Czesc
Chcialam wam opowiedziec moja historie o ktorej bedziecie wiedziec tylko Wy , potrzebuje waszej pomocy , bo choć są święta , ja nie potrafię sie nimi cieszyć ,ale od poczatku......
.......5 lat temu zaczęlam nową prace, zaraz po studiach , praca moich marzen i w niej On .Dużo rozmawialam z ludźmi i wiedziałam , że ma żone i dziecko , tylko 3 lata starszy ode mnie a już w tak poważnym związku-pomyślałam ok , fajny ale zajęty, miną rok, bylismy kumplami z pracy i nic wiecej , gdzies w miedzy czasie okazało sie, że jego żona ma romans...rozeszli się.
widziałam jak cierpi , i niby chciałam mu jakoś pomóc ale co ja mogłam wiedziec , wiec trzymalam sie z daleka , mysląc cały czas jak bardzo go lubie ale nic nie moge zrobić. Do czasu....3 lata temu razem wylądowaliśmy na imprezie naszej przyjaciółki , pare drinkow , odprowadził mnie do domu, rozmawialiśmy, całowaliśmy sie i to wszystko. Rano wstałam z kacem moralnym bo nie lubie takich sytuacji tzn., nie lubiałam bo nagle wszystko się zmieniło. Spotykaliśmy się coraz częściej w sekrecie przed wspołpracownikami żeby uniknąć głupich plotek , wiedzieliśmy o sobie tak dużo a za razem chyba nic bo z dnia na dzien po prostu mnie zostawił , tzn przestał pisac smsy , dzwonic , nie spotykaliśmy sie po pracy. Za to w pracy byłam za dumna żeby pokazać jak bardzo mnie zranił ,traktowałam go jak powietrze przez nastepnych pare miesięcy a potem znów wróciliśmy do tego co było , spotkania , cudowny seks , konwersacje do białego rana i mnóstwo śmiechu i znów podobny finisz. Tylko ,że tym razem uświadomiłam sobie ,że go kocham. Nie wiem co się stało , że w ciągu zaledwie połtora roku z przebojowej , młodej , szczęśliwej dziewczyny zamieniłam się w zakompleksioną babę ktora jest tak nieszczęśliwa.,....On udawał , że zupełnie nie wie o co mi chodzi , czasem tak chyba jest lepiej , myslę ze jest mu tak wygodnie ,po tym jak skrzywdziła go żona chyba inaczej traktuje kobiety, ale czy to moja wina , że ona go skrzywdziła? Mineło troche czasu, uwierzcie bardzo trudno jest zapomnieć gdy widzi sie tą osobe w pracy na codzień ,ale bardzo chciałam bo to tak bolało.
I udało się!.....aż do października , kiedy wspolny projekt znowu nas zbliżył i znów ta sama historia.Z przerażeniem uświadomiłam sobie jak jestem słaba i jaką on ma nade mną władze, wie że go kocham musi wiedzieć i wie że mnie rani . Musiałam uciec i uciekłam jestem na urlopie do 5 stycznia , mam troche czasu żeby podjąć ostateczną decyzje co dalej , jak sie zachować w tej pracy , jak znow podnieść głowe i isć dalej, kiedy chce sie krzyczeć tak serce pęka i jak odzyskać pewność siebie?...potrzebuje waszej rady . _________________
Chcialam wam opowiedziec moja historie o ktorej bedziecie wiedziec tylko Wy , potrzebuje waszej pomocy , bo choć są święta , ja nie potrafię sie nimi cieszyć ,ale od poczatku......
.......5 lat temu zaczęlam nową prace, zaraz po studiach , praca moich marzen i w niej On .Dużo rozmawialam z ludźmi i wiedziałam , że ma żone i dziecko , tylko 3 lata starszy ode mnie a już w tak poważnym związku-pomyślałam ok , fajny ale zajęty, miną rok, bylismy kumplami z pracy i nic wiecej , gdzies w miedzy czasie okazało sie, że jego żona ma romans...rozeszli się.
widziałam jak cierpi , i niby chciałam mu jakoś pomóc ale co ja mogłam wiedziec , wiec trzymalam sie z daleka , mysląc cały czas jak bardzo go lubie ale nic nie moge zrobić. Do czasu....3 lata temu razem wylądowaliśmy na imprezie naszej przyjaciółki , pare drinkow , odprowadził mnie do domu, rozmawialiśmy, całowaliśmy sie i to wszystko. Rano wstałam z kacem moralnym bo nie lubie takich sytuacji tzn., nie lubiałam bo nagle wszystko się zmieniło. Spotykaliśmy się coraz częściej w sekrecie przed wspołpracownikami żeby uniknąć głupich plotek , wiedzieliśmy o sobie tak dużo a za razem chyba nic bo z dnia na dzien po prostu mnie zostawił , tzn przestał pisac smsy , dzwonic , nie spotykaliśmy sie po pracy. Za to w pracy byłam za dumna żeby pokazać jak bardzo mnie zranił ,traktowałam go jak powietrze przez nastepnych pare miesięcy a potem znów wróciliśmy do tego co było , spotkania , cudowny seks , konwersacje do białego rana i mnóstwo śmiechu i znów podobny finisz. Tylko ,że tym razem uświadomiłam sobie ,że go kocham. Nie wiem co się stało , że w ciągu zaledwie połtora roku z przebojowej , młodej , szczęśliwej dziewczyny zamieniłam się w zakompleksioną babę ktora jest tak nieszczęśliwa.,....On udawał , że zupełnie nie wie o co mi chodzi , czasem tak chyba jest lepiej , myslę ze jest mu tak wygodnie ,po tym jak skrzywdziła go żona chyba inaczej traktuje kobiety, ale czy to moja wina , że ona go skrzywdziła? Mineło troche czasu, uwierzcie bardzo trudno jest zapomnieć gdy widzi sie tą osobe w pracy na codzień ,ale bardzo chciałam bo to tak bolało.
I udało się!.....aż do października , kiedy wspolny projekt znowu nas zbliżył i znów ta sama historia.Z przerażeniem uświadomiłam sobie jak jestem słaba i jaką on ma nade mną władze, wie że go kocham musi wiedzieć i wie że mnie rani . Musiałam uciec i uciekłam jestem na urlopie do 5 stycznia , mam troche czasu żeby podjąć ostateczną decyzje co dalej , jak sie zachować w tej pracy , jak znow podnieść głowe i isć dalej, kiedy chce sie krzyczeć tak serce pęka i jak odzyskać pewność siebie?...potrzebuje waszej rady . _________________