Wcale nie prawda, że subkultury to nie bycie sobą i upodabnianie się do masy.
Wręcz przeciwnie - pośród zwykłych ludzi panuje nudna, szara masa. A w subkulturach można odnaleźć swoje upodobania, wyrobić sobie poglądy i odnaleźć swoje prawdziwe ja.
Bzdurą jest twierdzenie, że subkultura jest częścią szarej masy społeczeństwa, jako mniejsza szara masa w obrębie tej subkultury.
Ważne tutaj jest, żeby członek subkultury był nim na prawdę.
Najpierw zaczyna się człowiekowi podobać jakaś muzyka i się zaczyna w nią zagłębiać.
Następnie zaczyna mu się podobać określony styl.
Potem wyrabia sobie poglądy i styl życia.
Jeśli to wszystko jest w obrębie jakiejś subkultury, wtedy on jest jej prawdziwym członkiem.
Wcale nie prawda, że subkultura jest szarą masą. Właśnie prawdziwi członkowie subkultur są wyjątkowi i się wyróżniają.
Przykład ?
Nazywam siebie metalowcem. W moim mieście innych metalowców jest bardzo mało. Jakby tego było mało noszę się nie tak, jak większość metali teraz, tylko w metalowym stylu lat 80-tych (wąskie dżinsy, białe wysokie adidasy, skórzana ramoneska i dżinsowa katana), już samo to mnie wyróżnia. Niektórzy mówią, że blablabla niemodne itp. A ja mam modę w du.pie i jestem sobą. Tak samo będzie za 10 lat i tak samo za 20 i cały czas.
Choćby z tego powodu prawie każdy z osiedla zna mnie z widzenia.
Następnie - słucham tych kapel metalowych, które lubię i tych, które uważam za najprawdziwszy metal pod słońcem (z lat 80-tych, przeważnie nieśmiertelny Thrash). Mam zawsze własne zdanie, często inne, niż niektórzy inni słuchający Heavy Metalu. Np. pełno osób (głównie dzieciarnia) słucha takich nowomodnych pseudo-metalowych kapel, jak korn itp.
Ja uważam, że są do du.py i nie mają nic wspólnego z Metalem.
O wiele bardziej wolę w 100% metalowe klasyki, zwłaszcza thrashowe (Kreator, Sodom, Vio-Lence, Nuclear Assault, Exodus, Annihilator, Testament, Destroyers, Hammer, Kat, Destruction i jeszcze wiele innych).
Nie przeszkadza mi, że niektóre z tych kapel mało kto zna (nawet z osób siedzących w klimacie).
Z kolei nie słucham kapel, które odwalają komerchę i komercyjnych albumów (przeważnie nowszych), oraz nie uznaję nowoczesnych stylów pseudo-metalowych które są zbiorowiskiem innych stylów muzycznych.
Zanim kupię sobie i zacznę nosić koszulkę, lub naszywkę jakiegoś zespołu, to najpierw ten zespół dobrze poznaję, kupuje sobie jakieś oryginały i dobrze zapoznaję się z dyskografią, składem historią itp.
Ogólnie noszę naszywki kapel, o których wiem bardzo dużo, posiadam ich oryginały (czyli je wspieram) i bardzo je lubię, jestem ich wielkim fanem.
Nie uznaję pirackich mp3 i nie ściągam ich. Tylko i wyłącznie kupuję oryginały (kasety, płyty CD, a nawet płyty gramofonowe), słuchanie muzyki z oryginału daje dużo większą frajdę, niż z marnych empetrójek, poza tym szanujący się fan metalu powinien wspierać swoje ulubione zespoły.
Więc jak widzisz, bardzo się wyróżniam. Nie tylko z pośród całego społeczeństwa, ale też z pośród subkultury, do której należę. W jej obrębie mam własne zdanie na różne tematy i własne poglądy (często inne, niż inni metalowcy). Ponieważ w tej subkulturze ideologia jest zróżnicowana, ale są też cechy wspólne. Najważniejsza z nich, to wspólne zamiłowanie do tej samej muzyki - Heavy Metalu, wspieranie ulubionych zespołów itp.
Reszta, czyli religia i różne inne upodobania są już różne.
Akurat w przypadku religii większość jest przeciw kościołowi i chrześcijaństwu. Ze mną nie jest inaczej - jestem satanistą.
Z tym, że nie mam nic wspólnego z czczeniem Szatana, dewastacją nagrobków i składaniem żywych ofiar.
Prawdziwy satanizm wygląda zupełnie inaczej, a ludzie często go krytykują nic o nim nie wiedząc. Za nim kto kolwiek, kto to czyta, zacznie krytykować, to najpierw niech poczyta o tym trochę na stronie www.satan.pl .
Gardzę dzieciakami, które rysują pentagramy na cmentarzu i zarzynają zwierzęta w imię nie wiadomo czego i bez sensu.
I co CzarnaRozpacz ? Dalej twierdzisz, że nie jestem sobą ? Dalej twierdzisz, że subkultura to jednolita masa ?
Wręcz przeciwnie - jestem fanem Heavy Metalu, mam wyrobione swoje poglądy, wspieram ulubione zespoły itp.
To znaczy, że jestem metalowcem w środku i to jest najważniejsze. Ale jedni chcą pokazywać swoje wnętrze, a inni nie chcą, bądź chcą. Ja jestem sobą, lubię też metalowy styl z lat 80-tych, chcę pokazywać swoje wnętrze i się tego nie boję i mam w du.pie, co powiedzą ludzie, dlatego też wyglądam, jak rasowy metal w latach 80-tych.
Mam w du.pie modę, opinię innych ludzi, między innymi szyderców itp. właśnie taki jestem, nie noszę maski i jestem na prawdę sobą.