Einherjar
Wyjadacz
- Dołączył
- 15 Grudzień 2011
- Posty
- 3 409
- Punkty reakcji
- 322
Nie ja zaczynam grę. Jeśli twierdzisz, że Jezus nakazał swoim uczniom budować cywilizację, to daj mi cytat gdzie to jasno wypowiada. Nauczanie to nauczanie, nie ma związku zupełnie żadnego. Jeśli mówi "idźcie i nauczajcie" to ma na myśli "idźcie i nauczajcie tego, co mówię" - i nie mówił o tym, jak budować cywilizację, pociągi, samoloty ani jak wymyślać lekarstwa na rozmaite choroby. Przy czym do medycyny w średniowieczu przyłożył się uczony, o zgrozo muzułmanin - zapewne dewiant żyjący w poligamicznym związku - Awicenna. Nie był to światły chrześcijanin, trzymający w jednej ręce pistolet, a w drugiej transparent z napisem "Nie zabijaj".Bianka napisał:zachęcił do tworzenia społeczeństw opartych na Jego nauce. Chcesz naprawdę ze mną grać w ping-ponga? Uprzedzam na wstępie - to nie ten adres
No. Czyli da się stosować do słów Jezusa, zamiast doszukiwać się wszędzie przenośni i metafor. Skoro starożytni, pierwsi chrześcijanie mogli, to i współcześni mogą. Że zginą w jakiejś islamskiej inwazji, bo nie mogą walczyć, to co? Ważne że Jezus będzie zadowolony.Bianka napisał:Tak ginęli, ale mozolnie chrystianizowali Imperium Rzymskie by w 392 roku stać się religią panującą, oficjalnie ogłoszoną przez Teodozjusza. Gdyby oddawali dążąc do zbrojnej rewolucji - Imperium stałoby się kotłem a perspektywa zwycięstwa/transformacji nie byłaby pewna. To rzecz jasna - czysto praktycznego punktu widzenia.
Niestety nie mogę oglądać filmów.Bianka napisał:Pozwolę sobie na umieszczenie materiałów, tak by przypadkiem nie stracić wątku. Prowincja w Iranie:
A ty, jak rozumiem, doskonale wiesz jak myśli muzułmańska kobieta i wcale nie rościsz sobie prawa do wypowiadania w jej imieniu.Bianka napisał:Dlaczego "nie jest taka poligamiczna jak to ludzie zwykli sobie wzajemnie wmawiać"? Czyżby część społeczeństw muzułmańskich dochodziła drogą "prób i błędów" do wniosku, że związek monogamiczny jest korzystniejszy? W prawie cywilnym poligamia jest dozwolona m.in. w Mauretanii, Sudanie, Togo, Egipcie, Arabii Saudyjskiej, Iranie, Bangladeszu, Indonezji i udzielana osobom wyznania muzułmańskiego w Indiach. Prawo jest więc odpowiednio dostosowane. I co ciekawe, zdecydowanie największy procent poligamii stanowi poligynia. Zatem mężczyzna może się czuć jak kogut w kurniku a kobieta jak przedmiot do kolekcji.
Niemniej jednak, ja pytałem ile jest takich związków w praktyce, nie w ustalonym w kilku państwach, prawie. Kompletnie oczywiście tu ignorujesz zdecydowaną większość muzułmańskich społeczeństw, gdzie poligamia nie funkcjonuje.
Mam podobne zdanie o podejściu "nie obchodzi mnie, co by było gdyby".Bianka napisał:A gdyby babcia miała wąsy byłaby dziadkiem Wybacz, z całym szacunkiem, ale ten poziom argumentacji jest zbyt żenujący by go potraktować poważnie
Jak to się ma do tego, że chrześcijaństwo - jak napisałem - nie pomogło ludzkości, bo ludzkość sobie świetnie radziła i z pewnością również dalej poradziłaby sobie?Bianka napisał:Chrześcijaństwo przecież oparło się na dorobku starożytnych Greków i Rzymian, przejmując co najcenniejsze z tych kultur (m.in. dorobek intelektualny), uzupełniając to etyką, która pozwoliła inaczej spojrzeć na osobę ludzką, na człowieczeństwo. Ponadto chrześcijaństwo wyrosło z judaizmu, a judaizm czerpał z innych religii, które na niego oddziaływały jak zaratusztrianizm. Więc nie pisz, że chrześcijaństwo lewitowało gdzieś w oderwaniu od tych realiów. Przeciwnie, wyrosło na tych korzeniach. Nie opierając się synkretyzmowi religijnemu.
Pewnie na tym samym, co do tej pory zostało zbudowane. Grecy i Rzymianie i są chyba najbardziej znani z tego, że im chrześcijaństwo nie było potrzebne by zbudować potężne cywilizacje, jak na tamte czasy. Więc może ten wielki postęp byłby oparty na dokładnie tym samym, co do momentu chrześcijaństwa pozwalało im funkcjonować.Bianka napisał:Wielki postęp? Oparty na czym?
Same to się one nie rozpadały. Tu mogę nawet napomknąć, że to nie pogański a chrześcijański Rzym upadł - niedługo po przyjęciu chrześcijaństwa, bo w następnym wieku. A tak świetnie szło poganom przez kilkaset lat.Bianka napisał:Przecież te kultury, te cywilizacje same się rozpadały.
Niezupełnie, ale faktycznie - chrześcijaństwo świetnie, po jezusowemu, zgodnie z jego naukami, tępiło nie-chrześcijańskie podejście do rzeczywistości. A z czasem było jeszcze gorzej, wystarczy zerknąć na to, jak chrystianizowano plemiona w naszej części Europy.Bianka napisał:Jedyną realną alternatywą na tamte czasy było to, co pojawiło się wśród plemion arabskich ok. 500 lat po Chrystusie.
Sprytne manewry w argumentacji stosujesz, skuteczne przeciw idiotom, dla których erystyka jest nieznanym pojęciem. Otóż, droga Bianko, to co wypisujesz jest wynikiem spoglądania na sprawę przez twój chrześcijański pryzmat, czy raczej ogólno-europejski - tak bym to ujął, wszak i nie-chrześcijanie tu żyjący, chcąc nie chcąc powielają pewne zasady które wrosły w nasz europejski kodeks. Zatem i potępienie zjawiska, które jest potępiane zgodnie z przyjętymi U NAS zasadami jest wynikiem NASZYCH zasad i NASZEGO pojmowania rzeczywistości - to tak jakby w lutym się głowić i zastanawiać, co Australijczykom odbiło że narzekają na upał, bo przecież u nas jest zimno. Nie ma tu zasad uniwersalnych. Wystarczyłoby mi więc pofatygować się o przeszukanie w Internecie choćby jednego przykładu, gdzie ludzie dobrowolnie angażują się w poligamiczne związki, i twoje objaśnienie będzie w rzeczy samej uogólnieniem. Tak się składa, że ostatnio ktoś mi podrzucił link do artykułu o trzech facetach, których to trójkącik został prawnie usankcjonowany. I to nie byli muzułmanie. Skoro zatem oni są zadowoleni i zdecydowali się na taki krok - choć nikt ich nie zmuszał - to jednak twoje twierdzenia o tym, jakoby poligamia była uniwersalnie zła (a to właśnie mówisz) jest uogólnieniem.Bianka napisał:Ogólnie to trzeba mieć tupet by na konkretne dane, odpowiednie obserwacje, konkretną argumentację podważającą słuszność jakiegoś zjawiska odpowiedzieć "uogólnienie" samemu nie przedstawiając ani jednego argumentu przemawiającego za danym zjawiskiem! Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to co nadpisałeś ma zerową wartość merytoryczną? Serio Drogi Malefitz, czasem warto pomilczeć niż potwierdzić, że się nie ma nic do powiedzenia na tym odcinku dyskusji.
http://metro.co.uk/2017/06/14/three-men-marry-in-first-legally-recognised-polyamorous-wedding-6708801/
Proszę bardzo, Kolumbia. Daleko od Afryki i Azji. Niestety artykuł po angielsku, ale jestem pewien, że sobie poradzisz.
Bardzo częstym wyjątkiem, obecnym wśród chrześcijan. Z jednej strony potępiających poligamię, a z drugiej nie widzących problemów w skokach w bok.Bianka napisał:Tym, że to nie jest normalne Jest niechlubnym wyjątkiem od reguły. Jest patologią.
Głupotą jest tu wymyślanie abstrakcyjnych nakazów mających ukierunkować czyjeś życie na dość przykry wzór. Bo jeden. Jeden słuszny.Bianka napisał:Podzielam Twe zdanie co do wolności. Jednak wolność to nie anarchia, wolność nie usprawiedliwia głupoty.
To niech ludzi pilnują swojego podwórka i przestają wtrącać w nieswoje sprawy. Jak sobie to ludzie uświadomią, to będą o wiele szczęśliwsi, tak samo jak i pozostali członkowie "społeczeństwa" będą się czuli swobodniej - więc i szczęśliwsi będą, bardziej wydajni i pomocni. Głupotą tutaj jest właśnie ocenianie innych, wydawanie osądów na temat tego, jak oni przeżywają swoje życie. Nie jest głupotą to, że Kowalski chce sobie życie ułożyć po swojemu, głupi jest za to Nowak próbujący mu wmówić, że jest nienormalny, bo nie jest jak Nowak - nie jest pełen zawiści i jadu, swoje życie buduje o swoje zasady a nie kontrowersyjnego gościa, który gdzieś sobie chodził po wodzie 2000 lat temu, ani nikogo nie poucza. Nowak to robi, więc Nowak jest jak każdy inny pospolity polski wyborca. Widzisz.... to co teraz mówisz oznacza ni mniej ni więcej jak to, że większość zawsze ma rację. Niestety, prawda jest taka że w większości ludzie nie potrafią myśleć samodzielnie. Dostosowują się na ślepo i podążają za jakimś delikwentem, którego uznają za autorytet - a uznają go za autorytet, bo inni to robią. Potulnie jak kaczki za matką. Jeśli więc wspomniany przez ciebie "defekt" jest odczuwalny przez społeczeństwo, to tylko dlatego że to społeczeństwo się piekli i nakręca, bo jest zbyt głupie by móc skupić się bardziej na sobie. Ten ich autorytet powie, że coś jest złe, to pewnie ma kurde rację.Bianka napisał:W czym problem, a no w tym, że dana jednostka nie żyje w izolacji społecznej, a jest jej częścią. Społeczeństwo to żywy organizm, gdzie naczynia są połączone, gdzie każdy defekt jest odczuwany przez każdego z nas.
Jak dla mnie to ten Kowalski przewyższa intelektualnie społeczeństwo Nowaków - bo ma jaja żyć po swojemu i iść po szczęście nie depcząc i nie kopiąc przy tym innych. Wystarczyłoby być jak Kowalski, żyć po swojemu, i też robić swoje. Jeśli Kowalski jest sprzedawcą w sklepie, to niech idzie do sklepu, niech sprzedaje, a Nowak niech sobie kupuje i też idzie po swoje szczęście. Zamiast tego Nowak knuje, co by tu zrobić by unieszczęśliwić Kowalskiego. By go w jakiś sposób zniszczyć, bo Kowalski ma jaja a Nowak nie ma. Gdyby zaś społeczeństwo, na które się powołujesz (Nowakowie) stwierdzili, że to co robi Kowalski poza sklepem to nie ich sprawa, to by i Nowak i Kowalski byli zadowoleni.
Nie rozumiem jak to się ma do tego, że dana jednostka sama o sobie stanowi.Bianka napisał:Punktem zwrotnym w tych sprawach były lata 60-ąte XX wieku. By zrozumieć próbę zakwestionowania zachodniego ładu, trzeba sięgnąć do partonów wolty studenckiej roku 1968. Do takich postaci jak Horkheimer, Habermas, Adorno, Fromm, Marcuse czy Gramsci. Samozwańczym "ekspertem" od wolnych związków i ojcem rewolucji seksualnej jest oczywiście Marcuse. Owa wesoła grupka "profesorów" i "filozofów" a tak naprawdę teoretyków neomarksizmu wywarła ogromny wpływ na postrzeganie rzeczywistości przez sporą część młodych ludzi, a co za tym idzie, stała się częścią szeroko pojętego mainstreamu czy to w Europie czy za Oceanem. Od m.in. Marcuse'a przeczytałam 3 książki "Człowiek jednowymiarowy", "Rozum i rewolucja" oraz "Eros i cywilizacja". Wiele rzeczy się rozjaśnia po takiej dawce intelektualnej kaszanki. Pojęcie teorii krytycznej, która stoi u podstaw wielu współczesnych ideologii zwanych "postępowymi". Wszyscy się dziwią dlaczego współczesny feminizm radykalnie odszedł od swoich pierwotnych ideałów, dlaczego promuje pojęcie tzw. "kobiety wyzwolonej" co jest synonimem sorry "kobiety zeszmaconej", dlaczego stał się karykaturą samego siebie. Ma to swoje powody. Ten karykaturalny, wulgarny, twór byłby istnym szokiem dla feministek pierwszej fali czy naszych polskich jak chociażby Karolina Lanckorońska. Czasem warto spojrzeć za kulisy Wtedy nie trudno wywnioskować, że to nie postęp lecz uwstecznianie.