Nie oglądać się za siebie ?

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Mężczyzna po przejściach, kobieta z przeszłością. Odwrotnie też może być. Czy ktoś taki ma szansę na szczęście ? Może powinien być sam ? Kolejny związek nie zawsze jest aprobowany.
 
Y

Yellow Jester

Guest
Myślę, że nie ma na to reguły. Każdy ma szansę na szczęście, zmienia się jedynie prawdopodobieństwo.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Yellow Jester napisał:
Każdy ma szansę na szczęście,
Patrząc na czynnik wiary nie każdy.
Z kolei wiek. Różnie to bywa. Młodsza kobieta i starszy mężczyzna jakoś przejdzie, ale odwrotnie ?

Kiedy powiedzmy kobieta jest po 50 to lepiej, by zajęła się czytaniem książek, bądź modlitwą, a nie spędzała czas w towarzystwie mężczyzny i jeszcze się za kolejny ślub brała.

Zatem z tą aprobatą różnie bywa. Patrzeć na ludzi czy zadbać o siebie ? - stały dylemat.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
ForeverYoung napisał:
Jeżeli umieją jeszcze komuś zaufać , to tak.
Znam wiele osób, które potrafią, ale hamuje je opinia innych i religia.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Bluesia napisał:
które potrafią, ale hamuje je opinia innych i religia.
Osoba kochająca znajdzie złoty środek.
Podobno miłość przezwycięży wszystko... itd.

Myślę, że tak naprawdę nie ma przeszkody , to ludzie sami siebie ograniczają ,mówiąc "co pomyślą inni" , "tak nie wypada", itd.
Sami sobie skreślają szansę na szczęście ,do którego , wydaje się ,trzeba tak niewiele.
 
A

alfabeta11

Guest
ForeverYoung bardzo dobrze napisała. To ludzie się ograniczają. Jeśli ktoś tego chce to i znajdzie szczęście. To, że jest to osoba po przejściach prawie nic nie znaczy.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
ForeverYoung napisał:
Osoba kochająca znajdzie złoty środek.
Najgorzej jak kocha jakby dwie strony, czyi wybrana osobę oraz Boga. W przypadku ateistów czy wyznawców pewnych religii nie ma problemu. Jedynie dokuczliwe mogą być osoby z otoczenia. Wzięła sobie takiego młodego, a w stronę mężczyzny znany tekst głowa siwieje... Gorzej, gdy mamy na myśli np. katolików. Kościół nie dopuszcza takich sytuacji. Chyba, że osoba jest wdowcem, wdową. Pozostaje więc dylemat. Być samą ( sam) i cierpieć, ale w zgodzie z religią czy z kimś i żyć pełnią szczęścia, ale wbrew religii.

Druga sytuacja różnice wiekowe. W świecie celebrytów czy artystów, aktorów to nic takiego, ale wśród szarych ludzi, w małych miejscowościach to już nie taki pikuś. czy zatem osoba, która przeszła w poprzednim związku piekło nie zasługuje na szczęście ? Serce nie sługa, nie wybiera. Czy w samotności ma ciągle oglądać się za siebie, żyć niemiłymi wspomnieniami i czekać aż życie się zakończy ? Czy też machnąć na innych i brać życie pełnymi garściami, bo kto wie ile go jeszcze pozostało ?




alfabeta11 napisał:
To, że jest to osoba po przejściach prawie nic nie znaczy.
To prawie czasami ludziom utrudnia decyzje i życie.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Bluesia napisał:
Jedynie dokuczliwe mogą być osoby z otoczenia.
Tylko przeważnie okazuje się ,że oni nie są tacy święci ...
I mają więcej na sumieniu ,niż osoby, którym wytykają błędy .



Bluesia napisał:
Być samą ( sam) i cierpieć, ale w zgodzie z religią czy z kimś i żyć pełnią szczęścia, ale wbrew religii.
Chyba idealizuję ,bo myślę ,że wszystko da się pogodzić. :)



Bluesia napisał:
Druga sytuacja różnice wiekowe.
Moja mama jest 6 lat starsza od taty . :)



Bluesia napisał:
Czy w samotności ma ciągle oglądać się za siebie, żyć niemiłymi wspomnieniami i czekać aż życie się zakończy ?
Nie można czekać na śmierć , trzeba wierzyć , mieć nadzieję ,że coś dobrego nas w życiu jeszcze spotka.
Zawsze powinno się znaleźć jakiś punkt zaczepienia , by móc odbić się od dna.



Bluesia napisał:
Czy też machnąć na innych i brać życie pełnymi garściami, bo kto wie ile go jeszcze pozostało ?
Wszystko w granicach rozsądku ;)



Bluesia napisał:
czy zatem osoba, która przeszła w poprzednim związku piekło nie zasługuje na szczęście ?
A kto powiedział ,że nie zasługuje ?



alfabeta11 napisał:
po przejściach prawie nic nie znaczy.
Znaczy to tyle ,że jest rozsądniejsza , roztropna , zastanawia się ,czy dobrze robi itd.
Zwykle te przejścia mocno zmieniają ludzi , czasem na lepsze , czasem na gorsze ,niestety.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Bluesia napisał:
. Patrzeć na ludzi czy zadbać o siebie ?
Czy żyjemy dla innych ludzi czy dla siebie-nigdy nie patrzę na to co powiedzą inni-jesli nikogo nie krzywdzę oczywiście.




Bluesia napisał:
Kiedy powiedzmy kobieta jest po 50 to lepiej, by zajęła się czytaniem książek, bądź modlitwą, a nie spędzała czas w towarzystwie mężczyzny i jeszcze się za kolejny ślub brała.
Gdybyś napisała kobieta po 80-tce to bym zrozumiala.




Bluesia napisał:
czy zatem osoba, która przeszła w poprzednim związku piekło nie zasługuje na szczęście ?
Zasługuje na znacznie więcej-tylko sama musi w to uwierzyć-czasami takie mówienie-co ludzie powiedzą jest zwyczajnie wymówką,bo osoba bardzo boi sie zaryzykować i wejść w nowy związek.
Osoby po przejściach mają pewien bagaż doświadczeń,ale to tylko plus-nie popełnią już tych samych błędów-są mądrzejsze o te doświadczenia właśnie.
Na koniec pytanie-skąd pomysł na taki temat?
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
ForeverYoung napisał:
Tylko przeważnie okazuje się ,że oni nie są tacy święci ...
I mają więcej na sumieniu ,niż osoby, którym wytykają błędy .
To prawda. Ale człowiek u siebie nie widzi nic, u kogoś wszystko.



ForeverYoung napisał:
Nie można czekać na śmierć , trzeba wierzyć , mieć nadzieję ,że coś dobrego nas w życiu jeszcze spotka.
Zawsze powinno się znaleźć jakiś punkt zaczepienia , by móc odbić się od dna.
Tyle tylko, że kiedy człowiek chce rozwinąć skrzydła, to mu je podcinają.



sewanna napisał:
Na koniec pytanie-skąd pomysł na taki temat?
Odpowiem pytaniem na pytanie - dlaczego nikogo w żadnym temacie o to nie zapytasz ?
 
C

Czart

Guest
"Z kolei wiek. Różnie to bywa. Młodsza kobieta i starszy mężczyzna jakoś przejdzie, ale odwrotnie ?"

Dlaczego nie przejdzie?

"Kiedy powiedzmy kobieta jest po 50 to lepiej, by zajęła się czytaniem książek, bądź modlitwą, a nie spędzała czas w towarzystwie mężczyzny i jeszcze się za kolejny ślub brała."

Kobiety dojrzałem mają znacznie więcej do zaoferowania, niż przeciętna dwudziestoparolatka.

"Sami sobie skreślają szansę na szczęście ,do którego , wydaje się ,trzeba tak niewiele."

Dokładnie.

"Pozostaje więc dylemat. Być samą ( sam) i cierpieć, ale w zgodzie z religią czy z kimś i żyć pełnią szczęścia, ale wbrew religii."

Wybór pomiędzy Bogiem (właściwie wiarą w Boga), a własnym życiem, szczęściem. Dla mnie jest oczywisty, a dla osoby konserwatywnej? zawsze można spróbować przekonać ją, by zakosztowała nieco innego życia, pokazać jej, że to inne życie może być fajne, a nawet i fajniejsze od obecnego.

"Czy w samotności ma ciągle oglądać się za siebie, żyć niemiłymi wspomnieniami i czekać aż życie się zakończy ?"

Tylko jeśli nieszczęście potrafi uszczęśliwiać. W przeciwnym razie po co w ogóle żyć? nie lepiej skrócić swoje cierpienia poprzez samobójstwo?

"Gorzej, gdy mamy na myśli np. katolików. Kościół nie dopuszcza takich sytuacji."

Kościół nie, a Bóg? chciałby by ludzie byli nieszczęśliwi?

"Czy też machnąć na innych i brać życie pełnymi garściami, bo kto wie ile go jeszcze pozostało ?"

Sam mieszkam w niewielkiej miejscowości, w której plotki wydają się być jedynym zainteresowaniem większości mieszkańców, więc doskonale rozumiem sytuację.

Jakie korzyści ma się z pozytywnej opinii publicznej? Ja ich nie dostrzegam. Warto machnąć ręką lekceważąco na ludzi, śmiać się z plotek i cieszyć się własnym życiem.

Będziemy starali się być szanowani, poważanie przez najbliższe otoczenie? żyjemy dla otoczenia? postępujemy wedle uznania mas? Co to za życie kiedy na nasze decyzje wywierają wpływ inni, bardzo często obcy nam ludzie.

Nigdy nie jest za późno aby żyć.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Bluesia napisał:
Odpowiem pytaniem na pytanie - dlaczego nikogo w żadnym temacie o to nie zapytasz ?
A co złego jest w moim pytaniu?
Z reguły osoby piszące temat określają powody dla których to robią:bo ich to interesuje,lub dotyczy bezpośrednoi itp.Ja zawsze pisząc temat we wstępie to określam-wtedy ma to jakiś sens-a nie dyskusję dla samej dyskusji.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Czart napisał:
Dlaczego nie przejdzie?
To takie dziwne społeczne przyzwolenie na jedno, a drugie nie do końca. Inaczej patrzy się na parę, kiedy partnerka jest młodsza o 20 lat, a sytuacja odwrotna to już nie takie hop. 50 - latka i 30 - letni mężczyzna wzbudzają więcej kontrowersji. Dokłada się zaraz, ze ona za 10 lat będzie miała 60, a on w kwiecie wieku.



Czart napisał:
Kobiety dojrzałem mają znacznie więcej do zaoferowania, niż przeciętna dwudziestoparolatka.
Spotkałam się z czymś takim nie raz, ale dla mnie to frazes. Wszystko zależy czy mówimy np. o 40 czy 50+. Dojrzałość dojrzałości nie jest równa. A i konkretne sytuacje należy wziąć pod uwagę.



Czart napisał:
Wybór pomiędzy Bogiem (właściwie wiarą w Boga), a własnym życiem, szczęściem. Dla mnie jest oczywisty, a dla osoby konserwatywnej? zawsze można spróbować przekonać ją, by zakosztowała nieco innego życia, pokazać jej, że to inne życie może być fajne, a nawet i fajniejsze od obecnego.
Dla mnie też byłby w takiej sytuacji oczywisty. Ale dla niektórych będzie to zawsze coś, kosztem czegoś. Nie każdego stać na odwrócenie życia do góry nogami. Ktoś skromny, wychowywany w pewnej formie, zasadach nie potrafi ich złamać. Nawet przeskoczyć chociaż część.



Czart napisał:
Tylko jeśli nieszczęście potrafi uszczęśliwiać. W przeciwnym razie po co w ogóle żyć? nie lepiej skrócić swoje cierpienia poprzez samobójstwo?
Kończyć coś w taki sposób ? Lepiej zaszaleć, albo zwyczajnie usunąć się w cień i żyć jak do tej pory. W każdym bądź razie ja bym tak zrobiła. Albo rybki, albo akwarium. Od drastycznych kroków byłabym daleka.



Czart napisał:
Kościół nie, a Bóg? chciałby by ludzie byli nieszczęśliwi?
Nie raz nasunął mi się taki argument w różnych sytuacjach.



Czart napisał:
Sam mieszkam w niewielkiej miejscowości, w której plotki wydają się być jedynym zainteresowaniem większości mieszkańców, więc doskonale rozumiem sytuację.
To przede wszystkim zachowania z małych mieścin, ale byłam kiedyś świadkiem, gdy mała społeczność lokalna wręcz mnie zaskoczyła.Co nie zmienia faktu, iż nie chciałabym mieszkać w małej mieścinie. Lubię przestrzeń i anonimowość. Chociaż okrojoną.




Czart napisał:
Co to za życie kiedy na nasze decyzje wywierają wpływ inni, bardzo często obcy nam ludzie.
Poniekąd nasze życie od innych zależy. Pytanie czy potrafimy czasami się od nich odciąć ?



Czart napisał:
Nigdy nie jest za późno aby żyć.
Zwłaszcza, kiedy bardzo się tego chce, albo, gdy wreszcie można oddychać całą piersią.
 

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Bluesia napisał:
Czy ktoś taki ma szansę na szczęście ? Może powinien być sam ?
Serce, serce, skąd to bicie?
I co znaczą troski twe?
I to nowe, obce życie?
Ja dziś nie poznaję cię.
Gdzieś podziało, coś kochało,
Gdzie to, co cię zasmucało,
Gdzie swoboda, żywość twa?
Co to wszystko znaczyć ma?

Czy cię olśnił kwiat jej lica,
Czy powabna kibić ta
I czarowna ta źrenica,
W której odblask niebo ma?
Bo chociaż się jej wyrzekam,
Choć ją mijam, choć uciekam —
Skądem uciekł, wracam tam,
I co począć, nie wiem sam.

I na tej to pajęczynie,
Która się tak wątłą zda,
Udało się tej dziewczynie,
Że mnie w swojej mocy ma;
Że jak w czarodziejskim kole
Mimochcąc jej pełnię wolę.
Żeby tak odmienić się!
Luba, luba, puszczaj mnie!

Nowa miłość, nowe życie, Johann Wolfgang von Goethe
(Przełożył: Józef Dionizy Minasowicz)

Miłość ma to do siebie, iż za każdym razem gdy jej doświadczamy czujemy się tak, jakbyśmy narodzili się na nowo. Tu nie ma znaczenia wiek czy bagaż doświadczeń życiowych jakie ze sobą nosimy, przecież każdy je ma, jeden może trochę większe, drugi - trochę mniejsze. Jednak uczucie, które się w nas wyzwala zawsze będzie jedno dla wszystkich i perspektywy jakie się wówczas przed nami otwierają - zawsze będą takie same zarówno dla tych, którzy są po przejściach jaki i dla tych, którzy w życiu się jeszcze nie sparzyli. Dlatego też nie ma co się zamykać po paru niepowodzeniach i tym samym skazywać się na samotność do końca życia. Gdy miłość puka do drzwi należałoby otworzyć, bez względu na wiek:
http://gazetacodzienna.pl/node/85420
Pragnienie osobistego szczęścia powinno być silniejsze niż lęk.



Bluesia napisał:
Zatem z tą aprobatą różnie bywa. Patrzeć na ludzi czy zadbać o siebie ? -
Patrzeć na siebie i dbać o siebie ;)



Bluesia napisał:
Znam wiele osób, które potrafią, ale hamuje je opinia innych i religia.
Religia? A co ma religia z tym wspólnego? Abstrahując już od tego, że jeśli chodzi o te sprawy, to opinia innych powinna nas interesować tyle co 0,000.
 
C

Czart

Guest
"To takie dziwne społeczne przyzwolenie na jedno, a drugie nie do końca. Inaczej patrzy się na parę, kiedy partnerka jest młodsza o 20 lat, a sytuacja odwrotna ...."

Zdecydowanie łatwiej byłoby, by ludzie się nie starzeli. Właśnie o tym przyzwoleniu pisałem w poprzednim poście. Przyzwolenie kogo? społeczeństwa? ono nie jest nam potrzebne do szczęścia, a potrafi ograniczać i unieszczęśliwiać.
Związek z kobietą o dwadzieścia lat starszą musi być fascynujący, a pięćdziesięcioletnia pani nie oznacza babci podpierającej się laską.

http://www.youtube.com/watch?v=7B14l4uWTjY&feature=player_embedded

Powiedziałbym, że wiek jest atutem lecz do pewnego momentu. Sześćdziesięcioletni facet z osiemdziesięcioletnią kobietą? Może być trudno, lecz kiedyś czytałem pewien artykuł o tym, że taki pary mogą się upowszechni, ponieważ panie żyją zacznie dłużej od mężczyzn.


"Spotkałam się z czymś takim nie raz, ale dla mnie to frazes. Wszystko zależy czy mówimy np. o 40 czy 50+. Dojrzałość ...."

Kobieta dojrzała wie czego pragnie od życia, emanuje swoją kobiecością, jest jej świadoma, jest świadoma własnego ciała i można porozmawiać z nią na tematy, które nie ograniczają się wyłącznie do imprez, uczelni, sytuacji z seriali i facebooka. Oczywiście nie generalizuję, ponieważ jest wiele wspaniałych młodych kobiet, i mało rozgarniętych dojrzałych (tych wiekowo), lecz jednak doświadczenie życiowe robi swoje.


"Ktoś skromny, wychowywany w pewnej formie, zasadach nie potrafi ich złamać. Nawet przeskoczyć chociaż część."

Nie potrafi ponieważ się boi. Jeśli chcemy coś zmienić, zmieniamy, a bariery zawsze można przeskoczyć.


"Kończyć coś w taki sposób ? Lepiej zaszaleć, albo zwyczajnie usunąć się w cień i żyć jak do tej pory. W każdym bądź razie ja bym tak zrobiła. Albo rybki, albo akwarium. Od drastycznych kroków byłabym daleka."

Jak bardzo trzeba być nieszczęśliwym? Rybka bez wody umrze, w kuli będzie się męczyć, a puste akwarium? po co ono komu? chyba że holenderskie. :) Zaszaleć można, lecz często brakuje odwagi. Upajanie się swą niedolą, nieszczęściem, życie marzeniami. Każdego ranka wstając z myślą motywującą do dalszej wegetacji? Chyba jednak mniej okrutna jest śmierć.

"Poniekąd nasze życie od innych zależy. Pytanie czy potrafimy czasami się od nich odciąć ?"

Poniekąd nasze życie zależy od tych ludzi, którym im je podarujemy. Osoby z końca ulicy mnie nie interesują, a że ja ich tak? co uczynić? :)

Przeczytałem swój poprzedni post, po czym spojrzałem na nick. Byłbym doskonałym diabłem. :)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Maxine napisał:
Miłość ma to do siebie, iż za każdym razem gdy jej doświadczamy czujemy się tak, jakbyśmy narodzili się na nowo. Tu nie ma znaczenia wiek czy bagaż doświadczeń życiowych jakie ze sobą nosimy, przecież każdy je ma, jeden może trochę większe, drugi - trochę mniejsze. Jednak uczucie, które się w nas wyzwala zawsze będzie jedno dla wszystkich i perspektywy jakie się wówczas przed nami otwierają - zawsze będą takie same zarówno dla tych, którzy są po przejściach jaki i dla tych, którzy w życiu się jeszcze nie sparzyli.

Wiem, że kobiet się o wiek nie pyta, ale aż mnie kusi....

Rzadko kiedy mnie zatyka, ale Twoja wypowiedź właśnie to spowodowała. Właściwie to zabrakło mi słów, ale pomalutku....



Maxine napisał:
Religia? A co ma religia z tym wspólnego? Abstrahując już od tego, że jeśli chodzi o te sprawy, to opinia innych powinna nas interesować tyle co 0,000.
Otóż osoby wierzące potrafią poświęcić wszystko, by żyć w zgodzie ze swoim wyznaniem. To znacznie blokuje ich działania.

Czart powyżej postawił pytanie, bardzo słuszne zresztą :

Czart napisał:
a Bóg? chciałby by ludzie byli nieszczęśliwi?
Tylko czy ludzie potrafią odpowiedzieć na to pytanie ?




Czart napisał:
Powiedziałbym, że wiek jest atutem lecz do pewnego momentu.
No właśnie ten moment.
Czart napisał:
Kobieta dojrzała wie czego pragnie od życia, emanuje swoją kobiecością, jest jej świadoma, jest świadoma własnego ciała i można porozmawiać z nią na tematy, które nie ograniczają się wyłącznie do imprez, uczelni, sytuacji z seriali i facebooka. Oczywiście nie generalizuję, ponieważ jest wiele wspaniałych młodych kobiet, i mało rozgarniętych dojrzałych (tych wiekowo), lecz jednak doświadczenie życiowe robi swoje.
Pewnie niejedna kobieta chciałaby takie słowa czytać i uwierzyć. Ale są i takie, które odbiorą to jako czarowanie.



Czart napisał:
Nie potrafi ponieważ się boi. Jeśli chcemy coś zmienić, zmieniamy, a bariery zawsze można przeskoczyć.
Strach często paraliżuje. Można też humorystycznie do tego podejść, jak w piosence : "Chciałabym, a boję się..."



Czart napisał:
Osoby z końca ulicy mnie nie interesują, a że ja ich tak? co uczynić?
Mnie za bardzo też nie, ale nie każdy tak ma ;-)



Czart napisał:
Przeczytałem swój poprzedni post, po czym spojrzałem na nick. Byłbym doskonałym diabłem.
Kusisz ? No proszę ;)


btw
Fajnie się Ciebie czyta.
 

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Bluesia napisał:
Wiem, że kobiet się o wiek nie pyta, ale aż mnie kusi....

Rzadko kiedy mnie zatyka, ale Twoja wypowiedź właśnie to spowodowała. Właściwie to zabrakło mi słów, ale pomalutku....
W sensie? Wykrztuś to :)
Aż mnie zaciekawiłaś.



Bluesia napisał:
Otóż osoby wierzące potrafią poświęcić wszystko, by żyć w zgodzie ze swoim wyznaniem. To znacznie blokuje ich działania.
Mówimy o księdzach, zakonnikach, zakonnicach.... ?
Bo jeśli mówimy o osobach świeckich, to związki małżeńskie zawierane po pięćdziesiątce legalne, kościelne nie są mi obce. Znam osobiście takich ludzi.



Bluesia napisał:
Tylko czy ludzie potrafią odpowiedzieć na to pytanie ?
Żyje się tylko raz... To chyba jako odpowiedz powinno wystarczyć.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Maxine napisał:
W sensie? Wykrztuś to
Aż mnie zaciekawiłaś.
Wypowiedź bardzo dojrzała i zaciekawia czytelnika. Jeśli jesteś młoda osobą, to tym bardziej zasługuje ona na podziw z mojej strony. Dla takich chwil warto tu zaglądać. A mówią, że nasza młodzież nic nie rozumie i nic nie potrafi. Totalna bzdura ;)



Maxine napisał:
jeśli mówimy o osobach świeckich, to związki małżeńskie zawierane po pięćdziesiątce legalne, kościelne nie są mi obce. Znam osobiście takich ludzi.
Także takie osoby znam. Jeśli są to postaci samotne, bo maż, żona już nie żyją, to wszystko w porządku. Niestety, jeżeli po rozwodzie choćby jedno z nich, to sytuacja nie jest już tak oczywista. Tutaj pojawia się problem.


Maxine napisał:
Żyje się tylko raz... To chyba jako odpowiedz powinno wystarczyć.
Mnie by wystarczyło. Nikt nie zaprosi nas po raz drugi, zatem dlaczego nie możemy być szczęśliwi ? W końcu pogodny i szczęśliwy człowiek daje to samo drugiemu. Patrząc na to zjawisko przez pryzmat pogody ducha, to poniekąd uszczęśliwiamy innych. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż widok szczęśliwych ludzi. Taka osoba nie zrzędzi, nie jest smutna i jeszcze przenosi to na innych. Coś jak domino. Tak to widzę. Ludzie niezadowoleni z czegoś, smutni, nieszczęśliwi różnie się zachowują. Z jednej strony zamykają się w sobie, z drugiej uprzykrzają życie innym. Może powinniśmy mobilizować takich mniej odważnych do podjęcia pewnych kroków. Zyskają oni sami, jak i pozostali :)
 

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Bluesia napisał:
Jeśli jesteś młoda osobą
25 lat, a zatem już nie taka młoda, chociaż też jeszcze nie stara :)
Ale my tu chyba nie o wieku dyskutantów będziemy rozmawiać?



Bluesia napisał:
Niestety, jeżeli po rozwodzie choćby jedno z nich, to sytuacja nie jest już tak oczywista.
Fakt. Te nieszczęsne rozwody...
Ale one również nie stanowią problemu, przynajmniej dla tych, którzy nie chcą być sami. Uwierz mi, odpowiednia droga się zawsze znajdzie.
Nie tak dawno byłam u rodziny na zachodzie Polski, tam pewien mężczyzna 63 lata, po rozwodzie, mówił że katolik, utrzymuje bliższe kontakty z kobietą, nawet myśli o tym aby się do niej przeprowadzić. Jak to potrafi pogodzić ze swoją wiarą? Jakoś to robi. Wiary w Boga nie utracił. Sakramentów nie przyjmuje, ale do kościoła chodzi.



Bluesia napisał:
Ludzie niezadowoleni z czegoś, smutni, nieszczęśliwi różnie się zachowują.
Oj, oj, takich też znam...
Ale stan, w którym się znajdują nie jest mi obcy, też to przechodziłam. Tylko miałam to szczęście, że się w porę ocknęłam i dziś już mi nie grozi przespanie swojego życia. Ale to trzeba po prostu zrozumieć, tak dla siebie, indywidualnie, najlepiej dojść do takiego punktu, aż samo nasunie się pytanie: co ja w ogóle robię? To tak jak z nałogiem, trzeba wpierw samemu pojąć problem.
 
Do góry