Ja chyba jedyną fobię jaką mam to fobia do głębokiej wody. Myślę że ta fobia spowodowana była tym, że w wieku małoletnim (poniżej 10 roku życia) dwa razy o mało bym się nie utopił. W rezultacie boje się wody większej niż zmieści się w wannie. Znaczy, ta fobia nie jest taka mocna, że jeśli teraz wyobrażę sobie wodę to się boję, ale jeśli już w takiej wodzie jestem boje się, że stracę grunt pod nogami (tak, z powodu takiej fobii nie umiem pływać). Pamiętam jak kilka lat temu (jeszcze w gimnazjum) byłem na basenie. Ogólnie było dobrze, do czasu aż znajomy mnie przewrócił. Spanikowałem, pierwsze co chciałem zrobić to znaleźć się nad poziomem wody, a drugie to złapać się czegoś, w tym przypadku krawędzi basenu.
Nie wiem czy można to nazwać fobią, ale to jedyny taki strach, który w tej chwili przychodzi mi do głowy.
Nie licząc tego strachu po pijaku, że ktoś wyleje mi mój alkohol, czy to piwo czy wódka ;p