Nowoczesne państwo czy ciemnogród?

  • Array

    Votes: 0 0,0%

  • Total voters
    0
S

serwor

Guest
No ok, ale co z socjalistami? Myślisz, że księża ich lubią? Nie wydaje mi się...
A to zalezy jacy i gdzie.
Chrystus byl zdecydowanie lewicowy,lewicowa jest tez duza czesc kosciola w Ameryce Południowej,Pinochet ma na sumieniu tez zamordowanych ksiezy i siostry zakonne.
Nie tylko Pinochet ,wielu przyjaciol USA mordowalo i morduje tam lewicowych ksiezy.
Lewicowosc nie zawsze znaczy antyklerykalizm.
 

Gabryjel

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
28
Punkty reakcji
0
Dla mnie społeczeństwo to zbiorowisko tych ludzi, którzy mają swoje wartości, kulturę, itd. Sama jednostka nic nie jest w stanie zrobić.
 

nieuprzejmaaa

Nowicjusz
Dołączył
1 Marzec 2011
Posty
162
Punkty reakcji
12
"No ale jak 10 % ludzi w Polsce, którzy chodzą na wybory wybierają partię, która w swoich szeregach ma ludzi innej orientacji i chce usunąć z życia Polaka tak ważnego symbolu, jakim jest krzyż to się nie ma co dziwić, że jest tak jak jest"- oczywiście, bieda i nędza w Polsce jest dlatego, że Palikot zażądał usunięcia krzyża z Sejmu. Jakby nie zażądał usunięcia krzyża, to Polska byłaby krainą mlekiem i miodem płynącą. I oczywiście bieda i nędza w Polsce jest również przez te 10% niekatolików. Torbę na środku ulicy czy dworca też strach zostawić nawet na 5 minut, bo zaraz w tajemniczy sposób zniknie. I to, rzecz jasna, na pewno weźmie ją jakiś z tych 10% niekatolików, bo przecież wiadomo, że katolicy nie kradną.

"Homoseksualiści nie mogą mieć własnych dzieci, a to znaczy, że naród cierpi przez nich z powodu mniejszej ilości młodego pokolenia, a przecież to o nim mówi się, że jest przyszłością narodu"- idąc tym torem rozumowania, to naród cierpi przez każdego, kto nie ma dzieci. Ja również jestem częścią narodu i nie odczuwam cierpienia z tego powodu, że ktoś nie ma dzieci. Sama też ich nie mam i nie sądzę, żeby przez to naród cierpiał. Nie będę się zmuszać do ich posiadania i żaden człowiek też nie powinien się zmuszać. Bez względu na to, czy jest hetero, homo, bi czy aseksualny. To jest osobista sprawa każdego człowieka, czy decyduje się na dziecko, żadnemu steinerowi14 nic do tego. Naród to cierpi w momencie, gdy jakieś dziecko jest porzucane, bo okazało się, że jego rodzic nie powinien mieć dzieci.

A co do obrazka, to jest on wysoce sugestywny. Po stronie "ciemnogrodu" są polskie flagi, co już sugeruje, że niby tylko Polacy i patrioci są po stronie "ciemnogrodu". Z tego wniosek, że po nowoczesnego państwa są zatem zdrajcy narodu. Po tej stronie jest również piękny krajobraz, co może oznaczać, że niby tylko w "ciemnogrodzie" są piękne miejsca, a jak będzie nowoczesne państwo, to znajdziemy się na jakiejś spalonej ziemi, pustyni. I ten kontrast: szczęśliwe małżeństwo (obowiązkowo z równie szczęśliwym dzieckiem) w jasnej poświacie vs homoseksualiści na tle marihuany. Sugeruje to, iż każdy homoseksualista to ćpun, a każda rodzina heteroseksualna jest niemalże święta. No i oczywiście wywnioskować z tego można, że homoseksualiści zagrażają małżeństwom heteroseksualnym. W jaki sposób- tego nikt nie zdołał ustalić. Przecież nawet, jeżeli wprowadzono by pozwolenie na zawierania małżeństw homoseksualnych, to małżeństwa heteroseksualne też dalej mogłyby być zawierane tak, jak do tej pory, nikt by im tego nie zabraniał.

"kiedyś nie było tyle patologii co teraz np. prostytucji wśród tylu młodych dziewczyn, takiej skali niewolnictwa, schorzeń psychicznych wynikających ze stresu , nie mówiąc już o ogólnie rozumianej przestępczości, problemach rodzinnych"- schorzenia psychiczne to schorzenia wrodzone, środowisko nie ma na nie wpływu. Także ten argument to strzał kulą w płot. Co do problemów rodzinnych, to były one od zawsze, po prostu teraz więcej i głośniej się o niej mówi.

"Ja się zmieniłem w mordercę i co to znaczy, że nie mam być karany tylko " tolerowany" ??!"- morderca krzywdzi drugą osobę. Gej nie robi nikomu krzywdy tym, że jest gejem. Osoba nie posiadająca dzieci nie robi nikomu krzywdy tym, że ich nie posiada. Osoba nie posiadająca małżonka, czyli singiel, nie robi nikomu krzywdy tym, że jest singlem. Osoba poddająca się aborcji nie robi nikomu krzywdy tym, że poddaje się aborcji. Osoba nie będąca katolikiem nie robi nikomu krzywdy tym, że nie jest katolikiem. Osoba poddająca się eutanazji nie robi nikomu krzywdy tym, że się poddaje eutanazji. Osoba, która zmieniła płeć nie robi nikomu krzywdy tym, że zmieniła płeć. Jak więc można nawet porównywać mordercę do tych wszystkich osób?
 

Gabryjel

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
28
Punkty reakcji
0
Co przez to rozumiesz? Mamy akceptować dewiacje i zboczenia bo zwyzywają nas od nazistów?

Albo nie przeczytałeś, albo nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.

Czepiasz się tych pedałów i dewiantów jako dyskryminowany narodowiec nazywany faszystą. Wyluzuj troszkę.

Rozumiem przez to, że społeczeństwo trzeba odpowiednio kształtować, żeby NIE akceptowało tego, o czym piszesz, żeby tworzyły je wykształcone jednostki z odpowiednimi zasadami, które pozwolą zbudować mocny naród i mocne państwo.
 

Wolnomyśliciel

Mizantrop ♠
Dołączył
13 Grudzień 2011
Posty
848
Punkty reakcji
8
Czepiem się będę tak długo jak będą się obnosić ze swojimi dewiacjami. A jak pchają się do polityki to mnie szlag trafia.


Gabryjel śmieszne ;-)
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Dla mnie społeczeństwo to zbiorowisko tych ludzi, którzy mają swoje wartości, kulturę, itd. Sama jednostka nic nie jest w stanie zrobić.

Niestety to ludzie kształtują wartości to ludzie zmieniają bieg historii to ludzie przenoszą góry podczas gdy inne społeczeństwa o kamyki się potykają.
 

Gabryjel

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
28
Punkty reakcji
0
Ludzie i inne społeczeństwa? Ludzie to coś innego niż społeczeństwo?
Może wybitne jednostki? Dobrze, grupa ludzi potrzebuje mądrego przewodnictwa, ale jednostka bez grupy, która za nią pójdzie biegu historii nie zmieni.
 

Gabryjel

Nowicjusz
Dołączył
26 Grudzień 2011
Posty
28
Punkty reakcji
0
Działalność jednostki może być bodźcem, prowokującym działalność grupy?
Z drugiej strony grupa sama w sobie niekoniecznie jest jak stado tępych krów, bo składa się otóż z ludzi, jednostek, które pracując nad sobą, wzbogacają społeczeństwo. Jedno z drugim musi współpracować tak czy siak.
 

Kettger

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
177
Punkty reakcji
1
Wiek
35
No właśnie - jedna osoba i tak nic nie zmieni, bo musi mieć kogoś, kto ją poprze. Teorie liberałów poraz kolejny więc się zamykają. ;]
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
32
Miasto
Pomorze Zachodnie
Polecam lekturę "Psychologii tłumu" Gustawa IeBona, potrafi rzucić ciekawe światło na zagadnienie grupy i bodźców jakie oddziaływają na większą zbiorowość ludzi.

Nie rozumiem co ma zależność jednostek od grupy do liberalizmu. Liberał twierdzi jedynie. że każdy człowiek ma prawo być wolnym, a nie że nie może organizować się w większe struktury. Powiedział bym wręcz, że jest to niezbędne, bo w końcu jednym z podstawowych strażników naszej wolności powinno być państwo, którego przecież pojedyncze jednostki nie stworzą.
 

Steiner14

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
87
Punkty reakcji
2
Wiek
30
idąc tym torem rozumowania, to naród cierpi przez każdego, kto nie ma dzieci.
Więc wyjaśnie swoję poglądy na ten temat. Naród nie cierpi przez ludzi zdrowych, którzy świadomie nie chcą mieć dzieci i je wychowywać. Naród cierpi przez zjawisko homoseksualizmu, a to dlatego, że przez tą chorobę para nie może je (dzieci) mieć i chcą mieć możliwość adopcji. Do czego to doprowadzi? Nie będzie nowego dziecka, a adoptowane prawdopodobnie na wzór swych rodziców stanie się homo. Nie muszę chyba tłumaczyć, że po jakimś czasie spowoduję to, że zauważymy niższy wskaźnik w skali urodzeń. I tak wg mnie ta choroba szkodzi całemu narodowi. Gdyby osoby w w/w parze chcącej mieć dzieci były zdrowe to na świat przyszłoby dwoje dzieci (o ile znalazłyby partnerów). Poza tym naród z samymi hetero przetrwa, a co jeśli stworzony zostałby kraj z samymi homo (tak czysto hipotetycznie)? Odpowiedź jest oczywista - po jednym pokoleniu nie byłoby śladu po nim. Cóz...

To jest osobista sprawa każdego człowieka, czy decyduje się na dziecko, żadnemu steinerowi14 nic do tego.
Zgadzam się.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Chrystus sam mówił że przyszedł wypełnić prawo a nie je przekreślić. Chrystus chciał przy tym unowocześnić judaizm. Poza 10 przykazaniami chciał na plan pierwszy postawić przykazanie miłości. To na pewno była postać sekty, ale to też było coś nowego. Nie liczą się biurokratyczne przepisy, liczy się jedno proste przesłanie miłości. Tymi rozliczeniami to chyba Jan Chrzciciel bardziej straszył. Chrystus głosił nadzieję, miłość a nie zajmował się czarnowidztwem i straszeniem
\

Jagnie to zrobiono z niego znacznie pozniej. Grubo po smierci choc ze swymi pogladami to sie jak najbardziej podlozyl. Straszyl z kolegami jak najbardziej. Co do milosci to akurat ogromna wiekszosc ludzi to tego towaru wogole nie ma. Gdyby miala to swiat by inaczej wygladal. Zreszta milosc propagowaly inne religie i filozofie na tysiace lat przed Jezusem. Ozyrys wyruszyl podbic swiat miloscia kilka tysiecy lat wczesniej i marnie skonczyl pociety na kawalki.

pozdrawiam,.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
to sedno dzisiejszego kościoła i wyznawców. Wybranie kilku ciekawych wątków, całkowita amnezja co do wątków niepopularnych i nie pasujących do wizji wiary
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Więc wyjaśnie swoję poglądy na ten temat. Naród nie cierpi przez ludzi zdrowych, którzy świadomie nie chcą mieć dzieci i je wychowywać. Naród cierpi przez zjawisko homoseksualizmu, a to dlatego, że przez tą chorobę para nie może je (dzieci) mieć i chcą mieć możliwość adopcji. Do czego to doprowadzi? Nie będzie nowego dziecka, a adoptowane prawdopodobnie na wzór swych rodziców stanie się homo. Nie muszę chyba tłumaczyć, że po jakimś czasie spowoduję to, że zauważymy niższy wskaźnik w skali urodzeń. I tak wg mnie ta choroba szkodzi całemu narodowi. Gdyby osoby w w/w parze chcącej mieć dzieci były zdrowe to na świat przyszłoby dwoje dzieci (o ile znalazłyby partnerów). Poza tym naród z samymi hetero przetrwa, a co jeśli stworzony zostałby kraj z samymi homo (tak czysto hipotetycznie)? Odpowiedź jest oczywista - po jednym pokoleniu nie byłoby śladu po nim. Cóz...

Zgadzam się.
Mnie samego mierzi homopropaganda, ale Ty już krytykujesz zjawisko pro forma, tudzież przeginasz w drugą stronę.
1. Wychowanie nie równa się orientacja, nie bawmy się we Freud'a.
2. Czasem lepsza para normalnych homosiów, niż awanturników hetero albo wizja sierocińca.
3. Adopcja to nie pstryknięcie palcem, a kwestia pokaźnego szeregu wymogów.
 
Do góry