoliberalizm"? Przeczytaj lepiej te dwa teksty:

Odpowiedź "neoliberała"

http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1006
No coz dales dwa teksty ktore nawiazywaly do trzeciego ,wiec dobrze by dac wlasnie i ten tekst.

Posprzatac po neoliberalach


W moim przekonaniu, poszukując lepszej drogi dla Polski, powinniśmy odwoływać się do przykładów tych, którym udało się połączyć bardzo wysoką jakość życia (która wcale nie jest tożsama z wysokością produktu krajowego brutto) z równością i sprawiedliwością. Myślę tu przede wszystkim o Finlandii czy Szwecji, w których skala nierówności społecznych (mierzona tzw. współczynnikiem Giniego) jest najniższa na świecie, a poczucie zadowolenia z życia najwyższe.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76498,10030760,Odpowiedz_Sierakowskiemu__Posprzatac_po_neoliberalizmie.html?as=2&startsz=x#ixzz1VI6aasdS
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
To znaczy ze niskie podatki nie maja nic wspolnego z wzrostem PKB.
A co do przodkow,zyjemy w innych czasach niz oni i mamy inne potrzeby.

co chwila mamy inne czasy i co to za nowe potrzeby?
PKB pokazuje dochód danego obszaru bądź jednostki z wytworzenia dóbr, kiedy środki są marnowane lub nie efektywnie wykorzystywane może mieć to wpływ na wykonanie owych dóbr.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Z góry przepraszam, za „ścianę tekstu”, dla chcących coś zrozumieć, nie będzie to przeszkadzało (mam nadzieję), dla niechętnych i mających awersję do słowa pisanego w formie dłuższej niż kilka zdań, mam uwagę, a może warto?

Likwidacja podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych, wydaje się celowym pomysłem. Lecz może skupmy się nad niuansami tegoż zagadnienia, w przeciwieństwie do ciebie hajer, mój tekst będzie się jedynie ocierał o politykę (to nieuchronne w takim przypadku) lecz będzie miast haseł, analizą strony teoretycznej i realnej takiego rozwiązania, skupiał się będę w głównej mierze na skali mikro.
Na początek skupmy się nad stroną teoretyczną. Każdy podatek, jako danina w formie przymusowej, jest przez nas traktowany, jako jakaś forma „dopustu bożego”, oczywiście większość z nas godzi się na to aby płacić taki podatek, gdyż jako nieanarchiści (wybaczcie anarchiści, czytający ten tekst, on was nie dotyczy), jako ludzie uznający konieczność istnienia państwa, musimy godzić się na to iż jesteśmy obciążani kosztami jego funkcjonowania.
Niedocenianą przez osoby piszące na tematy systemowo-fiskalne, jest to, iż każdy z nas personalnie jest płatnikiem podatków i każdy z nas uczestniczy w tym systemie, swymi decyzjami wpływając na wysokość płaconych podatków. Współcześni ekonomiści, finansiści, politycy, nie zaprzątają sobie głowy, czymś co można nazwać mechaniką ekonomii, skupiając się jedynie na objawach, te licząc analizując, wartościując, kłania się „Traktat o dobrej robocie” Kotarbińskiego jak i cała prakseologia.
Każde ludzie działanie (zaniechanie to też działanie), wynika bezpośrednio z tego, że odczuwamy jakąś formę dyskomfortu (tutaj wstawka empiryczna: parcie na pęcherz => wizyta w toalecie, objaw bycia śpiącym => pójście spać/wypicie kawy/męczenie się z sennością, pęknięcie buta => wizyta w sklepie obuwniczym/naprawa butów/bycie wściekłym i chodzenie w pękniętym bucie, brak pieniędzy =>pójście do pracy/szukanie pomocy u urzędników/kradzież/samo zadręczanie się bez podjęcia czynności konstruktywnych, itd., tutaj każdy z nas może łatwo przytoczyć tysiące przykładów).
Co więcej nasze działanie wartościujemy, jednym dając priorytet, inne odsuwając na mniej ważne (wg. podejmującego daną decyzję pola). Jest jak widać rzeczą nieuchronną, iż nasza interakcja ze światem zewnętrznym, jest zawsze naszą decyzją (nie będę zajmował się w tym miejscu tym, czy jest to decyzja mądra i w 100% świadoma co do skutków), ale jest ona nasza, autonomiczna, wbrew temu, co sobie ubzdurali „tytani” Marks, czy inny Freud, dzieje ludzkości, ani składników tej ludzkości (poszczególnych ludzi, nie są zdeterminowane, brak tutaj automatyzmu, chociaż, wpływ czynników zewnętrznych występuje, lecz nie jest on nigdy trwałym determinantem zewnętrznym, a jedynie, czynnikiem jaki może, ale nie musi wpływać na nasze decyzje. Co więcej, jednego dnia, przy innej pogodzie, samopoczuciu, w tej samej sprawie możemy (ale nie musimy)podjąć inne działanie, niż wcześniejszego dnia. Stąd nie jesteśmy „zaprogramowani” ani jako jednostki, ani zbiór jednostek=społeczność.
Skoro (jak mam nadzieję) rozprawiłem się z bzdurnością determinizmu możemy skupić się na tematyce, wokół której prowadzona jest dyskusja: Powstaje pytanie, czy w przypadku płacenia podatków, istnieje wpływ naszych autonomicznych decyzji, na skalę płaconego podatku i/czy wymiar tego podatku ma wpływ na nasze działanie.
Odpowiedź na takie pytanie nie jest trudna przedstawmy kilka wariantów:
1. idziemy do pierwszej pracy (wcześniej nie płaciliśmy podatku dochodowego od osób fizycznych, chociaż płaciliśmy dziesiątki innych opłat i podatków), pójście do pracy, łączy się z obowiązkiem odprowadzenia przez pracodawcę, zaliczki na podatek dochodowy
2 idziemy do pracy „na czarno”: płacimy cały szereg podatków i opłat, lecz podatku dochodowego od osób fizycznych nie (pracodawca dał nam do wyboru, czy chcemy zarabiać „na rękę” 1800 czy oficjalnie na rękę 1200, a wybraliśmy wariant pierwszy – każdy z nas chyba słyszał o czymś takim/ lub był w takiej sytuacji)
3. nie idziemy do pracy, zbyt sobie cenimy czas wolny, skutki fiskalne (w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych) są takie jak w przypadku nr 2
4. brakuje nam pieniędzy, nie godzimy się na to aby ktoś nam mówił co mamy robić, zakładamy więc mikroprzedsiębiorstwo: roznoszenie ulotek/kanapek/napojów lub „szczęki warzywniaka itp.”, okazuje się, że najczęściej czasu mamy dużo mniej niż w przypadku podjęcia normalnej pracy, ale więcej od nas samych zależy, trochę jak przy pracy na akord, ale o silniejszym wysyceniu naszego wpływu na wynik, skutki fiskalne jak najbardziej wymierne, jako mikroprzedsiębiorstwo, płacimy ten sam podatek, jaki płacą pracownicy, jednakże w przeciwieństwie do nich ryzykujemy, ale i przynajmniej teoretycznie nie istnieje górny pułap osiąganych dochodów, skutek podatkowy zależy w bardzo dużym stopniu od nas samych przykład: czynimy wszystko aby jak najwięcej zarobić, starając się „zrobić klientom dobrze”, nasze przychody rosną, a to czy faktycznie zarobimy zależy jeszcze od kosztów, skutek fiskalny możemy przesuwać w czasie, jeżeli np. musimy kupić paliwo do samochodu, to jeżeli zrobimy to ostatniego dnia miesiąca, zamiast pierwszego, koszt paliwa pomniejszy nam podatek w tym kończącym się miesiącu (jak to możliwe aby VAT nie mógł być odliczany ,pozostanie tajemnicą, Ministra Finansów i konstytucjonalistów: brak zachowania konstytucyjnej zasady równości).
5. już pracując bierzemy „fuchę” w innej firmie (znowu może pojawić się wariant, jak w przypadku 2), jeżeli wybieramy pracę oficjalnie, skutek podatkowy jest oczywisty
To takich kilka przykładów (stanowiących większość przypadków, chociaż nie wyczerpujących możliwości, jakie niesie życie).
Skoro nasze działanie może wywierać skutki fiskalne, to teraz skupmy się nad samym podatkiem i tym czy jego wymiar ma wpływ na nasze działanie. W Polsce, jak i wielu innych krajach obowiązuje zasada progresywności podatku dochodowego od osób fizycznych. Mamy próg podatkowy na poziomie 85 528 zł. od którego naliczany jest już podatek w wysokości 32%, w przeciwieństwie do dochodów poniżej, gdzie stawka wynosi 18% - różnica niespełna 80%, nie da się ukryć wysoka, „przeskok” występuje przy dochodzie miesięcznym netto 4 971,75 zł., czy to dużo? Czy to mało? Zależy od „punktu siedzenia”, z rozmów z osobami osiągającymi dochód netto 5 tys. zł. i więcej, większość traktuje to jako opresję ze strony państwa, baa część z nich zarabiając wcześniej poniżej progu nie widziało w nim nic negatywnego, dzisiaj są jego cichymi wrogami. Nie mniej jednak w większości przypadków, ludzie pozostają wiernymi zasadzie „płać i płacz”, nie da się również ukryć, że są również nieliczni, stwierdzający, że w ten sposób „podzielą się” z innymi (o skutkach i praktyce dzielenia będzie niżej). Znam wiele przypadków, gdzie ludzie podejmujący pracę dodatkową, czynią to w formie działalności gospodarczej, lub „na czarno”, chcąc zmniejszyć presję fiskalną.
Powstaje pytanie, co się dzieje w „głowie podatnika”, który, miast podjąć pracę normalnie, zaczyna zastanawiać się jak zmniejszyć „karę za dodatkową aktywność”. Ważnym jest tutaj również przypomnienie o innej sprawie (łączącej się ściśle z tą tematyką, chociaż pozornie od niej niezależną).
Tutaj pozwolę sobie sprokurować empiryczny przykład (z życia wzięty): radca prawny zatrudniony na umowę o pracę w 1 podmiocie (1 dzień pracy w tygodniu za 1000 zł brutto), umowa z innym podmiotem, jako działalność gospodarcza, na 3 dni 4 tys. zł, dostaje propozycję, pracy w jeszcze jednym dniu, przy czym wie, że nowa firma ma mu do „poświęcenia” 1500 zł.
Podsumowujemy:
1. 1000zł. brutto (umowa o pracę): pracodawca ponosi koszt 1 168,10, pracownik ma do wypłaty 763,24, roczny dochód (do celów podatkowych) 12.000, koszt pracodawcy 14 017,20, do wypłaty 9 158,88, przy czym, podatek wyniósł jedynie 264 zł (w ramach podatku odprowadzamy składkę do NFZ 931,92 – która w tym przypadku jest kilkukrotnie wyższa niż sam podatek), dodatkowo, pracodawca i pracownik odprowadzają składki do ZUS, odpowiednio: 2 017,20 i 1 645,20
2. Działalność gospodarcza, faktura na 4 tys. zł, netto 3279 zł (podstawa dla podatku dochodowego dla osób fizycznych), od czego podatek wynosi 590,26, uwzględniając, to iż jest to działalność, wydając na paliwo do samochodu, telefon, odlicza miesięcznie od podstawy 250 zł., co skutkuje, tym iż, dochód do obliczania wynosi 3029, płacony podatek dochodowy 545,27+składka na NFZ(234zł), ponadto podatnik musi odprowadzić 701 zł. VAT (pomniejszenie od 20zł. z tytułu telefonu), podsumowując, przy koszcie dla zatrudniającego 4000,00, wspomniany racja ma dysponowany już dochód netto 2519,73 (gdyby w tych samych warunkach kosztowych zatrudniającego pracował nasz radca na umowę o pracę za 3424 zł. , zarobiłby netto 2 452,66, niby niewiele, ale jednak trochę w kieszeni zostaje
3. Podejmując się nowego miejsca pracy (za 1500 kosztu) może podpisać umowę o pracę 1284 zł, przy wynagrodzeniu netto 961,24 lub „na działalność” 1500 (faktura), 1229,50 zł, netto, od czego musimy odjąć składkę NFZ 234 zł. (zakładamy, że ta praca nie wymaga specjalnych dodatkowych dojazdów, więc koszty paliwa nie wzrosną) i podatek, co skutkuje tym, że, dochód rozporządzalny netto wyniesie: 820,5 zł., ponownie pojawia się korzyść, po stronie umowy o pracę, w stosunku do działalności gospodarczej, jak widać na tym przykładzie, opresyjność naszego systemu (każącemu od każdego źródła dochodów, osobie prowadzącej działalność odprowadzać składkę NFZ, podatek dochodowy okazuje się mniej znaczący w tym przypadku) powoduje, że lepiej się opłaca przekonać, firmę o zawarciu umowy o pracę na 1284 zł niż wystawiać fakturę, na 1500 zł., jak było widać w przypadku nr 2 występuje korzyść po stronie umowy cywilnoprawnej, w przypadku niskiego dochodu tej korzyści brak.
Ktoś mógłby powiedzieć absurd, hm, ja będę stopniował: głupio, skrajnie głupio, po polsku…
Teraz wracając do naszego 3 składnikowego przykładu nasz podatnik, osiągał (dla potrzeb US) dochód: 1000+3029+1229,50, co skutkuje tym iż po podjęciu pracy nr 3, nasz podatnik „wskakuje” w próg 32%. Teraz zastanówmy się, czy skusi się on na dzień dodatkowy pracy, kosztem wejścia w próg wyższy o 80% od dotychczasowego (bariera psychologiczna, finansowo nie będzie to aż tak straszne), a jeśli się skusi, czy od tej pory nie podejmie działań mających na celu „kombinacje alpejskie” prowadzące do „zbicia” dochodu, do tej pory księgowa była nie potrzebna (1 faktura własna i 2 faktury zakupowe), czy zdecyduje się na księgową w celu wynajdywania „myków”?
Nie wiemy jak zachowa się nasz podatnik, zakładamy, że będzie zachowywał się uczciwie i podejmując się nowej pracy i zatrudniając nawet księgową (aby nie wpaść w magiczne 32%) „myki” będą legalne.
Przykład celowo był prosty i wzięty z realnego życia, realnej osoby w moim otoczeniu, która nie wie na co się zdecydować: dać sobie „siana” z nową pracą, kombinować, „powalczyć” o umowę o pracę…
Zadać można w tym miejscu pytanie, czy system w jakim funkcjonuje wspomniany radca, jest normalny, czy raczej jedynie zachowuje pozory normalności.
Przechodząc teraz ze skali mikro (Kowalskiego) na zbiór Kowalskich – społeczeństwo.
Prowadzenie działalności gospodarczej o niskim dochodzie z powodu opresyjności fiskalno-zusowsko-nfztowskiej wydawać się może wręcz głupotą. Dopiero prowadzenie wysokodochodowego przedsięwzięcia, daje miejsce na to aby zyskać to „coś”, jak widać na wspomnianym przykładzie, najgorzej (finansowo) ma osoba, która przeskoczyła z pozycji zwykłego pracownika, pięterko wyżej. System miast zachęcać do aktywności, działa zniechęcająco.
Jak wygląda pozycja podatku dochodowego od osób fizycznych w budżecie państwa? Zgodnie ze sprawozdaniem z wykonania budżetu państwa za rok 2010 (http://www.mf.gov.pl/_files_/budzet_panstwa/sprawozdania_roczne/2010/20110601_sprawozd_z_wyk_budzetu_panstwa_za_2010_rok_tom_i_(format_pdf).zip), łączne dochody wyniosły: 249 006 601 w tym z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych: 36 085 000, podatku od osób prawnych: 26 300 000, co daje odpowiednio: 14,49% i 10,56% udziału w dochodach budżetu państwa (w tys. złotych).
Jakie są koszty budżetowe poboru i wymiaru podatku dochodowego? Tak naprawdę można je jedynie szacować na 50% kosztów aparatu fiskalnego, a ten wyniósł 3.389.070, czyli 1.694.535, oraz w zakresie pracowników zajmujących się obsługą sfery podatkowej w ramach płac w urzędach (przyjąłem średnio 0,4% ogółu kosztów, zbliżoną do firm) co daje kwotę 452.708 z puli 113.177.128 (w tys złotych) przyjmując teraz podobny współczynnik w przypadku przedsiębiorców musimy dodać 16.000.000.000 (z puli 4 bln zł) i finalnie koszt publiczny istnienia podatku dochodowego to: 1.694.535+452.708 =2.147.243 i ok. 16 mld w sferze prywatnej. Odrzucając więc „propagandę partyjną KNP” mogę stwierdzić, że obsługa podatku dochodowego od osób fizycznych kosztuje nas (jako zbiór Kowalskich) około połowy kwoty wpływającej z tego tytułu do budżetu państwa.
Jeżeli więc rozpatrujemy temat czysto matematycznie, to możemy stwierdzić, że budżetowi państwa się to jednak opłaca, czym innym jest natomiast to, że tysiące ludzi w skali polski, wykonuje ciężką i nikomu nie potrzebną pracę, w sytuacji, gdy mogli by zajmować się czymś pożytecznym, tworzącym dochód narodowy, miast go konsumować. Inną sprawą jest czynnik psychologiczny, o jakim wspominałem wcześniej, podatki, gdy nie są proste, stają się żerem dla „ekspertów” a ofiarą jesteśmy my społeczeństwo. Niestety w hasło o płatności podatku dochodowego przez emerytów i pracowników budżetówki, wkradła się nieuczciwość w przekazie! Prosta analiza ilości emerytów, rencistów oraz ilości pracowników sfery budżetowej wskazuje że zbliżamy się do połowy, lecz zdecydowanie nie jest to ¾! Jest rzeczą niedopuszczalną, aby takie „farmazony” znajdywały się w programie partyjnym, KNP ma nieść nową jakoś (a zaczyna od manipulowania?)
Odnośnie prowadzenia odrębnej księgowości, to hasłowo to ładnie brzmi, lecz w dzisiejszej dobie, przy odpowiednio ustawionych narzędziach w systemie finansowo-księgowym, nie dodaje to zbyt wiele pracy (inna rzecz, że nie każdy program na rynku umożliwia dowolność separacji i agregowania danych.
Donosicielstwo jest faktem, większość kontroli doraźnych jest właśnie ich efektem.
Wyższe wpływy? A z jakiego tytułu? Tego już nie zawarto w tekście, z tego co wiem, założeniem, jest podatek pogłówny (mylę się?), nawet podatek liniowy, ułatwiłby zwiększenie aktywności ludzkiej, oczywiście niezbyt wysoki. Chciałbym tutaj zmierzyć się z jeszcze jednym mitem płynącym ze strony JKM, sama wysokość podatku, nie jest kluczowa, w zakresie zwiększenia aktywności, gdyż w jednym kraju podatek 30% może wywołać aktywność (zmniejszony z 40) znowu zmniejszenie z 18 na 17 i 32 na 31 to różnica kosmetyczna wręcz, i zbyt wielkie pozytywnej reakcji bym się nie spodziewał. Oprócz samych podatków niezmiernie ważne są inne sprawy (o których wiem, że KNP coś pisał/mówił), stąd nie podchodził bym do sprawy mechanicznie (obniżyć podatki) ale systemowo, jako zespół spraw jakie winny być wykonane w sposób skoordynowany.

Produkt krajowy brutto jeszcze do ubiegłego roku na całym świecie był liczony normalnie, czyli sumowane były wszystkie operacje gospodarcze w kraju, co pozwalało na określenie wysokości PKB, znowu przez porównanie z rokiem poprzednim wychodził wzrost, lub spadek. Nastąpił w UE prosty zabieg zmniejszenia wag kilku typów usług prywatnych i podbicia wag usług publicznych. Od tego więc momentu im państwo ma silniej rozbudowany sektor publiczny, będzie się mogło wykazywać lepszym PKB. Taki „drobiazg”, a premiuje kraje takie jak Francja, i inne kraje „dobrobytu”. Dla logicznie myślącego człowieka zabieg jest idiotyczny, gdyż zmniejsza się wagę, usług wytworzonych w świecie realnym, na korzyść tych jakie powstały po zabraniu pieniędzy sferze która „wykarmiła” tamtą. Owszem realną usługą jest np. naprawa drogi publicznej (tego nikt nie neguje), ale czysto polityczne zmniejszenie wagi np. sprzedaży, produkcji aby „podbić” tą drogę, czyste nie jest…
Takie „myki” stosowano już w Sojuzie (tam prawie wszystko było publiczne), obecnie w ramach „walki z kryzysem” zaordynowano księgowe myki, aby podkolorować dane. Czy ma to jakieś znaczenie dla podatku dochodowego jako takiego? Bezpośrednio żadnych, ale może wymuszać „nicnierobienie”. Politycy w Szwecji już zauważyli o co w tej grze chodzi i od kilkunastu lat, powoli demontują państwo socjalne, może kiedyś i nasi politycy zmądrzeją…

W razie zainteresowania, chętnie rozszerzę jakiś wątek.
 
S

serwor

Guest
Produkt krajowy brutto jeszcze do ubiegłego roku na całym świecie był liczony normalnie, czyli sumowane były wszystkie operacje gospodarcze w kraju, co pozwalało na określenie wysokości PKB

No coz Brave jak cos dajesz na forum to daj linka do tego a nie sam sie pod tym podpisujesz,pewnie to znow jakies brednie ze stron kolibrow?
Rozne panstwa roznie licza PKB,najbardziej kreatywne w tym jest na przyklad USA,zeby nie ta kreatywnosc to ich PKB bylo by duzo mniejsze bo przeciez to panstwo prawie juz nic nie produkuje ,ale dzieki temu ze do PKB wlaczono mnostwo kruczkow to mamy potezne PKB.
To samo z zatrudnieniem ,w USA wystarczy przepracowac 1 godzine tygodniowo i juz jestes zaliczony do zatrudnionych.
 

misioor

hardcore negotiator
Dołączył
9 Kwiecień 2007
Posty
4 499
Punkty reakcji
19
Wiek
39
Miasto
Polska "b"
Teraz wracając do naszego 3 składnikowego przykładu nasz podatnik, osiągał (dla potrzeb US) dochód: 1000+3029+1229,50, co skutkuje tym iż po podjęciu pracy nr 3, nasz podatnik „wskakuje” w próg 32%
Brave, ale wiesz o tym, że te 32% będą naliczane od samej nadwyżki od sumy dochodów przekraczającej jak napisałeś "netto 4 971,75 zł" miesięcznie? Wiesz, ale nie napisałeś tego wprost i ktoś niekumaty mogłby pomyśleć, że nagle po osiągnięciu jakiegoś dochodu płacimy o prawie 80% wyższy podatek dochodowy...
W opisanym przypadku dolegliwość przeskoku na wyższy próg będzie znikoma...nie chce mi się liczyć, ale wyniesie pewnie nie więcej niż zarobek z 2h pracy.

Co do tematu to niezmiennie jestem zwolennikiem zachowania podatku dochodowego, lecz liniowego.
 
S

serwor

Guest
Brave to tez skopiowal z innej strony i to nie jego winna ze jakis koliber probuje naginac fakty.
Jesli fakty sa niewygodne dla kolibrow to tym gorzej dla faktow.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Brave to tez skopiowal z innej strony i to nie jego winna ze jakis koliber probuje naginac fakty.
Jesli fakty sa niewygodne dla kolibrow to tym gorzej dla faktow.

gdzie naginać i jak?
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
serwor, rozumiem, że merytorycznie tego nie ogarniasz więc, podszczypujesz
wiem, że wg. ciebie każdy prezentuje zerowy poziom merytoryczny, niestety nie ocena innych nie powinna być wykonywana przez pryzmat twej ułomności
ps. rzucając obelgę wypadało by, się czymś posiłkować (pogogluj aby wykazać, że coś z kogoś uszczknąłem)
to tekst pisany, na szybko, z głowy
więc nie znajdziesz, ale w to, że przeprosisz, to akurat nie wierzę, to chyba w mentalności ludzi twego pokroju niedopuszczalne
rzucasz pustymi sloganami, nie "hańbiąc" się faktami i takie przytyki?
żenujący jesteś od tej pory ignore dla ignorancji i buractwa w twym wykonaniu
bez czułości : ciao

misioor tak jak napisałem '(bariera psychologiczna, finansowo nie będzie to aż tak straszne)'
to kwestia psychologii li i jedynie, finansowo, przy przeskoczeniu progu o kilka setek złotych to prawie nie zauważalne
nigdzie nie napisałem, że przeskoczeniu progu powoduje wymiar podatkowy 32% od całości dochodu
ps. strzeliłem babola przy wyliczeniu 2 umowy cywilnej wrzucając odliczenie 2 raz składki NFZ (tak to jest jak się szybciej pisze niż myśli)
 
H

hajer

Guest
mialem odpiswywać dluzszym postem na zarzuty forumowych socjalistów, ale moim zdaniem szkoda czasu (większości bez argumentow, albo jedynym argumentem staje sie nagatywna postawa wobec mikkego). ciagle powtarzanie bzdur o mitycznej równości społecznej, o tym ze szkoły czy szpitale powinny byc panstwowe (a czemuż to niby?), oraz klasyczne mowienie o legendarnych bogatych którzy winni sie dzielic swoim dochodem z biednymi (i znowu się pytam - dlaczego maja to niby robić?). swiat nie jest idealny - nie jest równy. kazdy jest inny. M. Thatcher świetnie to podsumowala - dobra ilustracja to tego jak chcą wyrównywać nierówności społeczne socjaliści, każdy ma mieć po równo czyli biednie. jeszcze co do Buffeta - był on doradca ekonomicznym podczas kampani B. Obamy - musi teraz trzymac linie socjalna.

Poza tym nic nie zmienia faktu - PIT oraz CIT to kradzież i kara za dobrą pracę. Tak mówi logika a nie tylko Korwin.
 
Do góry