Kofeina, nikotyna, alkohol i internet...
Sprawia przyjemność, jest odskocznią od codzienności, nie wymaga wysiłku żeby poprawić samopoczucie... Nie wymaga obecności i zaangażowania innych osób. W kofeinę wkręciłam się dość dawno zarywając całe noce tak po prostu, żeby nie spać. Nadal lubię 4-5 rano, kiedy mam problem z odróżnieniem fantazji umęczonego umysłu od rzeczywistości. Alkoholem leczyłam smutki. Nikotyną stres. Internetem nudę...
Każde uzależnienie w jakiś sposób jest ucieczką... Wszystko zaczęło się wtedy, kiedy przestało mi zależeć na zdrowiu. Gdyby nie dość dramatyczne wydarzenia, raczej nie sięgnęłabym po papierosy, nie zapijała wspomnień i wolałabym spać niż czuwać. Cóż, życie, zdarza się.