Zadziwiajace, ze nad problemem piractwa najbardziej ujadaja wielkie koncerny, kolosy, natomiast sami artysci mniej. Prawda jest taka, ze lek na piractwo jest jeden - musimy zarabiac tyle ile w europie. W ostatnich latach i tak bardzo duzo zmienilo sie na plus, w duzej mierze wlasnie dlatego, ze mimo wszystko zarabiamy troche wiecej. No ale mimo wszystko ciagle jest daleka drogaDonieś i ukarz. Brzmi jak hasło propagandowe poprzedniego systemu. Egzekwowanie prawa to jedno, ale namowa do kapowania mnie odrzuca. Piractwo komputerowe jest przestępstwem jak każde inne, lecz istnieją o wiele ważniejsze problemy i robienie z tego wielkich podchodów jest śmieszne jak aktorstwo aktorów w filmikach.
Z zarobkami, szczera prawda. Walczy się z efektami problemu, nie jego przyczyną.Zadziwiajace, ze nad problemem piractwa najbardziej ujadaja wielkie koncerny, kolosy, natomiast sami artysci mniej. Prawda jest taka, ze lek na piractwo jest jeden - musimy zarabiac tyle ile w europie. W ostatnich latach i tak bardzo duzo zmienilo sie na plus, w duzej mierze wlasnie dlatego, ze mimo wszystko zarabiamy troche wiecej. No ale mimo wszystko ciagle jest daleka droga
Jak dalej bedzie u nas relacja taka, ze sprzedawca w LIDl, biedronce zarabia 1 tys zl, a ten sam sprzedawca w Niemczach 1 tys EURO, no to piractwo bedzie u nas nieporownywalnie wieksze i nic sie na to nie poradzi (no, chyba, ze sie zacznie kontrolowac wszystko i wszystkich tak jak w ksiazkach Orwella)
Nie lubie takich pustych filmikow bo tak naprawde w tych filmikach nie chodzi wcale o to, aby zwalczac piractwo. To jest skamlenie wytworni fonograficznych o swoja kase, o to, abysmy im dali zyc. Szczerze mowiac mi wytwornie fonograficzne nie sa potrzebne do szczescia. Artysci tak, wytwornie nie.
Teoretycznie tak, praktycznie nie.JA spotkałam sie juz np. na wp.pl z tym,ze sa normalnie opisane sytuacje jak wpadaja do firm.Wiec jednak sa naloty,a te filmy tylko pokazuja jak to moze wygladac.To znaczy ze normalnie w domach tez mamy sie bac,jesli jest np. u mnie takie oprogramowanie?
No dokładnie.ale tak na serio ,mnie tez to zastanawia kto z nas miałby w sobie tyle siły i odwagi,zeby nanieśc na szefa.Jaki to musiałby być szef...Do firm wpadają, ale dlatego, że wykorzystują programy bez licencji w celach zarobkowych. W sumie nie dziwię się im podejmowanego ryzyka, niektóry potrzebny soft to przecież nawet parędziesiąt tysięcy złotych, np. AutoCad dla projektantów.