Panteizm

beniamin

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
134
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
No właśnie, skąd?
"Wikipedia" napisał:
Panteizm – poglądy teologiczne i filozoficzne lub przekonania religijne utożsamiające Boga ze światem, często rozumianym jako przyroda. Panteizm często łączył się z ideami rozumnego rozwoju wszechświata, jedności, wieczności oraz żywości świata materialnego. Neguje istnienie Boga jako istoty rozumnej, głosi zaś przenikanie Boga we wszystkie substancje ziemskie.

Pragnę zapoczątkować dyskusje nt. jednej z ciekawszych prób rozwiązania nierozwiazywalnej zagadki istnienia ;) Osobiście uważam, że jest ona jedną z bliższych prawdy. Przepraszam teistów, ale chyba absurdem byłoby (co zresztą wszystkie wyznania oparte o Stary Testament mniej lub bardziej radośnie przyjmują: "nie ma względu na osoby"), by osoba doskonała mogła mieć możliwość (a raczej wolę) ingerowania w swe niezmienne, raz doskonale ustalone prawa. Drugą kwestią jest czy istota omnipotentna była by świadoma swego istnienia (skoro jestem wszystkim i nic poza mną nie istnieje, to jak odróżnić siebie od reszty, której... nie ma), a tym bardziej chciałaby "nawracać" (nie wiadomo po co zresztą), by "glina uwierzyła w gliniarza". Czy to by cokolwiek zmieniło? I tak naszym przeznaczeniem jest zniszczenie tylko naszej świadomości własnego ja, bo tak naprawdę jesteśmy cały czas częścią boskiej istoty.

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji. Ciekawy artykuł wprowadzający do panteizmu znajduje się tutaj: http://www.centurion.w8w.pl/Serwis/Panteizm/index.htm
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Ten pogląd od dawna był mi bardzo bliski, dlatego, że jest fizycznie jednorodny. Nie ma tu "wybrańców", "potępionych", mesjaszy, proroków. Jest to pogląd podparty przesłankami naukowymi, które stwierdzają, że w swej istocie każda materia i energia są jednym i tym samym. Nie ma tu miejsca na "biżuterię teologiczną" czyli np. duszę, naród wybrany, grzech pierworodny, wolną bądź nie-wolną wolę, łaskę boską, czyściec, czyli na te wszystkie elementy religijne które ubarwiają i przystrajają wiarę w kolorowe szaty wyjątkowości.
 

beniamin

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
134
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
No właśnie, skąd?
A może raz doskonale "zaprogramowana" reakcja. Tak doskonale, że nie ma potrzeby nic zmieniać, ani poprawiać, a tym bardziej "ratować substratów od wyparowania" :D
 

matejanka

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2007
Posty
923
Punkty reakcji
0
Pragnę zapoczątkować dyskusje nt. jednej z ciekawszych prób rozwiązania nierozwiazywalnej zagadki istnienia ;) Osobiście uważam, że jest ona jedną z bliższych prawdy. Przepraszam teistów, ale chyba absurdem byłoby (co zresztą wszystkie wyznania oparte o Stary Testament mniej lub bardziej radośnie przyjmują: "nie ma względu na osoby"), by osoba doskonała mogła mieć możliwość (a raczej wolę) ingerowania w swe niezmienne, raz doskonale ustalone prawa. Drugą kwestią jest czy istota omnipotentna była by świadoma swego istnienia (skoro jestem wszystkim i nic poza mną nie istnieje, to jak odróżnić siebie od reszty, której... nie ma), a tym bardziej chciałaby "nawracać" (nie wiadomo po co zresztą), by "glina uwierzyła w gliniarza". Czy to by cokolwiek zmieniło? I tak naszym przeznaczeniem jest zniszczenie tylko naszej świadomości własnego ja, bo tak naprawdę jesteśmy cały czas częścią boskiej istoty.

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji. Ciekawy artykuł wprowadzający do panteizmu znajduje się tutaj: http://www.centurion.w8w.pl/Serwis/Panteizm/index.htm

Panteizm rozumiem na przykładzie kobiety w ciąży.

Dla płodu jest ona wszystkim i płód jest w niej, a ona w płodzie!
A jednak płód wzrasta nie do stania się własną matką, lecz do własnej indywidualności.
Świat jest takim płodem w Bogu i nie jest przeznaczony do rozpłynięcia się w niebycie, lecz do wzrastania w indywidualność.
Powodem istnienia świata jest macierzyńsko-ojcowska miłość Boga
. Oczywiście nie mówię o materii, gdyz ta jest tylko przejściową jamą macicy dla niektórych płodów!
Pozdrawiam
 

beniamin

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
134
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
No właśnie, skąd?
matejanka - porównanie nadaje się bardziej do panenteizmu, gdzie świat jest częścią Boga, jednak świat=Bóg+coś jeszcze. No i wtedy można już mówić o miłości Boga, bo raczej panteiści nie uznają, że Bóg ma własną świadomość, a co za tym idzie potrafi darzyć uczuciem.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
bo raczej panteiści nie uznają, że Bóg ma własną świadomość, a co za tym idzie potrafi darzyć uczuciem.

Czyli stworzenie pozostające w Bogu to dzieło braku własnej świadomości owego Boga, jakiegokolwiek pierwotnego planu, zamierzenia, projektu, a zatem i celu ? :)
 

matejanka

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2007
Posty
923
Punkty reakcji
0
Co takiego ! ? :)

A jak sądzisz co jest w płodzie co nie byłoby matką i nie pochodziło z jej ciała?
Czy w zanurzonym w oceanie kielichu znajduje się coś poza wodą z tego oceanu?
nie oznacza to oczywiście że płód jest matką, tak jak świat nie jest Bogiem , chociaż w świecie nie ma niczego co byłoby poza Bogiem, gdyż On jest wszystkim we wszystkim!
Pozdrawiam
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Panteizm jest naprawdę bardzo prosty. W panteiźmie stwórca oraz jego dzieło to jedno i to samo. Nie da się tu odróżnić stwórcy od dzieła które stwarza, dlatego w istocie nie ma ani stwórcy, ani stwarzanego. Ktoś powie: dzieło nie może samo się stworzyć - książka nie może sama się napisać. Musi być jakiś początek od którego wszystko się zaczeło! Ale zawsze można zadać jedno pytanie więcej. Jeśli istnieje jakaś Zasada Twórcza, to kto stworzył Zasadę Twórczą? Niektórzy powiedzą, że Zasada Twórcza nigdy nie została stworzona. Ona po prostu istnieje. Dlaczego w takim razie nie możemy tego samego powiedzieć o wszechświecie? Wracając do pytania o przyczynę istnienia Pierwotnej Przyczyny, unaocznia nam się fakt, że nieuchronnie zmierzamy do nieskończoności. Jakkolwiek fantastycznie byśmy nie nazwali Stwórcę zawsze możemy zapytać o przyczynę jego istnienia. Dlatego panteizm z konieczności musi odrzucać też istnienie jakiegokolwiek początku.

W panteiźmie wszechświat jest nieskończoną siecią bezpostaciowych elementów które mogą przybierać dowolne formy na skutek współzależnego powstawania, od niemającego początku czasu. Podkreślam - bezpostaciowych elementów które dzięki swej bezpostaciowości mogą przybierać dowolne formy. A nie pomimo niej.
 

muminek1003

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2008
Posty
320
Punkty reakcji
0
Panteizm jest naprawdę bardzo prosty. W panteiźmie stwórca oraz jego dzieło to jedno i to samo. Nie da się tu odróżnić stwórcy od dzieła które stwarza, dlatego w istocie nie ma ani stwórcy, ani stwarzanego. Ktoś powie: dzieło nie może samo się stworzyć - książka nie może sama się napisać. Musi być jakiś początek od którego wszystko się zaczeło! Ale zawsze można zadać jedno pytanie więcej. Jeśli istnieje jakaś Zasada Twórcza, to kto stworzył Zasadę Twórczą? Niektórzy powiedzą, że Zasada Twórcza nigdy nie została stworzona. Ona po prostu istnieje. Dlaczego w takim razie nie możemy tego samego powiedzieć o wszechświecie? Wracając do pytania o przyczynę istnienia Pierwotnej Przyczyny, unaocznia nam się fakt, że nieuchronnie zmierzamy do nieskończoności. Jakkolwiek fantastycznie byśmy nie nazwali Stwórcę zawsze możemy zapytać o przyczynę jego istnienia. Dlatego panteizm z konieczności musi odrzucać też istnienie jakiegokolwiek początku.

W panteiźmie wszechświat jest nieskończoną siecią bezpostaciowych elementów które mogą przybierać dowolne formy na skutek współzależnego powstawania, od niemającego początku czasu. Podkreślam - bezpostaciowych elementów które dzięki swej bezpostaciowości mogą przybierać dowolne formy. A nie pomimo niej.
Czy tak rozumiany Bóg reprezentuje jakieś zasady moralne,czy jest "poza dobrem i złem",zgodą na wszystko?Czy taka koncepcja wyjaśnia nam cokolwiek z fundamentalnych pytań o sens ludzkiego istnienia?
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Czy tak rozumiany Bóg reprezentuje jakieś zasady moralne,czy jest "poza dobrem i złem",zgodą na wszystko?

Jest miejsce na dobro i zło oraz zasady moralne. Wynika to z fundametalnego potencjału do powstania wszelkich form - dobra i zła również. Do tego powstaje jeszcze cierpienie i wolność od cierpienia. W tej "zupie" jakby ją złośliwi określili ;) jest miejsce na wszystko, choć w rzeczywistości cokolwiek powstaje (dobro i zło) jest w swojej naturze bezpostaciowe i może istnieć tylko tymczasowo, dlatego nic z tego co powstaje nie jest absolutne (dobro i zło).

Czy taka koncepcja wyjaśnia nam cokolwiek z fundamentalnych pytań o sens ludzkiego istnienia?

Hehe, nie. :) Ale ta koncepcja zwraca uwagę na tego, kto pyta o sens ludzkiego istnienia. Kto zadaje to pytanie? :)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
A jak sądzisz co jest w płodzie co nie byłoby matką i nie pochodziło z jej ciała?

Będąc dociekliwym powiem że wiele jak geny, grupa krwi, wpływ natury ojca dziecka obcy matce.

Czy w zanurzonym w oceanie kielichu znajduje się coś poza wodą z tego oceanu ?

Kielich ?

nie oznacza to oczywiście że płód jest matką, tak jak świat nie jest Bogiem

Ufff...no i o to mi chodziło. Generalnie myslę ze to płód jest częścią matki (o ile w ogóle można tak powiedzieć) a nie matka częścią płodu. Tu jest pewna jedność ale jednak większa odrębność.
 

muminek1003

Nowicjusz
Dołączył
22 Lipiec 2008
Posty
320
Punkty reakcji
0
Jest miejsce na dobro i zło oraz zasady moralne. Wynika to z fundametalnego potencjału do powstania wszelkich form - dobra i zła również. Do tego powstaje jeszcze cierpienie i wolność od cierpienia. W tej "zupie" jakby ją złośliwi określili ;) jest miejsce na wszystko, choć w rzeczywistości cokolwiek powstaje (dobro i zło) jest w swojej naturze bezpostaciowe i może istnieć tylko tymczasowo, dlatego nic z tego co powstaje nie jest absolutne (dobro i zło).



Hehe, nie. :) Ale ta koncepcja zwraca uwagę na tego, kto pyta o sens ludzkiego istnienia. Kto zadaje to pytanie? :)
Moja twarz sprzed moich narodzin,która słyszy dżwięk klaśnięcia jednej ręki.
 

matejanka

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2007
Posty
923
Punkty reakcji
0
Będąc dociekliwym powiem że wiele jak geny, grupa krwi, wpływ natury ojca dziecka obcy matce.



Kielich ?



Ufff...no i o to mi chodziło. Generalnie myslę ze to płód jest częścią matki (o ile w ogóle można tak powiedzieć) a nie matka częścią płodu. Tu jest pewna jedność ale jednak większa odrębność.

Kaznodziejo luby!
Żadne ziemskie porównanie nie oddaje w pełni tego co ma przedstawiać.
Porównując panteizm do macierzyństwa chciałam przez to powiedzieć , że przecięcie pępowiny pomiędzy płodem-światem a Bogiem spowoduje zniknięcie tego płodu, jego obumarcie! Nie chodzi o szczegóły! W tym sensie Bóg jest wszystkim we wszystkim, jak krew matki w swoim płodzie odżywiająca go wnikając do każdej jego komórki . Tak Bóg wszystko przenika i jest we wszystkim nawet w najmniejszym, aby ono istniało
Bez Boga nie ma świata, ani przez sekundę, gdyż jeżeli Bóg przestałby odżywiać świat i podtrzymywać go swoją mocą to tak jak płód odcięty od krwi matki obumrze, tak świat zginie, ale Bóg nadal będzie istniał!!!! ALe ponieważ Bóg kocha nas gdyż powodem naszego istnienia jest miłość rodzicielska (tak jak powodem istnienia płodu jest miłość)dlatego świat pomimo grzechu i odstępstwa od Ojca będzie istniał i Plan Boga doprowadzenia swojego płodu do doskonałości wypełni się !
Pozdrawiam
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Moja twarz sprzed moich narodzin,która słyszy dżwięk klaśnięcia jednej ręki.

"Moja twarz" czyli czyja? "Moich narodzin" czyli kogo? Kto słyszy dźwięk klaśnięcia jednej dłoni?

Muminek, to jest koan zen. Jesteś buddystą? Zdawało mi się, że chrześcijaninem.

Kaznodziejo luby!

Uuuu... Jestem zazdrosny. ;)

Jeśli chodzi o matkę i płód, to relacja przyczynowo-skutkowa jest jednokierunkowa. Od matki do płodu - nie odwrotnie. Natomiast w panteiźmie Stwórca stwarza dzieło a dzieło stwarza Stwórcę. Relacja jest obukierunkowa.
 

matejanka

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2007
Posty
923
Punkty reakcji
0
"Moja twarz" czyli czyja? "Moich narodzin" czyli kogo? Kto słyszy dźwięk klaśnięcia jednej dłoni?

Muminek, to jest koan zen. Jesteś buddystą? Zdawało mi się, że chrześcijaninem.



Uuuu... Jestem zazdrosny. ;)

Jeśli chodzi o matkę i płód, to relacja przyczynowo-skutkowa jest jednokierunkowa. Od matki do płodu - nie odwrotnie. Natomiast w panteiźmie Stwórca stwarza dzieło a dzieło stwarza Stwórcę. Relacja jest obukierunkowa.
Maverze luby! No to nie jestem panteistką :) Ale poważnie , wydaje mi się , że najgorszym błędem jaki popełniła ludzkość i wciąż popełnia jest przylejanie naklejek.
Jeżeli wszędzie jest nieco prawdy i to pod każdą naklejką, to ze strachu przed naklejką jej nie zobaczymy sami nosząc inną ! I tak chrześcijanin katolik nie ujrzy prawdy chrześcijanina protestanta ,a obaj nie uznają jej u buddysty
Pozdrawiam
 

tewiemleczarz

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2007
Posty
1 736
Punkty reakcji
36
Wiek
58
Miasto
woj. śląskie
Religie oparte na koncepcji istnienia Boga - Stwórcy Wszechrzeczy oraz Dzieła Stworzenia stoją, według mnie, w opozycji do Panteizmu.
Moim zdaniem dla człowieka który rozumie Boga jako Stwórcę - stojącego ponad swym Stworzeniem - pojęcie Panteizmu jest niemal synonimem ateizmu. Skoro wszystko jest bogiem - to w rzeczy samej nic nim nie jest.
Przy chrzescijańskim podejściu Bóg jest Absolutem - i jako Ideał Absolutu nie posiada wad ( realnych czy tylko urojonych ) swego Stworzenia.
Panteizm naszych przodków, jak sądzę, to nie to samo co panteizm wyznawany przez człowieka współczesnego.
Proszę zobaczyć, jak ewoluuje koncepcja Boga ,wypracowana na podstawia Biblii, pod wpływem rozwoju nauki i ludzkiej wiedzy o Wszechświecie. I jaki jest jej kierunek, do czego zmierza ?
Refleksyjka malutka - tak jak zmienia się rozumienie istoty (natury) Boga biblijnego pod wpływem rozwoju nauki - tak , jak sądzę, nasze indywidualne podejście do tej kwestii jest ściśle związane z naszą wiedzą, wykształceniem, intelektem, doświadczeniem.
Ergo - nie istnieje jedna, uniwersalne rozwinięcie i rozumienie koncepcji Boga - jest ono indywidualne i ściśle przypisane do danej osoby na skutek jej cech osobniczych etc., etc.
Nawet jesli istnieje jeden, konkretny i idealny wzorzec koloru czerwonego - któż z nas może udowodnić, że to właśnie on widzi go prawidłowo ?
Pozdrawiam wszystkich - ja.
 
Do góry