Odwaga

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
No wlasnie.. Portos widac, ze madry z Ciebie chlopak, ale ciagle analizujesz i denerwujesz sie. Tez czasem tak mam, ale wtedy zamiast analizowac trzeba wprowadzic w swoje zycie. Mi tez to czesto sprawia problem, ale trzeba sie starac. Moze i mi kiedys uda sie mniej analizowac i denerwowac, bo czasem tak jak Ty przejmuje sie drobnostkami, tym co inni maja gdzies. Masakra, witaj w klubie. A teraz dodatkowo jestem chora :(
 
A

Aulelia

Guest
Co do odwagi... Utkwił mi cytat z jednej książki Coelho, mimo że ogólnie większość jego "złotych myśli" raczej nie przypada mi do gustu, w którym chodziło o to, że ludzie swój strach przed innymi okazują w dwojaki sposób: albo zbytnią uległością, nieśmiałoscią, albo wręcz odwrotnie - agresją. Jeżeli więc spotyka się na swojej drodze osobę wzbudzającą w nas lęk powinniśmy zdać sobie sprawę, że ona też się nas boi...

Ja właśnie nie potrafię pozbyć się tej agresji, która jest napędzana moimi lękami i urojeniami.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
sam wiem że większość ludzi ma w d... takie problemy jak ja sobie stwarzam. Czym to zajmować? może coś robić? zacznę myśleć o czyms innym, pozytywnym, nawet kawały będę czytał, nie wiem cokolwiek zrobię.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
sam wiem że większość ludzi ma w d... takie problemy jak ja sobie stwarzam. Czym to zajmować? może coś robić? zacznę myśleć o czyms innym, pozytywnym, nawet kawały będę czytał, nie wiem cokolwiek zrobię.
Czasem warto zastosować zasadę "dyplomacji", czyli poczekać, aż problemy, a przynajmniej ich część, rozwiążą się same. Mieć w sobie to zastanowienie, które pozwala nam zmieniać to i owo w swoim zachowaniu, ale nie tracić czasu na jałowe rozważania :)

Jeszcze jedną, także przydatną, zasadę, wyniosłam z lekcji matmy: jeśli zadanie jest zbyt trudne do obliczenia, najwidoczniej został obrany zły tok rozwiązywania go. Podobnie w życiu...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Za dużo paplania, za mało działania :)

Zbyt dużo zastanawiasz się nad swoimi problemami. Ja jak mam wolny czas to nie myślę o problemach. W zasadzie to wtedy w ogóle nie myślę o niczym i to jest moje ulubione zajęcie :D

Co wcale nie znaczy, że nie mam czasu, aby raz na jakiś czas się pochylić nad swoim istnieniem i sprawdzić czy to co robię na codzień ma jakiś sens czy może już nie.

Po prostu nie ma co gadać tylko trzeba robić :) Ja jakoś tam robię to co mi się wydaje no i z czasem wychodzi tam coś co chcę, aby wyszło ;) Już zresztą pisałem, że jak o czymś pomyślę do zrobienia to staje się to taką samospełniającą się przepowiednią bo prędzej czy później po prostu jakieś tam kroki podejmuję w tym kierunku. Też bywam leniwy i nie mam jakiejś obsesji, aby ryć całymi dniami za czymś co tam sobie wymarzyłem. Raczej wychodzę z założenia, że do tego wszystkiego prędzej czy później dojdę. Po prostu bez napinki bo może żyłka pęknąć ;) Poza tym jak się zaliczy faila to przy takim podejściu nie jest to jakimś końcem świata. Ot po prostu trzeba podejść do tego z drugiej strony i tyle :)

Porażki są normalną sprawą. Takie google też szukało inwestora, a pierwsze próby kończyły się tym, że im mówili: "takie coś to my też możemy zrobić". Dzisiaj każdy wie co to Google, a o tamtych słuch zaginął :)

Hmm odnosnie do tego, to czytalam tez , ze Barany to tez zazwyczaj hmm bawidamkowie :D Takie wieczne dzieci :p
Hmm wieczne dzieci. Zależy w jakim ujęciu. Ja miałem dobre dzieciństwo, jak będę miał syna to na pewno z chęcią poukładam z nim klocki lego pod pozorem tego, że pokazuję mu co i jak, choć tak naprawdę doskonale wiem, że tymi klockami świetnie będę się bawił sam :D Czy jakimś tam innym torem wyścigowym :D To źle ? Nie sądzę. Nie można być 24 h/d twardo stąpającym po ziemi gościem bo można się ... zapaść pod ziemię ;)

Co do bawidamka to hmm raczej nie. Jestem typem obserwatora, który mówi tyle ile musi ;) Nie jestem typem klauna dbającego o humory pań obok. Jak sobie tak paplają to mogę sobie spokojnie posłuchać, czasem coś powiedzieć. Zalezy od sytuacji. To jest mega płynne i zależy ogólnie od miliarda rzeczy. Robię po prostu to co w danej chwili mi się chce. Jak chce to będę słuchał, innym razem będę gadał.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Nie no Greeg , jestes w porzadku, zartowalam tylko :) Kazdy ma cos z dziecka tak naprawde.
 

38Piotr

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
83
Punkty reakcji
1
Jeśli dobrze kojarzę, to już kiedyś pisałeś o nieśmiałości prawda Portos? Wtedy, jeśli dobrze pamiętam, zaimponowałeś mi tym, że udało Ci się własnymi drogami jakoś się przełamać, przypomnij sobie tamten okres i ucz się na swoich błędach.


A słyszeliście kiedyś coś takiego:
Prawdziwa pewność siebie bierze się z wiedzy w umyśle, siły w ciele i uczciwości w sercu?

Nie chce mi się nad tym rozwodzić, ale myślę ze jest w tym dużo racji. Trzeba pracować nad tymi trzema sferami życia, pamiiętać o równowadze między nimi a wszystko będzie ok
jeśli chodzi o twoją wypowiedz to jest trafna ale aby nad tym zapanować trzeba wiele wyrzeczeń wżyciu i zmiany twojego spostrzegania na realia .opisujecie tu wiele ciekawych tematów związanych z odwagą i nieśmiałością bo to nie jest tak że my jesteśmy nie śmiali tylko bardzo myślimy o tym zbyt intensywnie bierzemy przykłady za i przeciw nie podejmujemy decyzji tylko nad nią rozmyślamy taki prosty dowcip z życia;wybiera się gostek do sąsiada po sekator
i po drodze zasypują go myśli co będzie jak mi powie nie pożyczę bo popsujesz nie tak nie powie ee a jak powie nie bo go zgubisz nie fajny facet będzie spoko a jednak jak mi powie że wo-gule mi nic nie pożyczy, dochodzi do drzwi
puka jest tak pochłonięty tym co mu myśli sugerują że nie zauważa a sąsiad otwiera drzwi a gość do niego ty ty wiesz co wsadź sobie w d...pe ten sekator . jak rozmawiacie z kim i są wywody kto ma racje to nie chodzi tak naprawdę o racje bo mamy to gdzieś sama treść rozmowy jest mało znaczna ale nasze EGO jest tak silne że nad nim nie panujemy
jaki jest problem mu powiedzieć że masz inne zdanie i nie rozwijać tematu powiedz mu owszem twoja racja będzie tylko twoja bo wcale nie musisz się z tym zgodzić.A jeśli załatwiasz coś i masz zaniżona samo ocenę to ciężko ci będzie przekazać to co tak naprawdę chcesz powiedzieć .Na wiele rzeczy w życiu się nie godzimy i to nas przytłacza a bardzo proste jest po prostu godzić się na sytuacje jakie nas dosięgają i nasz stres obawy zaczyna zanikać a nawet nasze podejście do spostrzegania się zmieni.
 

38Piotr

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
83
Punkty reakcji
1
sam wiem że większość ludzi ma w d... takie problemy jak ja sobie stwarzam. Czym to zajmować? może coś robić? zacznę myśleć o czyms innym, pozytywnym, nawet kawały będę czytał, nie wiem cokolwiek zrobię.
jak zaczniesz czytać kawały zaczniesz zaśmiecać umysł zbędnymi słowami.ja mogę ci zaproponować jedynie byś zaczął się
poznawać dlaczego tak myślisz dlaczego tak robisz jaka jest tego przyczyna kim tak naprawdę jesteś i czego szukasz
zacznij medytować pozbywać się własnego ego i pogodzić się z dana sytuacja napisał tu ktoś że jak ma czas to nie myśli o niczym to wielki szacunek dla niego że to potrafi mi to zajęło pół roku korzystaj z umysłu wtedy gdy jest ci potrzebny a nie zaśmiecaj go zbędnymi myślami jeśli pracujesz to pracuj i tym zajmuj umysł tym co robisz w danej chwili jeśli się uczysz to się ucz wtedy wysil własny umysł ale tym samym czasie nie myśl o wielu innych rzeczach naraz, nie myśl co by było gdyby bo to ci nie pomoże jak sam zauważyłeś słowo myśl występuje tu co chwile a wżyciu tylko to robimy non stop myślimy.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Zauważyłem pozytywne zmiany gdy się zmuszam... aby nie myśleć o wszystkim tylko o tym co robię. Jest ciężko ale się pilnuje, powiem szczerze że coraz łatwiej mi to nawet idzie.

Ostatnio nawet bardziej zaakceptowałem siebie i już łatwiej mi przychodzi powiedzenie komuś "nie" lub postawienie na swoim gdy mam rację. Co prawda nie są to jakieś wielkie wyczyny ale powoli do celu.

Dużo sie dzięki wam i temu co robię nauczyłem, wiem że nie można się rzucać na "głęboką wodę" gdy się dobrze "pływać nie umie". Musze powoli małymi krokami.

Szukam sobie zajęć które mnie "wchłoną" na jakiś czas.

Zauważyłem jedną rzecz... że NIE POTRAFIŁEM WYZNACZAĆ CELÓW. Były one zbyt rozległe np: "nauczyć się gimnastyki" (to taki przykład wymyślony na teraz) i co z tym celem? jest on ogólny, nic praktycznie nie mówi. Ale gdybym go sprecyzował np: "nauczyć się w ciągu tygodnia salto w przód" to jest cel, zaraz same kroki się nasuwają, a przedtem nie, nic mi nie przychodziło do głowy. A kroki bym miał takie: 1.znaleźć filmik jak to robić, 2. Przeanalizować go dokładnie, 3. Znaleźć dobre miękkie miejsce, 4. Powoli ale sumiennie co dzień przynajmniej godzine się uczyć.

Powiem śmiało tak: od kilku lat nie potrafiłem sobie sprecyzować celów i dlatego nic mi nie wychodziło, wszystkie, powtórzę WSZYSTKIE moje cele były zbyt ogólne.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
że NIE POTRAFIŁEM WYZNACZAĆ CELÓW. Były one zbyt rozległe np: "nauczyć się gimnastyki" (to taki przykład wymyślony na teraz) i co z tym celem? jest on ogólny, nic praktycznie nie mówi. Ale gdybym go sprecyzował np: "nauczyć się w ciągu tygodnia salto w przód" to jest cel, zaraz same kroki się nasuwają, a przedtem nie, nic mi nie przychodziło do głowy. A kroki bym miał takie: 1.znaleźć filmik jak to robić, 2. Przeanalizować go dokładnie, 3. Znaleźć dobre miękkie miejsce, 4. Powoli ale sumiennie co dzień przynajmniej godzine się uczyć. Powiem śmiało tak: od kilku lat nie potrafiłem sobie sprecyzować celów i dlatego nic mi nie wychodziło, wszystkie, powtórzę WSZYSTKIE moje cele były zbyt ogólne.
i dokładnie tak Portos, metoda małych kroczków jest najskutczniejsza, bo wielkie ogólne i rozmyte cele mają to do siebie że zamiast ułatwić życie to je utrudniają, bo ostatecznie i tak nie wiemy co mamy robić. powoli, ciepliwie krok po kroku to chyba jest klucz do sukcesu.
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
tak właśnie uważam, zauważyłem to właśnie, taki jeden gość mi pokazał jak cele wyznaczać, tzn powiedział co robię źle i fajtycznie, moje cele były ogólne np "mieć dużo pieniędzy", zamiast "w miesiąc zdobyć 1000zł". To taki przykład. Wytłumaczył mi że cele musza być realne i takie które można zdobyć. Powiedział mi też że zbyt "rozmyte" i ogólne cele a do tego nierealne właśnie mogą wpędzić w złe samopoczucie, niską samoocenę itp bo nie JEST REALNE aby je osiągnąć, a właściwie nawet nie wiadomo co chce się osiągnąć i to nas dołuje że... nie potrafimy zdobyć tego co chcemy więc myślimy że jesteśmy do d..y. A w rzeczywistości poprostu źle wyznaczyliśmy cel.

Niby proste ale jak skomplikowane.

Wydaje się banalne, ale najwazniejsze to się zmusić, ale jak już się ma dobrze wyznaczony klarowny cel to jest o wiele łatwiej. Wiem też że przeważnie jak się osiągnie zamierzony cel to jest on 10 razy lepszy niż miał być, a jaka satysfakcja że się dało radę, tego nei zastąpi nic. Ja teraz jestem w fazie ćwiczeń :) zobaczymy co będzie za 3 tygodnie z moją sylwetka. (wiem że nie będe napakowany po takim czasie ale chodzi mi o zmiany na lepsze, gdy już zakwasy i "napuchnięte mięśnie znikną".

Cel: "wypracować lepsza sylwetkę w 4 tygodnie"
Kroki: zmierzyć aktualne wymiary ciała, znaleźć dobre miejsce do ćwiczeń, popytac kogos kto się zna (np kolesie na siłowni) jak ćwiczyć, ćwiczyć 1 godzinę dziennie przez 4 tygodnie.

To jest dobrze sprecyzowany cel. A mój w takiej samej sytuacji dawniej wyglądał tak:

Cel: "dobrze wyglądać"
Kroki: ćwiczyć

Ale co i jak to już nie wiem, co oznacza "dobrze wyglądać" też nie wiem, to zbyt ogólne i kończyło się porażką.

4 lata porażek aby zrozumieć błąd, można i tak, ważne że się zmusiłem aby znaleźć wyjście :)


Pamiętam jak czytałem kiedyś książkę na temat osiągania celów.... gość pisał (amerykanin) że wystarczy jak sobie wyobrazimy że coś jest nasze to to samo po jakimś czasie do nas przyjdzie, że to "podświadomość i wielka moc z kosmosu do nas to przyprowadzi", podał przykład, że jak będziemy długo myśleć że mamy np futro z norek, t konkretne z "tego" sklepu to po jakimś czasie dostaniemy je na urodziny czy ktoś nam je kupi. Pisał też że przed snem należy sobie powtarzać słowa, coś w stylu "wszechmocny kosmos jest dla mnie łaskawy i ześle mi 'to i tamto'". Wg niego NIC nie musisz robić jak chcesz i będziesz o tym myslał to samo do Ciebie przyjdzie :) dodam że to był bestseller :p

porażka....
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Portos+ napisał:
Pamiętam jak czytałem kiedyś książkę na temat osiągania celów.... gość pisał (amerykanin) że wystarczy jak sobie wyobrazimy że coś jest nasze to to samo po jakimś czasie do nas przyjdzie, że to "podświadomość i wielka moc z kosmosu do nas to przyprowadzi", podał przykład, że jak będziemy długo myśleć że mamy np futro z norek, t konkretne z "tego" sklepu to po jakimś czasie dostaniemy je na urodziny czy ktoś nam je kupi. Pisał też że przed snem należy sobie powtarzać słowa, coś w stylu "wszechmocny kosmos jest dla mnie łaskawy i ześle mi 'to i tamto'". Wg niego NIC nie musisz robić jak chcesz i będziesz o tym myslał to samo do Ciebie przyjdzie :) dodam że to był bestseller :p

porażka....
Nie taka znowu porażka, facet zastoswał siłę sugestii, na której opiera sie bardzo wiele dziedzin naszego życia..leczenie, hipnoza,sport, a nawet reklama. Zdanie jakie zastosował cudotwórca mozesz dowolnie zmieniać, ważne zebyś je pozytywnie odbierał.
Jestem wielki i wszystko co robie musi mi się udać...

Chyba wydam książkę. ;)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Niby proste ale jak skomplikowane.

proste niby, ale do jego realizacji potrzeba włoży o wiele wiecej wysiłku, może dlatego że ostatecznie coś sie w koncu robi :D



4 lata porażek aby zrozumieć błąd, można i tak, ważne że się zmusiłem aby znaleźć wyjście :)


Pamiętam jak czytałem kiedyś książkę na temat osiągania celów.... gość pisał (amerykanin) że wystarczy jak sobie wyobrazimy że coś jest nasze to to samo po jakimś czasie do nas przyjdzie, że to "podświadomość i wielka moc z kosmosu do nas to przyprowadzi", podał przykład, że jak będziemy długo myśleć że mamy np futro z norek, t konkretne z "tego" sklepu to po jakimś czasie dostaniemy je na urodziny czy ktoś nam je kupi. Pisał też że przed snem należy sobie powtarzać słowa, coś w stylu "wszechmocny kosmos jest dla mnie łaskawy i ześle mi 'to i tamto'". Wg niego NIC nie musisz robić jak chcesz i będziesz o tym myslał to samo do Ciebie przyjdzie :) dodam że to był bestseller :p

porażka....

lepiej pozno niż wcale.

uwielbiam amerykanów za te ich teorie pseudonaukowe :)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Wg mnie to wcale nie taka porażka :)

Ja tam lubię teorię mówiącą o tym, że jak o czymś chociażby pomyślę to prędzej czy później zaczynam podświadomie działać w tym kierunku i koniec końców osiągam to o czym pomyślałem. Raczej nie lubię się mocno napinać na coś. Ot, wszystko się samo toczy i dociera do celu :) W sumie to też pozwala mi zachować jakąś równowagę. Świadomość, że pracowałem bardzo ciężko na jakiś cel wyczerpuje i odbiera ochotę na dalsze cele więc ja wolę sobie myśleć, że to sprawka szczęścia, siły wyższej, kosmitów, a tylko w jakimś tam stopniu mojej małej pracy :)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Wg mnie to wcale nie taka porażka :)

Ja tam lubię teorię mówiącą o tym, że jak o czymś chociażby pomyślę to prędzej czy później zaczynam podświadomie działać w tym kierunku i koniec końców osiągam to o czym pomyślałem. Raczej nie lubię się mocno napinać na coś. Ot, wszystko się samo toczy i dociera do celu :) W sumie to też pozwala mi zachować jakąś równowagę. Świadomość, że pracowałem bardzo ciężko na jakiś cel wyczerpuje i odbiera ochotę na dalsze cele więc ja wolę sobie myśleć, że to sprawka szczęścia, siły wyższej, kosmitów, a tylko w jakimś tam stopniu mojej małej pracy :)

Tak ,jezeli jest sie wytrwalym, to na pewno dojdzie sie w koncu do swoich celow, no chyba, ze z gory sa jakies nierealne, to nie. Jednak, to co wspomnial Portos, ze samo myslenie i to co chcesz samo do Ciebie przyjdzie bez wysilku, to akurat w takie cos nie wierze.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
Wg mnie to wcale nie taka porażka :)

Ja tam lubię teorię mówiącą o tym, że jak o czymś chociażby pomyślę to prędzej czy później zaczynam podświadomie działać w tym kierunku i koniec końców osiągam to o czym pomyślałem. Raczej nie lubię się mocno napinać na coś. Ot, wszystko się samo toczy i dociera do celu :) W sumie to też pozwala mi zachować jakąś równowagę. Świadomość, że pracowałem bardzo ciężko na jakiś cel wyczerpuje i odbiera ochotę na dalsze cele więc ja wolę sobie myśleć, że to sprawka szczęścia, siły wyższej, kosmitów, a tylko w jakimś tam stopniu mojej małej pracy :)


tak czyli jesli wytrwale będę myśleć o futrze z norek to w końcu pojawi się pewnego ranka na moim łóżku bo mi go kosmos ześle :) ? podświadomość może zdziałać cuda.. jak np. samouleczenie, ale w innych kwestiach jak się na coś nie zapracuje to się nic nie osiągnie. Samo Greegu to się nic nie potoczy :p
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Wg mnie to wcale nie taka porażka :)

Ja tam lubię teorię mówiącą o tym, że jak o czymś chociażby pomyślę to prędzej czy później zaczynam podświadomie działać w tym kierunku i koniec końców osiągam to o czym pomyślałem. Raczej nie lubię się mocno napinać na coś. Ot, wszystko się samo toczy i dociera do celu :) W sumie to też pozwala mi zachować jakąś równowagę. Świadomość, że pracowałem bardzo ciężko na jakiś cel wyczerpuje i odbiera ochotę na dalsze cele więc ja wolę sobie myśleć, że to sprawka szczęścia, siły wyższej, kosmitów, a tylko w jakimś tam stopniu mojej małej pracy :)

Może źle wytłumaczyłem, lub źle zrozumiałeś. :)

Wg tego gościa co książkę napisał to TY NIC NIE ROBISZ a samo do Ciebie przychodzi. Nie działasz w żadnym kierunku, czy podświadomie czy nie. Poprostu np dziś wieczorem myślisz sobie o nowym bmw i tyle, tak przez kilka dni, tygodni, a za jakiś czas dostaniesz takie na urodziny czy ktoś Ci kupi.


A Ty działasz jednak w tym kierunku :) ja osobiście nie wierzę w takie bzdety jak w tej książce.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Siła podświadomości to siła przyciągania. Temat modny i oklepany, do tego stopnia, że ludzie wymyślają cuda niewidy w stylu 'jedz banany a schudniesz 50kg w tydzień'.
Takie i podobne książki należy czytać ze zdrowym dystansem.
Najlepiej przeczytać parę książek z tej tematyki różnych autorów, najlepiej chronologicznie i wyciągnąć z tego esencję.

Co do odwagi to nie jestem odważny, pracuję nad tym, jednak błędy w wychowaniu są niekiedy barierą nie do przebicia. Hodowani jesteśmy na dobrych pracowników, dobrych konsumentów, na pokorne owce ze wzrokiem wbitym w ziemie, a nie na silne indywidualne jednostki.
Szara masa, bo taką masą łatwiej się kieruje.

Posiadać konkretne cele to dobra rzecz. Ważne jest aby te cele wypełniać w 100%.
Dziękuję za pomoc :)
 

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Hodowani jesteśmy na dobrych pracowników, dobrych konsumentów, na pokorne owce ze wzrokiem wbitym w ziemie, a nie na silne indywidualne jednostki.
Szara masa, bo taką masą łatwiej się kieruje.

Dokładnie! ja przynajmniej tak miałem i z 95% osób które znam. Ale nie winię rodziców, chcieli dobrze i wyszło im, może akurat nie w tej kwestii ale i tak porządny ze mnie człowiek dzięki nim:)

Ale w szkole też nam tłuką że "ucz się, idź na studia dostaniesz pracę i będziesz szczęśliwy", ale nie dla każdego praca u kogoś to szczęście.

Bez urazy, wypowiem tylko moje zdanie z doświadczenia:

Dla mnie studia (pomijam prawo, medycyne itp) to jedno wielkie G....

Mój kolega skończył z wyróżnieniem studia (magisterkę) "zarządzanie i marketing" tzw SZKOŁA BIZNESMENÓW, powiem tak, kpina, kpina i jeszcze raz kpina. ZERO jakiejkolwiek wiedzy o biznesie, jakieś suche teorie nauczycieli którzy sami nie potrafili nic osiągnąc. Gość założył firme i ledwo teraz przędzie. Nawet nie zrobił wywiadu środowiskowego, co ja bez studiów wiem że to podstawa z podstaw. Dał ceny tak niskie że się sam skończył. ZERO podejścia do klienta, poprostu tragedia.

To nie jedyna osoba po studiach która znam i jest na takim samy poziomie, dogadac się z człowiekiem nawet nie potrafią.

Oczywiście nie mowa o wszystkich, ale sam znam wiele osób które myślą że szkoła zrobi z nich biznesmenów. A po wyjściu "bańka mydlana pęka" i Du.pa :)

Ja wyznaczając źle cele, z błędami idąc przez życie więcej osiągnąłem niż oni.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Szkoła nie rozwiązuje problemów. Są to suche teorie, jak napisałeś, choć zdarzają się na studiach chlubne wyjątki, które podchodzą do tematu praktycznie.
W większości nauczyciele w szkołach biznesowych/finansowych to tylko pracownicy etatowi, choć miałem styczność z nauczycielką związaną z biznesem wysokiej jakości (kierunek zarządzanie).

Biznes to przede wszystkim myślenie.. jeżeli nie myśli się jak biznesmen lecz jak pracownik etatowy czy konsument to raczej daleko się nie zajedzie.

Sam myślę o założeniu firmy, ale brakuje mi odwagi. Po prostu boję się, a ten strach dodatkowo podsycają rodzice. Ciężko się przebić.
Im więcej czytam o tworzeniu firmy, wszelkich sprawach podatkowych, prawa, spraw pracowniczych, ubezpieczeniowych etc tym gorzej.



Chyba muszę poszukać jakichś książek motywujących.
 
Do góry