Draq napisał:
Zawsze byłem porównywany do starszego rodzeństwa
A ja do kuzynek i dzieci sąsiadek. Tamci byli wspaniali , ja do niczego się nie nadawałam
Ten automatyczny pęd do porównywania się odzywa się czasem w dorosłym życiu ale można nad tym zapanować
Draq napisał:
Jest mi przykro z powodu tego, że tak mnie traktują, choć poświęcałem się zawsze dla nich.
Pewnie robiłeś to by zaskarbić sobie odrobinę uwagi, zainteresowania, uznania w czyichś oczach...? Jesli nie robimy czegoś w zgodzie ze sobą a tylko dla pewnych korzyści ...także tych emocjonalnych to nie trudno wcześniej czy później o frustrację, zawód i żal.
Draq napisał:
Nie potrafię nikomu zaufać, bo już wiele razy zostałem wystawiony.
Myslę, że pod taką historią mógłby się podpisać niejeden z użytkowników tego forum. To się zdarza, że marnujemy czasem energię i czas nie tam, gdzie trzeba.
Ludzie są w naszym zyciu ...jedni zostają, drudzy odchodzą. Tak już jest.
Draq napisał:
Unikam znajomych, gdyż nie jestem mile widziany w ich gronie, mam przeczucie, że jestem niegodny poznania
Jeśli sam w to uwierzysz i będziesz sobie to powtarzał jak mantrę nic się nie zmieni. Jeśli uważasz, że swoją osobą nie masz nikomu nic do zaoferowania to nie ludzie będą Cię unikać...ale Ty ich ponieważ będziesz o sobie w taki sposób myślał. I kółko się zamyka.
Ja wychodzę z założenia, że jestem wartosciową osobą i albo ktoś to dostzreże i zechce wyjść napzreciw albo nie dostzreże i pójdzie dalej. Przekonywanie innych co do swojej oryginalności czy wartości mija się z celem.
Nigdy też nie lubiłam grup i spędów. Miałam jedną bratnią duszę i to mi zupełnie wystarczało. Na studia idzie się w innym celu niż w celach towarzyskich. Choć zapewne będą sytuację z pewnym dyskomfortem psychicznym ale zachowując spokój można przez to przejść.
A tak w ogóle...to nie ma tam nikogo ...ani jednej osoby z którą możnaby wejsć w kontakt?
Draq napisał:
Rodzina, która zawsze wątpi w moje możliwości i nie wierzy, że sobie z czymś poradzę. Zawsze robiłem wszystko samodzielnie i nie lubie gdy ktoś mi uświadamia, że nie jestem w stanie tego zrobić sam, próbuje tym sprawić bym czuł się beztalenciem.
To nie słuchaj jej. Rób swoje. Jednak potrafisz inaczej na siebie spojrzeć. A te osoby niekoniecznie muszą mieć taki cel o jakim piszesz: sprawić byś poczuł się beztalenciem. Mogą nie wierzyć w Twoje mozliwosci czy chęci ale reszta to może być Twoja nadinterptetacja.
Patrzenie na ludzi, którzy tylko czekają by Ci dokuczyć, dopkopać i zdołować oraz podciąć skrzydła zmęczy przede wszystkim Ciebie. Nie wchodź w ich głowy i staraj się nie przypisywać im intencji i myśli. Możesz się mylić .
Krok po kroku udowodnij sobie, że masz w sobie duży potencjał tylko leży pod gruzami własnych kompleksów i oceniania siebie oczyma innych.
Jeśli w każdym będziesz widział swojego wroga to do nikogo się nigdy nie uśmiechniesz i nie odezwiesz.