Pierwsza Miłość

Petrvs

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2012
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wierzę, że znajdę tu zagorzałych fanów tego serialu. Od kiedy go oglądacie? Kto jest Waszym ulubionym bohaterem "Pierwszej Miłości"? A kto budzi w Was negatywne uczucia? Serial ma już swoje lata, ja przekonałem się do niego rok temu i od tamtej pory staram się nie opuścić żadnego odcinka. Lubię doktora Żukowskiego, natomiast nie przepadam za Anną oraz Sandrą.
 

davincicode

Nowicjusz
Dołączył
28 Marzec 2012
Posty
137
Punkty reakcji
2
Ja nie przepadam za tym serialem, bo wiele wątków po prostu zaczęło mnie męczyć. Czasami zdarzało się, że go oglądałam, jednak potem przestałam. Anka jest złośliwa i bezczelna, której wszystko uchodzi na sucho. Majka jest wieczną krzywdzoną ofiarą. Paweł sam nie wie czego chce i skacze z kwiatka na kwiatek. Drażni mnie to, że bohaterowie wiecznie są nieszczęśliwi, mają pecha w miłości i w ogóle. Czasem mam wrażenie, że w serialu dzieje się więcej złego niż dobrego, aby tylko przyciągnąć publiczność.
 

Petrvs

Nowicjusz
Dołączył
29 Marzec 2012
Posty
7
Punkty reakcji
0
Dziś strasznie zawiodłem się na Hubercie. Wydawał się taki "nieskazitelny", a tu proszę - stara miłość nie rdzewieje. Co do tego, że w serialu dzieje się więcej złego niż dobrego - masz rację, a dodatkowo irytujące jest to, że bohaterów spotykają zbyt nieprawdopodobne historie - wybuch gazu w mieszkaniu naprzeciwko Kulczyckiego, alarm bombowy w jego firmie, dziwi mnie też że np. Błażej spotyka się z Ewą w domu Królów - zwykle to chłopak chodzi do dziewczyny. Podoba mi się za to wątek Wadlewa.
Spoiler na jutro: Marysia wyrzuci Huberta z mieszkania; Grażyna dowiaduje się, że może mieć raka.
 

davincicode

Nowicjusz
Dołączył
28 Marzec 2012
Posty
137
Punkty reakcji
2
Ja niestety nie oglądam ostatnio więc nie mogę wypowiedzieć się na temat opisanych przez ciebie wydarzeń, jednak to, co zdołałam obejrzeć przyprawiało o zawrót głowy. Np poród Majki. Czytałam w necie, że Hubert go odbierał, ale Marysia miała w tym czasie na sobie rajstopy. To takie niedorzeczne. Potem, żeby widzowie obgryzali paznokcie - reżyserzy wymyślili, że Majka mdleje i nie wiadomo, czy nie żyje, czy osłabła. I to wszystko przed wakacjami. Oni wywołują ciągle tanie sensacje, a uwierzcie mi - kiedy Majka była szczęśliwa z Pawłem, fajnie mi się to oglądało, ale kiedy pojawiły się te zdrady, to już miałam dość tych ciągłych nieporozumień. Nie podoba mi się to, że reżyserzy poprzez role głównych bohaterów kreują typ dobrego człowieka, który nikomu nie przeszkadza, a spotykają go same nieszczęścia. Czy któryś z bohaterów serialu w ogóle był szczęśliwy? Bartkowi narzeczona uciekła sprzed ołtarza, Artur rozwiódł się z żoną - to samo Paweł. Ja się pytam, ile można oglądać samych dramatów?
 
Do góry