Nie traćmy czasu na rzeczy mało ważne!

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
Pisze to z całą świadomością co pisze, i że tytuł nie pasuje.

trudno...

Kocham... a to nie jest kupowanie bułek, smarowanie chleba, zmiana opon.

To coś innego coś czego nigdy nie można osiągnąć tylko zbliżać, wkółko stwierdzenie "kocham" naduzywa tego pojęcia.

w poprzeku gąszczu dziwnych spraw gubimy jej ślad, nie jest to równoznaczne z utratą jej, to tylko i az coś innego

Nie powinno sie tracić chociażby minuty na czekanie na coś, dyskusje na "ważne" tematy, każda chwila jest do wykorzystania a nie stracenia, w obliczu rzeczy ważnych nie obrane ziemniaki, badź nie dosłyszana rozmowa tracą na znaczeniu

az wogle znikną ale pozostanie nie nasycenie, czym miłością...

Wiedzą na temat czasu który minoł i wykorzystania dość marnego.

Powstaje żal i spostrzeżenie że czas z ukochanym powininen być wykorzystany, nie bezmyślnie stracony

o to apeluje o rozwage, i nie tracenia czasu na pierdoły.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
O rany ... Jaka składnia :bag:

Prostacko sformułowałaś ten temat, a były tu już próby głębszego spojrzenia na tę kwestię.

Nie powinno sie tracić chociażby minuty na czekanie na coś, dyskusje na "ważne" tematy, każda chwila jest do wykorzystania a nie stracenia, w obliczu rzeczy ważnych nie obrane ziemniaki, badź nie dosłyszana rozmowa tracą na znaczeniu
Wiedzą na temat czasu który minoł i wykorzystania dość marnego.
Powstaje żal i spostrzeżenie że czas z ukochanym powininen być wykorzystany, nie bezmyślnie stracony

Rozumiem, że w związku nie należy tracić czasu "na pierdoły", ale czy to oznacza, iż każdą chwilę należy spędzać razem ? W dobrym związku nie ma takiej potrzeby, aby każdą wolną chwilę spędzać wspólnie i bynajmniej nie jest to równoznaczne z "marnowaniem" tego czasu - dzięki temu bardziej docenimy poczucie bliskości, jakie daje nam przebywanie z ukochaną osobą.
 
B

Blancos

Guest
To teraz już tak normalnie - do rzeczy:

Kocham... a to nie jest kupowanie bułek, smarowanie chleba, zmiana opon.
Nie chcę być złośliwy, ale... Jak Ty na to wpadłaś?! Nigdy bym nie pomyślał, że miłość to nie jest kupowanie bułek czy smarowanie chleba, choć... może na to, że zmiana opon nie pasuje dałbym radę wpaść sam.

Poważnie - oczywista oczywistość. Myślę, że każdy człowiek, którego umysłowi choćby tylko raz w roku na Boże Narodzenie zdarza się mówić ludzkim głosem, zdaje sobie doskonalę sprawę z tego, że miłość to nie jest coś tak zwyczajnego jak wymienione przez Ciebie rzeczy. Podobną oczywistość można stwierdzić poprzez powiedzenie, że trawa jest zielona. Stwierdzanie takich oczywistości jest bez sensu.

No chyba, że masz na myśli, że Ty kochasz... Hm... no, to już wiem i gratuluję, raz jeszcze (choć im bardziej czytam Ciebie i Chromosoma, tym bardziej uważam, że coś jednak między wami jest mocno nie tak).

To coś innego coś czego nigdy nie można osiągnąć tylko zbliżać, wkółko stwierdzenie "kocham" naduzywa tego pojęcia.
W przeciwieństwie do Ciebie uważam, że miłość można osiągnąć, choć wymaga to dużo czasu, poświęcenia i zaangażowania. Jestem przekonany, że miłość można zdobyć, a nie tylko się do niej zbliżać (mam nadzieję, że rozumiem prawidłowo, bo Twój post nie mówi, co można zbliżać do miłości - to nie kwestia interpretacji, ale bardzo poważny błąd stylistyczny).

Idąc dalej - drugiej części zdania już w ogóle nie rozumiem. Domyślam się, że masz na myśli, iż ludzie ciągle nadużywają stwierdzenia "kocham", tak? Z tym akurat jestem się w stanie zgodzić, ponieważ prawdziwą miłość widać po czynach, a nie po słowach.

Niemniej, nie jestem pewien czy to miałaś na myśli, bo Twoja wypowiedź zawiera przekaz, że "stwierdzenie kocham (wyraźna personifikacja) ciągle nadużywa jakiegoś bliżej nieokreślonego stwierdzenia" - przykro mi, ale to po prostu napisałaś i nie jest to kwestia interpretacji, ale rozumienia słowa pisanego.

w poprzeku gąszczu dziwnych spraw gubimy jej ślad, nie jest to równoznaczne z utratą jej, to tylko i az coś innego
Jeżeli dobrze rozumiem to chciałaś napisać, że "w natłoku codziennych spraw gubimy ślad miłości, ale nie jest to równoznaczne z utratą jej jako uczucia - to tylko i aż coś zupełnie innego". Z tym jestem w stanie ewentualnie się zgodzić.

P.S. "poprzek gąszczu" - nie słyszałem, aby w języku polskim było takie stwierdzenie, moim zdaniem to błąd językowy. Co to ma być poprzek gąszczu?

Nie powinno sie tracić chociażby minuty na czekanie na coś, dyskusje na "ważne" tematy, każda chwila jest do wykorzystania a nie stracenia, w obliczu rzeczy ważnych nie obrane ziemniaki, badź nie dosłyszana rozmowa tracą na znaczeniu
Z tym się nie zgodzę - czasami czekanie na coś powoduje, iż tego nadejście staje się o wiele piękniejsze niż gdybyśmy dostali to bez żadnego okresu wyczekiwania. Ponadto, tak jest życie skonstruowane, że czasami trzeba na coś poczekać - nie wszystko zależy od nas i nie wszystko jesteśmy w stanie uczynić od razu, a rezygnowanie z czegoś tylko dlatego, iż zdobycie tego wymaga odrobiny cierpliwości jest zwykłą głupotą.

Idąc dalej - dyskusje na "ważne" tematy są ważne, ponieważ pozwalają nam poznać innych ludzi i samemu rozwinąć się wewnętrznie. Moim zdaniem jest to bardzo dobra forma wykorzystania wolnego czasu, choć... jeżeli miałaś na myśli pseudo-ważne tematy typu "czy źdźbło trawy buja się w lewo czy w prawo na działce" to jeszcze jestem w stanie się zgodzić, iż można uznać to za marnotrawienie czasu, aczkolwiek nawet tu miałbym wątpliwości, gdyż w mojej ocenie kurtuazyjna rozmowa o głupotach także posiada wartość, choćby tylko rozrywkową.

Z drugą częścią Twojego stwierdzenia się zgadzam - w obliczu rzeczy ważnych rzeczy prozaiczne tracą na znaczeniu, ale znowu - czyż nie jest to oczywista oczywistość, jak mawia pewien polityk?

az wogle znikną ale pozostanie nie nasycenie, czym miłością...
To, co napisałaś jest średnio możliwe do zrozumienia... Po kilku próbach doszedłem do wniosku, że najpewniej chodziło Ci o coś takiego:

"Rzeczy prozaiczne ostatecznie znikną i pozostanie jedynie nienasycenie spowodowane brakiem miłości". - to chciałaś napisać?

Tu akurat się zgadzam - niemniej, to, iż rzeczy prozaiczne są nieistotne w porównaniu do miłości, czy innych potrzeb wyższego rzędu i wobec niezaspokojenia tychże potrzeb tracą na znaczeniu to akurat coś najzupełniej normalnego. Z tym, że ta prawidłowość wcale nie oznacza, iż jedyne, co człowiek powinien robić w życiu to dążenie do zaspokojenia bardziej górnolotnych potrzeb - owszem, powinny one być zdecydowanym priorytetem, ale nie powinno się dla ich realizacji całkowicie zaniedbywać całej reszty. To byłoby dalece nierozsądne.

Wiedzą na temat czasu który minoł i wykorzystania dość marnego.
MinĄł - na litość pańską...

Wykorzystania dość marnego czego? Tego czasu, który minął, tak? Znowu - po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że chodzi Ci o to, że "człowiekowi zostanie świadomość czasu, który upłynął, niewykorzystany w żaden pozytywny sposób". Tu akurat podejmę polemikę - wydaje mi się, że człowiek zawsze będzie miał takie wrażenie, bez względu na to, co zrobi i jak spożytkuje swój czas, zawsze znajdzie coś, co mógłby zrobić lepiej. Inną sprawą jest to, iż kwestia zadowolenia ze sposobu wykorzystania danego czasu to już jak najbardziej kwestia indywidualna i ciężko jest jasno określić, jakie cechy wpływają na to, że ów czas jest wykorzystany dobrze, a jakie na to, że marnie.

Nie za bardzo wiem, co te stwierdzenie miało wnieść do tematu, ale cóż...

Powstaje żal i spostrzeżenie że czas z ukochanym powininen być wykorzystany, nie bezmyślnie stracony
A to się zgadzam - ale nie tylko w przypadku ukochanego. Generalnie można powiedzieć, iż czas, który możemy poświęcić bliskim nam osobom, tak partnerowi/partnerce jak i przyjaciołom, czy w końcu również dzieciom powinien być wykorzystany jak najlepiej - tzn. powinniśmy chociazby unikać bezsensownych kłótni, czy obrażania się...

Aczkolwiek - wracając do wcześniejszej części posta autorki - moim zdaniem rozmowa o głupotach z ukochaną (lub inną bliską) osobą nie jest marnotrawieniem czasu z nią spędzonego, o ile obie osoby czerpią z tego przyjemność. Do diaska, z partnerem można nawet rozmawiać o technice podcierania zadka po większej potrzebie, przy założeniu, że obie zainteresowane osoby naprawdę to interesuje (ten przykład to celowa hiperbola - nie wierzę, aby kogoś coś takiego autentycznie ciekawiło).

o to apeluje o rozwage, i nie tracenia czasu na pierdoły.
A ja uważam ten apel za bezpodstawny i bezsensowny. Oto dlaczego:

a) W związku czasami, jak już wcześniej pisałem, dochodzi do czegoś takiego, że dwie osoby zajmują się czymś, co inni ludzie mogą uznać za pierdoły albo rozmawiają o czymś, co dla innych może wydać się głupie i bezsensowne, ale... jeżeli obu osobom tworzącym daną parę sprawia to radość to co jest w tym złego? Nie każda chwila życia musi mieć jakieś głębokie, filozoficzne znaczenie - ot, czasami trzeba trochę się oderwać i zrobić coś "odmóżdżającego".

b) Poza związkiem - zasadniczo to zgadzam się z postem Madzi. Jeżeli celem tego tematu był apel o to, aby zakochani spędzali jak najwięcej swojego czasu ze sobą, bez względu na koszt takiego rozwiązania i z nastawieniem, że nic inne nie jest ważne, tylko bycie z partnerem to... Ja zwyczajnie się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem partnerzy powinni spędzać ze sobą tyle czasu, aby nie czuli zbyt wielkiej tęsknoty, ale jednocześnie też tyle czasu, aby się nie zmęczyli swoim towarzystwem i aby nie doszło do czegoś takiego, że wszystkie ich pozostałe kontakty i inne sprawy ulegną generalnie zatraceniu z powodu zaniedbania wywołanego poświęcaniem całości wolnego czasu dla partnera.

W mojej ocenie związek, gdzie dwoje ludzi non-stop przebywa ze sobą jest patologiczny i nie ma szans przetrwać, dlatego ja z kolei apeluję o zdrowy rozsądek i o to, aby swego partnera naturalnie kochać, ale postarać się też zachować odrobinę dystansu do tego wszystkiego i dla żadnego uczucia, nawet miłości, nie wysadzać w powietrze całego swojego świata, a próbować owe uczucie wpleść w ten świat tak, by stanowiło z nim harmonię.

Idąc dalej - uważam, że apelować trzeba o to, aby nie tracić czasu na negatywne emocje i robić wszystko, aby skupić się na doświadczaniu tych pozytywnych, najlepiej z bliskimi osobami:)

Pozdrawiam.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Blancos - tłumacz niezrozumiałych postów na polski xD.

"Rzeczy mało ważne" to pojęcie względne samo w sobie. To co dla Ciebie jest mało ważne, dla mnie może być sensem mojego życia.

Ukochany powinien rozumieć, że czas między nami jest ważny czy jest to leżenie na łące, czy robienie kanapek. Doceniać za obecność. Szanować pasje drugiej połówki.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
o to apeluje o rozwage, i nie tracenia czasu na pierdoły.

Niestety nie posłuchałem i przeczytałem Twój post <_< Twierdzisz, że ludzie zniszczyli uczucia, że nie ma miłości. Ludzie nie mogą zniszczyć niczego. Oni nie potrafią nawet zmienić swojego życia, a wszelkie zmiany, jakich dokonują pozostają w ciasnych obręczach i małych rozumków. To, że ludzie nie potrafią z czegoś skorzystać, nie oznacza to, że czegoś nie ma. Jeśli ktoś Cię skrzywdził - poradzisz sobie, czas Cię do tego przyzwyczai. Jeśli doszedłeś do takich... rzeczy... drogą przemyśleń, radzę je zmienić. W tym świecie nie ma czegoś takiego jak prawda czy fałsz. Istnieją tylko poglądy i to na ile one są zgodne z rzeczywistością. Twoje nie są z nią zgodne nawet w połowie, zatem się mylisz.

Dziękuję za uwagę.
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
Kocham... a to nie jest kupowanie bułek, smarowanie chleba, zmiana opon.
a to ciekawe!
bo kocham, to czasami jest właśnie kupowanie bułek, kiedy zimno i śnieg i piździ i nie chce się dupska ruszyć z ciepłego wyrka, ale jednak człowiek się zrywa, żeby poleźć do tego ponurego sklepiku za rogiem, podygotać odrobinę i postać w kolejce z gospodyniami domowymi, żeby tych parę świeżych kajserek przynieść swojej ukochanej, żeby ją obudzić zapachem świeżego pieczywa i mocnej kawy i zobaczyć jak sen topnieje na jej twarzy i rozkwita kwiat zaskoczenia ;) i kochaniem jest wspólne smarowanie chleba, a potem w przewrotności swojej wspólne siebie smarowanie masłem albo dżemem, co zwykle kończy się zjadaniem siebie nawzajem :D a zmiana opon? co wy tam wiecie o zmianie opon w łazience serwisu hondy :D
innymi słowy - jak mawiał mój wuefista - myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny... tzn, nie wiecie, kiedy ta miłość może wybuchnąć z siłą Niagary, czy jakoś tak :D
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Pisze to z całą świadomością co pisze, i że tytuł nie pasuje.
A masz swiadomość ILE byków popełniasz i ile użytkownicy wypowiadający się powyżej musieli zmarnować czasu na tą mało ważną wypowiedź?

Kocham... a to nie jest kupowanie bułek, smarowanie chleba, zmiana opon.
No nie wiem. Dla mnie na przykład poranne śniadanie jak i jego przyrządzanie to taki rytułał kiedy możemy sobie jeszce na spokojnie przysiąść wspólnie zjeść i jeśli nie porozmawiać, to chociaż pomilczeć we własnym towarzystwie.

To coś innego coś czego nigdy nie można osiągnąć tylko zbliżać, wkółko stwierdzenie "kocham" naduzywa tego pojęcia.
Miłość można osiągnać, można ją przeżyć poczuć można w niej trwać. Tylko trzeba być świadomym, że na taki zaszczyt trzeba zapracować.

Ale faktycznie zgodze się, że w okół wszyscy się kochają lofciają i tak można wypisywać, a tak na dobrą sprawę nic z tego nie wynika...

nie jest to równoznaczne z utratą jej, to tylko i az coś innego
Wykluczasz sama siebie. Jeśli miłości nie można osiągnąć nie można też jej stracić, bo zbliżenie się do niej nie jest równoznaczne z "posiadaniem" miłości.

A reszta co napisałaś to już jest jakaś paplanina zupełnie nie zrozumiała. Przestane czytać chyba twoje wypowiedzi w ogóle. Bo totalne brednie wypisujesz.
Albo inaczej. Być może myśli maszlogiczne i spostrzeżenia mogły by być ciekawe pod dyskusje, jednak w ogóle nie idzie tego rozszyfrować i niestety tak jak stało się to właśnie teraz, każdy dyskutuje na temat twojej gramatyki i skłądi ^^

Atak btw. masz zdolnego chłopaka, ścisłowiec jeśli dobrze pamiętam? To może z polskiego też coś zapamiętał i Cie przyuczy??

kaiser DOBRE ^^
 

Chromosom

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
329
Punkty reakcji
20
Wiek
30
Miasto
Gliwice
Nie zgadzam się z żadną z powyższych wypowiedzi. Zupełnie nie zrozumieliście tego, o czym napisała moja dziewczyna, i przeinaczyliście to.

Na wstępie powiem, że na różnych forach internetowych napisałem łącznie około dziesięciu tysięcy wypowiedzi. Mam więc pewne doświadczenie i potrafię określić, kiedy tekst jest zrozumiały, a kiedy nie jest.

Prostacko sformułowałaś ten temat, a były tu już próby głębszego spojrzenia na tę kwestię.

Ta niemerytoryczna inwektywa jest niezgodna z rzeczywistością. Można by wskazać wiele przykładów prostackich tematów, unikałbym jednak imiennego wskazywania ich autorów.

(choć im bardziej czytam Ciebie i Chromosoma, tym bardziej uważam, że coś jednak między wami jest mocno nie tak).

My tak nie uważamy :) poproszę jednak o podanie przykładu, dlaczego Ty tak sądzisz.
Blancos - tłumacz niezrozumiałych postów na polski xD.

Nie zgadzam się - wypowiedź nie jest niezrozumiała. Jest tylko niezrozumiała dla osób, które nie potrafią jej zrozumieć. Mógłbym podać przykład zastosowania ogólnej postaci twierdzenia Stokesa dla 4-wymiarowej rozmaitości różniczkowalnej - wtedy nie byłaby to rzecz niezrozumiała, lecz niezrozumiała dla niektórych.

Podsumowując, a zarazem streszczając: tematyka, o której pisze moja dziewczyna, jest dla niektórych zbyt abstrakcyjna.
 
B

Blancos

Guest
Chromosom, rozumiem, że jej bronisz, ale niezaprzeczalnym faktem jest, iż wypowiedź Lightinside jest napisana naprawdę niestylistycznie - to nawet nie tyle kwestia interpretacji, co słabych umiejętności pisarskich Twojej dziewczyny.

Zupełnie nie zrozumieliście tego, o czym napisała moja dziewczyna, i przeinaczyliście to.
Może dlatego, że powyższa wypowiedź jest napisana średnio po polsku i JEST niezrozumiała dla większości użytkowników tego forum? Może gdyby Twoja dziewczyna się troszeczkę wysiliła i jaśniej opisała swoje stanowisko byłoby inaczej.

Na wstępie powiem, że na różnych forach internetowych napisałem łącznie około dziesięciu tysięcy wypowiedzi. Mam więc pewne doświadczenie i potrafię określić, kiedy tekst jest zrozumiały, a kiedy nie jest.
Cóż, ja napisałem tylko 3 tysiące, ale przeczytałem koło 20 tysięcy i powiem Ci jedno - tekst jest niezrozumiały wtedy, kiedy inni ludzie go nie rozumieją i to, że jeden użytkownik potrafi go rozczytać nic tutaj nie znaczy. Ty znasz Lightinside, rozmawiasz z nią regularnie, znasz jej sposób rozumowania i myślenia - dla Ciebie jest wypowiedzi są oczywiste. Dla ludzi, którzy jej nie znają, uwierz mi, to, co pisze jest naprawdę ciężkie do zrozumienia.

My tak nie uważamy poproszę jednak o podanie przykładu, dlaczego Ty tak sądzisz.
Na wstępie zaznaczam, że ta uwaga wynikała z serdeczności. Moim zdaniem zbyt bardzo gloryfikujecie swoje uczucie - fajnie, że tak czujecie, ale obawiam się, że oboje straciliście do tego dystans, co może przełożyć się na to, iż kierowani waszym uczuciem oraz niewątpliwą potrzebą spędzania ze sobą czasu kosztem innych relacji, w końcu dojdziecie do etapu, gdzie się sobą zwyczajnie zmęczycie.

Mówię to z doświadczenia - kiedyś powiedziałbym dokładnie to samo, co mówicie wy i okazało się, że to, co napisałem powyżej się sprawdziło. Każdej dwójce ludzi, których łączy spore uczucie wydaje się, że to jest to i nic złego stać się nie może, ale chciałbym was ostrzec - nabierzcie trochę dystansu, nie pędźcie tak bardzo do przodu i jako podstawowe kryterium oceny siły łączącej was więzi obierzcie spędzony razem czas oraz przebyte doświadczenia, a nie uczucia czy wrażenie wzajemnego zrozumienia, które choć ważne to nie są zawsze obiektywnymi wskaźnikami.

Nie zgadzam się - wypowiedź nie jest niezrozumiała. Jest tylko niezrozumiała dla osób, które nie potrafią jej zrozumieć.
Ciekawy argument, ale mylny. Niemożliwość zrozumienia czegoś z powodu braku stosownej wiedzy teoretycznej to jedna rzecz, a niemożliwość zrozumienia czegoś ze względu na fakt, iż jest to napisane niepoprawnie pod względem językowym druga.

Mógłbym podać przykład zastosowania ogólnej postaci twierdzenia Stokesa dla 4-wymiarowej rozmaitości różniczkowalnej - wtedy nie byłaby to rzecz niezrozumiała, lecz niezrozumiała dla niektórych.
Fakt, wypowiedź ta byłaby niezrozumiała dla ludzi pozbawionych stosownej wiedzy teoretycznej, ale to byłoby widać - ot, czytasz taki post i wiesz, że ktoś pisze o czymś, o czym Ty nie masz pojęcia. Jednakże, jestem przekonany, że gdybyś napisał ów przykład zastosowania ogólnej postaci twierdzenia Stokesa na forum matematycznym w sposób równie nieczytelny, co Lightinside (niepoprawnie językowo, stylistycznie, etc.) to też nikt by Cię nie zrozumiał, mimo, że wszyscy wiedzieliby o czym piszesz.

Naprawdę - jest olbrzymia różnica pomiędzy niemożliwością zrozumienia z powodu braku stosownej wiedzy lub znajomości odpowiedniej terminologii, a pisaniem niezrozumiałych postów.

Podsumowując, a zarazem streszczając: tematyka, o której pisze moja dziewczyna, jest dla niektórych zbyt abstrakcyjna.
Nie spodziewałem się po Tobie tak płytkich argumentów - w stylu dziecka z piaskownicy, żę tak się wyrażę. To, że Twoja dziewczyna nie potrafi pisać po polsku i wyrażać swoich myśli w czytelny dla innych sposób NIE JEST ŻADNYM ARGUMENTEM przemawiającym za tym, że tematyka jej posta jest dla nas abstrakcyjna.

Poza tym, skoro nikt z nas jej nie zrozumiał i nie odniósł się do tej tematyki to po czym wnosisz, że nikt jej nie rozumie? Może gdyby powyższy post był napisany czytelniej ktoś by ową tematykę zrozumiał.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Nie zgadzam się z żadną z powyższych wypowiedzi. Zupełnie nie zrozumieliście tego, o czym napisała moja dziewczyna, i przeinaczyliście to.


Dobrze, że Ty zrozumiałeś <_<

Na wstępie powiem, że na różnych forach internetowych napisałem łącznie około dziesięciu tysięcy wypowiedzi. Mam więc pewne doświadczenie i potrafię określić, kiedy tekst jest zrozumiały, a kiedy nie jest.

Wiesz co, nie mam na Was słów. Co to ma być - bronić się wzajemnie na forum internetowym? <_< Do tego ta wypowiedź JEST zrozumiała. Przynajmniej dla mnie. Za to będę się czepiał, że jest napisana jak nieskładny, niezrozumiały bełkot. A tak na marginesie, ludzi nie obchodzi wasza wielka miłość. Chcecie się nią chwalić? Idzcie na serwis randkowy.

Ta niemerytoryczna inwektywa jest niezgodna z rzeczywistością. Można by wskazać wiele przykładów prostackich tematów, unikałbym jednak imiennego wskazywania ich autorów.


Owszem, ten również się do takich zalicza, przynajmniej pod względem rozumowym, o składni nie wspomnę. <_<

My tak nie uważamy :) poproszę jednak o podanie przykładu, dlaczego Ty tak sądzisz.


Co to jest? Poradnia małżeńska? <_<

Nie zgadzam się - wypowiedź nie jest niezrozumiała. Jest tylko niezrozumiała dla osób, które nie potrafią jej zrozumieć.


Skoro ludzie odpowiadają na temat, oznacza to, że ją rozumieją :/ Tu chodzi o BEŁKOT, dotarło? O to jak Twoje cudo kaleczy język polski. Potrafisz to zrozumieć? Może komiks Ci narysuję, bo czytać ze zrozumieniem to Ty również nie potrafisz <_<

Mógłbym podać przykład zastosowania ogólnej postaci twierdzenia Stokesa dla 4-wymiarowej rozmaitości różniczkowalnej - wtedy nie byłaby to rzecz niezrozumiała, lecz niezrozumiała dla niektórych.


A ja mogę Ci przepisać parę linijek z kodu, który zrobi mi przelew od wszystkich klientów pewnego banku. Też tego nie zrozumiesz. Wiesz czego to dowodzi? Niczego. Nie ma znaczenia o czym piszesz, ale JAK piszesz. Uważasz forumowiczów za idiotów, którzy nie sami nie wiedzą o co im chodzi i którym można wszystko wmówić? <_<

Podsumowując, a zarazem streszczając: tematyka, o której pisze moja dziewczyna, jest dla niektórych zbyt abstrakcyjna.

Podsumowując, zabierz swoją dziewczynę i zalogujcie się na randka.pl <_< Tak naprawdę wasza idylla i tak nie potrwa długo. Dziewczyna Ci nie dorasta do pięt pod względem poziomu intelektualnego. Gloryfikujesz ją, wychwalasz, bronisz. Jako jedyna Cię rozumie? Tak czujesz? Bzdura. Jako jedyna się Tobą zainteresowała. Pośpieszcie się i rozstańcie. Może ból zajmie Cie w takim stopniu, że przestaniesz tworzyć swoje radosne brednie. <_<

I Ty jesteś w MENSIE? Przyjmijmy, że to prawda. Że faktycznie miałeś jakieś predyspozycje. Zatem pozwól, że coś Ci powiem. Obecnie zachowujesz się jak ćwierć inteligencik z pisakownicy. Wmawiasz użytkownikom, że są zbyt głupi, że mają zbyt niską wiedzę, żeby zrozumieć bełkot Twojej dziewczyny. Prawda jest taka, że nasłuchałeś się zbyt wiele pochwał od niej, co nie jest dziwne, głupie ćmy, zawsze chcą świecić odbitym światłem. Jest też inna możliwość. Uważasz się za lepszego od innych, za byt wyższy.

Już raz byliście tacy pewni, gdy naskoczyliście na mnie jak para zakochanych gołąbków, które miłują cały świat i nienawidzą zła <_< Twierdziłeś, że nie jestem zdolny do uczuć, że nie mam kultury, ani poziomu.

Zerknij sobie na kilka moich ostatnich postów. Mogę pisać kulturalnie, jeśli mój rozmówca nie jest głupcem. A czy Ty możesz zmądrzeć? Wątpię nawet, żebyś Ty miał jakikolwiek intelekt. Możesz mieć wiedzę, być matematycznym geniuszem, lecz w mojej ocenie inteligencji nie masz za grosz. Ty doskonale wiesz, że Blancos i pozostali mają rację. Skoroś na takim wysokim poziomie jak twierdziłeś, dlaczego pozwalasz swojej dziewczynie pisać w taki sposób? To świadczy o tym waszym poziomie, o którym tak namiętnie mi przynudzaliście? Dam Ci dobrą radę, niech Twoja dziewczyna skończy gimnazjum, albo zanim wyśle jakiś post, niech Ci go da do korekty.

Jeszcze na wszelki wypadek dodam, abyś nie próbował dyskutować. Twoje śmieszne odwracanie kota ogonem na mnie nie zadziała. A i tak dobrze wiesz, że bronisz przegranej sprawy. Zatem po prostu opamiętaj się i zrób coś ze swoim życiem. Pasujecie do siebie jak pięść do nosa. <_<
 

Chromosom

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
329
Punkty reakcji
20
Wiek
30
Miasto
Gliwice
jako podstawowe kryterium oceny siły łączącej was więzi obierzcie spędzony razem czas oraz przebyte doświadczenia
Przebyte doświadczenia :) (napiszę tylko, że uśmiechnąłem się)
Gloryfikujesz ją, wychwalasz, bronisz.
Zgadzam się. Zdziwiłbym się, gdyby ktoś przy pierwszej sposobności był przeciwko swojej miłości, i stawał po stronie nieznanych osób :) Ona jest najlepsza we wszystkim.
Obecnie zachowujesz się jak ćwierć inteligencik z pisakownicy. [...] Wątpię nawet, żebyś Ty miał jakikolwiek intelekt.
Przyznaję rację - nie spełniam wymienionych kryteriów intelektu :)
 
B

Blancos

Guest
Przebyte doświadczenia (napiszę tylko, że uśmiechnąłem się)
Chcesz to się uśmiechaj, ale taka jest prawda - może niezbyt fortunnie dobrałem określenie (choć to w porównaniu do języka Twojej dziewczyny i tak zaden błąd), lecz w rzeczywistości jest tak, ze siłę uczuć wyższych (przyjaźń, miłość) poznaje się jak człowiekowi zwali się świat na głowę i ta druga osoba zamiast się odwrócić, chwyta Cię za fraki i wyciąga z bagna.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Zgadzam się. Zdziwiłbym się, gdyby ktoś przy pierwszej sposobności był przeciwko swojej miłości, i stawał po stronie nieznanych osób :) Ona jest najlepsza we wszystkim.

Ja się za to nie dziwie Twojej głupocie <_< Zupełny brak obiektywizmu. Nie jest najlepsza, wiesz czemu? Bo praktycznie każda osoba tutaj bije Twoją lalę w poprawnej pisowni na łeb <_<

Przyznaję rację - nie spełniam wymienionych kryteriów intelektu :)

Gdzie wymieniałem jakiekolwiek kryteria?
 

Chromosom

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2012
Posty
329
Punkty reakcji
20
Wiek
30
Miasto
Gliwice
Blancos: tak myślałem, że zrozumiesz mnie w ten sposób :) fakt, nie sprecyzowałem. Uśmiechnąłem się nie z ironią, tylko na myśl o przebytych doświadczeniach :)
 
B

Blancos

Guest
Blancos: tak myślałem, że zrozumiesz mnie w ten sposób
Zrozumiałem oba potencjalne znaczenia Twojego posta - te z lekkim przekąsem i te, o którym teraz piszesz. Z racji tego, że do drugiego nie za bardzo mam komentarz odniosłem się prowizorycznie do pierwszego.
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Zupełnie nie zrozumieliście tego, o czym napisała moja dziewczyna, i przeinaczyliście to.

Uważam, że to WY nie rozumiecie o czym wywiązałą się tutaj dyskusja.

Twoja luba wiele traci na braku mądrej krytyki z twojej strony. Fajnie że jest radosna zakochana i świata poza tobą nie widzi i tysiące słów wypływają z pod jej palców być może i mądrych...
Szkoda tylko że nikt nie potrafi i z czasem nawet nie będzie chciał jej zrozumieć... nikt nie będzie chciał tracić czasu na rozszyfrowanie wypowiedzi pozornie bez sensu.

Bo jeśli ma coś mądrego do powiedzenia to powinna usznaować pewne zasady poprawnej pisowni.

No wybacz mądralo ale nie da sie nawet tego przeczytać więc nei wymagajcie, że ktoś będzie chciał to zrozumieć.

Bardzo żałuje, że autorka nie potrafi sama obronić swojego stanowiska.

Mądry człowiek potrafi przyjąć krytykę z pokorą, i wyciągnąć z niej pewne wnioski. Nie wszyscy są mili i głaskają po głowie ale w każdym wątku gdzie wypowie się Lightinside zwracana jest uwaga na jej pisownię.
Może następnym razem chcąc napisać coś mądrego jescze przemęczy ten tekst i napisze go POPRAWNIE gramatycznie!
 
M

Maria-Livia

Guest
Ja zrozumiałam, iż lightinside chciała powiedzieć, że jej zdaniem, wszystko jest mniej ważne od Miłości, albo że może nic nie jest tak ważne, czy aż tak potrzebne, jak wzajemna miłość.

Może umie kochać i ma o tym własne pojęcie, jak powinno być [choćby jej zdaniem], ale faktycznie nie umie, lub nie umiała tego powiedzieć ; napisać.

Pozdrawiam.
 
Do góry