nauka vs religia

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
Zadawanie pytan prowadzi do odpowiedzi i poznania prawdy. Nie mozna poznac czegos, co jest nieprawdziwe.
Pytania prowadzą do następnych pytań, odpowiedzi są tylko pośrednikami.
Nie mozna poznac czegos, co jest nieprawdziwe.
Tylko przez poznanie możesz stwierdzić czy coś jest prawdziwe lub nie.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Nie sądzę aby nauka pomagała dojść do Boga, ale nie musi się z wiarą kłócić. Chodź z np. kreacjonalizmem nie może pozostać w zgodzie.
Ciężko nazwać kreacjonizm religią ale jest to jakiś nurt pseudoreligijny oczywiście scjentystyczny. Scjentyzm w religii zawsze będzie kłócił się z nauką.
 

gurtos91

Pospolity Troll
Dołączył
24 Czerwiec 2008
Posty
1 282
Punkty reakcji
9
Wiek
32
Miasto
kuj-pom
Ciężko nazwać kreacjonizm religią ale jest to jakiś nurt pseudoreligijny oczywiście scjentystyczny. Scjentyzm w religii zawsze będzie kłócił się z nauką.
Nie miałem na myśli tego, że kreacjonizm jest religią.Chodziło mi jedynie o to, że już pewnymi poglądami głoszonymi przez część wierzących nauka nie może iść w parze. Całej religii jednak nie przeszkadza ;)
 

armi

Nowicjusz
Dołączył
25 Styczeń 2009
Posty
1 189
Punkty reakcji
2
Zaskoczę Cię Armi
Skoro nauka jest tak wrogo nastawiona do wiary, to wg Ciebie człowiek wierzący, nie powinien:
a) uczęszczać do szkoły, gdzie wykładane są nauki przyrodnicze.
b) może uczyć się nauk przyrodniczych, ale nie powinien brać udziału w kołach naukowych, ani pisać prac dyplomowych, aby nie skalać się pracą naukową.
c) może uczyć się nauk przyrodniczych, i zajmować się pracą naukową, ale publikować wyniki tylko zgodne z dosłownym tłumaczeniem Biblii, a resztę skwapliwie ukrywać.
Lobo 2007 Skoro nauka jest tak wrogo nastawiona do wiary, to wg mnie człowiek wierzący
a) powinien uczęszczać do szkoły, gdzie wykładane są nauki przyrodnicze a jednocześnie w domu czytać Biblię.
b) może uczyć się nauk przyrodniczych, i może brać udział w kołach naukowych i kreacjonistycznych.
c) może uczyć się o ewolucji jako o hipotezie ateistów aby poznać ich błędny punkt widzenia.
d) może jeśli czuje się silny duchowo stanąć w obronie historyczności Adama i Ewy :)
http://brzeg.own.pl/praojciec.htm
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Dzięki Armi. Przypomniałeś mi ten komiks. Czytałem tą książeczkę, albo bardzo podobną jako dziecko. Pisałem już, że to mieszanie w głowie to najlepsza produkcja ateistów. Ja przechodziłem przynajmniej jako nastolatek kryzys wiary dzięki tej propagandzie. Gdyż nie potrafię jak niektórzy wyłączyć umysłu na racjonalne argumenty. Dobrze, że szybko sie zorientowałem, że Biblia nigdzie nie przeczy ewolucji.

Nie bardzo zrozumiałeś moje pytanie, które było bardzo konkretne. Nie wiem czy napisałeś, że człowiek wierzący może podjąć prace naukową czy nie. Jeżeli piszesz, że może brać udział w kołach naukowych, to powiedz, czy jako student mógłbyś przystąpić do koła naukowego na katedrze paleoantropologii na przykład. Profesor wręcz Ci kawałek kości neandertala i poleca przeprowadzić datowanie metoda C-14. Co robisz? Odmawiasz udziału w szatańskiej praktyce czy datujesz, ale naciągasz wynik, aby stwierdzić że czaszka jest młodsza niż 6000 lat?
Otóż Ty nie rozumiesz podstawowej rzeczy. Naukowcy to normalni ludzie pracujący, którzy idą na uczelnie i ślęczą nad aparatami, probówkami, aby raz na kilka miesięcy, lat opublikować efekt swoich badań. Nie są to diabły wcielone, gdyż zajmują się tylko niewielkim wycinkiem danej teorii. Publikując dane oczywiście wiedzą i przewidują jak wynik ich pracy przyczyni się do rozwoju teorii, gdyż przeważnie są ludźmi światłymi, ale właściwie nie mają na to większego wpływu.
Adamem i Ewa nie mogą się zając dlatego, że nie jest prawidłowe głosić teorii nieweryfikowalnych. Głoszą więc teorie doboru naturalnego, ale tej teorii nikt nie wymyślił, żaden zły człowiek jak to sobie wyobrażasz. Darwin naprowadził naukę na tą teorie i od tej pory żyje własnym życiem. Inni naukowcy ją poprawiali, ale do jej rozwoju przyczyniły się miliony naukowców na całym świecie publikując dane, które do teorii pasują.

Kreacjonizm to nie nauka, to nurt religijny o charakterze scjentystycznym, podobnie jak ta religia w stanach, która uznaje, ze jesteśmy dziełem kosmitów, którzy po nas wrócą. Czy uniwersytety mają się też zając nauką scjentystów.
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Racja.
Wiele jest takich pytań.
Prawdopodobnych odpowiedzi możemy się tylko domyślać, jednak nigdy nie mamy pewności.
Podejście naukowe to podejście sceptyczne. Tym różni się własnie nauka od wiary, że poza matematyką nie znosi pewników.
 

DarkGirl

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2009
Posty
60
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Jestem praktycznie ateistką, jak dla mnie ludzie dla których religia jest całym światem a nie zwracają uwagi na inne sprawy nie są do końca obiektywni. Jest konflikt i to straszny. Religia wchodzi w każdy aspekt naszego życia chociaż nie każdy tego chce. Praktycznie wszystko jest grzechem. Nauka do mnie bardziej przemawia. Nie można też powiedzieć że nie próbowałam tego wszystkiego w religii pojąć i uwierzyć. No cóż każdy tak na prawdę wierzy w coś innego, każdy inaczej tłumaczy różne słowa.
 

gewaraz

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Tomaszów Lubelski
Ateizm to niewiara?
Światopogląd może a nawet powinien korzystać z nauk i filozofii, jednak zawsze będzie poza nie wykraczał
Prof. A. B. Stępień

Kwestia raczej niespotykana, właściwie nikt nie myśli nad jej rozwiązaniem. A szkoda, bo odpowiedź na to pytanie nie jest tak oczywista jak by się wydawało. Apologeci ateistyczni twierdzą: ateizm nie jest wiarą, ale jedynie brakiem wiary. Czy rzeczywiście?
Z polemik z ateistami spotykam się bardzo często z pewnymi twierdzeniami, które są przedstawiane przez ateistów jako oczywiste tzw. „bezsporne fakty”, „fakty bezdyskusyjne”, a które wg teistów poddają się co najmniej pod bardzo wnikliwą dyskusję. W zależności oczywiście od owego „faktu” ale prowadzenie dyskusji używając takich metod nie jest żadnym efektem racjonalnego myślenia czy też posiadaniem mocnych argumentów. Jest to raczej metoda dowartościowania własnych tez i nadania im rangi aksjomatu.
Ateiści, agnostycy nie mają na nie dowodów, uważają je za tak oczywiste, że owe tezy dowodów nie wymagają. Czy budowanie filozofii na podstawie urojonych aksjomatów niepotwierdzonych w żaden racjonalny sposób jest słuszne? Oczywiście takie działanie może być trafne o ile przyjęte aksjomaty są trafne, co w ateizmie jest wątpliwe. Jednakże przez te właśnie „aksjomaty” ateizm jest tym samym co chrześcijaństwo, islam, buddyzm, czyli wiarą w jakiś porządek świata.
Światopogląd ateistyczny jak na światopogląd przystało ma pewne dogmaty, których każdy ateista powinien się trzymać. Dogmaty tworzą jakąś przestrzeń rozwoju filozofii, nauki, są jakimś wymiarem rozwoju na którym powinna postępowo zakorzeniać się nauka. Twierdzenie, że ateizm jest zupełną niewiarą jest więc głupie. Weźmy pod uwagę także inny aspekt. „Wierzymy w to w co chcemy wierzyć”, ktoś kiedyś wypowiedział takie słowa. Jednakże można by pójść nieco dalej twierdząc, że wierzymy w to co spełnia wymagania naszego światopoglądu, co mieści się w naszych, ustalonych wcześniej kryteriach. Kryterium dla ateisty jest więc dogmat: wszystko jest tylko i wyłącznie materią i to, że świat da się poznać tylko rozumowo i doświadczeniem zmysłowym (co w sumie warunkowane jest przez poprzedni dogmat ateistyczny). W takiej sytuacji mamy do czynienia z błędem petitio principi czyli potocznie mówiąc błędne koło, bo nie ma możliwości poznania czegoś po za doświadczeniem zmysłowym skoro świat można poznać tylko przez zmysły. Błąd logiczny zawiera także dogmat ateistyczny wszystko jest materią i tylko materią bo nie można zmysłowo spotkać się z czymś niematerialnym, jest to błąd znany jako fallacy of composition, pretensious i reductive fallacy. To tak samo jakby glon stwierdził, że cały świat to woda i nie ma nic po za nią. Pomimo tych błędów logicznych ateista swój światopogląd opiera na tych dogmatach i uważa je za bezsprzeczne, „fakty bezdyskusyjne”, „fakty bezsporne”. Podobnie ma się sprawa z określaniem światopoglądu katolickiego przez ateistów. Historii o dziejach Jezusa, pierwszych chrześcijan krąży wiele . Tutaj bardzo wyraźnie widać całkowitą kompromitację ateistów.
Ateiści uważają, że Bóg nie może istnieć ponieważ nie ma wystarczającej ilości wiarygodnych downów na jego istnienie. Być może, ale solipsysta może także może uznać dowody za istnienie materii za niewystarczające. Podobnie ma się sprawa teistów i ateistów. Żeby udowodnić, ze coś jest nieprawdziwe tudzież prawdziwe należałoby odnieść się jakichś danych, argumentów, które są bezsprzeczne i niezależne od światopoglądu. Ponadto, żeby udowodnić jakąś prawdę światopoglądową musielibyśmy udowadniać je na podstawie argumentów, które są osadzone w innych argumentach. Z tego względu, że nie jest możliwe cofanie się do nieskończoności wiec każdy światopogląd, który wykracza po za naukę (a każdy wykracza) jest oparty na wierze, założeniach, jakichś dogmatach.


Przypisy do tego:
A. B. Stępień, Wstęp do filozofii, Lublin 1995, s. 37.
Jedna z historyjek o Jezusie http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2815/q...zusa.z.Nazaretu
i przecząca jej
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,470

Z kolei:


Dlaczego niewierzący nie wierzy w Boga?

Bóg jest jak poezja. Musisz go poznać żeby Go zrozumieć. Oczywiście powodów niewiary jest tyle co samych niewierzących, można jednak w pewnym stopniu uogólnić owe powody, wrzucając je do konkretnych worków. Tutaj narażałbym się na pewna nieprawidłowość, ale sądzę, że taki krok będzie słuszny, a ten wniosek snuję z mojego doświadczenia. Zawsze gdy mam przyjemność (albo nieprzyjemność, bardzo często jestem obrażany ) rozmawiać z ateistą mam wrażenie, że wszyscy ateiści są tacy sami. Dosłownie, kolejni są klonami poprzednich. Te same argumenty, te same błędy logiczne, ten sam stosunek do wiary w Boga, zmienia się jedynie płeć i orientacja seksualna.
Ktoś kiedyś powiedział, że wierzymy w to co chcemy wierzyć. Można by to nieco przerobić. Najrozsądniej brzmi to tak: wierzymy w to co spełnia warunki, kryteria naszego subiektywnego „widzi mi się”. I tutaj człowiek sam indywidualnie, mniej indywidualnie określa to swoje subiektywne „widzi mi się”. Właśnie przy tej indywidualności chciałbym wrócić do powtarzanych w kółko do obrzydzenia tych samych argumentów świadczących o głupocie wiary i religii. Spektrum owej argumentacji jest rzecz jasna dosyć szerokie, ale chyba warto je wypisać na znak dla niewierzących, że teiści są już znudzeni tą monotonią.
1. Boga nie ma bo nie ma dowodów na Jego istnienie
2. Biblia to zbiór mitów, bajek i kłamstw. Tak sądzi większość naukowców.
3. Boga nie ma, wystarczy zauważyć, że większość naukowców na świecie to ateiści.
4. Richard Dawkins, słynny biolog jest ateista i wielokrotnie udowadniał, ze Bóg nie istnieje.
5. Religia to staroświeckie poglądy. Dziś już nieaktualne.
6. Bóg pozwala cierpieć niewinnym. Nierozsądne wierzyć w takiego Boga.
7. Wykazałem, że w Biblii jest kilka błędów. Z tego wniosek, że cała Biblia jest fałszywa.
8. Dzieci wierzą w krasnoludki, zaś chrześcijanie wierzą w Boga. Jeśli wierzysz w Boga, to tak jak byś wierzył w krasnoludki.
9. Chrześcijanie popełnili wiele zła. Można przez to uznać, że Boga nie ma.
10. Albo nauka albo religia. Jeśli odrzucisz naukę, to pozostanie ci wierzyć w biblijne bajki, świętego Mikołaja i dobre duszki.
11. Albo uwierzysz, że teoria ewolucji jest prawdziwa, albo jesteś kretynem wierzącym, że Bóg stworzył Cię w szóstym dniu.
12. Nie jest zapewne przypadkiem to, że seksualne dewiacje i pedofilia najbardziej rozwijają się właśnie w katolickich klasztorach. Katolicyzm zatem powoduje te dewiacje.
13. Najlepszym dowodem na to, ze Biblia jest niespójna jest rozłam w Kościele.
14. Ateizm jest poglądem naukowym. To oczywiste! (Spotykamy też) Nauka już dawno wykazała, że Boga nie ma.
15. Racjonalizm i ateizm jest poglądem naukowym ponieważ nauka zakłada racjonalizm.
16. Jeśli Bóg jest wszechmogący, to powinien umieć stworzyć kamień, którego nie będzie mógł podnieść. Jeśli jednak Bóg może stworzyć kamień, którego nie mógłby podnieść, to Bóg nie jest wszechmocny.
17. Jak możesz być chrześcijaninem? Przecież Hitler też nim był!
18. Nie potrzebujemy religii bo ona nic nam nie wyjaśnia.
19. Jesteśmy tylko zwierzętami, więc Biblia nie ma racji gdy stawia nas wyżej od zwierząt.
20. Kościół jest odpowiedzialny za wojny w średniowieczu.
21. Wiarygodni naukowcy uznają, że Biblia jest sfałszowana. (nie powiedziano którzy to naukowcy).

Wypisane wyżej argumenty ateistów i agnostyków są najczęstszymi spotykanymi w polemikach. Dochodzą również (a ateiści lubią je formułować) powody wiary, które też świadczą o głupocie wiary, to opiszę w późniejszych rozdziałach książki. Ale wracając do dowodzenia niesłuszności wiary w Boga. O powtarzaniu się tych samych argumentów (które zawierają błędy logiczne i teologiczne ) może świadczyć tylko jedno. Indoktrynacja i brak logicznego myślenia niewierzących! Tutaj często spotykamy się z zarzutem, ze dzieci w szkołach są indoktrynowane do wiary katolickiej. Oliviera Petrovich, psycholog z uniwersytetu oksfordzkiego zadała sobie pytanie: co by było jakby dorośli nie wypowiadali nawet słowa „Bóg” przy dzieciach? Wnioskiem z jej badań jest to, że dzieci same by doszły do tego, że owy Bóg istnieje. Wspomniane badania przeprowadziła wśród brytyjskich i japońskich czterolatków, pokazała im na specjalnych karteczkach wyrysowane twory przyrody, zwierzęta i rzeczy. Pytanie do czterolatków było następujące: skąd one wzięły się na Ziemi?, były przy tym trzy warianty odpowiedzi: zrobił je człowiek, nie wiadomo skąd, stworzył je Bóg. Dzieci doskonale wiedziały co wyszło spod ludzkiej ręki, resztę przypisały działaniu Boga. Winki są nieco zaskakujące biorąc pod uwagę fakty o ilości wierzących na wyspach oraz to, że w japońskiej religii shinto nie przypisuje się stworzenia Bogu. Wniosek z tego wypływa taki, że jedyna indoktrynacja jaka jest prowadzona w szkołach to ta, gdzie propaguje się ateizm.
Rzadko co prawda, ale czasem zdarza się spotkać ateistę, który zupełnie inne podajcie do religii i wiary niż reszta niewierzących. Często tacy ludzie mają bardzo ostrożne podejście do religii i polemik o światopoglądzie. Tutaj chcę stwierdzić, że takich ludzi szanuje w sposób nadzwyczajny. Kolejny raz uogólniam. Trudno… Znam paru ludzi, którzy zrezygnowali z wiary pod wpływem doświadczeń i własnej filozofii. Ci ludzie są jak żeglarze, którzy zostawili swoją duszę na lądzie, a sami wyruszyli w morze by szukać prawdy.


Przypisy do tego:
Newsweek Polska 18/2009 „Intuicja religijna jest trwale wpisana w świadomość człowieka”

;)
Miłej lektury może ateiści przejrzą na oczy i koleżanka twierdząca, że wiara niesie za sobą brak obiektywizmu. ;)
I polecam serwis:
Racjonalizm.org
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW

Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam.

Opis Biblii nie pozostawia wątpliwości - Gdyby Adam nie powiedział Bogu, że zgrzeszył ten by nic nie wiedział.
Nazywasz to wszechwiedzą?
 

Jarek1966

Nowicjusz
Dołączył
17 Luty 2007
Posty
1 237
Punkty reakcji
0
Miasto
Tychy
.... a nie wziąłeś pod uwagę że Bóg poprostu pozwolił przedstawić Adamowi sytuację ... często tak postępują rodzice względem własnych dzieci ... choć wiedzą co się stało ...
 

gewaraz

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2008
Posty
75
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Tomaszów Lubelski
Zacznijmy do tego, że Bóg to nie postać osobowa tylko byt samo istniejący, który ma swoje esse ponad czasem. Skoro jest ponad czasem to musi wiedzieć wszystko.

Opis Biblii nie pozostawia wątpliwości - Gdyby Adam nie powiedział Bogu, że zgrzeszył ten by nic nie wiedział.
Nazywasz to wszechwiedzą?
A wziąłeś pod uwagę, że to było pytanie retoryczne mające na celu działanie do samowolnego przyznania się do winy?
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Artykuł miałby sens, gdyby materia była przedłużeniem świata metafizycznego jak to traktuje prymitywny idealizm charakteryzujący proste umysły. Jeśli jednak spojrzymy na świat jako posiadający dwa aspekty: materialny i idealny cały wywód jest bezzasadny. Przypomina to poszukiwanie przez dawnych fizjologów miejsca w ciele w którym znajduje się dusza. Współczesny psycholog nie będzie poszukiwał, małego ludzika pociągającego za sznurki, a ulatującego niczym aniołek po śmierci, a raczej postara się zgłębić daną mu dziedzinę umysłu w aspekcie fizjologii (badając neuromediatory oraz strukturę mózgu) i w aspekcie popędów, kompleksów czy innych elementów psyche. Tak też i teolog nie będzie szukał Boga luk, jak postrzega go prosty człowiek, a spojrzy na świat w jego niematerialnym aspekcie i poszuka w nim innego sensu niż matematycznie poprawny ciąg przyczynowo-skutkowy.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
.... a nie wziąłeś pod uwagę że Bóg poprostu pozwolił przedstawić Adamowi sytuację ... często tak postępują rodzice względem własnych ... choć wiedzą co się stało ...
oczywiście, ze brałem jednak opis biblijny jest takiej ewentualności przeciwny - więc cytuje czysto to co głosi biblia.
Może ściślej przedstawie werset:

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?

opis nie pozostawia wątpliwości - Bóg nie był wszechwiedzacy. Skoro nie był wtedy - jest jest i teraz.
 
Do góry